Za zgodą autora, księdza Marcina Węcławskiego, publikujemy pełną wersję wprowadzenia do książki doktora Pawła Milcarka Według Boga czy według świata?
Z perspektywy księdza od trzydziestu lat posługującego w Kościele, proboszcza dużej parafii miejskiej z radością przyjmuję każde działanie inspirowane przez wielki zamiar Ojca św. Benedykta XVI dokonania
reformy reformy liturgii Kościoła Rzymskokatolickiego. Tak właśnie odbieram nową wypowiedź Pawła Milcarka, zapisaną w książce
Według Boga czy według świata? Liturgiczne apostolstwo świeckichJesteśmy świadkami nowej jakości w życiu Kościoła w Polsce. Tą nową jakością jest tak bardzo postulowane przez Sobór Watykański II i papieży ostatnich czasów, zwłaszcza bł. Jana Pawła II, apostolstwo świeckich. O ile to zaangażowanie w duszpasterstwo rodzin czy obrony życia nienarodzonych wydaje się być w sposób naturalny związane z laikatem, to wręcz w zdumienie może wprawić kompetentne zaangażowanie się świeckich w liturgię. Wydawać by się mogło, że liturgia jest domeną „fachowców” – księży, profesorów teologii. Tymczasem w Polsce rodzi się nowy ruch liturgiczny, skupiony przede wszystkim wokół
Christianitas, które począwszy od drukowanego tam już w 1999 dossier
Wiosna tradycji łacińskiej zabiega o zrozumienie wielkiej tradycji rytu rzymskiego. Owocem tego nowego nurtu jest miedzy innymi z ogromnym zaangażowaniem przygotowana książka Pawła Milcarka
Według Boga czy według świata?Można w niej odczytać autentyczną troskę o największe dobro, jakim jest liturgia święta -
szczyt i źródło działania Kościoła. Nie ma tu „partyjnego” opowiedzenia się za ciasnym konserwatyzmem, w sensie zakwestionowania wszelkich zmian, jakie dokonały się w liturgii w okresie posoborowym. Autor potrafi dostrzec pozytywy niektórych tamtych zmian, ale pozostaje bardzo krytyczny wobec nadużyć i desakralizacji, naderwania ciągłości Tradycji, jakie miały i mają miejsce w sposobie przeprowadzenia posoborowej reformy liturgicznej. Stara się tu iść śladem kard. Józefa Ratzingera i przemyśleń, jakie obecny Papież zawarł przede wszystkim w dziele
Duch liturgii.
Paweł Milcarek wysuwa też konkretne postulaty wobec nowej reformy liturgicznej nazwanej przez najbliższych współpracowników Ojca Świętego reformą reformy. Bodaj ten właśnie fragment Według Boga czy według świata? jest najciekawszy (s. 228 – 230).
Dlaczego reforma reformy? Bo z Konstytucji soborowej o Liturgii Świętej można wyprowadzić inny jej kształt niż ten, jaki wprowadzono wraz z Mszałem Pawła VI. Nie ustrzeżono się wtedy przed błędem archeologizmu liturgicznego, przed którym przestrzegał Pius XII w encyklice
Mediator Dei.
Trzeba się bardzo modlić, by powiódł się wielki zamiar Ojca Świętego Benedykta XVI dokonania
reformy reformy liturgii Kościoła Rzymskokatolickiego. I trzeba ten zamiar wszystkimi naszymi ludzkimi siłami wspierać.
Troska o świętośćCały Kościół jest święty świętością Boga, ale ma też być z woli jego Założyciela, Jezusa Chrystusa święty świętością swoich dzieci, ludu Bożego. Kościół nie potrzebuje reformatorów, ale świętych (Georges Bernanos). To oni reformują Kościół swoją osobistą świętością, rozszerzają go i uwiarygodniają. Budowanie świętości pośród ludu Bożego jest naczelnym zadaniem duszpasterskim. Najbardziej spełnia się ono w liturgii. Liturgia musi pozostać święta, to znaczy także oddzielona od świata, nieupodabniająca się do świata, który ją otacza. Nowy ruch liturgiczny, który rodzi się na naszych oczach, taki sobie stawia cel – zachować świętość liturgii, a przez to budować świętość dzieci Kościoła.
Krytycy przywiązania do tradycji liturgicznej zdają się nie dostrzegać tych zagrożeń, jakie niesie ze sobą odarcie
novus ordo z wielu gestów, służących pobożności kapłana, a przez to i wszystkich wiernych. Przytoczę tu fragment nauki rekolekcyjnej wygłoszonej do kapłanów w 2007 roku przez powszechnie szanowanego w archidiecezji krakowskiej ks. prof. Edwarda Stańka:
Na zakończenie tej konferencji pragnę – mówił ks. Staniek - przywołać spotkanie z moim profesorem ks. M. Michalskim. Przyszedłem do niego i widziałem, jakiś smutek na jego twarzy. Zapytałem: Co się stało? Odpowiedział, że rano przyszedł do zakrystii u oo. kapucynów w Krakowie, by odprawić Mszę świętą. Ubierając ornat zapytał: A gdzie jest manipularz?
Brat służący w zakrystii oświadczył mu, że już nie ma. Wczoraj przełożony polecił mu wyrzucić do kosza na śmieci wszystkie manipularze, bo już nigdy nie będą potrzebne.
Profesor mówi do mnie: Ja cały semestr w Rzymie słuchałem wykładów o historii manipularza. […] A wy jednego dnia wyrzucacie manipularze do kosza na śmieci. Pamiętajcie o tym, że granica między tym, co święte, a tym, co święte nie jest, była wytyczona przez wieki przy pomocy setek i tysięcy drobiazgów. To one są ważne. Jeśli będziecie tak postępowali, to się wam wszystko zawali na głowę. To nic dla was nie będzie święte!
Od tej rozmowy upływają lata, a ja coraz jaśniej widzę, ile racji miał mój profesor. […] Granica między tym, co święte, a tym, co należy do świata, jest wytyczona przez drobiazgi, i nawet jeśli nie uda się jej odbudować w skali społecznej, to musi być odbudowana w sercu wierzącego człowieka. To w kontekście religijnym należy zastosować słowa Mistrza: Kto w małym jest wierny, ten i w wielkim wierny będzie. Kto lekceważy rzeczy małe, nigdy nie dorośnie do wielkich. A tak łatwo zaczęliśmy dzielić rzeczy na wielkie i małe, a lekceważąc te ostatnie straciliśmy z oczu prawdziwe wielkie, bo święte.
Oczywiście w wypowiedzi ks. Profesora nie chodzi tylko o przywrócenie manipularzy, ale o wierność tradycji, którą tworzyli pod tchnieniem Ducha Świętego święci Kościoła. To potwierdzona autorytetem papieży i nienaruszona w swej istocie struktura liturgii Mszy Świętej od św. Grzegorza Wielkiego, przez św. Piusa V, po bł. Jana XXIII zrodziła Kościołowi tylu świętych.
Siła Kościoła w Polsce wyrasta z trzech filarów: z szacunku wobec Najświętszego Sakramentu, z miłości do Matki Bożej i z ciągle powszechnie sprawowanego sakramentu pokuty. Najbardziej bolesne i niepokojące jest dziś umniejszanie czci wobec Najświętszej Eucharystii, co wyraziło się wprowadzeniem w Polsce pozwolenia udzielania Komunii Świętej do ręki i bezkrytycznym przyjmowaniem z Zachodu i tolerowaniem przez niektórych księży niegodnych zachowań w sprawowaniu liturgii.
Troska o wierność prawdzie Pisze Paweł Milcarek, że „dzisiaj, w szeroko zastawionym stole Słowa Bożego napomnienie Pawłowe z
Pierwszego Listu do Koryntian (1Kor 11, 27) rzadko się pojawia – mimo że w Nowym Testamencie jest to bodaj jedyny fragment opisujący tak bezpośrednio warunki przystępowania do Stołu Pańskiego. Przed reformą czytano go w Boże Ciało.” (s. 96).
Tu konieczne jest uściślenie. W siedmiu tomach lekcjonarzy mszalnych nie zamieszczono tego tekstu w ogóle, mimo że nie jest on oddzielnym rozdziałem, nową myślą. Z poprzednimi słowami zawierającymi opis ustanowienia Eucharystii łączy go spójnik:
dlatego. Trudno przypuszczać, że autorzy posoborowego lekcjonarza przypadkowo przeoczyli ten tak ważny fragment Pisma Świętego lub że racją jego usunięcia była nadmierna długość tekstu.
Na brak tych słów w lekcjonarzu zwrócono uwagę w 2002 roku bł. Janowi Pawłowi II. W relacji świadków, Papież bardzo się tym strapił. Może dlatego ostatnia jego encyklika Ecclesia
de Eucharistia zawiera dramatyczne ostrzeżenie przed grzechem świętokradztwa ( nr 36).
Soborowa Konstytucja o Liturgii Świętej postulowała wprowadzenie dłuższych, bardziej urozmaiconych i lepiej dobranych czytań z Pisma Świętego (nr 35). O ile dawniejsza forma rytu rzymskiego, uboższa w czytania biblijne dyktowała taki postulat, o tyle z perspektywy sposobu zrealizowania tego wskazania można by z kolei zgłosić postulat pod adresem przygotowywanej
reformy reformy. Czytania mszalne w dni powszednie są często nieproporcjonalnie rozbudowane w stosunku do liturgii Eucharystii. Jeśli bardzo długie zwłaszcza pierwsze czytania, trudne w objaśnieniu, przytłaczające Ewangelię, spotkają się z talentem oratorskim „przewodniczącego liturgii”, czynią ze Mszy Świętej nabożeństwo słowa Bożego zakończone pośpiesznym, wręcz niedbale sprawowanym „dodatkiem” eucharystycznym.
We wprowadzeniu do Lekcjonarza mszalnego czytamy:
Z ksiąg Nowego Testamentu czyta się części dość znaczne, aby podać to, co jest istotne w poszczególnych Listach. Jednakże opuszcza się miejsca, w których są omówione sprawy mniej użyteczne pod względem duszpasterskim dla naszej epoki, np. o darze mówienia językami lub o starożytnej karności kościelnej.
Znamiennie to, że tak właśnie potraktowano wyżej wymieniony tekst o niegodnym przyjmowaniu Komunii Świętej, czy słowa św. Pawła zapisane w Liście do Rzymian 1,24 - 32. W świetle bolesnych doświadczeń Kościoła i grzechów popełnianych zarówno przez niektórych duchownych jak i świeckich, takie potraktowanie istotnego nauczania św. Pawła budzi niepokój.
Obrona praw W książce
Według Boga czy według świata? znajdziemy obronę osobistej wrażliwości zarówno księży, jak i wiernych świeckich. Paweł Milcarek bodaj jako pierwszy mówi o prawie kapłana do intymności w sprawowaniu świętej liturgii. Nie jest to oczywiście naczelny argument za przywróceniem orientacji kapłana w czasie celebrowania Eucharystii
versus Deum, ale składam Autorowi wielkie podziękowanie za podjęcie tej kwestii także w tym wymiarze.
Milcarek bierze w obronę wiernych, którzy zgodnie z wprowadzeniem ogólnym do Mszału rzymskiego mają prawo także przyjmować Komunię Świętą klęcząc. Sam jako duszpasterz spotykam się ze skargami ludzi upokarzanych i piętnowanych przez swoich księży za klękanie przy przyjmowaniu Ciała Pańskiego.
Cisza czy milczenie? W przekonujący sposób w książce Według Boga czy według świata? rozwinięta jest myśl zawarta w Duchu liturgii Józefa Ratzingera o potrzebie cichego wypowiadania słów Kanonu. Mówi Milcarek o „ciszy Kanonu” (s. 228) i o „Wielkiej Ciszy” (s. 251 – 252). Warto rozbudować uzasadnienie tego postulatu w osobnym artykule czy nawet książce.
Może jednak zamiast o ciszy lepiej mówić o milczeniu. Jest takie powiedzenie:
W kościołach ewangelickich jest cisza, natomiast w kościołach katolickich jest milczenie, bo na ołtarzu i w tabernakulum
jest w nich obecny żywy Chrystus. To nie jest tylko spór o słowa. Milczenie Chrystusa i odpowiedź na nie zamilknięciem człowieka jest istotą liturgii i w ogóle całego życia duchowego chrześcijanina.
Z myślą o braciach w kapłaństwie Nie ma dla naszego kapłańskiego życia większego szczęścia i radości, jak codziennie sprawowanie Ofiary Mszy Świętej. Świątobliwy kapłan ks. Aleksander Woźny w 40. rocznicę święceń wyznał: ciągle uczę się odprawiania Mszy Świętej. Oczywiście nie chodziło mu o znajomość rytu, ale o duchowe pogłębianie Eucharystii, tak by była sprawowana w sposób coraz świętszy, w coraz ściślejszym zjednoczeniu z Chrystusem Kapłanem i Ofiarą.
Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że w pogłębieniu posługi eucharystycznej bardzo pomaga otwarcie się na ten wielki skarb, jakim jest pełnia liturgii eucharystycznej Kościoła łacińskiego, a więc także nadzwyczajna forma rytu. Wbrew obiegowym opiniom nauczenie się celebracji w tej formie nie przekracza naszych możliwości. Od czterech lat odprawiam raz w tygodniu Mszę Świętą z Mszału bł. Jana XXIII. Dziękuję Bogu za decyzje Ojca św. Benedykta XVI, bowiem wiele osobiście im zawdzięczam.
Summorum
Pontificum Benedykta XVI nie jest, jak głoszą niektórzy, gestem wobec konserwatywnych księży czy niepokornych „lefebrystów”. Jest darem dla całego Kościoła Katolickiego, a zwłaszcza dla wszystkich księży. Nie można krytykować i bez zastanowienia odrzucać propozycji Papieża. Jestem przekonany, że książka
Według Boga czy według świata? pomoże zrozumieć intencje obecnego Papieża i skłoni niejednego księdza do wzbogacenia ducha kapłańskiego przez sprawowanie Mszy Świętej tak, jak ją przez przeszło 1400 lat sprawowali nasi poprzednicy, w ich liczbie tak wielu świętych kapłanów.
Na zakończenie przytoczę słowa nie księdza, ale wiernego świeckiego, Roberta Spaemanna, wielkiego współczesnego filozofa, wygłoszone w roku 2000 w obecności kard. Józefa Ratzingera:
Marzę o dniu, w którym każdy biskup zobowiąże swoich seminarzystów, aby poszli wielokrotnie na Mszę w starym rycie rzymskim. Nie jesteśmy przybłędami. Musimy wiedzieć skąd przychodzimy. To właśnie ci, którzy znają i kochają starą liturgię, dają gwarancję celebrowania nowej w sposób godny i piękny. Jest faktem, że lepiej nauczyć się tego, czym jest Eucharystia przez studium rytu tradycyjnego. Wydaje mi się, że przyszłość liturgii w Kościele łacińskim zależy od uszanowania tego przykazania, od którego Bóg uzależnił całe przeznaczenie ziemskie: czcij ojca i matkę swoją.
Autor jest kapłanem archidiecezji poznańskiej, proboszczem parafii p.w. Maryi Królowej w Poznaniu. Od niedzieli, 2 października, w jego kościele parafialnym Msza Święta w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego będzie odprawiana w każdą niedzielę o godz. 15:00. Wyraził na to zgodę ks. arcybiskup Stanisław Gądecki.