Co zatem dzieje się w przypadku materii? Materia, którą teologia zowie materią dalszą jest identyczna w obu wersjach sakramentu – mianowicie jest to olej z oliwek, pobłogosławiony przez biskupa w Wielki Czwartek. Za to materia bliższa, tj. namaszczenie świętym olejem, jest różna w obu obrzędach.
W obrzędzie tradycyjnym wszystkie pięć zmysłów jest osobno uleczanych, gdy kapłan namaszcza oczy, uszy, nos, wargi i dłonie. Namaszcza on także stopy, chyba że byłoby to kłopotliwe.
Św. Tomasz z Akwinu podaje przyczynę różnych rodzajów namaszczenia w Scriptum nt. Sentencji Piotra Lombarda. Stwierdza, że podczas gdy nie było doskonałej jednolitości wśród kościołów w sposobie udzielania sakramentu, namaszczenie pięciu zmysłów zawsze miało miejsce. Czytamy więc, że:
Cała nasza wiedza zaczyna się od zmysłu. A ponieważ lek winien być stosowany tam, skąd bierze się w nas grzech, namaszcza się pięć zmysłów; tj. oczy, z uwagi na wzrok, uszy z uwagi na słuch, nos z uwagi na zmysł powonienia, usta z uwagi na smak oraz dłonie z uwagi na dotyk.
Natomiast według obrzędu Pawła VI tylko czoło i dłonie namaszcza się sakramentalnie; a, jak widzieliśmy, słowa nowszej formy sakramentu nie czynią odniesienia do różnych władz ciała skalanego przeróżnymi grzechami, tak więc będących w potrzebie osobnego oczyszczenia, lecz tylko grzechu i przebaczenia w sensie ogólnym. Krótko mówiąc, chcę powiedzieć, że nowszy obrzęd zezwala jedynie na dwa sakramentalne namaszczenia, ponieważ rubryki dodają, że części ciała inne niż czoło i dłonie mogą też być namaszczane „zgodnie z kulturą i tradycją miejsca”, a jeżeli byłoby tak przyjęte w danym miejscu, to w ciszy (jeżeli w ogóle).
Jeśli chory ma przyjąć Ostatnie Namaszczenie, przygotowuje się przedtem na talerzu siedm lub ośm kawałków czystej waty, do wytarcia tych części ciała, które będą namaszczane Olejem świętym. Trzeba przytem przygotować kawałek chleba i trochę wody, oraz miedniczkę i czysty ręcznik, by kapłan mógł umyć palce. Chleb, watę i wodę, które służyły przy obrzędzie, należy potem spalić. Dla czystości, należałoby przedtem umyć choremu części ciała mające być namaszczone, mianowicie: powieki, uszy, nozdrza, usta, dłonie. (Kapłanom zaś wierzch rąk, ponieważ wewnątrz otrzymali już namaszczenie przy wyświęceniu na kapłaństwo) i wierzch stóp. [mszalik, 1931r., pouczenie]
Po namaszczeniu następują preces. Preces to powszechne zjawisko w tradycyjnej liturgii Kościoła. Znajdują się np. w Boskim Oficjum na ferie, w Litanii do Wszystkich Świętych, oraz w modlitwach kapłana przed przygotowaniem przed Mszą św. i dziękczynieniem po niej; obejmują Kyrie eleison, Christe eleison, Kyrie eleison, następnie w ciszy Pater Noster , po których następuje szereg wersetów i responsoriów stosownie do kontekstu. Z tego co wiem, współczesne księgi liturgiczne nie zawierają preces. A to właśnie w nich znajdujemy wybrane wersety, które kładą nacisk na pojęcie obrony przed wrogiem:
Zbaw sługę Twego — Boże mój, w Tobie nadzieję pokładającego; Ześlij mu, Panie, pomoc z świątnicy — A z Sionu racz go obronić; Bądź mu, Panie, wieżą mocna — W obliczu nieprzyjaciela; Niech nieprzyjaciel nie bierze góry nad nim — A syn nieprawości niech się nie waży mu szkodzić.
Obrzęd zamykają następnie trzy niezmienne modlitwy, które w pewnym sensie odzwierciedlają trzy początkowe — choć w tym miejscu prośba już nie dotyczy obecności świętych aniołów lecz uwolnienia chorego od cierpienia i powrót do zdrowia. Warto zauważyć, że druga z powyższych trzech obowiązkowych modlitw mówi i cierpieniu jako Boskim leku, który nas udoskonala.
Powyższe ostatnie niezmienne modlitwy tradycyjnego obrzędu stały się przedmiotem krytyki z uwagi na to że, czasem sakrament jest udzielany chorym, stojącym u bram wieczności, którzy nie są w stanie odzyskać już zdrowia, chyba że za sprawą cudu. Niewątpliwie był to właśnie punkt zaczepienia, który doprowadził twórców nowego obrzędu do wstawienia alternatywnych modlitw w tym miejscu. Lecz krytycyzm ów pomija fakt, że sakrament, niezależnie od tego kiedy jest udzielany, ma siłą rzeczy silny akcent eschatologiczny. Tak więc św. Tomasz pisze, że sakrament bezpośrednio usposabia człowieka do wejścia do chwały (3a q. XXIX, a. 1). Stąd nawet jeżeli czasem dochodzi do uleczenia ciała lub poprawy zdrowia, jego właściwy i ostateczny cel to doskonałe zdrowie duszy i ciała, które może przyjść jedynie przez ciała zmartwychwstanie.
W obrzędzie tradycyjnym wszystkie pięć zmysłów jest osobno uleczanych, gdy kapłan namaszcza oczy, uszy, nos, wargi i dłonie. Namaszcza on także stopy, chyba że byłoby to kłopotliwe.
Św. Tomasz z Akwinu podaje przyczynę różnych rodzajów namaszczenia w Scriptum nt. Sentencji Piotra Lombarda. Stwierdza, że podczas gdy nie było doskonałej jednolitości wśród kościołów w sposobie udzielania sakramentu, namaszczenie pięciu zmysłów zawsze miało miejsce. Czytamy więc, że:
Cała nasza wiedza zaczyna się od zmysłu. A ponieważ lek winien być stosowany tam, skąd bierze się w nas grzech, namaszcza się pięć zmysłów; tj. oczy, z uwagi na wzrok, uszy z uwagi na słuch, nos z uwagi na zmysł powonienia, usta z uwagi na smak oraz dłonie z uwagi na dotyk.
Natomiast według obrzędu Pawła VI tylko czoło i dłonie namaszcza się sakramentalnie; a, jak widzieliśmy, słowa nowszej formy sakramentu nie czynią odniesienia do różnych władz ciała skalanego przeróżnymi grzechami, tak więc będących w potrzebie osobnego oczyszczenia, lecz tylko grzechu i przebaczenia w sensie ogólnym. Krótko mówiąc, chcę powiedzieć, że nowszy obrzęd zezwala jedynie na dwa sakramentalne namaszczenia, ponieważ rubryki dodają, że części ciała inne niż czoło i dłonie mogą też być namaszczane „zgodnie z kulturą i tradycją miejsca”, a jeżeli byłoby tak przyjęte w danym miejscu, to w ciszy (jeżeli w ogóle).
Jeśli chory ma przyjąć Ostatnie Namaszczenie, przygotowuje się przedtem na talerzu siedm lub ośm kawałków czystej waty, do wytarcia tych części ciała, które będą namaszczane Olejem świętym. Trzeba przytem przygotować kawałek chleba i trochę wody, oraz miedniczkę i czysty ręcznik, by kapłan mógł umyć palce. Chleb, watę i wodę, które służyły przy obrzędzie, należy potem spalić. Dla czystości, należałoby przedtem umyć choremu części ciała mające być namaszczone, mianowicie: powieki, uszy, nozdrza, usta, dłonie. (Kapłanom zaś wierzch rąk, ponieważ wewnątrz otrzymali już namaszczenie przy wyświęceniu na kapłaństwo) i wierzch stóp. [mszalik, 1931r., pouczenie]
Po namaszczeniu następują preces. Preces to powszechne zjawisko w tradycyjnej liturgii Kościoła. Znajdują się np. w Boskim Oficjum na ferie, w Litanii do Wszystkich Świętych, oraz w modlitwach kapłana przed przygotowaniem przed Mszą św. i dziękczynieniem po niej; obejmują Kyrie eleison, Christe eleison, Kyrie eleison, następnie w ciszy Pater Noster , po których następuje szereg wersetów i responsoriów stosownie do kontekstu. Z tego co wiem, współczesne księgi liturgiczne nie zawierają preces. A to właśnie w nich znajdujemy wybrane wersety, które kładą nacisk na pojęcie obrony przed wrogiem:
Zbaw sługę Twego — Boże mój, w Tobie nadzieję pokładającego; Ześlij mu, Panie, pomoc z świątnicy — A z Sionu racz go obronić; Bądź mu, Panie, wieżą mocna — W obliczu nieprzyjaciela; Niech nieprzyjaciel nie bierze góry nad nim — A syn nieprawości niech się nie waży mu szkodzić.
Obrzęd zamykają następnie trzy niezmienne modlitwy, które w pewnym sensie odzwierciedlają trzy początkowe — choć w tym miejscu prośba już nie dotyczy obecności świętych aniołów lecz uwolnienia chorego od cierpienia i powrót do zdrowia. Warto zauważyć, że druga z powyższych trzech obowiązkowych modlitw mówi i cierpieniu jako Boskim leku, który nas udoskonala.
Powyższe ostatnie niezmienne modlitwy tradycyjnego obrzędu stały się przedmiotem krytyki z uwagi na to że, czasem sakrament jest udzielany chorym, stojącym u bram wieczności, którzy nie są w stanie odzyskać już zdrowia, chyba że za sprawą cudu. Niewątpliwie był to właśnie punkt zaczepienia, który doprowadził twórców nowego obrzędu do wstawienia alternatywnych modlitw w tym miejscu. Lecz krytycyzm ów pomija fakt, że sakrament, niezależnie od tego kiedy jest udzielany, ma siłą rzeczy silny akcent eschatologiczny. Tak więc św. Tomasz pisze, że sakrament bezpośrednio usposabia człowieka do wejścia do chwały (3a q. XXIX, a. 1). Stąd nawet jeżeli czasem dochodzi do uleczenia ciała lub poprawy zdrowia, jego właściwy i ostateczny cel to doskonałe zdrowie duszy i ciała, które może przyjść jedynie przez ciała zmartwychwstanie.