środa, 30 września 2009

Przegląd wydarzeń we wrześniu

W niedzielę 6 września o godz. 13, w kościele Bł. Karoliny Kózki w Rzeszowie udzielony został Sakrament Chrztu Świętego zgodnie z tradycyjnym rytuałem, po którym odprawiona została Msza św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego.

W niedzielę 6 września w Gdyni Wielkim Kacku w kościele św. Wawrzyńca ks. Leszek Królikowski IBP odprawił uroczystą Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego.

13 września (niedziela) w parafii Maryi Królowej na Rynku Wildeckim w Poznaniu, została zainaugurowana regularna, comiesięczna celebracja Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Odbywać się ona będzie odtąd w każdą II niedzielę miesiąca o godz. 15:00.

20 września (niedziela) w Gdańsku-Brzeźnie w parafii św. Antoniego odprawiona została Msza św. w rycie klasycznym. Kolejne Msze św. w tym kościele będą odprawiane w każdą niedzielę o godz. 19:00.

W niedzielę 20 września o godz. 17:30 w kościele parafialnym pod wezwaniem Trójcy Świętej w Czudcu w Diecezji Rzeszowskiej została odprawiona Msza św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Mszę św. sprawował ks. dr Krzysztof Tyburowski. Oprawę liturgii przygotowało Duszpasterstwo Tradycji Łacińskiej w Diecezji Rzeszowskiej.

W niedzielę 20 września br. w Bytowie została odprawiona Msza św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Celebracja miała miejsce w kaplicy domowej na plebanii parafii Św. Katarzyny Aleksandryjskiej o godz. 17. Korzystając z życzliwość proboszcza - ks. Prałata Romana Spichalskiego, Mszę św. odprawił wikary ks. Radosław Orlikowski. W zależności od zainteresowania wiernych, Msza św. będzie sprawowana regularnie w kościele parafialnym.

W niedzielę 20 września w drugą rocznicę obowiązywania Summorum Pontificum Ojca Świętego Benedykta XVI wierni z Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej udali się z pielgrzymką do Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej na Górze Chełmskiej. W Sanktuarium została odprawiona Msza św. dziękczynna w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. W Mszy św. wzięło udział ponad 100 osób. Celebransem był o. Krzysztof Szachta OFMConv.

Msza św. pontyfikalna w klasztorze Mariawald

We wtorek 29 września w Uroczystość Św. Michała Archanioła w niemieckim opactwie trapistów Mariawald odprawiona została pontyfikalna Msza św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Klasztor obchodzi obecnie jubileusz stulecia uzyskania miana opactwa. Mszę św. odprawił opat o. Josef Vollberg. Zdjęcia i nagrania filmowe opublikował portal exsvltet.net.












wtorek, 29 września 2009

Hymn z nieszporów na Uroczystość Św. Michała Archanioła

Hymn z nieszporów na Uroczystość św. Michała Archanioła "Te splendor et virtus Patris", wywodzi się z czasów reformy papieża Urbana VIII (1632). Papież ten dokonał dyskusyjnej przeróbki licznych, starożytnych łacińskich modlitw, napisał też wiele nowych utworów. Pierwowzorem dla hymnu "Te splednor et virtus Patris" był hymn autorstwa Rabanusa Maurusa (780-856) - "Tibi, Christe, splendor Patris".

Poniżej zamieszczamy objaśnienia do hymnu "Te splendor et virtus Patris", zaczerpnięte z książki ks. Bronisława Gładysza "Hymny Brewiarza rzymskiego oraz Patronału polskiego", Wyd św. Wojciecha 1933 r.

Te splendor et virtus Patris
Te vita, Iesu, cordium,

Ab ore qui pendent tuo,

Laudamus inter Angelos.


Ciebie, odblasku i mocy Ojcowska,
Ciebie, Jezu życie serc,
Chwalimy między Aniołami,
którzy zależą od ust twoich.


Jezus jest jasnością chwały i wyrażeniem istności Bożej, nosząc wszystko słowem mocy swej (Żyd. 1, 3); On przyszedł na świat, by dusze nasze życie miały i nader obficie miały (Jan 10, 10). Jego dziś uwielbiamy wespół z Aniołami, którzy czynią słowa jego, posłuszni głosowi mów jego (Ps. 102, 20).

Tibi mille densa milium
D
ucum corona militat;
Sed explicat victor Crucem

Michael salutis Signifer.


Dla Ciebie walczy tłumny hufiec
Tysiąca tysięcy wodzów;

Ale rozwija Krzyż zwycięski
Michał,
Chorąży zbawienia.

Liczba Aniołów, walczących w imię Boże, jest niezmierzona,; tysiąc tysięcy służyło Mu, a po dziesięć tysięcy kroć sto tysięcy stało przy Nim (Dan. 7, 10). Lecz wszystkim hufcom anielskim przewodzi św. Michał Archanioł z Krzyżem, znakiem zbawienia naszego: Stała się wielka bitwa na niebie: Michał i Aniołowie jego walczyli z smokiem (Obj. 12, 7).

Draconis hic dirum caput
In ima pellit tartara,

Ducemque cum rebellibus

C
aelesti ab arce fulminat.

On straszliwą głowę smoka
Strąca do piekieł najgłębszych,

I wodza wraz z buntownikami
zrzuca
(jak błyskawicę) z twierdzy niebieskiej.

O wyniku wielkiej walki na niebie, przez św. Michała prowadzonej, pisze św. Jan: Smok walczył i aniołowie jego, i nie przemogli, ani miejsce ich dalej znalezione jest na niebie. I zrzucony jest on smok wielki, i aniołowie jego z nim są zrzuceni (Obj. 12, 7-9). Zbawiciel zaś powiada: Widziałem, jak szatan padał niby błyskawica z nieba (Łuk. 10, 18).

Contra ducem superbiae
S
equamur hunc nos Principem,
Ut detur ex Agni throno

Nobis corona gloriae.


Przeciwko wodzowi pychy
Idźmy za nim (jako) księciem,

Aby dany nam był u tronu
Baranka
wieniec chwały.


Aniołowie zbuntowani powodowali się pychą, słusznie zatem Lucyfera nazwano „wodzem pychy”, która jest źródłem wielu grzechów. Pragniemy wojować z szatanem pod wodzą św. Michała, księcia wielkiego (Dan. 12, 1), aby sobie zasłużyć na nagrodę wiecznej chwały z rąk Baranka Bożego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa.

Deo Patri sit gloria,
Qui, quos redemit Filius

Et Sanctus unxit Spiritus,

Per Angelos custodiat.

Amen.


Poniżej przekład hymnu "Te splendor" z Mszału Rzymskiego z dodaniem nabożeństw nieszpornych, który opracował o. G. Lefebvre OSB, w przekładzie ks. dr. Stefana Świetlickiego i ks. Henryka Nowackiego.

Ciebie, światłość i moc Bożą,
Jezu życie dusz, my Ciebie z tymi,
co Twój orszak tworzą

Z Aniołami chwalim w niebie.


W koło Ciebie sług miliony,

Tłum anielskich wodzów krąży,

Lecz znak Krzyża wywieszony
Dzierży Michał ich chorąży.


Przezeń srogi smok strącony

Na piekielnej dno otchłani,

I wraz tracą niebios trony
Aniołowie zbuntowani.


Za tym wodzem idźmy śmiało

W bój z szatanów pysznych głową,

Byśmy się okryli chwałą

Przed stolicą Barankową.


Ojcze, Ciebie chwalim szczerze;

Krwią kupionych Syna Twego,

Mocą Ducha silnych w wierze

Spraw niech nas Anieli strzegą

Amen



poniedziałek, 28 września 2009

Komentarz niemieckiego kanonisty do motu proprio Summorum Pontificum

Niemiecki kanonista ks. dr Gero Weishaupt, znany czytelnikom naszego portalu z ciekawych tekstów na temat tradycyjnej liturgii, opracował gruntowny komentarz do papieskiego motu proprio Summorum Pontificum. Ma on zostać opublikowany w całości na stronie internetowej autora w dniu 30 listopada 2009 r. w 40-tą rocznicę wejścia w życie Missale Romanum Pawła VI. Lektura tekstu będzie zupełnie darmowa i dostępna dla szerokiego kręgu czytelników.
We wstępnie do swojej pracy ks. Weishaupt podkreśla, że znajomość motu proprio Summorum Pontificum, zwłaszcza jego prawnej części, jest niezbędna dla właściwej realizacji tego papieskiego rozporządzenia. Niniejszy komentarz stanowi wkład autora do jego prawidłowego zrozumienia i właściwego zastosowania w kościelnej praktyce.
Obok interpretacji normatywnej części Summorum Pontificum, a więc dwunastu artykułów, ks. Weishaupt porusza kwestię stosowania w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego posoborowej dyscypliny sakramentów, która jak wiadomo różni się w kilku ważnych punktach od dyscypliny wcześniejszej.
Odrębną część tekstu autor poświęca rozważaniom na temat listu Papieża do biskupów, który został załączony przez Benedykta XVI do motu proprio.
Mamy nadzieję, że uda nam się przynajmniej we fragmentach zamieścić ten ważny komentarz ks. Weishaupta na naszym portalu.

piątek, 25 września 2009

Ks. Lang: Reforma liturgii i pozycja celebransa przy ołtarzu

Ks. Uwe Michael Lang jest pochodzącym z Niemiec członkiem Oratorium św. Filipa Neri w Londynie. Ukończył teologię na Uniwersytecie w Wiedniu, obronił także doktorat z tej dyscypliny na Uniwersytecie w Oksfordzie. Aktualnie pracuje w Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów i pełni funkcję doradcy w Urzędzie Papieskich Celebracji Liturgicznych. Ks. Lang jest także autorem książki "Zwróceni ku Panu. Kierunek modlitwy liturgicznej", która ukazała się po raz pierwszy w 2004 r. To właśnie o niej Papież Benedykt XVI napisał we wstępie do wydanego w 2008 pierwszego tomu swojego "Zbioru Dzieł": "ukazały się dwie doskonałe prace, w których kwestia kierunku modlitwy w Kościele pierwszego tysiąclecia została wyjaśniona w przekonywujący sposób. Myślę tu przede wszystkim o ważnej niewielkiej książce Uwe Michaela Langa [...] W publikacjach tych źródła i bibliografia dotycząca problemu są szeroko zilustrowane i zaktualizowane." Kard. Ratzinger napisał także wstęp do niemieckiego wydania książki ks. Langa. Jego treść możemy znaleźć na stronach naszego portalu. Zachęceni tak niezwykłą reklamą, publikujemy pierwszy rozdział tej cennej pracy, stanowiący tłumaczenie z II wydania książki, które ukazało się w języku angielskim w wydawnictwie Ignatius w kwietniu 2009 r. Tekst jest dostępny na stronie internetowej wydawcy. Książka została wydana do tej pory w kilku językach, m.in. w niemieckim, angielskim, włoskim, francuskim i hiszpańskim. Podobnie jak wiele cennych pozycji, które ukazały się w ostatnich czasach nadal czeka na polskie tłumaczenie.


Posoborowa reforma obrządku łacińskiego Mszy św. w sposób istotny zmieniła kształt katolickiego kultu Bożego. Jedną z najbardziej zauważalnych zmian była budowa wolno stojących ołtarzy. Sprawowanie liturgii versus populum przyjęło się w całym Kościele Zachodnim a usytuowanie celebransa za ołtarzem w czasie Mszy św. zwróconego twarzą ku ludowi, poza nielicznymi wyjątkami, stało się obowiązującą praktyką. Owa jednolitość doprowadziła do powstania powszechnego nieporozumienia o rzekomym „odwróceniu się kapłana tyłem do wiernych” we Mszy św. wg obrządku Piusa V oraz „odwróceniu się kapłana przodem do wiernych" we Mszy wg Novus Ordo Pawła VI. Przyjęło się też powszechnie, że odprawianie Mszy św. „przodem do ludu” jest wymogiem, a nawet obowiązkiem nałożonym przepisami reformy liturgicznej wprowadzonej przez Sobór Watykański II.
Tymczasem właściwe dla sprawy soborowe i posoborowe dokumenty przedstawiają zgoła inny obraz. Konstytucja Soborowa o Liturgii Świętej Sacrosanctum Concilium nie mówi nic ani o sprawowaniu liturgii versus populum ani o stawianiu nowych ołtarzy. Tym bardziej zatem zaskakujące jest jak szybko "ołtarze versus populum" pojawiły się w katolickich kościołach na całym świecie. [1] Sporządzona przez Consilium Instrukcja Inter Oecumenici o należytym wykonywaniu Konstytucji o Liturgii Świętej z 26 września 1964r. w rozdziale poświęconym wystrojowi nowych kościołów i ołtarzy mówi tak:
Praestat ut altare maius exstruatur a pariete seiunctum, ut facile circumiri et in eo celebratio versus populum peragi possit. [Pożądane jest wystawienie ołtarza wielkiego w takim oddaleniu od ściany, aby go łatwo można obejść i aby celebra mogła się odbywać twarzą do ludu.] [2]
Zatem, mówi ona, że „pożądane jest” wystawienie ołtarza wielkiego w takim oddaleniu od ściany, aby go łatwo można obejść i aby celebra mogła się odbywać twarzą do ludu. Josef Andreas Jungmann poddaje nam pod zastanowienie:
Owo podkreślenie w tekście instrukcji mówi, że jest to jedynie możliwość. A [wystawienie ołtarza wielkiego w takim oddaleniu od ściany] nie jest nawet przepisane, lecz jedynie zalecane, jak widać w łacińskim tekście dyrektywy.... W nowej instrukcji zaś, ogólne przyzwolenie na takie usytuowanie ołtarza zostaje podkreślone jedynie w związku z możliwymi przeszkodami lub miejscowymi ograniczeniami. [3]
W piśmie do przewodniczących konferencji biskupich z dn. 25 stycznia 1966r. kard. Giacomo Lercaro, przewodniczący Consilium, mówi, że w kwestii odnawiania ołtarzy „należy kierować się roztropnością” i wyjaśnia dalej:
Dla żywej i czynnej liturgii nie ma konieczności stawiania ołtarza versus populum: we Mszy św. cała liturgia słowa jest sprawowana od tronu, ambony lub pulpitu, i stąd przodem do ludu, zaś w liturgii eucharystycznej, systemy nagłośnienia wystarczająco umożliwiają uczestnictwo. Po wtóre, warto się głębiej zastanowić nad kwestiami artystycznymi i architektonicznymi, element ten w wielu miejscach uchował się dzięki restrykcyjnym przepisom prawa cywilnego. [4]
Rozważając nawoływanie kard. Lercaro do zachowania ostrożności Jungmann przestrzega nas przed absolutyzowaniem opcji udzielonej mocą instrukcji i czynieniem z niej „żądania, a w końcu mody, którym należy bezmyślnie hołdować”. [5]

Inter Oecumenici zezwala na sprawowanie Mszy twarzą do wiernych, lecz nie ustanawia go mocą ustawodawstwa. Jak w 1967r. słusznie zauważył Louis Bouyer: dokument nie stanowi żadnej sugestii jakoby Msza św. twarzą do ludu była zawsze pożądaną formą celebracji eucharystycznej. [6] Rubryki zmienionego Missale Romanum Pawła VI zakładają wspólny kierunek kapłana i wiernych dla sedna liturgii eucharystycznej. Wskazuje na to instrukcja mówiąca, że przy Orate, fratres, Pax Domini, Ecce, Agnus Dei oraz Ritus conclusionis, kapłan winien odwrócić się do ludu. [7] Owo stwierdzenie zdawałoby się wskazywać, że przedtem kapłan i wierni byli zwróceni w tym samym kierunku — ku ołtarzowi. Na komunię kapłana rubryki przepisują: „ad altare versus”, [8] co można pominąć, jeżeli celebrans i tak stał za ołtarzem twarzą ku ludowi. Treść tę potwierdzają dyrektywy Instrukcji Ogólnej, nawet jeżeli w niektórych miejscach różnią się od Ordo Missae. [9] Trzecie Editio typica zrewidowanego Missale Romanum zatwierdzone przez Jana Pawła II w dn. 10 kwietnia 2000 r. i wydane wiosną 2002 r. zachowuje powyższe rubryki. [10]

Powyższa interpretacja oficjalnych dokumentów została zatwierdzona przez Rzymską Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Artykuł wstępny w jej oficjalnym wydaniu, Notitiae, mówi, że usytuowanie ołtarza, zezwalające na odprawianie liturgii twarzą do ludu to nie opoka, na której liturgia opiera się lub upada ("quaestio stantis vel cadentis liturgiae"). Nadto artykuł sugeruje, że w tym przedmiocie, jak i wielu innych, wołanie kard. Lercaro o ostrożność zostało praktycznie zagłuszone w posoborowej euforii. W myśl ww. artykułu zmiana ukierunkowania ołtarza i użycie języków narodowych mogłyby stać się namiastką wdawania się w teologiczny i duchowy wymiar liturgii, zgłębiania historii i uwzględniania konsekwencji duszpasterskich reformy. [11]

Zmieniona Instrukcja Ogólna do Mszału Rzymskiego, wydana wiosną 2000r. zawiera ustęp regulujący sprawę usytuowania ołtarza:
Altare exstruatur a pariete seiunctum, ut facile circumiri et in eo celebratio versus populum peragi possit, quod expedit ubicumque possibile sit. [Ołtarz winien być zbudowany w oddaleniu od ściany, aby łatwo można było obchodzić go dookoła i celebrować przy nim w stronę ludu. Wypada go tak umieścić wszędzie, gdzie to jest możliwe.] [12]
Subtelne sformułowanie powyższego ustępu (possit-possibile) wskazuje jasno, że ukierunkowanie celebransa twarzą do ludu nie jest przymusem. Instrukcja zaledwie zezwala na obie formy sprawowania liturgii. Tak czy owak dodane zdanie „Wypada go tak umieścić wszędzie, gdzie to jest możliwe (quod expedit ubicumque possibile sit)" odnosi się do przepisu o wolno stojącym ołtarzu a nie atrakcyjności sprawowania liturgii twarzą do ludu. [13]

Tymczasem przeróżne publikacje nt. zmienionej Instrukcji Ogólnej zdawały się wskazywać, że pozycja kapłana versus orientem – lub versus absidem – została orzeczona jako niepożądana, jeżeli nie zakazana.

Interpretacja ta została jednak odrzucona przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w odpowiedzi na pytanie arcybiskupa wiedeńskiego kard. Christopha Schönborna. Odpowiedź nosi datę 25 września 2000 r. a podpisali ją kard. Jorge Arturo Medina Estévez, ówczesny prefekt Kongregacji oraz jej sekretarz Francesco Pio Tamburrino:
Przede wszystkim należy pamiętać, że słowo expedit nie stanowi obowiązku, lecz propozycję odnoszącą się do konstrukcji ołtarza a pariete seiunctum (z dala od ściany) i sprawowania Mszy versus populum (twarzą ku ludowi). Wyrażenie ubi possibile sit (tam, gdzie jest to możliwe) odnosi się do różnych elementów, np. topografii miejsca, dostępności przestrzeni, wartości artystycznej istniejącego ołtarza, wrażliwości wiernych w danym kościele itp. Potwierdza ona ponownie, że ukierunkowanie twarzą do ludu zdaje się być bardziej dogodne o tyle o ile ułatwia komunikację (por. artykuł wstępny w Notitiae 29 [1993] 245-49), bez wyłączania drugiej możliwości.

Niemniej niezależnie od ukierunkowania celebransa wiadomo, że Ofiarę eucharystyczną składa się Bogu w Trójcy Jedynemu i że najważniejszy jest Nasz Pan Jezus Chrystus, Najwyższy Kapłan, działający poprzez posługę kapłana który na sposób widzialny przewodniczy jej będąc Jego narzędziem. Wierni uczestniczą w sprawowaniu świętych obrzędów z racji kapłaństwa powszechnego, wymagającego posługi wyświęconego kapłana w eucharystycznym synaxis — zgromadzeniu wiernych. Fizyczne ukierunkowanie, zwłaszcza w odniesieniu do komunikacji pośród różnych członków zgromadzenia wiernych, należy bezwzględnie odróżnić od ukierunkowania wewnętrznego wszystkich zgromadzonych. Poważnym błędem byłoby twierdzenie jakoby głównym ukierunkowaniem akcji ofiarnej było ukierunkowanie w stronę zgromadzenia. Jeżeli zatem kapłan sprawuje liturgię versus populum, co jest prawowite i nierzadko wskazane, jego duchowe nastawienie, jako przedstawiciela całego Kościoła, winno zawsze być versus Deum per Iesum Christum (ku Bogu przez Jezusa Chrystusa). Kościół zaś, który przybiera namacalną formę zebrania wiernych, uczestniczącego w sprawowaniu świętych obrzędów, jest w całości ukierunkowany versus Deum (ku Bogu) jako swoim pierwszym duchowym poruszeniu. [14]
Naturalnie odnośny ustęp Instrukcji Ogólnej należy odczytywać w świetle powyższego wyjaśnienia. [15]

Już w latach 60-tych ubiegłego wieku najsłynniejsi teologowie skrytykowali wielki tryumf sprawowania liturgii versus populum. Oprócz Jungmanna i Bouyera, Józef Ratzinger, ówczesny profesor teologii w Tübingen i peritus na Soborze, wygłosił wykład w Katholikentag z 1966 r. w Bambergu, który został przyjęty z dużym zainteresowaniem. Poczynione przezeń obserwacje nie straciły nic na aktualności:
Nie możemy już dłużej zaprzeczać, że przesada i odchylenia, które są równie denerwujące jak i niestosowne, wkradły się do liturgii. Czy zatem każda Msza św. musi być sprawowana przez kapłana zwróconego twarzą do ludu? Czy naprawdę patrzenie na twarz kapłana jest aż tak ważne? A może ku własnemu pożytkowi warto zastanowić się nad tym, że kapłan to też chrześcijanin, który ma wiele powodów, by zwrócić się twarzą ku Bogu wraz ze swoimi współwyznawcami i wyrecytować wraz z nimi Ojcze Nasz? [16]
Niemiecki liturgista Balthazar Fischer przyznaje, że zwrócenie się celebransa ku ludowi w całej Mszy św. nigdy nie zostało oficjalnie wprowadzone ani też przepisane nowym ustawodawstwem liturgicznym. W posoborowych dokumentach zostało uznane zaledwie za możliwe. Zatem fakt, że sprawowanie liturgii versus populum stało się dominującą praktyką Kościoła Zachodniego pokazuje zdumiewający rozmiar do jakiego doszła „aktywna rola ludu w sprawowaniu Eucharystii”. Dla Fischera jest to rzeczywiście fundamentalny problem posoborowej reformy liturgicznej. [17]

Jeżeli chodzi o zwrócenie się celebransa twarzą ku ludowi w czasie Eucharystii to zazwyczaj przytacza się dwa dominujące argumenty. Pierwszy z nich mówi o tym, że pierwotna praktyka wczesnego Kościoła winna być normą naszych czasów. Drugi z kolei utrzymuje, że zasada „czynnego uczestnictwa” wiernych, wprowadzona przez św. Piusa X, mająca kluczowe znaczenie dla Sacrosanctum Concilium, wymagała sprawowania liturgii twarzą ku ludowi. [18]

Celem niniejszego studium jest dwojaki sprzeciw wobec przywołanych argumentów.

Po pierwsze badanie historycznych dowodów pokaże, czy ukierunkowanie kapłana i ludu w liturgii eucharystycznej znajduje prawdziwe odzwierciedlenie we wczesnych wiekach Kościoła i czy rzeczywiście było powszechnie przyjętym zwyczajem. Okaże się, że wspólne ukierunkowanie w modlitwach liturgicznych jest spójną tradycją Wschodu i Zachodu.

Po wtóre, chciałbym zaznaczyć, uciekając się do myśli współczesnych teologów, że stałe zwrócenie kapłana twarzą do ludu nie sprzyja prawdziwemu uczestnictwu wiernych w liturgii, jak przewidują postanowienia Soboru Watykańskiego II. Niedawne krytyczne refleksje nad participatio actuosa pokazały potrzebę ponownej oceny teologicznej i pogłębianie tej istotnej zasady.

Kard. Ratzinger dokonuje trafnego rozróżnienia pomiędzy czynnym uczestnictwem w liturgii słowa, obejmującym działania zewnętrzne, zwłaszcza czytania i śpiewy, a uczestnictwem w liturgii eucharystycznej, gdzie działania zewnętrzne są drugorzędne:
Gdy dochodzimy do istoty rzeczy – oratio – aktywność musi ulec zawieszeniu. Oratio musi znaleźć się na pierwszym planie, bowiem tworzy przestrzeń dla actio Boga. Każdy kto pojmie tę istotę rzeczy z łatwością zrozumie, że rzecz nie polega na patrzeniu na lub w kierunku kapłana, lecz wspólnym patrzeniu w kierunku Boga i wyjściu Mu naprzeciw. [19]
Powołane stwierdzenie Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów pokazuje, że mówienie o „odprawianiu liturgii twarzą do ludu” wskazuje jedynie na pozycję kapłana względem zgromadzonych wiernych w pewnych częściach liturgii lecz nie odnosi się do koncepcji teologicznej. [20] Wyrażenie versus (ad) populum prawdopodobnie zostało użyte po raz pierwszy przez papieskiego ceremoniarza Johannesa Burckarda w Ordo Missae z roku 1502 [21] i następnie pojawiło się w Ritus servandus in celebratione Missae Missale Romanum św. Piusa V z roku 1570. Ritus servandus reguluje kwestię usytuowania ołtarza ku wschodowi i jednocześnie ku ludowi (altare sit ad orientem, versus populum), jak ma to miejsce w głównych bazylikach rzymskich, gdzie wejście znajduje się od strony wschodniej, natomiast absyda — zachodniej. W tym miejscu użycie słów versus populum należy postrzegać jedynie jako swego rodzaju objaśniające dopowiedzenie, mianowicie że w świetle niżej wymienionej wytycznej w tym przypadku na Pax Domini celebrans nie musi się obracać (non vertit humeros ad altare), bowiem tak czy owak już stoi już ad populum. [22] W tym topograficznym znaczeniu należy też interpretować podobne stwierdzenia u Amalariusa (ok. 830) [23] i Durandusa (schyłek XXIII w.) [24].

Wyrażenie versus populum przewijające się w ww. tekstach nie musi wcale oznaczać wizualnej więzi pomiędzy ludźmi a akcją liturgiczną przy ołtarzu. Nie ma tu bowiem żadnej wzmianki o tym, że nic nie powinno ograniczać — a cóż dopiero przesłaniać — wiernym widoku rytuałów sprawowanych przez celebransa. Tego typu wykładnia byłaby obca sposobowi pojmowania liturgii łączącej wczesne chrześcijaństwo i dobę średniowiecza oraz nadal obecnej w Kościołach Wschodnich. Toteż trudno się dziwić, że nawet przy ołtarzach usytuowanych versus populum widoczność była bardzo ograniczona, na przykład przez zasłony zaciągnięte w czasie określonych części liturgii, czy też sam rozkład architektoniczny kościoła. [25]

Wytyczne Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów mówią jasno, że wyrażenie versus populum nie oddaje teologicznego wymiaru liturgii eucharystycznej. Każda Eucharystia jest ofiarowana na cześć i chwałę Boskiego imienia, a także na pożytek nasz i całego Kościoła świętego ("ad laudem et gloriam nominis Dei, ad utilitatem quoque nostram, totiusque Ecclesiae suae sanctae").

W wymiarze teologicznym Msza św. jako całość obejmująca liturgię słowa liturgię eucharystyczną jest skierowana jednocześnie ku Bogu i ku ludziom. W formie celebracji należy unikać mieszania wymiaru teologicznego z topograficznym, zwłaszcza gdy kapłan stoi przy ołtarzu. Kapłan przemawia do ludu jedynie podczas dialogów przy ołtarzu. Cała reszta jest modlitwą do Boga Ojca przez Naszego Pana Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym. Niewątpliwie aż się prosi, by owa teologia wyrażała się w kształcie liturgii. [26]

Kard. Ratzinger równie mocno nalega, by sprawowanie Eucharystii ( i modlitw chrześcijańskich w ogóle) obierało kierunek trynitarny i omawia kwestię właściwego sposobu przekazywania go w gestach liturgicznych. Rozmawiając z drugim człowiekiem, rzecz jasna, rozmawiamy twarzą w twarz. Analogicznie wszyscy zgromadzeni wierni, kapłan i lud, winni być zwróceni w tym samym kierunku — ku Bogu, któremu ofiarują modlitwy i składają ofiary we wspólnym akcie kultu Trójcy Przenajświętszej. Ratzinger ma rację protestując przeciwko błędnym wyobrażeniom, jakoby w tym przypadku celebrans był zwrócony „ku ołtarzowi”, „ku tabernakulum”, bądź nawet „ku ścianie”. [27] Popularny frazes jakoby kapłan „odwracał się tyłem do ludu” jest klasycznym przykładem błędnej teologii i topografii, bowiem Msza św. to nic innego jak wspólny akt kultu, w którym kapłan wraz z wiernymi, przedstawiający Kościół pielgrzymujący na ziemi, zwraca się ku transcendentnemu Bogu.

Reinhard Meßner zauważa, że rzecz nie polega na celebratio versus populum, lecz na kierunku modłów liturgii znanym w tradycji chrześcijańskiej jako „zwrot ku wschodowi”. [28]

Zatem twierdzę, iż wspólne ukierunkowanie kapłana i ludu ku Bogu w Trójcy Jedynemu w Eucharystii jest naturalną potrzebą zwrotu ku wschodowi. Poniższe rozdziały nt. wymiarów historycznego i teologicznego tradycyjnych obrzędów liturgicznych mają na celu ukazanie, że ich odrodzenie jest konieczne dla dobra współczesnego Kościoła.

PRZYPISY
[1] J. A. Jungmann, 'Der neue Altar',
Der Seelsorger 37 (1967): 375.

[2] Sacra Congregatio Rituum,
Instructio ad exsecutionem Constitutionis de sacra Liturgia recte ordinandam 'Inter Oecumenici', AAS 56 (1964): 898, Nr 91. Niniejsze tłumaczenie jest bardziej dosłowne niż tłumaczenie z Documents on the Liturgy, 1963-1979: Conciliar, Papal, and Curial Texts (Collegeville, Minn.: Liturgical Press, 1982), 108, Nr 383.

[3] Tłumaczenie Jungmanna, 'Der neue Altar', 375.

[4] G. Lercaro, 'L'Heureux Développement', Not 2 (1966): 160; Tłum. ang.:
Documents on the Liturgy, 122, Nr 428.

[5] Tłumaczenie Jungmanna, 'Der neue Altar', 380; por. też C. Napier, 'The Altar in the Contemporary Church', CleR 57 (1972): 624. A. Lorenzer, '"Sacrosanctum Concilium": Der Anfang der "Buchhalterei": Betrachtungen aus psychoanalytisch-kulturkritischer Sicht', in
Gottesdienst-Kirche-Gesellschaft: Interdisziplinäre und ökumenische Standortbestimmungen nach 25 Jahren Liturgiereform, wyd. H. Becker, B. J. Hilberath, orazU. Willers, PiLi 5 (St. Ottilien: EOSVerlag, 1991), 158, argumentuje, że istnieje istotna różnica pomiędzy dokumentami i ich skutkami. Podczas gdy teksty dokładnie określają liczbę możliwości, ich wdrożenie stało się ”masową wycinką lasów”.

[6] L. Bouyer,
Liturgy and Architecture (Notre Dame, Ind.: University of Notre Dame Press, 1967), 105-6.

[7]
Missale Romanum ex decreto Sacrosancti Oecumenici ConciliiVaticani II instauratum auctoritate Pauli PP.VI promulgatum, editio typica (Vatican City: Typis Polyglottis Vaticanis, 1970), Ordo Missae cum populo, 391, Nr 25 (versus ad populum), 473, Nr 128 (ad populum conversus), 474, Nr 133 (ad populum versus), oraz 475, Nr 142 (versus ad populum).

[8] Tamże, 474, Nr 134.

[9] Tamże,
Institutio Generalis, Nr 107, 115, 116, 122, a także 198 i 199 dla Mszy koncelebrowanych. Por. O. Nußbaum, 'Die Zelebration versus populum und der Opfercharakter der Messe', ZKTh 93 (1971): 149-50, gdzie autor wskazuje, w jak niewielkim stopniu reforma liturgiczna miała uczynić ze sprawowania Mszy św. versus populum wyłączną normę. Zdaniem autora najlepiej widać to w zmienionym Ritus servandus in celebratione Missae oraz wersjach Ordo Missae z lat 1965 i 1967, które nadal wyraźnie przewidują odwracanie się celebransa ku ludowi w momentach, w których zwraca się doń bezpośrednio, np. przy pozdrowieniu liturgicznym. Novus Ordo Missae również zachowuje ten zwyczaj w liturgii eucharystycznej. I choć Nußbaum był zdecydowanym zwolennikiem sprawowania liturgii versus populum, mimo to przyznaje, iż w reformie liturgii taki sposób odprawiania nie był preferowaną możliwością, a cóż dopiero jedynym sposobem sprawowania Mszy św.

[10]
Missale Romanum ex decreto Sacrosancti Oecumenici ConciliiVaticani II instauratum auctoritate Pauli PP. VI promulgatum Ioannis Pauli PP. II cura recognitum, editio typica tertia (Vatican City: Typis Vaticanis, 2002), Ordo Missae, 515, Nr 28; 600, Nr 127; 601, Nr 132-33; 603, Nr 141.

[11] Congregatio de Cultu Divino, "Editoriale: Pregare 'ad orientem versus', Not 29 (1993): 247.

[12]
Missale Romanum (2002), Institutio Generalis, Nr 299.

[13] Tekst został starannie przeanalizowany przez C.M. Cullena oraz J.W. Koterskiego, "The New IGMR and Mass
versus Populum", Homiletic and Pastoral Review, czerwiec 2001, 51-54.

[14] Congregatio de Cultu Divino, 'Responsa ad quaestiones de nova
Institutione Generali Missalis Romani', CCCIC 32 (2000): 171-72. Co ciekawe, odpowiedź została opublikowana nie w Notitiae lecz w Communicationes, oficjalnej publikacji Rady Papieskiej ds. Interpretacji Tekstów Prawnych. Angielskie tłumaczenie zostało wzięte z wydania internetowego Adoremus Bulletin, t. 6, Nr 9 (grudzień 2000-styczeń 2001), (www. adoremus.org/12-0101cdw-adorient.html – z 5 stycznia 2004r.).

[15] Por. komentarze J. Nebel, '
Die editio typica tertia des Missale Romanum: Eine Untersuchung über die Veränderungen', Ecclesia Orans 19 (2002): 278, n. 72.

[16] J. Ratzinger, 'Catholicism after the Council', tłum. P. Russell,
The Furrow 18 (1967) 11-12.

[17] B. Fischer, 'Die Grundaussagen der Liturgie-Konstitution und ihre Rezeption in fünfundzwanzig Jahren', in Becker, Hilberath, oraz Willers,
Gottesdienst-Kirche-Gesellschaft, 422-23.

[18] Zob. np. O. Nußbaum,
Der Standort des Liturgen am christlichen Altar vor dem Jahre 1000: Eine archäologische und liturgiegeschichtliche Untersuchung, Theoph 18 (Bonn: Hanstein, 1965), 1:22, oraz B. Neunheuser, 'Eucharistiefeier am Altare versus populum: Geschichte und Problematik', in Florentissima proles Ecclesiae: Miscellanea hagiographica, historica et liturgica Reginaldo Grégoire O.S.B. XII lustra complenti oblata, wyd. D. Gobbi (Trento: Civis, 1996), 442-43.

[19] J. Ratzinger,
The Spirit of the Liturgy (San Francisco: Ignatius Press, 2000), 174, Por. 171-77. Por. też uwagi krytyczne M. Kunzlera, 'La liturgia all'inizio del Terzo Millennio', w Il Concilio Vaticano II: Recezione e attualità alla luce del Giubileo, wyd. R. Fisichella (Milan: San Paolo, 2000), 217-24, oraz D. Torevell, Losing the Sacred: Ritual, Modernity and Liturgical Reform (Edinburgh: T and T Clark, 2000).

[20] Congregatio de Cultu Divino, 'Editoriale', 249.

[21] Johannes Burckard,
Ordo Missae Ioannis Burckardi, wyd. J.W. Legg, Tracts on the Mass, HBS 27 (Londyn: Harrison, 1904), 142; Por. Nußbaum, 'Die Zelebration versus populum', 160-61.

[22]
Missale Romanum ex decreto Sacrosancti Concilii Tridentini restitutum Pii V Pont. Max. iussu editum, Ritus servandus in celebratione Missae, V, 3. Editio princeps z 1570 ww. Mszału jest już dostępna w wyd. typicznym: M. Sodi and A.M. Triacca, eds., Missale Romanum: Editio Princeps (1570), Monumenta Liturgica Concilii Tridentini 2 (Vatican City: Libreria Editrice Vaticana, 1998).

[23] Amalarius używa wyrażeń ad orientem oraz ad populum aby objaśnić, że celebrans stoi przed ołtarzem zwrócony ku wschodowi i obraca się na pozdrowienie liturgiczne: Liber
officialis III, 9, wyd. J.M. Hanssens, Studi e Testi, 139, 1:288-90. W przedmiocie Amalariusa zob. W. Steck, Der Liturgiker Amalarius: Eine quellenkritische Untersuchung zu Leben undWerk eines Theologen der Karolingerzeit, MThS.H 35 (Munich: St. Ottilien: EOS-Verlag, 2000).

[24] '
In ecclesiis vero ostia ab oriente habentibus, ut Rome, nulla est in salutatione necessaria conversio, quia sacerdos in illis celebrans semper ad populum stat conversus' (Durandus, Rationale divinorum officiorum V, II, 57:CChr.CM 140A, 42-43).

[25] Nußbaum, Der Standort des Liturgen, 1:418-19, oraz J. A. Jungmann, review of O. Nußbaum,
Der Standort des Liturgen am christlichen Altar vor dem Jahre 1000, ZKTh 88 (1966): 447.

[26] Congregatio de Cultu Divino, 'Editoriale', 249.

[27] J. Ratzinger,
The Feast of Faith: Approaches to a Theology of the Liturgy (San Francisco: Ignatius Press, 1986), 139-43.

[28] R. Meßner, 'Probleme des eucharistischen Hochgebets', in
Bewahren und Erneuern: Studien zur Meßliturgie: Festschrift für Hans Bernhard Meyer SJ zum 70. Geburtstag, wyd. R. Meßner, E. Nagel, oraz R. Pacik, IThS 42 (Innsbruck i Wiedeń: Tyrol, 1995), 201, n. 99; podobnie M. Wallraff, Christus verus sol: Sonnenverehrung und Christentum in der Spätantike, JAC.E 32 (Münster: Aschendorff, 2001), 72, n. 53.

Tłumaczenie: Anna Kaźmierczak

wtorek, 22 września 2009

Msza trydencka a przepisy postne

Z blogu Pod Mitrą: Zgodnie z tradycyjnym kalendarzem liturgicznym w tym tygodniu przypadają Suche Dni Wrześniowe.

Suche Dni to środa, piątek i sobota obchodzone w Kościele zachodnim co kwartał, na początku lata, jesieni i zimy, a od końca VII w. także wiosny, jako dni modlitwy przebłagalnej, dziękczynnej i błagalnej połączone z postem ścisłym. Należą do najszacowniejszych zwyczajów roku kościelnego i sięgają do najdawniejszej epoki Kościoła rzymskiego - są starsze od Adwentu!


Po Soborze Watykańskim II uzależniono datę i sposób obchodu od decyzji poszczególnych ordynariuszy, co sprawiło, że ten prastary i powszechny zwyczaj praktycznie zniknął z obrzędowości katolickiej. Zachował się, lub odrodził jedynie tam, gdzie wspólnoty katolickie posługują się "trydenckim" Mszałem i przypisanym do niego tradycyjnym kalendarzem liturgicznym oraz w diecezjach, w których konsekwentnie trzymano się starodawnych zwyczajów i terminów.

W nawiązaniu do tego liturgicznego obchodu i towarzyszących mu praktyk postnych polecam uwadze Czytelników artykuł pana Artura R. Sypuły jednocześnie dziękując Autorowi za umożliwienie publikacji.


MSZA TRYDENCKA A DAWNE PRZEPISY POSTNE.

Artur Rafał Sypuła.

Problem zachowywania określonej dyscypliny postnej od samych początków Kościoła stanowił jedno z najistotniejszych zagadnień chrześcijańskiej ascetyki. Jego znaczenie docenili nie tylko Ojcowie i Doktorzy Kościoła, ale także liturgia katolicka. Qui corporali ieiunio vitia comprimis, mentem elevas, virtutem largiris et praemia – słyszymy w Prefacji Wielkopostnej [1]. Nie jest zatem przypadkiem, że kwestia przepisów postnych musiała się stać jednym z problemów, przed którymi staje katolik wierny klasycznej duchowości, żyjący w realiach „odnowy posoborowej”. W tym wypadku kontrowersje dotyczą jednak nie tylko materii liturgicznej, ale także moralnej ascetycznej i kanonicznej. Wielu tradycjonalistów – korzystając z możliwości uczestnictwa we Mszy św. celebrowanej wg Mszału Jana XXIII – pragnie zachowywać także dawne przepisy postne, traktując je jako istotny element tradycyjnej duchowości. Często jednak - jak sądzę – spotykają się oni z niezrozumieniem, a nawet ośmieszeniem, przede wszystkim ze strony duchowieństwa zachowującego „odnowioną” obserwancję (słynne stwierdzenie: „przecież nie możemy się we wszystkim cofnąć”). Niekiedy także są oni zmuszeni do pozostawania przy nowej dyscyplinie ze względu na swoistą „blokadę informacyjną”, zbliżoną do tej, jaka w zasadzie niemal obowiązuje w odniesieniu do liturgii w klasycznym rycie rzymskim [2]. Inni natomiast – jak Paweł Milcarek przed ponad rokiem na swoim blogu – promują, zapewne w imię legalistycznego posłuszeństwa regulacjom wprowadzonym przez Jana Pawła II, korzystanie z obowiązujących obecnie przepisów [3]. W związku z zarysowanymi problemami, pragnąłbym prezentowany tekst poświęcić omówieniu kontrowersji związanych z zachowywaniem określonej dyscypliny pokutnej. W pierwszej części tekstu zostaną omówione przed- i posoborowe regulacje prawno-kanoniczne dotyczące czasu i charakteru postu; w drugiej części znajdą się refleksje na temat relacji pomiędzy życiem według kalendarza liturgicznego dla klasycznego rytu rzymskiego a dawnymi przepisami postnymi.

I. PRZEPISY POSTNE W ŚWIETLE KODEKSÓW PRAWA KANONICZNEGO BENEDYKTA XV I JANA PAWŁA II [4].

Jeśli chodzi o przepisy postne, które obowiązywały w roku 1962 r., to ich podstawę stanowią kan. 1250 – 1254 Kodeksu Prawa Kanonicznego, wprowadzonego przez Benedykta XV 27 maja 1917 [5]. W ich świetle katolicka dyscyplina postna realizowana jest niejako w trzech postaciach:

1) ieiunium – polega na ograniczeniu ilości przyjmowanych pokarmów do jednego posiłku do sytości i dwu mniejszych (w polskiej terminologii post ilościowy), wolno jednak spożywać dania mięsne podczas obiadu (tj. posiłku do sytości), natomiast śniadania i kolacje muszą być bezmięsne.
2) abstinentia – polega na powstrzymywaniu się od pokarmów mięsnych, jednak bez ograniczenia ilości przyjmowanych pokarmów w ogóle ( po polsku: post jakościowy);
3) ieiunium et abstinentia – połączenie 1) i 2), czyli powstrzymywanie się od pokarmów mięsnych przy spożywaniu tylko jednego posiłku do sytości dziennie i dwu mniejszych (w polskiej terminologii kanonicznej taka forma pokuty nazywana jest postem ścisłym).

Wyszczególnione praktyki pokutne Kościół na mocy swojego prawa przypisał do następujących dni roku liturgicznego:

1) ieiunium – obowiązuje wszystkich katolików od 21 do 60 roku życia w następujące dni Wielkiego Postu: poniedziałek, wtorek, środę i czwartek;
2) abstinentia – obowiązuje katolików od 7 roku życia w poszczególne piątki całego roku, jeśli nie wypada wtedy święto nakazane (festum de praecepto) – pod warunkiem, że takie święto nie przypada w Wielkim Poście lub nie zostało zniesione[6].
3) ieiunium et abstinentia – obowiązuje w:
a) wszystkie piątki i soboty Wielkiego Postu (w tym Wielką Sobotę do północy, ze względu na przesunięcie godziny celebracji Wigilii Paschalnej przez Piusa XII na godziny późnowieczorne);
b) Wigilie Bożego Narodzenia (nawet jeśli wypada ona w niedzielę) i Zesłania Ducha Św.
c) Środę Popielcową, Suche Dni (tj. środę, piątek i sobotę po trzeciej niedzieli Adwentu (Gaudete), pierwszej niedzieli Wielkiego Postu, w oktawie Zesłania Ducha Św. i po trzeciej niedzieli września) i 7 grudnia.

Od wspomnianych postów przysługują dyspensy, ze słusznej przyczyny ogłaszane przez ordynariuszy diecezji.

Odmiennie przedstawia się natomiast dyscyplina postna przewidziana obecnie obowiązującymi w Kościele powszechnym przepisami. Ich podstawę prawną stanowią zapisy kan. 1249-1251 Kodeksu Prawa Kanonicznego, promulgowanego przez Jana Pawła II 25 stycznia 1983 r. [7]. W odróżnieniu od prawodawstwa Benedykta XV, znaleźć tu można jedynie dwa rodzaje praktyk pokutnych dotyczących przyjmowania pożywienia:

1) wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych – obowiązuje w poszczególne piątki całego roku, jeżeli nie wypada wtedy jakaś uroczystość (solemnitas), nawet jeśli nie jest ona świętem nakazanym); [8].
2) post ścisły – powstrzymywanie się od pokarmów mięsnych przy jednoczesnym ograniczeniu posiłków do jednego do sytości i dwu mniejszych. Taka forma pokuty obowiązuje w Środę Popielcową i Wielki Piątek. Ponadto – zgodnie ze wstępną częścią Mszału Pawła VI (Tytuł II, ust. 20) „jeżeli to możliwe, także w Wielką Sobotę do Wigilii Paschalnej wszędzie zachowuje się święty post paschalny”).

Łatwo zatem zauważyć, że obecna praktyka jest o wiele łagodniejsza niż ta, którą przewidywał Kodeks Benedykta XV. Przyjęcie nowych zasad oznacza, że w zasadzie okres Wielkiego Postu nie odróżnia się znacząco od reszty roku pod względem przewidzianych urzędowo praktyk pokutnych; zgodnie z przedsoborowymi przepisami, wszystkie dni Wielkiego Postu – ze zrozumiałym wyłączeniem niedziel – stanowiły dni mniej lub bardziej intensywnego umartwienia cielesnego. Ponadto przyjęcie zasady, że od postu zwalniają wszystkie solemnitates, powoduje, że liczba dni zwalniających od piątkowej wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych zwiększa się z 7 do 14 dni w roku (z uwzględnieniem dyspensy od piątkowej wstrzemięźliwości, jaka wypada w piątek w Oktawie Wielkanocy, traktowanej w całości jako uroczystość). Szczególnie dyskusyjne wydaje się tu zwolnienie od wstrzemięźliwości w Uroczystość Najświętszego Serca Jezusowego. Nie dość, że dzień ten zawsze przypada w piątek, to jeszcze jest on nierozdzielnie związany z misterium Męki Pańskiej; zachowanie w tym dniu pewnych praktyk pokutnych wydawałoby się zatem naturalne [9]. Przede wszystkim jednak uderza radykalna redukcja liczby dni, w które obowiązuje dochowanie postu ścisłego. O ile zgodnie z CIC – wyjąwszy zniesioną Wigilię Wszystkich Świętych - takich dni było 28, w świetle nowych zaś przepisów 2, a najwyżej 3. Problematyczne jest bowiem sformułowanie, że post paschalny ma być przedłużony na Wielką Sobotę „jeśli to możliwe”, przy jednoczesnym braku wzmianki o tym, jakie okoliczności stanowiłyby przeszkodę dla takiego postu; oznacza to zatem, że przedłużenie postu ścisłego na ten dzień jest w praktyce jedynie zalecone.

II. LITURGICZNE UZASADNIENIE DAWNYCH PRAKTYK POSTNYCH

Jak już wspomniałem we wstępie, potrzeba przestrzegania dawnej dyscypliny postnej wynika przede wszystkim z pragnienia przeżywania roku liturgicznego w sposób integralny. W moim przekonaniu, zawsze wtedy, gdy tradycyjny katolik uczestniczy we Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w dzień, w który zgodnie z dawnymi przepisami przypadał post, powinien go przestrzegać. Przedstawiona propozycja dotyczy również uczestnictwa w Eucharystii w dniach, które były poprzedzone postnymi wigiliami (zwłaszcza Zesłania Ducha Św. i Niepokalanego Poczęcia). Argumentów dla zasadności stosowania wskazanej praktyki mogą być teksty formularzy mszalnych, zwłaszcza z Suchych Dni (Quattuor Tempora). Na tych właśnie tekstach pragnąłbym oprzeć swoje rozumowanie.

Suche Dni w dawnej tradycji liturgicznej zajmowały niezwykle ważne miejsce. Trzydniowe posty w każdym kwartale należą do najstarszych obchodów Kościoła rzymskiego, biorąc początek jeszcze ze świąt żydowskich; stanowiły także zwyczajny termin udzielania sakramentu święceń [10]. Dla przedstawionego wywodu niezwykle istotne jest natomiast, że teksty modlitw przepisane na Suche Dni (zwłaszcza w Oktawie Zesłania Ducha Św. i wrześniowe) poświadczają wyraźnie fakt zachowywania w tych terminach postu ścisłego (ieiunium et abstinentia). Znakomity wyraz znalazło to w drugiej kolekcie ze Środy Suchych Dni Wrześniowych, gdzie cielesna wstrzemięźliwość zostaje przedstawiona jako warunek postu duchowego: Praesta, quaesumus, Domine, familiae tuae supplicanti: ut, dum a cibis corporalibus se abstinet, a vitiis quoque mente ieiunet. Per Dominum etc. W cytowanej modlitwie wykorzystuje się fakt obowiązywania w tym dniu zarówno ieiunium, jak i abstinentia (se abstinet…ieiunet). O wyjątkowej randze postu Suchych Dni Wrześniowych w ciągu roku liturgicznego mówi także kolekta z Piątku Suchych Dni Wrześniowych: Praesta, quaesumus, omnipotens Deus: ut, observationes sacras annua devotione recolentes, et corpore tibi placeamus, et mente. Per Dominum etc. Za pośrednictwem kapłana zgromadzeni na Eucharystii wierni proszą natomiast w sekrecie, aby post, który zachowywali i „przynieśli” w darze przed ołtarz, był miły Bogu i prowadził ich do uświęcenia: Accepta tibi sint, Domine, quaesumus nostri dona ieiunii; quae et expiando nos tua gratia dignos efficiant, et ad sempiterna promissa perducant. Per Dominum etc. Logicznym byłoby zatem, w celu zjednoczenia się z tą modlitwą Kościoła, zachowanie w tym dniu ścisłego postu, zgodnie z dawnymi zwyczajami; w przeciwnym razie treść sekrety stałaby się praktycznie bezprzedmiotowa. Co więcej, 1 kolekta z Soboty Suchych Dni Wrześniowych wręcz utożsamia uczestników Eucharystii z poszczącymi: Omnipotens sempiterne Deus, qui per continentiam salutarem corporibus mederis et mentibus: maiestatem tuam supplices exoramus; ut pia ieiunantium deprecatione placatus, et praesentia nobis subsidia tribuas et futura. Per Dominum etc. W świetle tej modlitwy należy przyjąć, że Kościół zakłada zachowywanie postu przez uczestników Mszy Św. w tym dniu. Kolejna oracja tej Mszy przypomina, że jest to dzień postu ścisłego (2 kolekta: Da nobis, quaesumus, omnipotens Deus: ut, ieiunando, tua gratia satiemur; et, abstinendo, cunctis efficiamur hostibus fortiores. Per Dominum). Pokutnego charakteru liturgii Suchych Dni dopełniają lekcje ze Starego Testamentu, w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego związane zwykle z okresami pokuty (por. czytania z dni powszednich wielkiego Postu) i obszerne perykopy ewangeliczne.

Mimo tak wyraźnych wskazówek zawartych w tekstach liturgicznych, wielu wiernych ma wątpliwości co do zasadności przejścia na dyscyplinę postną zgodną z Codex Iuris Canonici Benedykta XV. O niektórych przyczynach takich postaw wspominałem już we wstępie. Problem powinien zostać jednak ukazany w szerszym kontekście tzw. „odnowy posoborowej”.

Już wstępna analiza nowych przepisów postnych wskazuje, że są one ściśle związane z kalendarzem liturgicznym dla NOM np. post w Wigilię Zesłania Ducha Św. musiał ustać, ponieważ sama wigilia – przynajmniej w dawnym rozumieniu – została zniesiona (obecnie tą nazwą określa się, per analogiam do Wigilii Paschalnej, posiadającą własny formularz Mszę Zielonych Świąt, odprawianą po I Nieszporach tejże Uroczystości) [11]. W wyniku zniesienia Suchych Dni wyeliminowano także posty ścisłe z nimi związane; dokonanie tak daleko idących reform usprawiedliwiało z kolei ich radykalizację. Nie należy jednak uważać, że zmiany w kalendarzu stanowią jedyny powód wprowadzonych zmian. Jest raczej odwrotnie – to posoborowy kryzys ascetyki spowodował, że z kalendarza liturgicznego zniknęły te obchody, które pociągały za sobą praktyki postne. Tymczasem post był obok rozbudowanej liturgii jednym z elementów wyróżniających duchowość rzymskokatolicką od heretycko-schizmatyckich koncepcji protestantów, próbujących pod pozorem rozważań teologicznych rozbić dyscyplinę moralności chrześcijańskiej. Obserwując dzieje katolickiej dyscypliny pokutnej i reformy liturgicznej w ostatnich 40 latach nie sposób powstrzymać się od stwierdzenia, że obrazują one ten sam proces – postępującej protestantyzacji Kościoła Katolickiego.

Oczywiście, zwolennicy „odnowionych” przepisów postnych mogą sformułować dwa zarzuty przeciwko stanowisku tradycjonalistycznemu. Po pierwsze – w aspekcie moralnym – faryzeizm w znaczeniu etymologicznym (hebr. rdzeń prs – dzielić, łamać), który miałby polegać na pokazowym zaniechaniu łagodniejszych przepisów na rzecz dawnych, surowszych. Drugi ewentualny zarzut jest poważniejszy i dotyczy problemu posłuszeństwa obowiązującemu prawu kanonicznemu. Pierwszy ze wspomnianych problemów może zostać – jak sądzę – przezwyciężony poprzez połączenie postu cielesnego i aktów duchowego nawrócenia – zgodnie z prawdziwie katolicką koncepcją praktyk pokutnych i w duchu posłuszeństwa Magisterium Kościoła. Z kolei zarzut konfliktu z prawem wydaje się łatwy do odparcia. Zachowywanie dawnych przepisów postnych w dniach, kiedy nie one już nie obowiązują, nie powoduje naruszenia prawa, ponieważ reguluje ono możliwość dyspensy od postu, a nie narzuca konieczności jedzenia mięsa. Przywiązanie do dawnej dyscypliny nie oznacza oczywiście odrzucania Kodeksu Jana Pawła II jako całości (np. w kwestii przyjęcia w nowym kodeksie odmiennego sposobu obliczania stopnia pokrewieństwa, przejętego z prawa rzymskiego). Dobrym przykładem takiej postawy może być decyzja trapistów z Mariawald o powrocie do starszych konstytucji zakonnych (tj. tych, które obowiązywały równolegle z Mszałem Jana XXIII), w celu integralnego przeżywania roku liturgicznego (bez wątpienia pociągnęło to za sobą przywrócenie surowszych zwyczajów postnych).

Niezależnie natomiast od obecnie obowiązujących przepisów, w związku z rozszerzaniem się liczby osób zainteresowanych Mszą Trydencką po wejściu w życie Summorum Pontificum, można zastanowić się nad potrzebą zajęcia się przez kompetentną władzę kościelną (być może Komisja Ecclesia Dei) problemem, czy np. przyjęcie Komunii na Mszy w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w dzień, w którym w 1962 r. obowiązywał post, bez zachowania postu przepisanego kanonami Kodeksu Benedykta XV, stanowi grzech ciężki.

Wyrażam na koniec nadzieję, że prezentowany tekst pobudzi do refleksji wszystkich, którzy, ceniąc klasyczną duchowość Kościoła i poszukują informacji na jej temat, pragną pogłębiać swoje przeżywanie roku liturgicznego.

_______________________________________
[1] Wszystkie cytaty z Mszału dla nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego podaję za wydaniem: Mszał Rzymski, przekład polski i objaśnienia opracowali Benedyktyni Tynieccy, Poznań 1963.

[2] O ile w przypadku Mszy Trydenckiej funkcjonuje stwierdzenie, że „kapłan to kiedyś stał tyłem do ludzi i mamrotał pod nosem” i „czapki szukali”, o tyle w odniesieniu do dawnej dyscypliny postnej czasem mówi się: „dawniej to księża kazali mieć osobne garnki postne”. Rzetelna informacja zastępowana jest więc kpiną ze spraw, które wychowywały jeszcze do niedawna katolików w duchu pobożności.

[3] CyberSylwa, Summa Laetitiae, 27 marca 2008 r.: „Radość [paschalna – dod. ARS] pobije jutro nawet postny piątek” [ze względu na Oktawę Wielkiejnocy – dod. ARS]. Oczywiście, nie zamierzam tu potępiać tej postawy, opatrując ją obelżywymi epitetami „modernizmu” czy „progresizmu”. Wprost przeciwnie, szanuję ją jako wyraz zaufania autorytetowi Kościoła; ośmielam się jednak zaproponować jako alternatywę dla niej rozwiązania, które – przynajmniej moim zdaniem – lepiej przystają do wymagań osób, które przeżywają rok liturgiczny zgodnie z kalendarzem liturgicznym dla nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego.

[4] Treść tego punktu opieram na następujących podręcznikach prawa kanonicznego:
- w odniesieniu do dawnego prawa kanonicznego: F. Bączkowicz, Prawo kanoniczne. Podręcznik dla duchowieństwa, Opole 1958, s. 420-424.
- w odniesieniu do przepisów posoborowych: T. Pawluk, Prawo kanoniczne według Kodeksu Jana Pawła II, t. 2: Lud Boży, jego nauczanie i uświęcanie, Olsztyn 1986, s. 477-478.

[5] Cytowany dalej jako CIC, w odróżnieniu od Kodeksu Prawa Kanonicznego Jana Pawła II z 1983 r., który oznaczam jako KPK. KKK – Katechizm Kościoła Katolickiego. Późniejsze zmiany to przeniesienie postu ścisłego z wigilii Wniebowzięcia NMP na 7 grudnia (dekret Kongr. Soboru z 25 VII 1957, AAS, 49 (1957), 638) i zniesienie ieiunium et abstinentia w wigilię Wszystkich Świętych w związku ze zniesieniem samej wigilii jako obchodu liturgicznego (dekretem Kongr. Obrz. z 23 marca 1955 (AAS, 47 (1955), 48).
[6] Formalnie lista świąt nakazanych jest praktycznie taka sama w przepisach przed- i posoborowych. Prócz wszystkich niedziel są nimi: Boże Narodzenie, Objawienie Pańskie, Wniebowstąpienie, Boże Ciało (w NOM: Ciała i Krwi Pańskiej), Nowy Rok (w NOM: Świętej Bożej Rodzicielki), Niepokalane Poczęcie NMP, Wniebowzięcie NMP, św. Józefa (19 marca), śś. Piotra i Pawła oraz Wszystkich Świętych). Por. KKK 2177; F. Bączkowicz, op. cit., s. 418. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że w Polsce uroczystości Niepokalanego Poczęcia NMP, św. Józefa oraz śś. Apost. Piotra i Pawła zostały zniesione jako święta nakazane przez Konferencję Episkopatu. W związku z tym, jeśliby dni te przypadły w piątek, w świetle regulacji Benedykta XV obecnie obowiązywałby post.

[7] Por. KKK 2043 (czwarte przykazanie kościelne).

[8] Interesujący wydaje się fakt, że przedstawiona w przypisie do KKK 2043 „wykładnia 4 przykazania” (trudno ustalić jednak jej pochodzenie i autorstwo) jest poniekąd surowsza nawet od regulacji Benedykta XV, nie mówi wcale o dyspensach z powodu uroczystości czy wydawanych przez ordynariuszy. W świetle takiej interpretacji, należałoby pościć nawet 25 grudnia (sic!). Prawdopodobnie jednak jest to kolejny przykład niedbalstwa redaktorów polskiej wersji Katechizmu, a nie wyraz ascetycznej nadgorliwości autora cytowanej interpretacji.

[9] W tym wypadku jednak, w związku z ustanowieniem uroczystości, piątkowa wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych zmieniłaby charakter z pokutnego na misteryjny i dziękczynny. W takim rozumieniu postu przez umartwienie nie tyle pokutujemy za popełnione grzechy, ale przede wszystkim łączymy się z Męką Zbawiciela i dziękujemy za Jego miłosierdzie.

[10] Ks. Andrea Rose, w wywiadzie udzielonym „Courrier de Rome”, podkreśla stratę, jakiej doznał Kościół w wyniku skasowania Suchych Dni. Jak na ironię, reformatorzy Mszy Św., deklarując pragnienie powrotu do zwyczajów liturgicznych pierwszych wieków chrześcijaństwa, usunęli te prawdziwe zabytki chrześcijańskiej starożytności, by w innych miejscach wprowadzać „archeolog izmy”. Ks. A. Rose, Z dziejów reformy liturgicznej [Wywiad Stéphano Wailliez z ks. Andrea Rose w ramach studiów nad reformą liturgiczną], „Courrier de Rome”, Juin 2004. Tekst dostępny w tłumaczeniu polskim na stronie polskiej Instytutu Dobrego Pasterza: www.pastorbonus.pl., w zakładce „Czytelnia”. W Polsce Mszy Św. z Suchych Dni można słuchać w co najmniej czterech ośrodkach: w Krakowie, Wrocławiu i Lublinie - całość, natomiast w Warszawie w piątki i soboty Suchych Dni Adwentu i Wielkiego Postu.

[11] Identycznie przedstawia się zgodnie z kalendarzem dla NOM status Wigilii Wniebowzięcia NMP.


poniedziałek, 21 września 2009

W Tarnowie przybywa Mszy św.

Na stronie redagowanej przez jednego z wiernych, zaangażowanych w oprawę Mszy św. wg Mszału bł. Jana XXIII w Tarnowie, możemy dowiedzieć się, że, w kościele akademickim pw. św. Józefa od października Msza św. będzie odprawiana w każdą I-szą i III-cią niedzielę miesiąca o godzinie 10:00. Dotychczas była tam ona obecna zaledwie jeden raz w miesiącu.
W niedzielę 20 września o godzinie 10:00 Mszę św. celebrował ks. Krzysztof Szebla, studiujący muzykologię na KUL-u w Lublinie. Poniżej kilka fotografii.





Relacja z pielgrzymki do Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej na Górze Chełmskiej

W niedzielę 20 września w drugą rocznicę obowiązywania Summorum Pontificum Ojca Świętego Benedykta XVI wierni z Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej udali się z pielgrzymką do Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej na Górze Chełmskiej. W Sanktuarium została odprawiona Msza św. dziękczynna w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. W Mszy św. wzięło udział ponad 100 osób. Celebransem był o. Krzysztof Szachta OFMConv.






niedziela, 20 września 2009

Ks. Lang o pięknie liturgii

W wydaniu L'Osservatore Romano z dnia 8-9 czerwca 2009 r. opublikowany został artykuł ks. Uwe Michaela Langa pt. "Liturgia i formy jej wyrazu, namacalne i prawdziwe piękno". Zamieszczamy jego tłumaczenie z wersji angielskiej za portalem NLM.

Mądrość tradycji biblijnej określa Boga mianem „Twórcy piękności” (Księga Mądrości 13, 3), wychwalając Go za doskonałość i piękno dzieł stworzenia. Myśl chrześcijańska czerpiąca głównie z treści Pisma Świętego a także filozofii klasycznej stworzyła koncepcję piękna jako kategorię ontologiczną, a nawet teologiczną.

Św. Bonawentura był pierwszym teologiem franciszkańskim, który umieścił piękno pośród pojęć transcendentalnych wraz bytem, prawdą i dobrem. I choć teologowie dominikańscy — św. Albert Wielki św. Tomasz z Akwinu — nie zaliczali piękna do pojęć transcendentalnych, czynili podobne refleksje w komentarzach do Traktatu De divinis nominibus Pseudo-Dionizego, w którym pojawia się uniwersalność piękna, którego pierwszą przyczyną jest Sam Stwórca.

W warunkach nowoczesności przedmiotem dysput jest sam transcendentny wymiar piękna, zamienny (na tyle na ile jest to możliwe) z prawdą i dobrem. Piękno zostało pozbawione swej wartości ontologicznej i zostało umniejszone do doświadczenia estetycznego, a nawet do czystego „sentymentu”. Skutki takiego subiektywnego obrotu spraw odczuwamy nie tylko w świecie sztuki.

Widzimy, że wraz z utratą piękna jako rzeczywistości transcendentalnej, oczywistość dobra i prawdy również uległa zatraceniu. Dobro zostało pozbawione mocy przyciągania, co szwajcarski teolog Hans Urs von Balthasar zauważył w sposób nader trafny w swoim magnum opus o estetyce teologicznej, Herrlichkeit (Chwała Boża).

Z pewnością tradycja chrześcijańska zna także fałszywy rodzaj piękna, które nie wznosi [duszy – przyp. red.] ku Bogu i jego królestwu, lecz odciąga ją od prawdy i dobra, wzniecając szereg nieuporządkowanych pożądliwości. Księga Rodzaju mówi jasno, że to właśnie fałszywe piękno doprowadziło do grzechu pierworodnego. Owoc na drzewie pośrodku rajskiego ogrodu prawdziwie był rozkoszą dla oczu (Księga Rodzaju 3, 6), a kuszenie węża skłoniło Adama i Ewę do buntu wobec Stwórcy. Dramat upadku pierwszych rodziców stanowi tło do fragmentu dzieła pt. Bracia Karamazow (1880) rosyjskiego pisarza Fiodora Dostojewskiego (1821-1881), w którym Mitia Karamazow, jeden z protagonistów powieści mówi tak: „Przerażające jest to, że piękno jest nie tylko przerażające lecz jest też tajemnicą. To tutaj szatan walczy z Bogiem, a polem walki jest serce człowieka”. W powieści Idiota (1869) Dostojewski wkłada w usta swego bohatera, księcia Myszkina, znamienne słowa: „świat zostanie uratowany przez piękno”. Dostojewski nie ma na myśli każdego rodzaju piękna, wręcz przeciwnie, mówi o zbawczym pięknie Chrystusa.

W swoim mistrzowskim przesłaniu na spotkanie w Rimini w 2002r. ówczesny kard. Józef Ratzinger odniósł się do sławnego dictum Dostojewskiego, podejmując temat z perspektywy biblistyczno-patrystycznej. Jako punkt wyjścia powołał się na psalm 44, czytany w Tradycji Kościoła „jako poetycko-profetyczne przedstawienie oblubieńczej więzi Chrystusa ze Swoim Kościołem”. W Chrystusie „Najsprawiedliwszym z ludzi” przejawia się piękno Prawdy, piękno Boga samego.

W egzegezie niniejszego psalmu Ojcowie Kościoła, jak np. św. Augustyn i św. Grzegorz z Nyssy, zajęli się też najszlachetniejszymi elementami greckiej filozofii piękna, przez lekturę platoników, nie ograniczając się przy tym do czystego ich powtarzania, gdyż wraz z Objawieniem chrześcijańskim nastało nowe factum: to Sam Chrystus, „Najsprawiedliwszy z ludzi”, do którego Kościół, wspominając na Jego Mękę stosuje również przepowiednię Izajasza (53, 2): „Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał”. W Męce Pańskiej piękno wykracza poza sferę zewnętrzną i poznajemy, „że piękno prawdy zawiera w sobie także występek, ból a nawet ciemną tajemnicę śmierci oraz że można je odnaleźć jedynie w przyjęciu cierpienia, nie zaś w ignorowaniu go” jak zauważył kard. Ratzinger. Dlatego też hierarcha mówił o „paradoksalnym pięknie”, zaznaczając przy tym że paradoks polega na „kontraście nie zaś na zaprzeczeniu” – stąd piękno Chrystusa objawia się w całej pełni, gdy kontemplujemy wizerunek ukrzyżowanego Zbawiciela, który „umiłował [swoich na świecie] do końca” (J 13, 1).

Zbawcze piękno Chrystusa przejawia się przede wszystkim w świętych każdej epoki, a także w dziełach sztuki, zrodzonych przez wiarę: święci i dzieła posiadają zdolność oczyszczania i wznoszenia naszych serc i w ten sposób wznoszenia nas poza nas samych ku Bogu, który jest samym Pięknem. Teolog Józef Ratzinger jest przekonany, że spotkanie z pięknem „które rani duszę i w ten sposób otwiera jej oczy” jest „prawdziwą pochwałą chrześcijańskiej wiary”. Jako papież stale powracał do tych myśli w czasie spotkania z duchowieństwem z diecezji Bolzano-Bressanone w dn. 8 sierpnia 2008 r. i w swoim przesłaniu z okazji niedawnej publicznej konferencji Akademii Papieskich z 24 listopada 2008r.: „To” — powiedział Ojciec Święty przy pierwszej okazji — „w pewien sposób jest dowodem prawdy chrześcijaństwa: serce i rozum odnajdują się wzajemnie, piękno o prawda dotykają się wzajemnie”.

Dla Benedykta XVI piękno prawdy przejawia się także i przede wszystkim w świętej liturgii. Papież poczynił refleksję nad zbawczym pięknem Chrystusa w posynodalnej adhortacji Sacramentum Caritatis (22 lutego 2007r.), gdzie rozważa chwałę Boga, wyrażającą się w sprawowaniu Misterium Paschalnego. Liturgia „stanowi, w pewnym sensie, otwarcie się Nieba ku ziemi. (...) jest elementem konstytutywnym akcji liturgicznej, gdyż jest atrybutem samego Boga i Jego Objawienia. Wszystko to winno sprawić, byśmy byli świadomi, jaką należy zachować uwagę, by liturgia jaśniała zgodnie z jej właściwą naturą” (n. 35). Piękno liturgii objawia się także w rzeczach materialnych, poprzez które człowiek, składający się z duszy i ciała, dotyka duchowej rzeczywistości. Owe rzeczy tworzą: budynek przeznaczony do kultu Bożego, jego wystrój, obrazy, muzyka, powaga samych ceremonii. Liturgia potrzebuje najlepszych zdolności, by móc czcić Boga Stwórcę i Zbawiciela.

Na audiencji generalnej w dn. 6 maja 2009r., poświęconej św. Janowi Damasceńskiemu, sławnemu obrońcy kultu obrazów w świecie bizantyńskim, Benedykt XVI mówi o: „wielkiej godności, jaką materia otrzymała we Wcieleniu, mogąc stać się w wierze skutecznym znakiem i sakramentem spotkania człowieka z Bogiem”.

W tym sensie rozdział traktujący o „Pięknie Celebracji Eucharystycznej” w Ecclesia de Eucharistia (17 kwietnia 2003r.), w ostatniej encyklice śp. Sługi Bożego Jana Pawła II, zasługuje na rozwagę, wskazując że Kościół, tak jak kobieta z Betanii, utożsamiona przez Jana z Marią — siostrą Łazarza (J 12; por. Mt 26; Mk 14), „nie obawiał się «marnować», poświęcając najlepsze swoje zasoby, aby wyrażać pełne adoracji zdumienie wobec niezmierzonego daru Eucharystii”(47-48).

Sprawowanie liturgii jest także istotne dla zrozumienia wielkiej spuścizny chrześcijaństwa, nie tylko w Europie lecz także w Ameryce Łacińskiej i innych częściach świata, w których od wieków głosi się Ewangelię. W 1904r. pisarz Marcel Proust (1871-1922) opublikował słynny artykuł w „Le Figaro” zatytułowany La mort des Cathédrales [Śmierć katedr] sprzeciwiający się projektom laickiego ustawodawstwa, które miało doprowadzić do wstrzymania dotacji państwowych na Kościół i zagrozić kultowi religijnemu we francuskich katedrach. Proust dowodzi, że estetyczne wrażenia tych monumentalnych budowli są nieodłącznym elementem świętych obrzędów, dla których owe budowle zostały wzniesione. Jeżeli zatem zaprzestanie się tam sprawowania liturgii, przemienią się one w zimne muzea i staną się prawdziwie martwe. Podobne spostrzeżenia można znaleźć w pismach Józefa Ratzingera, mówiących że „wielka tradycja kulturowa wiary ma niezwykła siłę, która także dotyczy teraźniejszości: że co to w muzeach może być jedynie świadkiem przeszłości, podziwianym z nostalgią, w liturgii jest wciąż żywą teraźniejszością” (Duch Liturgii).

W czasie ostatniej podróży do Francji papież odniósł się do tej koncepcji w swojej homilii na Nieszpory odprawione 12 września 2008r. w przepięknej katedrze Notre-Dame w Paryżu, którą określił jako „żywy hymn kamienia i światła” stworzony dla chwały tajemnicy Wcielenia Syna Bożego w Najświętszej Maryi Pannie. To właśnie tutaj poeta Paul Claudel (1868-1955) pewnego razu doświadczył piękna Boga w czasie śpiewu Magnificat w czasie nieszporów na Boże Narodzenie AD 1886, które sprawiło, iż się nawrócił. To właśnie droga piękna — via pulchritudinis — może stać się drogą wyznawania Boga dla współczesnego człowieka.

Tłumaczenie: Anna Kaźmierczak

piątek, 18 września 2009

Sri Lanka: Kurs chorału gregoriańskiego

Jak donosi Radio Watykańskie powołując się na agencję UCAN, w Sri Lance wzrasta zainteresowanie łacińską liturgią. Aby sprostać nowemu zapotrzebowaniu, Kolegium św. Józefa w Kolombo zorganizowało kurs chorału gregoriańskiego. Odbywa się on pod patronatem archidiecezjalnej komisji ds. liturgii i trwa pół roku. Zajęcia prowadzi Francis D’Almeida, dyrygent kolegialnego chóru, wyspecjalizowanego właśnie w śpiewie gregoriańskim. W jego przekonaniu uczestnicy kursu podchodzą do łacińskiego śpiewu z wielkim entuzjazmem. Jedni uważają, że jest po prostu piękny, dostojny i sakralny. Inni chcą w ten sposób wyrazić wdzięczność zachodnim misjonarzom, którzy kiedyś przynieśli tu Ewangelię. Zdaniem agencji UCAN, pozytywny impuls dał sam Benedykt XVI, który zaleca używanie łaciny w niektórych częściach liturgii, zwłaszcza pośród spotkań międzynarodowych (Sacramentum caritatis, 62).
Jak poinformował organizator kursu, ks. Indika Joseph, jego celem jest ożywienie skarbów Tradycji Kościoła, które zostały zatracone w ostatnich latach. Program kursu obejmuje szkolenie głosu, odczytywanie gregoriańskiego zapisu nutowego, a także łacińską wymowę i tłumaczenie oryginału na języki lokalne. Kursanci korzystają z wydanego niedawno zbioru łacińskich hymnów i modlitw. „Choć łacinę uważa się za język martwy, nie wydaje się, by naprawdę umarła” – napisał we wstępie do tej publikacji abp Nicholas Marcus Fernando, emerytowany metropolita stołecznego Kolombo.

czwartek, 17 września 2009

Ks. Lang: Łacina jednością narodów i kultur

Zamieszczamy tłumaczenie artykułu pt. "Łacina jednością narodów i kultur" autorstwa angielskiego oratorianina ks. Uwe Michaela Langa, doradcy w Urzędzie Papieskich Celebracji Liturgicznych. Tekst był pierwotnie opublikowany w wydaniu codziennym L'Osservatore Romano z 14 listopada 2007 r. Przekład został dokonany z wersji angielskojęzycznej zamieszczonej na portalu Rorate Caeli.

Jedność kulturowa i polityczna świata śródziemnomorskiego była kluczowym czynnikiem w rozprzestrzenianiu się chrześcijaństwa. Powszechność greki w ośrodkach miejskich Rzymskiego Imperium w sposób szczególny sprzyjała głoszeniu Ewangelii. Greka używana na Wschodzie i Zachodzie nie była klasyczną mową, lecz uproszczoną greką koiné, wspólnym językiem różnych nacji wschodniej części świata śródziemnomorskiego: Grecji, Azji Mniejszej, Syrii i Egiptu.

Greka koiné była językiem miejskiej klasy robotniczej Zachodu, która przybyła ze wschodniej części imperium, toteż Rzym stał się ośrodkiem wieloetnicznym i wielokulturowym. Miasto zamieszkiwała też stała populacja Hebrajczyków, która zdawała się posługiwać głównie greką. Językiem pierwszych chrześcijan Rzymu była więc greka, co doskonale widać w listach św. Pawła do Rzymian oraz pierwszych chrześcijańskich dziełach literackich, które ukazały się w Rzymie, np. w pierwszym liście do Klemensa, Pasterzu Hermesa i pismach św. Justyna.

W pierwszych dwóch wiekach n.e. wielu papieży nosiło greckie imiona, a chrześcijańskie napisy nagrobne były w j. greckim. W tym okresie greka była też wspólnym językiem liturgii rzymskiej. Przejście na łacinę miało początek nie w Rzymie lecz w Afryce Północnej, gdzie językiem ojczystym konwertytów na chrześcijaństwo była w większości łacina, a nie greka emigrantów. Mniej więcej w połowie III w n.e. proces był już zaawansowany: Kler rzymski pisał do Cypriana, biskupa Kartaginy po łacinie, łacina była też językiem w którym antypapież Nowacjan stworzył swe De trinitate i inne dzieła, cytując istniejącą łacińską wersję biblii. Nie ma tu odniesienia do tzw. Tradycji Apostolskiej przypisywanej Hipolitowi w Rzymie z racji braku pewności co do daty i pochodzenia dzieła oraz samego autora.

W II połowie III w. n.e. zmniejszeniu uległ napływ do Rzymu greckojęzycznych emigrantów ze Wschodu, wskutek czego znacznie umocniła się Kościele rzymskim liczba osób posługujących się językiem łacińskim. Mimo to do II połowy IV w. n.e. w rzymskiej liturgii nadal używano greki, przynajmniej na pewnym poziomie. Potwierdza to grecki fragment modlitwy eucharystycznej łacińskiego autora Mariusa Victorinusa z roku 360.

Tymczasem proces przejścia na łacinę był już bardzo zaawansowany, co widać bardzo wyraźnie u pewnego nieznanego autora piszącego w latach 374-382, utrzymującego że modlitwa eucharystyczna w Rzymie odnosiła się do Melchizedeka jako summus sacerdos – tytułu jakże nam znajomego z Kanonu Mszy św.

Najważniejszym punktem odniesienia dla historii pierwszej łacińskiej liturgii są dzieła św. Ambrożego z Mediolanu. W swoim dziele De sacramentis, będącym cyklem katechez dla nowo ochrzczonych z ok. roku 390, przywołuje on dokładnie modlitwę eucharystyczną odmawianą w owym czasie w Mediolanie. Powołany wyjątek to najstarsza forma modlitw Quam oblationem, Qui pridie, Unde et momores, Supra quae, oraz Supplices te rogamus Kanonu Rzymskiego. W innych miejscach De sacramentis św. Ambroży podkreśla swoje pragnienie korzystania z bogactw Kościoła Rzymskiego we wszystkim — stąd możemy być pewni, że ta modlitwa eucharystyczna ma rzymskie pochodzenie. Również w kazaniu Zenona, biskupa Werony z lat 362-372, można odnaleźć ślady potwierdzające rozprzestrzenienie geograficzne owej pierwotnej formy Kanonu Rzymskiego.

Dosłowne sformułowanie modlitwy przywołanej przez św. Ambrożego nie zawsze jest identyczne z Kanonem, promulgowanym przez Grzegorza Wielkiego pod koniec IV w. i trafiło do nas z kilkoma zmianami — mało istotnymi względem starszych ksiąg liturgicznych, zwłaszcza starego Sakramentarza Gelazjańskiego z połowy VIII w., choć zachowującymi echo starszej formy obrządku liturgicznego. W każdym razie różnice pomiędzy dwoma tekstami są o wiele mniejsze niż podobieństwa, zwłaszcza że niemal trzysta lat, które upłynęły pomiędzy nimi, to okres intensywnego rozwoju liturgii.

Przejście z greki do łaciny w liturgii rzymskiej dokonało się stopniowo i zakończyło się za pontyfikatu Damazego I (366-384). Odtąd liturgia w Rzymie była sprawowana po łacinie, z wyjątkiem kilku pozostałości starszej formy, takich jak Kyrie eleison w Ordo oraz czytań greckich na Mszach papieskich. Jak pisze Oktawian z Milevi (ok. 360r.), przed wydaniem edyktu Konstantyna w Rzymie było ponad 40 kościołów. Jeżeli informacja ta jest prawdziwa, należałoby przyjąć że w III w. (o ile nie wcześniej) istniała wspólnota łacińskojęzyczna, która sprawowała liturgię po łacinie, a czytania z Pisma Świętego były czytane właśnie w tym języku.

Psalmy śpiewano po łacinie, bowiem wokół pierwotnej i pradawnej wersji używanej w liturgii narosła taka aura świętości, że Jeremiasz naniósł jedynie kosmetyczne poprawki z zachowaniem dużej ostrożności. Następnie, jak powiedział, przetłumaczył psałterz z hebrajskiego nie dla celów liturgicznych, lecz by dać uczonym tekst i przedmiot do dysput. Christine Mohrmann sugeruje, że liturgię chrzcielną przetłumaczono na łacinę z II wieku. Nie ma co do tego pewności, lecz wiadomo, że istniał pewien okres przejściowy i że trwał on długo.

Mohrmann wprowadza użyteczne rozgraniczenie pomiędzy, po pierwsze, „tekstami modlitw”, gdzie język służył przede wszystkim jako środek wyrazu a tekstami „przeznaczonymi do czytania, czyli Epistołą i Ewangelią”, oraz, po trzecie, „tekstami będącymi wyznaniem wiary” takimi jak Credo. W tekstach modlitewnych widać przede wszystkim sposoby wyrażania siebie; w pozostałych głównie formy komunikacji. Ostatnie badania nad językiem i obrzędem, jak np. prace Catherine Bell, potwierdzają intuicyjne wyczucie Christine Mohrmann, że język pełni różne funkcje w różnych częściach liturgii, wykraczające poza zwykłą funkcję komunikacyjną lub informacyjną. Powyższe rozważania teoretyczne ułatwiają nam zrozumienie kształtowania się pierwszej liturgii rzymskiej: części, w których dominują elementy komunikacji, takie jak czytania z Pisma Świętego, zostały przetłumaczone w pierwszym rzędzie, natomiast modlitwę eucharystyczną nadal przez dłuższy czas odmawiano po grecku.

„Socjolingwistyka” – dość nowa dyscyplina akademicka – przestrzega nas, by nie traktować wybierania jednego języka względem drugiego jako sprawę obojętną bądź jasną. Z tego względu proces przejścia z greki do łaciny w liturgii rzymskiej należy rozważać w kontekście historycznym, społecznym i kulturowym. Historia starożytności wskazuje, że kształtowanie się liturgii łacińskiej było częścią szeroko zakrojonych inicjatyw na rzecz chrystianizacji kultury oraz rzymskiej cywilizacji.

W II poł. IV w. bardziej wpływowi biskupi włoscy, głównie Damazy w Rzymie i Ambroży w Mediolanie, podjęli wyzwanie chrystianizacji dominującej kultury swojej epoki. Rzym był pełen pogan, a arystokracja szczególnie trzymała się starych zwyczajów, nawet gdy oficjalnie przyjęła chrześcijaństwo. I choć Rzym nie był już ośrodkiem władzy politycznej, jego kultura nadal pozostawała zakorzeniona w mentalności elit.

Wiek IV to wiek odrodzenia literackiego, który przyniósł ze sobą odrodzenie zainteresowania „klasyką” rzymskiej poezji i prozy. Imperatorzy kultywowali ową Latinitas i łacina odradzała się na Wschodzie. Z charakterystyczną uporczywością Rzym kultywował swoje pradawne tradycje.

W związku z tym papieże pod koniec IV w. podjęli się przedsięwzięcia polegającego na pewnego rodzaju przywłaszczaniu sobie symboli rzymskiej cywilizacji przez chrześcijaństwo. Częścią tych działań było „przywłaszczanie” sobie publicznego miejsca za pomocą stawiania monumentalnych budowli. Po przetarciu szlaków przez władców dynastii konstantyńskiej polegającym na wznoszeniu monumentalnych bazylik: laterańskiej i św. Piotra, a także bazylik cmentarnych za murami, papieże kontynuowali swój program budowy, który przemienił Rzym w miasto kościołów.

Najbardziej prestiżowym przedsięwzięciem okazała się budowa nowej bazyliki św. Pawła przy Via Ostia, polegająca na zastąpieniu konstantyńskiej budowli nowym kościołem przypominającym rozmiarem św. Piotra. Kolejnym istotnym krokiem było zastąpienie pogańskich świąt cyklem chrześcijańskich świąt w ciągu roku (zob. Kalendarz Filokaliański z roku 354 n.e.). Kształtowanie się liturgii łacińskiej było częścią całości procesu ewangelizacji kultury klasycznej.

Christine Mohrmann widzi w tym szczęśliwy zbieg odradzania się języka, zainspirowanego nowościami objawienia oraz stylistycznego tradycjonalizmu silnie zakorzenionego w świecie rzymskim. Łacina liturgiczna ma rzymskie gravitas i unika wylewności stylu modlitewnego chrześcijaństwa Wschodu, co widać też w tradycji galijskiej. Łacina liturgiczna to nie włączenie języka „narodowego” do liturgii, ponieważ łacina Kanonu Rzymskiego, kolekt i prefacji mszalnych była daleka od powszedniej gwary. Język był na tyle silnie stylizowany, że zwykły chrześcijanin w Rzymie z okresu późnego antyku miałby trudności z jego zrozumieniem, głównie z powodu niskiego poziomu nauczania w porównaniu z poziomem współczesnym. Nadto rozwój chrześcijańskiej Latinitas przybliżyłby liturgię bardziej mieszkańcom Mediolanu czy Rzymu, lecz niekoniecznie rodzimym użytkownikom języków gotyckiego, celtyckiego, iberyjskiego czy punickiego.

Można sobie tylko wyobrazić Kościół Zachodni z użyciem języków miejscowych w liturgii, tak jak miało to miejsce na Wschodzie, gdzie prócz greki używano także języków syryjskiego, koptyjskiego, ormiańskiego, gruzińskiego czy etiopskiego. Sytuacja na zachodzie wyglądała zgoła inaczej pod każdym względem: jednocząca siła papiestwa miała taką moc, że łacina stała się wyłącznym językiem liturgii i istotnym spoiwem kościelnym, kulturowym i politycznym.

Łacina liturgiczna była od początku świętym językiem odseparowanym od języka powszedniego, a dystans pomiędzy tymi dwoma wzrastał wraz z rozwojem kultur i języków narodowych Europy, a cóż dopiero terytoriów misyjnych. „Pierwszy sprzeciw wobec łaciny” — pisze Christine Mohrmann — „zbiegł się z końcem łaciny średniowiecznej jako „drugim żywym językiem” , który został zastąpiony prawdziwie ‘martwym’ językiem, łaciną humanistów. Sprzeciw wobec liturgicznej łaciny w naszych czasach jest związany z osłabieniem nauki tego języka oraz prądem „sekularyzmu”(„Wiecznie powracający problem języka Kościoła”, w Études sur le latin des chrétiens, IV, Rzym, 1977r.).

Sobór Watykański II chciał rozwiązać problem przez rozszerzenie użycia języków narodowych w liturgii, przede wszystkim w czytaniach (Konstytucja o Liturgii Świętej, Sacrosanctum Concilium, art. 36, n. 2). Jednocześnie Sobór podkreśla, że: „w obrzędach łacińskich zachowuje się używanie języka łacińskiego” (Sacrosanctum Concilium, art. 36, n. 1; zob. też art. 54). Ojcowie Soborowi nie wyobrażali sobie zastąpienia świętego języka Kościoła Zachodniego językami narodowymi.

Lingwistyczny „rozbiór” katolickiego kultu Bożego po Soborze poszedł tak daleko, iż większość współczesnych wiernych z wielkim trudem recytuje Pater Noster wraz z innymi wiernymi, co doskonale widać na międzynarodowych spotkaniach w Rzymie czy w Lourdes. W epoce wielkiej mobilności i globalizacji wspólny język liturgiczny mógłby służyć za narzędzie jedności pomiędzy narodami i kulturami, nie wspominając już o tym, że liturgiczna łacina jest niepowtarzalnym skarbem duchowym, którym Kościół żył przez wieki. Na koniec warto dodać, że konieczne jest zachowanie sakralnego charakteru języka liturgii w tłumaczeniu na języki narodowe, jak nakazuje instrukcja Liturgiam authenticam z 2001 roku.

Tłumaczenie: Anna Kaźmierczak