wtorek, 7 października 2008

Właściwe miejsce Pisma świętego w liturgii

Watykańska Agencja Fides zamieściła w dniu 2 października br., w przeddzień otwarcia Synodu Biskupów, tekst pod tytułem "Dwie teorie zrodzone z biblicyzmu", którego autorami są ks. Nicola Bux i ks. Salvatore Vitiello.
Biblicyzm polega na przyznaniu wyłącznej i absolutnej rangi tekstom biblijnym oraz na uznaniu ich za jedyną bazę i podstawę nauczania, wokół której
koncentrować się powinny wszystkie obszary działania Kościoła. Biblicyzm chciałby uczynić lekturę Pisma świętego i jego egzegezę jedynym miarodajnym punktem odniesienia.
Autorzy tekstu, który cytujemy poniżej, zabierają głos w kwestii biblicyzmu w liturgii, wychodząc od usprawiedliwienia miejsca i charakteru czytań z Pisma świętego w Mszale św. Piusa V.

Twierdzi się, jakoby ryt posoborowy Mszy świętej był bogatszy w czytania, modlitwy eucharystyczne, podczas gdy Mszał Piusa V miałby być ubogi i mało dokładny. To anachroniczna teza, gdyż nie liczy się z odstępem czterech stuleci; to tak jakby analogicznie oskarżać kilkuwiekowe sakramentarze z czasów przed Piusem V. Zapomina się poza tym, że perykopy tego mszału uformowały się na podstawie starożytnych kapitularzy z epistołami, jak „Liber colitis” św. Hieronima, datowany na 471 rok, czy z perykopami ewangelicznymi; potwierdza to wspólna tradycja ze Wschodem, czego dowodem jest jeszcze dzisiaj liturgia bizantyjska.
Po drugie, krótkie czytania pomagają zapamiętać to co istotne i wyrażają powagę rytu rzymskiego. Ktoś może twierdzić, że nadzwyczajna forma starego rytu rzymskiego nie akcentuje wystarczająco obecności Chrystusa w Słowie, którą głosi się w zgromadzeniu; w ten sposób istota akcji liturgicznej jest jakoby niepełna, gdyż składać się ona powinna z „dwóch stołów” – w Konstytucji dogmatycznej Soboru Watykańskiego II O objawieniu Bożym „Dei Verbum” nr 21 wydaje się to być czymś „jednym” i tym samym – stanowiącym jeden przedmiot kultu!
Zgodnie z takim podejściem, Mszał Soboru Trydenckiego odszedłby od tradycji Ojców Kościoła; byłby mszałem powstałym wyłącznie dla kapłana, nieprzewidującym udziału zgromadzenia, ponieważ lud jest w nim po prostu zbędny. Faktycznie,kapłan celebrowałby tylko dla siebie, tak samo jak lud dla siebie; czymś innym byłaby natomiast Msza Pawła VI, w której nie celebrowałby kapłan, lecz Kościół, obecny w sposób sakramentalny w zgromadzeniu, któremu kapłan, na mocy święceń, naturalnie przewodzi.
To jest dyskusja, która - raczej problematycznie - redukuje wszystko do Słowa i zgromadzenia. „Jezus jest nie tylko mistrzem, lecz Odkupicielem człowieka w całej jego pełni. Jezus, który naucza jest również Tym, który uzdrawia” („Jezus z Nazaretu” Benedykt XVI) i to dzieje się efektywnie jedynie w Sakramencie Eucharystii.
Odmienną popularną teorią, ze względu na powszechne zjawisko zastępowania jednej rzeczy i wymiany na inną, jest zrównanie obecności Jezusa Chrystusa w Najświętszym Sakramencie do obecności w Słowie: mamy z tym do czynienia tylko „wtedy, gdy w kościele czytane jest Pismo Święte” („Sacrosanctum Concilium” n.7). Konieczne należy wziąć pod uwagę to, że Chrystus obecny jest w Słowie pod dwoma warunkami: kiedy czytanie ma miejsce „w kościele”, nie prywatnie, i kiedy „czyta się” Pismo Święte. Zatem nie wystarczy, aby księga sakralna była na ambonie czy na ołtarzu, by był On obecny. (Cf. Le parole della dottrina: “La presenza del Signore Gesù precede e permane oltre l’assemblea liturgica”, del 10/07/08).
W końcu, nader pilną jak nigdy rzeczą jest to, aby w kazaniach i katechezach wziąć pod uwagę prawidłowe rozróżnienie między Objawieniem, Słowem Bożym i Pismem Świętym, które nawet ściśle ze sobą połączone, nie są równoważne.
Nie dziwi więc, że czasem rzeczywiście dochodzi do zauważalnej konfuzji nie tylko wśród wiernych świeckich. Uważa się, że Biblię można interpretować jedynie zgodnie z samą Biblią, a nie, jak zawsze w Kościele Katolickim, zgodnie z Tradycją i w wierności Magisterium.

Tłumaczenie: Agnieszka Zuba