W związku ze zmianami w brytyjskim stowarzyszeniu Latin Mass Society (LMS), przedstawiamy ciekawy wstęp do majowego numeru kwartalnika Mass of Ages, autorstwa nowego prezesa LMS dra Josepha Shawa.
Nadeszła wiosna a wraz z nią stowarzyszenie LMS otrzymało nowego prezesa, a co ważniejsze, Kościół Anglii i Walii ma, lub wkrótce będzie miał, nowego arcybiskupa w Westminster.
Zostałem powołany na stanowisko prezesa decyzją komitetu LMS w dn. 21 marca 2009r. i przejmuję stowarzyszenie, które pod wieloma względami jest w dobrej kondycji. Nadal otrzymujemy spadki, które uzupełniają nasze skromne dochody z prenumeraty, a konferencje dla księży organizowane przez nas w ostatnich latach okazały się ogromnym sukcesem: takim, że po raz pierwszy w tym roku mamy dwie: jedna odbyła się już w Usham College w hrabstwie Durham w kwietniu, druga zaś odbędzie się w All Saints Pastoral Centre, w London Colney, w Hertfordshire w sierpniu. Konferencje są doskonałym przykładem chwytania wiatru w żagle przez nasze stowarzyszenie. Czasy się zmieniają w tak szalonym tempie, że ogromny nakład energii, wytrwałość i elastyczność umysłu będą bardzo cenne, jeżeli mamy w pełni wykorzystać obecną sytuację.
Jednym z wyzwań stojących przed nami od pewnego czasu to reforma instytucji: biura, finansów oraz statutu, wszystko wymaga zmian. Nie dlatego, że nasze cele uległy zmianie, lecz dlatego że ich osiągnięcie dzisiaj będzie wymagało rzeczy, które nie były potrzebne „wczoraj”. Nasz personel biurowy będzie musiał dysponować umiejętnościami, o których się nawet nie śniło poprzedniemu pokoleniu. Nasze finanse pasują bardziej do małej organizacji charytatywnej żyjącej z dnia na dzień niż naszej obecnej sytuacji, i tak możemy wymieniać bez końca. Stowarzyszenie wymaga wewnętrznej reformy, aby móc sprostać naszym celom na XXI w.
Kolejnym wyzwaniem, wyłaniającym się w nowej wolności tradycji liturgicznych Kościoła jest praca u podstaw, którą realizowaliśmy zawsze w ramach upowszechniania Mszy, obejmująca szkolenia ministrantów, tworzenie scholi itp. — musimy wykonywać ją lepiej. Musimy działać skuteczniej i zintensyfikować nasze wysiłki. Im więcej ludzi zainteresuje się naszą działalnością i naszą umiłowaną Mszą św. tym więcej dusz do niej przyciągniemy przez to, co zobaczą i czego doświadczą. To jest nasze zadanie w sercu Kościoła.
Przyjdzie nam także, jako katolikom i tradycjonalistom, stawić czoła innym trendom współczesności, mianowicie sekularyzacji społeczeństw, ideologii naszych czasów wyniszczającej wszelkie chrześcijańskie i moralne zasady państwa i dyskursowi publicznemu. Nie chcemy społeczeństwa, w którym wolno nam mówić o Bogu, moralności i duchowości tylko za zamkniętymi drzwiami – to iście pesymistyczne widoki na przyszłość, lecz tak zaczyna wyglądać rzeczywistość wokół nas.
Warto zwrócić uwagę na temat artykułu autorstwa abpa Vincenta Nicholsa opublikowanego kilka dni przed jego powołaniem na tron arcybiskupi Diecezji Westminster. Arcybiskup zauważa w sposób uderzający i niestety prawdziwy, że „zaprzedaliśmy naszą duszę pozytywistycznemu pojmowaniu rozumowemu.” Pisząc artykuł miał on na myśli ograniczanie wiedzy i rozumowania do pozytywistycznego postrzegania rzeczy, ich oceny i fizycznego sprawdzania poprzez hipotezy, eksperymenty i obserwacje.” Czytamy w artykule m. in. że „Społeczeństwo, które ogranicza samo siebie i swoją edukację do pozytywistycznego pojmowania rozumowego za chwilę będzie niezdolne do określenia wspólnych zasad i wartości moralnych. Takiemu społeczeństwu będzie brakowało spoiwa.”
Artykuł hierarchy może posłużyć za pewnego rodzaju motto jego rządów w Westminster. Pomijane i przemilczane dotąd sprawy muszą ujrzeć światło dzienne. O wiele silniej niż dotychczas arcybiskup będzie bronił katolickiej wizji społeczeństwa, która, jak podkreśla, musi być obecna w umysłach katolików zanim zrobią coś dobrego dla społeczeństwa, w którym się obracają.
Życzymy Jego Ekscelencji powodzenia. Będziemy podejmować więcej starań, bo kwestie liturgiczne są ściśle związane z problemem tak trafnie przezeń wyłożonym. Dzieje się tak dlatego, że Msza którą upowszechniamy jest uznawana nawet przez krytyków za wyraz przybliżenia wiernym mysterium tremendum — przepotężnej tajemnicy wiary . W latach 70-tych ubiegłego wieku usiłowano zredukować „potęgę” Mszy św. [aby przybliżyć ją wiernym – przyp. red] poprzez umiejscowienie jej tajemnic w bardziej ziemskiej rzeczywistości [„nie z tamtego świata”], a tymczasem okazało się, że to właśnie Msza z 1962r. przybliża wiernym tajemnice „tamtego świata” w sposób namacalny. Podążając za słowami Francisa Thompsona, możemy rzec: „O świecie niewidzialny, ukazałeś się nam”.
Innymi słowy, tradycyjna Msza skupia naszą uwagę na duchowym wymiarze duchowej rzeczywistości, rzeczywistości, której przeciwnicy arcybiskupa chcą zaprzeczyć. Jeżeli, zatem, pragniemy przybliżyć ową duchowość sobie samym, naszym współwyznawcom oraz ogółowi społeczeństwa, to Msza Wszechczasów jest tu wyjątkowo skutecznym środkiem. A jeżeli duchowość nie jest wystarczająco zaakcentowana w liturgii, to dokąd pójdą katolicy w jej poszukiwaniu?
Zatem ślubujemy arcybiskupowi naszą wierność, oferując wsparcie oraz modlitwy.
Nadeszła wiosna a wraz z nią stowarzyszenie LMS otrzymało nowego prezesa, a co ważniejsze, Kościół Anglii i Walii ma, lub wkrótce będzie miał, nowego arcybiskupa w Westminster.
Zostałem powołany na stanowisko prezesa decyzją komitetu LMS w dn. 21 marca 2009r. i przejmuję stowarzyszenie, które pod wieloma względami jest w dobrej kondycji. Nadal otrzymujemy spadki, które uzupełniają nasze skromne dochody z prenumeraty, a konferencje dla księży organizowane przez nas w ostatnich latach okazały się ogromnym sukcesem: takim, że po raz pierwszy w tym roku mamy dwie: jedna odbyła się już w Usham College w hrabstwie Durham w kwietniu, druga zaś odbędzie się w All Saints Pastoral Centre, w London Colney, w Hertfordshire w sierpniu. Konferencje są doskonałym przykładem chwytania wiatru w żagle przez nasze stowarzyszenie. Czasy się zmieniają w tak szalonym tempie, że ogromny nakład energii, wytrwałość i elastyczność umysłu będą bardzo cenne, jeżeli mamy w pełni wykorzystać obecną sytuację.
Jednym z wyzwań stojących przed nami od pewnego czasu to reforma instytucji: biura, finansów oraz statutu, wszystko wymaga zmian. Nie dlatego, że nasze cele uległy zmianie, lecz dlatego że ich osiągnięcie dzisiaj będzie wymagało rzeczy, które nie były potrzebne „wczoraj”. Nasz personel biurowy będzie musiał dysponować umiejętnościami, o których się nawet nie śniło poprzedniemu pokoleniu. Nasze finanse pasują bardziej do małej organizacji charytatywnej żyjącej z dnia na dzień niż naszej obecnej sytuacji, i tak możemy wymieniać bez końca. Stowarzyszenie wymaga wewnętrznej reformy, aby móc sprostać naszym celom na XXI w.
Kolejnym wyzwaniem, wyłaniającym się w nowej wolności tradycji liturgicznych Kościoła jest praca u podstaw, którą realizowaliśmy zawsze w ramach upowszechniania Mszy, obejmująca szkolenia ministrantów, tworzenie scholi itp. — musimy wykonywać ją lepiej. Musimy działać skuteczniej i zintensyfikować nasze wysiłki. Im więcej ludzi zainteresuje się naszą działalnością i naszą umiłowaną Mszą św. tym więcej dusz do niej przyciągniemy przez to, co zobaczą i czego doświadczą. To jest nasze zadanie w sercu Kościoła.
Przyjdzie nam także, jako katolikom i tradycjonalistom, stawić czoła innym trendom współczesności, mianowicie sekularyzacji społeczeństw, ideologii naszych czasów wyniszczającej wszelkie chrześcijańskie i moralne zasady państwa i dyskursowi publicznemu. Nie chcemy społeczeństwa, w którym wolno nam mówić o Bogu, moralności i duchowości tylko za zamkniętymi drzwiami – to iście pesymistyczne widoki na przyszłość, lecz tak zaczyna wyglądać rzeczywistość wokół nas.
Warto zwrócić uwagę na temat artykułu autorstwa abpa Vincenta Nicholsa opublikowanego kilka dni przed jego powołaniem na tron arcybiskupi Diecezji Westminster. Arcybiskup zauważa w sposób uderzający i niestety prawdziwy, że „zaprzedaliśmy naszą duszę pozytywistycznemu pojmowaniu rozumowemu.” Pisząc artykuł miał on na myśli ograniczanie wiedzy i rozumowania do pozytywistycznego postrzegania rzeczy, ich oceny i fizycznego sprawdzania poprzez hipotezy, eksperymenty i obserwacje.” Czytamy w artykule m. in. że „Społeczeństwo, które ogranicza samo siebie i swoją edukację do pozytywistycznego pojmowania rozumowego za chwilę będzie niezdolne do określenia wspólnych zasad i wartości moralnych. Takiemu społeczeństwu będzie brakowało spoiwa.”
Artykuł hierarchy może posłużyć za pewnego rodzaju motto jego rządów w Westminster. Pomijane i przemilczane dotąd sprawy muszą ujrzeć światło dzienne. O wiele silniej niż dotychczas arcybiskup będzie bronił katolickiej wizji społeczeństwa, która, jak podkreśla, musi być obecna w umysłach katolików zanim zrobią coś dobrego dla społeczeństwa, w którym się obracają.
Życzymy Jego Ekscelencji powodzenia. Będziemy podejmować więcej starań, bo kwestie liturgiczne są ściśle związane z problemem tak trafnie przezeń wyłożonym. Dzieje się tak dlatego, że Msza którą upowszechniamy jest uznawana nawet przez krytyków za wyraz przybliżenia wiernym mysterium tremendum — przepotężnej tajemnicy wiary . W latach 70-tych ubiegłego wieku usiłowano zredukować „potęgę” Mszy św. [aby przybliżyć ją wiernym – przyp. red] poprzez umiejscowienie jej tajemnic w bardziej ziemskiej rzeczywistości [„nie z tamtego świata”], a tymczasem okazało się, że to właśnie Msza z 1962r. przybliża wiernym tajemnice „tamtego świata” w sposób namacalny. Podążając za słowami Francisa Thompsona, możemy rzec: „O świecie niewidzialny, ukazałeś się nam”.
Innymi słowy, tradycyjna Msza skupia naszą uwagę na duchowym wymiarze duchowej rzeczywistości, rzeczywistości, której przeciwnicy arcybiskupa chcą zaprzeczyć. Jeżeli, zatem, pragniemy przybliżyć ową duchowość sobie samym, naszym współwyznawcom oraz ogółowi społeczeństwa, to Msza Wszechczasów jest tu wyjątkowo skutecznym środkiem. A jeżeli duchowość nie jest wystarczająco zaakcentowana w liturgii, to dokąd pójdą katolicy w jej poszukiwaniu?
Zatem ślubujemy arcybiskupowi naszą wierność, oferując wsparcie oraz modlitwy.