Publikujemy tekst jednego z naszych redaktorów umieszczony na stronach Centrum Kultury i Tradycji Wiedeń 1683:
Od wielu lat jestem, można powiedzieć, jednym z najwierniejszych kibiców wydawania dzieła bł. Abp Antoniego Nowowiejskiego – Wykładu Liturgii Kościoła Katolickiego. Najpierw , przed laty , dotyczyło to wyjątku z jego wielotomowego opracowania, mianowicie tomów dotyczących bezpośrednio Mszy świętej. Pamiętam, że kiedy zostały one wydane przez Antyk Marcina Dybowskiego to odpowiadając na pytanie tygodnika wówczas Nowe Państwo podałem te książkę jako swoja lekturę wybraną. Wciąż czuję się niejako zobowiązany wobec tego dzieła, by przy różnych okazjach podkreślać, że jest to dzieło niezbędne w każdej, domowej, parafialnej, czy seminaryjnej bibliotece.
Jest to lektura podręczna, choć przecież nie jest podręcznikiem. Nie jest to także zbiór faktografii, która szybko rozwiązuje jakąś wątpliwa kwestię.. To jest raczej coś, co należałoby nazwać liturgiczną encyklopedią, choć zorganizowaną nie na sposób alfabetyczny, tylko problemowy. Choć w realizowanym przez Centrum Kultury i Tradycji pełnym wydaniu tego monumentu, dzięki niezwykle przejrzystej strukturze i planowi, można dość szybko znaleźć informacje, niekiedy bardzo szczegółowe, informacje dotyczące czy to historii rytu – ja na przykład sobie bardzo chwale możliwość łatwego dotarcia do właściwie wszystkich znanych nam z historii ordines Missae, a więc porządków Mszy w różnych tradycjach, różnych rytach, różnych rodzinach, czy informacji dotyczących przepisów i zasad sprawowania kultu, czy wreszcie wiadomości z historii sztuki bądź kultury. To jest rzecz bardzo wygodna. Ale nie tylko odniesienia źródłowe, ale także pewne informacje syntetyzujące te zagadnienia, zarówno dotyczące tego, co byśmy nazwali nigrykami – tą częścią „czarną” liturgii, czyli tekstami liturgicznymi, jak i tym co należy do rubryk, do przepisów, do przedmiotów, paramentów, szat, które w liturgii są używane. To wszystko szybko można z tego dzieła wydobyć. Ono naprawdę olśniewa erudycją i bogactwem.
Oczywiście jest to także dzieło należące do określonego czasu. To znaczy, ponieważ praktycznie Wykład Liturgii Kościoła Katolickiego powstawał w początku XX wieku, to rzecz jasna niektóre rzeczy, których byśmy tam szukali, a które dotyczą późniejszych dziejów liturgicznych, - już się tam nie mieszczą. Również niektóre ujęcia mogą wymagać pewnego uzupełnienia, ponieważ pojawiły się w niektórych zagadnieniach nowe odkrycia źródłowe. Ale i tak w zestawieniu z całościowością i wszechstronnością tego wykładu - nie ma i zapewne nie będzie niczego konkurencyjnego. Owszem, mamy na rynku polskim po prostu podręczniki liturgiki, ale o wiele skromniejsze, mimo czasem kilkutomowego wydania. W dodatku co koniecznie trzeba podkreślać, traktujące po macoszemu tę właściwą, dawniejszą tradycję liturgiczną Kościoła. Zatem, aby móc cokolwiek rozumieć z organicznego rozwoju liturgii, żeby nawet rozumieć rzeczywistą wagę zmian dokonanych w ostatnich dziesięcioleciach – po prostu nie można i nie należy ominąć tego wykładu abp. Nowowiejskiego.
Nie tak dawno w rozmowie z jednym z czołowych polskich liturgistów usłyszałem od niego, że na przykład jeśli chodzi o warstwę historyczną to dzieło bł. Antoniego Nowowiejskiego w jakimś stopniu zastępuje znane w świecie dzieło Missa Romana ojca Josefa Jungmanna. Dlatego, gdy niektórzy pytają, dlaczego to klasyczne w świecie dzieło nie istnieje dotąd w języku polskim - można odpowiedzieć, iż dlatego, że Nowowiejski jest!
Chociaż z tym byciem abpa Nowowiejskiego jest różnie - Nowowiejski jest i nie jest. Trochę się dziwię, że mimo tych wszystkich wartości, o których już powiedziałem, a przecież nie powiedziałem wszystkiego, że mimo zdecydowanej niezastąpioności tego dzieła, to jest faktem, że żyje ono życiem ukrytym. Nie jest eksponowane, nie zachęca się w tym pierwszym i oficjalnym obiegu do tego, żeby je studiować. Myślę, że tu ciągle działają jakieś zgoła irracjonalne niechęci, obawa, że jak coś jest przedpoborowe, to jest niepotrzebne. Wydawało mi się, cały czas mi się wydaje i mam nadzieję, że taka postawa, tej ponurej formy wykluczania tradycji Kościoła, już odchodzi w przeszłość. Niemniej na przykładzie tej książki widać, że to cały czas działa. Tym bardziej należy zachęcać by ten owoc trudu naszego błogosławionego męczennika, a także po owoc dzisiejszego edytorskiego trudu Centrum Kultury i Tradycji, sięgać, spożywać i rozpowszechniać. Kiedyś rozmawiałem z księdzem odpowiadającym za sprawy ceremonialne w jednej z polskich diecezji. Kapłan ów z przejęciem opowiadał, że właściwie ten Nowowiejski wszystko jeśli chodzi o liturgie precyzuje, opisuje, czasami wręcz w szkicach. Pokazuje różne sprawy, które trudniej może omówić, że to jest bardzo praktyczne dzieło. Jedynym problemem mojego rozmówcy było to, że to się aplikuje wprost przede wszystkim do starszej formy rytu rzymskiego, która dzisiaj nie jest jeszcze tak szeroko stosowana. Taki mamy problem, ale przynajmniej jeśli chodzi o starsza formę, o starsza tradycję liturgiczna, to książki Nowowiejskiego są do niej informacją i niezastąpionym kluczem w postaci tej książki. Dlatego bardzo serdecznie i osobiście zachęcam do posiadania i studiowania tego dzieła.
Paweł Milcarek