Tomasz Grabowski OP, dominikanin, z zamiłowania historyk rytu dominikańskiego oraz teologii liturgii, polemizuje na stronach internetowych Dominikańskiego Ośrodka Liturgicznego z pomysłem ks. abpa Stanisława Gądeckiego. Przypomnijmy, że abp Gądecki zamierzał zgłosić na odbywającym się aktualnie w Rzymie synodzie biskupów "nieśmiały projekt" zmian w zreformowanej liturgii, polegający na zamianie kolejności czytań z Pisma świętego. Propozycja polegała na zastąpieniu "dotychczasowego porządku, stawiającego na szczycie Ewangelię, na porządek chronologiczny, odzwierciedlający życie Kościoła, gdzie Ewangelia znajduje się – po czytaniu ze Starego Testamentu – w centrum czytań, a po niej następują pisma apostolskie". O. Grabowski komentując pomysł Arcybiskupa stwierdza:
"We wszystkich znanych mi źródłach historycznych dotyczących mszy świętej pierwszych chrześcijan lekcja Ewangelii znajduje się na końcu liturgii słowa. We wszystkich źródłach z okresu średniowiecza dotyczących zarówno liturgii rzymskiej jak i wschodniej sprawa ma się identycznie."
Opierając się na zupełnym braku punktu odniesienia propozycji abpa Gądecki w historii liturgii, Dominikanin wpisuje ją do szeregu "najdalej idących pomysłów reformatorskich". Dla o. Grabowskiego jest jasne, że podstawą pomysłu arcybiskupa jest jedynie źle rozumiane podporządkowanie układu obrzędów mszy względom dydaktycznym:
"Pomysł metropolity poznańskiego wynika z przekonania, że Słowo Boże a wraz z nim homilia stanowi podstawową treść jeśli nie całej Mszy św., to przynajmniej pierwszej z jej zasadniczych części."
Warto zauważyć, że tendencja, którą prezentuje abp Gądecki wyraźnie wpisuje się w teorię, którą całkiem niedawno poddali gruntownej krytyce ks. N. Bux i ks. S. Vitiello, poruszając temat wpływów biblicyzmu na liturgię. W dalszych słowach Dominikanin przedstawia odważną tezę, upatrując źródło propozycji abpa Gądeckiego w błędnych podstawach, na których opiera się zreformowana liturgia Novus Ordo Missae:
"Redukcja rytu do przekazywania treści jest błędem, który po części wynika z niezrozumienia jego roli, a po części z kompleksu wobec oświecenia. Pobożność posługująca się środkami oddziałującymi obok umysłu poprzez gest, emocję i zmysły na ciało była niejednokrotnie dyskredytowana. Szczególna krytyka tejże pobożności, a pośrednio rytu na niej opartego, znalazła wyraz w reformie prowadzącej do powstania Novus Ordo. Liturgię mszy podporządkowano sformułowaniu Konstytucji o świętej Liturgii - cytowanemu w oderwaniu od kontekstu - by wierni uczestniczyli [w czynnościach liturgicznych] świadomie, czynnie i owocnie (KL 11). Świadome uczestnictwo szybko przeformułowano na uczestnictwo w zrozumiałej liturgii. Czynne zaangażowanie - wbrew różnym próbom - sprowadzono do słuchania i wypowiadania zrozumiałych tekstów. Owocność tegoż uczestnictwa upatruje się przede wszystkim w zastosowaniu w życiu codziennym otrzymanego na liturgii pouczenia. W takim ujęciu dydaktyczna funkcja rytu jest nie tylko najważniejsza, ale wręcz jedyna."
O. Grabowski przypomina, jakie jest prawdziwe znaczenie rytu Mszy św.:
"Celem rytu nie jest przekazanie pouczenia, ale przemienienie osoby celebrującej. Przemienienie nie oparte na sile dydaktyki, ale na uczestnictwie w rzeczywistości duchowej. Ryt angażuje ciało, a więc zmysły i emocje, przez które dociera do intelektu. Słowo jest w nim kluczowym elementem, ale nie jedynym. Zaangażowanie wiary w końcu pozwala, by to co usłyszane, ale i zobaczone, dotknięte czy smakowane, "budziło" ducha. Dla uczestnika celebracji częstokroć ważniejsze jest to jak się mówi, w jakiej przestrzeni ma miejsce dany gest czy modlitwa, to, co się robi i jak się wykonuje obrzędy, niż to, co jest mówione. Treść dociera poprzez dramatyzm i dynamikę, piękno śpiewu, ciszę, a także gest. Dlatego kwestia kierunku, w którym się odprawia mszę, kolejności w procesji, kolor szat, zapach kadzidła czy też kolejności czytań ma istotne znaczenie. Podporządkowanie tych elementów dydaktycznej funkcji liturgii słowa jest błędem."
Widać wyraźnie w całym artykule, że w swoim podejściu do liturgii o. Grabowski sięga odważnie do jej tradycyjnych wzorów. W tym kontekście wskazuje on błędy i niedociągnięcia posoborowej reformy oraz prawidłowe znaczenie poszczególnych elementów liturgii. Wypada tylko wyrazić radość, że młodzi, polscy liturgiści zaczynają wgłębiać się w ducha liturgii, odczytując go zgodnie z wyraźnymi wskazaniami dawanymi całemu Kościołowi przez papieża Benedykta XVI.
"We wszystkich znanych mi źródłach historycznych dotyczących mszy świętej pierwszych chrześcijan lekcja Ewangelii znajduje się na końcu liturgii słowa. We wszystkich źródłach z okresu średniowiecza dotyczących zarówno liturgii rzymskiej jak i wschodniej sprawa ma się identycznie."
Opierając się na zupełnym braku punktu odniesienia propozycji abpa Gądecki w historii liturgii, Dominikanin wpisuje ją do szeregu "najdalej idących pomysłów reformatorskich". Dla o. Grabowskiego jest jasne, że podstawą pomysłu arcybiskupa jest jedynie źle rozumiane podporządkowanie układu obrzędów mszy względom dydaktycznym:
"Pomysł metropolity poznańskiego wynika z przekonania, że Słowo Boże a wraz z nim homilia stanowi podstawową treść jeśli nie całej Mszy św., to przynajmniej pierwszej z jej zasadniczych części."
Warto zauważyć, że tendencja, którą prezentuje abp Gądecki wyraźnie wpisuje się w teorię, którą całkiem niedawno poddali gruntownej krytyce ks. N. Bux i ks. S. Vitiello, poruszając temat wpływów biblicyzmu na liturgię. W dalszych słowach Dominikanin przedstawia odważną tezę, upatrując źródło propozycji abpa Gądeckiego w błędnych podstawach, na których opiera się zreformowana liturgia Novus Ordo Missae:
"Redukcja rytu do przekazywania treści jest błędem, który po części wynika z niezrozumienia jego roli, a po części z kompleksu wobec oświecenia. Pobożność posługująca się środkami oddziałującymi obok umysłu poprzez gest, emocję i zmysły na ciało była niejednokrotnie dyskredytowana. Szczególna krytyka tejże pobożności, a pośrednio rytu na niej opartego, znalazła wyraz w reformie prowadzącej do powstania Novus Ordo. Liturgię mszy podporządkowano sformułowaniu Konstytucji o świętej Liturgii - cytowanemu w oderwaniu od kontekstu - by wierni uczestniczyli [w czynnościach liturgicznych] świadomie, czynnie i owocnie (KL 11). Świadome uczestnictwo szybko przeformułowano na uczestnictwo w zrozumiałej liturgii. Czynne zaangażowanie - wbrew różnym próbom - sprowadzono do słuchania i wypowiadania zrozumiałych tekstów. Owocność tegoż uczestnictwa upatruje się przede wszystkim w zastosowaniu w życiu codziennym otrzymanego na liturgii pouczenia. W takim ujęciu dydaktyczna funkcja rytu jest nie tylko najważniejsza, ale wręcz jedyna."
O. Grabowski przypomina, jakie jest prawdziwe znaczenie rytu Mszy św.:
"Celem rytu nie jest przekazanie pouczenia, ale przemienienie osoby celebrującej. Przemienienie nie oparte na sile dydaktyki, ale na uczestnictwie w rzeczywistości duchowej. Ryt angażuje ciało, a więc zmysły i emocje, przez które dociera do intelektu. Słowo jest w nim kluczowym elementem, ale nie jedynym. Zaangażowanie wiary w końcu pozwala, by to co usłyszane, ale i zobaczone, dotknięte czy smakowane, "budziło" ducha. Dla uczestnika celebracji częstokroć ważniejsze jest to jak się mówi, w jakiej przestrzeni ma miejsce dany gest czy modlitwa, to, co się robi i jak się wykonuje obrzędy, niż to, co jest mówione. Treść dociera poprzez dramatyzm i dynamikę, piękno śpiewu, ciszę, a także gest. Dlatego kwestia kierunku, w którym się odprawia mszę, kolejności w procesji, kolor szat, zapach kadzidła czy też kolejności czytań ma istotne znaczenie. Podporządkowanie tych elementów dydaktycznej funkcji liturgii słowa jest błędem."
Widać wyraźnie w całym artykule, że w swoim podejściu do liturgii o. Grabowski sięga odważnie do jej tradycyjnych wzorów. W tym kontekście wskazuje on błędy i niedociągnięcia posoborowej reformy oraz prawidłowe znaczenie poszczególnych elementów liturgii. Wypada tylko wyrazić radość, że młodzi, polscy liturgiści zaczynają wgłębiać się w ducha liturgii, odczytując go zgodnie z wyraźnymi wskazaniami dawanymi całemu Kościołowi przez papieża Benedykta XVI.