czwartek, 16 października 2008

Ks. Węcławski: Liturgia jest wielkim bogactwem Kościoła


Poniżej zamieszczamy treść wywiadu, który specjalnie dla 'Nowego Ruchu Liturgicznego' udzielił ks. Marcin Węcławski, proboszcz Parafii Maryi Królowej w Poznaniu, propagator wczesnej I Komunii świetej wg zasad wskazanych przez św. Piusa X (www.wczesna-komunia.com.pl).

Jak Ksiądz odbiera zmiany w sposobie celebracji liturgii papieskiej przez Benedykta XVI? Stare szaty liturgiczne, świece i krzyż na ołtarzu, więcej łaciny, Komunia świętej tylko na kolanach… Papież wielokrotnie, jeszcze jako Kardynał bronił także kierunku celebracji Mszy świętej versus Deum.

Trzeba dodać jeszcze nie udzielanie przez Ojca Świętego Komunii świętej do ręki. Odbieram z wielką radością i nadzieją te wszystkie gesty, jak również słowa najbliższych współpracowników Benedykta XVI w dziedzinie liturgii (ceremoniarza papieskiego ks. Guido Martiniego i sekretarza Kongregacji Kultu Bożego ks. abpa Malcolma Ranjitha). Nie mogą być one wypowiadane bez wiedzy i aprobaty Papieża.

Czy przykład dawany przez Papieża znajduje odzwierciedlenie w celebracjach liturgicznych odbywających się w Księdza parafii?

Tak, jest potwierdzeniem kierunku, jaki przybraliśmy. Np.: od trzech lat przywróciliśmy tzw. balaski, nakrywane w czasie udzielania Komunii świętej białymi obrusami. Używam do celebracji pięknie haftowanych, nowo wykonanych ornatów rzymskich tzw. skrzypiec, welonu na kielich i manipularza. Od 15 lat, zgodnie z zaleceniami Stolicy Apostolskiej raz w miesiącu, jedną ze Mszy świętych odprawiamy w języku łacińskim (novus ordo). Towarzyszy jej śpiew gregoriański. Od września tę Mszę świętą odprawiam versus Deum. Znajduje to zrozumienie u wiernych, u niektórych wręcz entuzjazm. Widzę wyraźnie, że moich parafian bardzo cieszy to, co pomnaża szacunek wobec Najświętszego Sakramentu.

Zgodnie z postanowieniami motu proprio Summorum Pontificum papieża Benedykta XVI proboszcz powinien chętnie przystać na prośby o celebrację Mszy świętej według rytu Mszału Rzymskiego wydanego w 1962 roku. Jak sytuacja tradycyjnej liturgii wygląda w Księdza parafii?

Grupa wiernych mojej parafii – niemal 40 osób, spontanicznie zwróciła się do mnie z prośbą o sprawowanie Najświętszej Ofiary w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Przypuszczam, że gdybym ogłosił publicznie możliwość poparcia takiego apelu, grupa ta była by przynajmniej kilka razy większa. Z powodu znacznych ograniczeń wprowadzonych przez Konferencję Episkopatu Polski, odprawiam „starą Mszę świętą” poza stałymi godzinami celebracji, bez oficjalnego jej ogłaszania. Przychodzi na nią niemała grupa wiernych – dowiadują się „poczta pantoflową”. Są ministranci, którzy z zapałem uczą się służby do dawnej Mszy świętej. W niedzielę sprawowanie choćby jednej takiej Mszy świętej jest niemożliwe, mamy bowiem 9 razy Eucharystię, pierwszą o 7:00, ostatnią o 21:00. Skoro nie wolno żadnej zastąpić nadzwyczajnym rytem… Pozostaje razem z wiernymi cierpliwie czekać na nowe rozporządzenia Stolicy Świętej.

W jaki sposób odprawianie przez Księdza Mszy świętej w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego wpływa na celebrację Mszy świętej w nowym rycie?

Owocuje większym skupieniem na Chrystusie i Jego Ofierze. Od czasu, kiedy odprawiam także Mszę świętą w starym rycie, inaczej odprawiam nową. Nie chodzi o zmianę gestów, rubryk, choć rodzi się pragnienie, by pewne gesty starej liturgii mogły być obecne w nowej. Rodzi się zrozumienie dla tego, co ks. abp Malcolm Ranjith i inni współpracownicy Ojca Świętego nazywają reformą reformy. Chodzi jednak przede wszystkim o wewnętrzne przeżycie Mszy świętej jako Ofiary, misterium wiary, zjednoczenia z Chrystusem Kapłanem i Hostią.


Czy uważa Ksiądz, że warto, aby każdy kapłan poznał zasady, na jakich zbudowana jest Msza święta w tzw. rycie trydenckim oraz potrafił taką Mszę odprawiać? Co stara liturgia może dać młodym kapłanom?

Przytoczę tu słowa Roberta Spaemanna, wielkiego współczesnego filozofa, wygłoszone w obecności kardynała Ratzingera (odniósł się do tej wypowiedzi z pełną aprobatą): Marzę o dniu, w którym każdy biskup zobowiąże swoich seminarzystów, aby poszli wielokrotnie na Mszę w starym rycie rzymskim. Nie jesteśmy przybłędami. Musimy wiedzieć skąd przychodzimy. To właśnie ci, którzy znają i kochają starą liturgię, dają gwarancję celebrowania nowej w sposób godny i piękny. Jest faktem, że lepiej nauczyć się tego, czym jest Eucharystia przez studium rytu tradycyjnego. Wydaje mi się, że przyszłość liturgii w Kościele łacińskim zależy od uszanowania tego przykazania, od którego Bóg uzależnił całe przeznaczenie ziemskie: czcij ojca i matkę swoją (Christianitas nr 35/2007 str. 126).

Z czego wynika wyrażanie się o tradycyjnej liturgii Kościoła przez wielu wiernych, a nawet księży, jako o czymś niezrozumiałym i niepotrzebnym?

Wiele jest przyczyn. Wymienię dwie. Myślę, że wynika to z niezrozumienia, że wszystko, co jest w naszym Kościele, jest wielkim bogactwem i niepodważalną wartością samą w sobie. Zwłaszcza tym bogactwem jest święta liturgia. Widzę podobieństwo u tych, którzy stają po przeciwnej stronie barykady. Tych, którzy radykalnie odrzucają nową liturgię odmawiając Kościołowi prawa jej kształtowania i tych, którzy ośmieszają, odrzucają starą liturgię. Jedni i drudzy zdają się nieprzyjmować katolickości Kościoła. Myślę też, że działa tu wiele niepotrzebnych uprzedzeń i przekonanie, że jakakolwiek krytyka kształtu reform posoborowych jest odrzuceniem nauki Soboru. Autorytety liturgiczne pokazują coś innego. Reforma mogła obrać inny kierunek i jej przeprowadzenie nie należy do depozytu przekazanego przez Sobór. Wręcz przeciwnie. Sobór np. dopuszczał języki narodowe w liturgii słowa. Dzisiaj w praktyce nie dopuszcza się w Kościele rzymskokatolickim łaciny.

Jakie efekty, w dzisiejszych zsekularyzowanych czasach, może przynieść powrót do tradycji liturgicznych Kościoła? Czy nie zniechęci to dodatkowo ludzi?

Obserwuję u wielu, także młodych parafian tęsknotę za sacrum. Przyczyniły się do tego bez wątpienia transmisje telewizyjne ceremonii papieskich, a także duchowa pustka, w której żyje coraz większa liczba ludzi. To młodzież pragnie, by na tzw. Mszy świętej młodzieżowej asysta była w albach, by było kadzidło i dostojność. Jeśli stara liturgia będzie ukazana w całym swym pięknie i bogactwie, znajdzie wielu zwolenników. Nie sądzę – mówię z perspektywy proboszcza parafii wielkomiejskiej – by można było odejść od nowej liturgii zastępując ją tylko starą. Z punktu widzenia duszpasterskiego widzę potrzebę tzw. reformy reformy, która stała by się impulsem do ożywienia liturgii, nowego ruchu liturgicznego w parafiach.

Serdeczne Bóg Zapłać!