Przypominamy, że w czasie niedawnej konferencji podsumowującej pierwszy rok obowiązywania motu proprio Summorum Pontificum, ks. prałat Camille Perl zarzucił włoskim biskupom, że większość z nich, "za wyjątkiem kilku godnych podziwu", przeszkadza wdrażaniu przepisów zawartych w papieskim dokumencie. Podobne zarzuty postawił on także biskupom niemieckim, którzy ustosunkowali się do nich, wydając odrębny komunikat ustami swojej Konferencji Episkopatu. Idąc ich śladem, w ostatnich dniach głos zabrali również przedstawiciele Episkopatu Włoch. Na konferencji prasowej w dniu 30 września br. temat recepcji Summorum Pontificum poruszył abp Giuseppe Betori, Sekretarz Konferencji Episkopatu Włoch i nowy biskup Florencji (od 8 września). Jak donosi włoski dziennikarz Andrea Tornielli:
W odpowiedzi na pytanie zadane przez dziennikarza, abp Betori oświadczył, że realizacja motu proprio, uwalniającego starą Mszę św., odbyła się „całkowicie zgodnie z wolą papieża.” „Mogę potwierdzić, iż nie występują problemy z jego wdrażaniem, z wyjątkiem kilku kłopotliwych zatargów ze strony paru małych grup. W diecezjach wybiera się rozwiązania stosowne do lokalnej rzeczywistości.” „Faktycznie – konkluduje abp Betori – można powiedzieć, że nie ma skarg ze strony wiernych oraz zauważa się bardzo pogodną atmosferę w kraju, jeśli chodzi o te sprawy.”
Następnie A. Tornielli przedstawia swoją opinię na temat sytuacji tradycyjnej liturgii we Włoszech. Warto zapoznać się z jej treścią:
Sądzę z całą szczerością, że mamy tu do czynienia ze szczyptą przesady i nadmiarem optymizmu w słowach sekretarza Konferencji Episkopatu Włoch, i z takąż samą przesadą i nadmiarem pesymizmu w słowach wiceprzewodniczącego Ecclesia Dei. Co do ks. prał. Perla: nie uważam, że można absolutnie twierdzić, iż “większość biskupów” utrudnia (wdrażanie motu proprio), ponieważ nie w każdej diecezji są tradycjonaliści. Jeśli przez „przeszkody” rozumie się zarządzenia motu proprio, które faktycznie przekazują – poprzez biskupów – papieskie wytyczne, w takim razie może być to prawda (było tak w więcej niż jednej diecezji). Jeśli chodzi o Betoriego, ewidentną rzeczą jest to, że jako sekretarz Konferencji Episkopatu, odchodzący ale nadal na urzędzie - miał zamiar skorygować wizerunek episkopatu kłótliwego i nieposłusznego papieżowi, który jest prymasem Włoch i w wyjątkowy sposób związany jest z Konferencją Episkopatu naszego kraju. Uważam, że sam Betori, który brał udział w jej obradach poprzedniej jesieni, świadom jest problemów, które nie mogą być zawsze i tylko przypisywane postawom tradycjonalistycznych grup (które także ponoszą odpowiedzialność: pamiętacie słowa kardynała Castrillòna, kiedy doniósł, że niektórzy są „nienasyceni” i traktują motu proprio jak zwycięstwo, rewanż, rekonkwistę, odnowę?). Istnieje problem sposobu „odbioru” ze strony niektórych biskupów, którzy nie zgadzając się z decyzją papieża, próbowali poniekąd zminimalizować ją i ograniczyć. Nie potrzeba, abym podał Wam tego przykłady, gdyż je znacie. Zapewniam Was natomiast, że opinia Benedykta XVI dotycząca odbioru motu proprio jest pozytywna – oczekiwało się reakcji o wiele bardziej przeciwstawnych – i uważam, że właściwą drogą jest prowadzenie dialogu. Grupy związane ze starą liturgią, które mogą odwołać się do Rzymu (trzeba mieć nadzieję, że Ecclesia Dei, w momencie promulgacji wyczekiwanej instrukcji dotyczącej motu proprio, otrzyma stosowną władze, by interweniować w imieniu papieża), powinny próbować - jak to tylko możliwe - zaangażować biskupów. Ci ostatni, którzy w paru przypadkach, udokumentowanych w minionych latach, odmówili nawet spotkania się z tradycjonalistami – okazując wzgardę, która nie przystoi temu, kto sprawuje urząd w episkopacie i być może prowadzi nieustanny dialog z niewierzącymi, chrześcijanami innych wyznań, przedstawicielami innych religii – powinni próbować udowodnić, że abp Betori ma rację i zilustrował rzeczywistą sytuację we Włoszech, przyjmując pozostałych wiernych związanych ze starym rytem i ceniąc sobie słowa, jakie Benedykt XVI napisał do nich i które powtórzył podczas niedawnej wizyty we Francji.
Tłumaczenie: Agnieszka Zuba
W odpowiedzi na pytanie zadane przez dziennikarza, abp Betori oświadczył, że realizacja motu proprio, uwalniającego starą Mszę św., odbyła się „całkowicie zgodnie z wolą papieża.” „Mogę potwierdzić, iż nie występują problemy z jego wdrażaniem, z wyjątkiem kilku kłopotliwych zatargów ze strony paru małych grup. W diecezjach wybiera się rozwiązania stosowne do lokalnej rzeczywistości.” „Faktycznie – konkluduje abp Betori – można powiedzieć, że nie ma skarg ze strony wiernych oraz zauważa się bardzo pogodną atmosferę w kraju, jeśli chodzi o te sprawy.”
Następnie A. Tornielli przedstawia swoją opinię na temat sytuacji tradycyjnej liturgii we Włoszech. Warto zapoznać się z jej treścią:
Sądzę z całą szczerością, że mamy tu do czynienia ze szczyptą przesady i nadmiarem optymizmu w słowach sekretarza Konferencji Episkopatu Włoch, i z takąż samą przesadą i nadmiarem pesymizmu w słowach wiceprzewodniczącego Ecclesia Dei. Co do ks. prał. Perla: nie uważam, że można absolutnie twierdzić, iż “większość biskupów” utrudnia (wdrażanie motu proprio), ponieważ nie w każdej diecezji są tradycjonaliści. Jeśli przez „przeszkody” rozumie się zarządzenia motu proprio, które faktycznie przekazują – poprzez biskupów – papieskie wytyczne, w takim razie może być to prawda (było tak w więcej niż jednej diecezji). Jeśli chodzi o Betoriego, ewidentną rzeczą jest to, że jako sekretarz Konferencji Episkopatu, odchodzący ale nadal na urzędzie - miał zamiar skorygować wizerunek episkopatu kłótliwego i nieposłusznego papieżowi, który jest prymasem Włoch i w wyjątkowy sposób związany jest z Konferencją Episkopatu naszego kraju. Uważam, że sam Betori, który brał udział w jej obradach poprzedniej jesieni, świadom jest problemów, które nie mogą być zawsze i tylko przypisywane postawom tradycjonalistycznych grup (które także ponoszą odpowiedzialność: pamiętacie słowa kardynała Castrillòna, kiedy doniósł, że niektórzy są „nienasyceni” i traktują motu proprio jak zwycięstwo, rewanż, rekonkwistę, odnowę?). Istnieje problem sposobu „odbioru” ze strony niektórych biskupów, którzy nie zgadzając się z decyzją papieża, próbowali poniekąd zminimalizować ją i ograniczyć. Nie potrzeba, abym podał Wam tego przykłady, gdyż je znacie. Zapewniam Was natomiast, że opinia Benedykta XVI dotycząca odbioru motu proprio jest pozytywna – oczekiwało się reakcji o wiele bardziej przeciwstawnych – i uważam, że właściwą drogą jest prowadzenie dialogu. Grupy związane ze starą liturgią, które mogą odwołać się do Rzymu (trzeba mieć nadzieję, że Ecclesia Dei, w momencie promulgacji wyczekiwanej instrukcji dotyczącej motu proprio, otrzyma stosowną władze, by interweniować w imieniu papieża), powinny próbować - jak to tylko możliwe - zaangażować biskupów. Ci ostatni, którzy w paru przypadkach, udokumentowanych w minionych latach, odmówili nawet spotkania się z tradycjonalistami – okazując wzgardę, która nie przystoi temu, kto sprawuje urząd w episkopacie i być może prowadzi nieustanny dialog z niewierzącymi, chrześcijanami innych wyznań, przedstawicielami innych religii – powinni próbować udowodnić, że abp Betori ma rację i zilustrował rzeczywistą sytuację we Włoszech, przyjmując pozostałych wiernych związanych ze starym rytem i ceniąc sobie słowa, jakie Benedykt XVI napisał do nich i które powtórzył podczas niedawnej wizyty we Francji.
Tłumaczenie: Agnieszka Zuba