Portal Rorate caeli zamieszcza świadectwo ojca Marka Kirby'ego, który jest przełożonym Benedyktyńskiego klasztoru Monastery of Our Lady of the Cenacle (Matki Bożej Królowej Apostołów) w Tulsie. Został on założony przez biskupa Edwarda Slattery’ego w 2009 roku w celu nieustannej Adoracji w intencji uświęcenia kapłanów. Klasztor ten nie figuruje jeszcze na internetowej liście tradycyjnych zgromadzeń instytutów i klasztorów. Więcej na jego temat można znaleźć na stronie internetowej.
Pięć lat Ad Orientem
W grudniu br. minie pięć lat od kiedy odprawiłem ad orientem Najświętszą Ofiarę Mszy Świętej. Od tej pory sprawuję Ją tylko w ten sposób. Stało się to gdy przebywałem w klasztorze Świętego Krzyża (Monastery of the Glorious Cross) posługując tam przez szereg lat jako kapelan. Przygotowywałem zmiany w celebracji podczas adwentu 2005 roku poprzez katechezę mistagogiczną oraz pastoralną.
Później ukazało się „Summorum Pontificum” Po dniu 14 września 2007 roku odprawianie Mszy w rycie tradycyjnym stało się łatwiejsze, więc od czasu podjęcia obowiązków w Tulsie ofiarowałem wspólnocie codzienną Mszę w Rycie Nadzwyczajnym. Nie miałem chęci ani też nie czułem potrzeby używania Rytu Zwyczajnego w warunkach życia monastycznego.
Po pięciu latach odprawiania Mszy Wszechczasów mogę śmiało powiedzieć, że nigdy nie chciałem wracać do odprawiania versus populum. Chociaż kiedy podróżuję czasami jestem zmuszony odprawiać w tym stylu (szczególnie w Irlandii, Francji i we Włoszech), wywołuje to jednak u mnie uczucie dużej niestosowności, bardzo razi mnie to, co mogę opisać tylko jako brak wyczucia świętości w uobecnianiu Świętych Misteriów. Kiedy muszę odprawiać versus populum mam głębokie odczucie, że jest czymś nieprawidłowym - w sensie teologicznym duchowym i antropologicznym - sprawowanie Najświętszej Ofiary twarzą do ludu.
Jakie są pożytki z odprawiania Mszy św. ad orientem, których doświadczyłem podczas ostatnich dwóch lat? Przychodzi mi na myśl dziesięć:
1. Doświadczamy wtedy Najświętszej Ofiary jako zogniskowanej i ukierunkowanej teocentrycznie.
2. Wierni są zmęczeni nudnym klerocentryzmem, który dopadł celebrację Mszy.
3. Jest rzeczą jak najbardziej oczywistą, że Kanon Rzymski (Prex Eucharistica) jest kierowany do Boga przez kapłana w imieniu wszystkich.
4. Wspaniale wyraża i afirmuje się przez to ofiarny charakter Mszy.
5. Niemal niepostrzeżenie uświadamiamy sobie konieczność cichej modlitwy, kiedy indziej recytowania poszczególnych części, w innym momencie znowu śpiewania.
6. Daje celebransowi świętą cnotę umiarkowania.
7. Czuję się bardziej zjednoczony z Chrystusem, który jest Najwyższym i Wiecznym Kapłanem - Hostia perpetua, w Niebieskiej liturgii, bez zasłony, przed Twarzą Ojca Niebieskiego.
8. Podczas Kanonu Mszy otrzymuję łaskę wspominania Świętych Tajemnic.
9. Wierni uczestniczą we Mszy z większym szacunkiem i świadomością.
10. Cała celebracja mija w atmosferze szacunku powagi i pobożności.
Tłumaczenie: Jakub Oblizajek
Pięć lat Ad Orientem
W grudniu br. minie pięć lat od kiedy odprawiłem ad orientem Najświętszą Ofiarę Mszy Świętej. Od tej pory sprawuję Ją tylko w ten sposób. Stało się to gdy przebywałem w klasztorze Świętego Krzyża (Monastery of the Glorious Cross) posługując tam przez szereg lat jako kapelan. Przygotowywałem zmiany w celebracji podczas adwentu 2005 roku poprzez katechezę mistagogiczną oraz pastoralną.
Później ukazało się „Summorum Pontificum” Po dniu 14 września 2007 roku odprawianie Mszy w rycie tradycyjnym stało się łatwiejsze, więc od czasu podjęcia obowiązków w Tulsie ofiarowałem wspólnocie codzienną Mszę w Rycie Nadzwyczajnym. Nie miałem chęci ani też nie czułem potrzeby używania Rytu Zwyczajnego w warunkach życia monastycznego.
Po pięciu latach odprawiania Mszy Wszechczasów mogę śmiało powiedzieć, że nigdy nie chciałem wracać do odprawiania versus populum. Chociaż kiedy podróżuję czasami jestem zmuszony odprawiać w tym stylu (szczególnie w Irlandii, Francji i we Włoszech), wywołuje to jednak u mnie uczucie dużej niestosowności, bardzo razi mnie to, co mogę opisać tylko jako brak wyczucia świętości w uobecnianiu Świętych Misteriów. Kiedy muszę odprawiać versus populum mam głębokie odczucie, że jest czymś nieprawidłowym - w sensie teologicznym duchowym i antropologicznym - sprawowanie Najświętszej Ofiary twarzą do ludu.
Jakie są pożytki z odprawiania Mszy św. ad orientem, których doświadczyłem podczas ostatnich dwóch lat? Przychodzi mi na myśl dziesięć:
1. Doświadczamy wtedy Najświętszej Ofiary jako zogniskowanej i ukierunkowanej teocentrycznie.
2. Wierni są zmęczeni nudnym klerocentryzmem, który dopadł celebrację Mszy.
3. Jest rzeczą jak najbardziej oczywistą, że Kanon Rzymski (Prex Eucharistica) jest kierowany do Boga przez kapłana w imieniu wszystkich.
4. Wspaniale wyraża i afirmuje się przez to ofiarny charakter Mszy.
5. Niemal niepostrzeżenie uświadamiamy sobie konieczność cichej modlitwy, kiedy indziej recytowania poszczególnych części, w innym momencie znowu śpiewania.
6. Daje celebransowi świętą cnotę umiarkowania.
7. Czuję się bardziej zjednoczony z Chrystusem, który jest Najwyższym i Wiecznym Kapłanem - Hostia perpetua, w Niebieskiej liturgii, bez zasłony, przed Twarzą Ojca Niebieskiego.
8. Podczas Kanonu Mszy otrzymuję łaskę wspominania Świętych Tajemnic.
9. Wierni uczestniczą we Mszy z większym szacunkiem i świadomością.
10. Cała celebracja mija w atmosferze szacunku powagi i pobożności.
Tłumaczenie: Jakub Oblizajek