środa, 11 marca 2009

Ks. Gagliardi: Centralne umiejscowienie krucyfiksu podczas liturgii

Prezentujemy tekst ks. Mauro Gagliardi, Konsultanta w Urzędzie ds. liturgicznych celebracji Ojca Świętego, na temat miejsca krzyża na ołtarzu podczas liturgii. Artykuł ukazał się pierwotnie w języku włoskim w wydaniu codziennym L'Osservatore Romano z 9-10 marca br.


W trwającym obecnie okresie Wielkiego Postu nie można nie myśleć o wielkiej tajemnicy Świętego Triduum, które po tych 40 dniach, skieruje nas poprzez dzisiejszą liturgię, ku medytacji i ponownemu przeżyciu, męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Pewna pomoc na tej ścieżce ku nawróceniu, może właśnie pochodzić z medytacji nad centralnym umiejscowieniem Krzyża podczas kultu Bożego a konsekwentnie i w życiu chrześcijanina. Czytania z Pisma świętego przewidziane we Mszy o Podwyższeniu Krzyża Świętego (14 września) ukazują między innymi jeden z tematów, a mianowicie ten dotyczący „spojrzenia na”. Izraelici muszą spojrzeć na węża z brązu umieszczonego na palu, aby zostać uzdrowionymi od trucizny węży (por. Lb 21, 4b-9). Pan Jezus, we fragmencie Ewangelii z tego święta mówi, że musi być wywyższony nad ziemią tak samo jak wąż mojżeszowy, aby ten który uwierzy nie zatracił się, lecz osiągnął życie wieczne (por. J 3,13-17). Izraelici patrzyli na węża z brązu, ale musieli również dokonać aktu wiary w Boga uzdrowiciela. Z kolei u uczniów Jezusa jest doskonała zbieżność pomiędzy „patrzeniem na” a wiarą. Aby osiągnąć zbawienie należy uwierzyć w tego, na którego się patrzy, na zmartwychwstałego ukrzyżowanego i żyć w sposób zgodny z tym podstawowym spojrzeniem. Na tym właśnie polega fundamentalna intuicja zawarta w liturgii tradycyjnej, podczas której kapłan i wierni są zwróceni razem w stronę krzyża.
W czasie, kiedy celebrowanie przodem do ludu stało się powszechną praktyką, powstał problem pozycji kapłana przy ołtarzu, ponieważ w tej sytuacji stawał on tyłem do tabernakulum i krzyża. Na początku, zastosowano w różnych miejscach tabernakulum w formie skrzyni, umiejscowionej na ołtarzu i odseparowanej od ściany. Tabernakulum więc, znajdowało się między kapłanem a wiernymi w taki sposób, aby pomimo tego, że jedni byli zwróceni twarzą do drugich, ksiądz i wierni mogli patrzeć w kierunku Pana w trakcie liturgii eucharystycznej. To rozwiązanie zostało jednak szybko porzucone, a wynikało to przede wszystkim z przekonania, że taki sposób ustawiania tabernakulum, wywołuje konflikt obecności; nie można było przechowywać Najświętszego Sakramentu na ołtarzu celebry, ponieważ to powodowało wprowadzenie kontrastu w różnorodności form obecności Chrystusa w liturgii.
W końcu rozwiązano ten problem przenosząc tabernakulum do bocznej kaplicy. Pozostał wówczas jeszcze krzyż, wobec którego kapłan nadal stał obrócony plecami, gdyż nadal normą było, że tenże krzyż pozostawał w centrum. Zatem rozwiązano problem jeszcze bardziej pochopnie, ustalając, że może on stać nawet z boku ołtarza. W taki to sposób, niewątpliwie kapłan już nie stawał tyłem do krzyża, ale jednocześnie symbol ukrzyżowanego Pana stracił swoją rolę, a w dodatku nie rozwiązało to problemu polegającego na tym, że kapłan pozbawiony został „możliwości patrzenia na Krucyfiks” podczas liturgii. Normy liturgiczne, ustalone dla zwyczajnej formy rytu rzymskiego, zezwalają na umiejscowienie krzyża i tabernakulum w tej samej linii. To nie zmienia jednak faktu, że nadal toczy się dyskusja o stosowności umiejscowienia ich pośrodku, tak jak to powinno być na ołtarzu. Sprawa ta dotyczy szczególnie symboliki krzyża.
Instrukcja Eucharisticum mysterium, potwierdza, że „z powodu znaku” (ratione signi, n.55) jest bardziej stosowne, aby na ołtarzu, na którym jest celebrowana Msza święta nie było umieszczane tabernakulum, ponieważ realna obecność Pana jest owocem konsekracji i jako taka winna być wyraźnie manifestowana. To nie wyklucza, aby jako norma, tabernakulum pozostawało w centrum struktury liturgicznej, szczególnie tam gdzie dotyczy to starego ołtarza, który w danej sytuacji znajduje się za nowym ołtarzem (proszę zobaczyć n.54, który między innymi potwierdza możliwość umieszczania tabernakulum na ołtarzu obróconym w kierunku ludu).
Pomimo tego, iż dotyczy to bardzo złożonej kwestii, która domagałaby się zgłębienia, można prawdopodobnie uznać, że na korzyść usunięcia tabernakulum z ołtarza, na którym dokonuje się celebracja versus populum (tj. z nowego ołtarza) przemawia kilka innych argumentów, skoro opierają się one nie tylko na problemie dotyczącym konfliktu obecności, ale także na kwestii prawdy przekazywanej przez znaki liturgiczne. Nie można jednak tego samego powiedzieć w przypadku krucyfiksu. Raz usunięty krzyż ze środka, grozi ryzykiem zniekształcenia powszechnego zrozumienia sensu całej liturgii. Jest oczywiste, że „patrzenie na” nie może być zredukowane do gestu czysto zewnętrznego, wykonanego prostym skierowaniem oczu. Chodzi raczej zasadniczo o postawę serca, która może i musi być zachowana niezależnie od przyjętej postawy ciała modlącego się i kierunku wzroku w trakcie modlitwy.
Swoją drogą, również w Kanonie rzymskim w Mszale Pawła VI jest rubryka, która przewiduje, aby kapłan skierował oczy ku Niebu zanim wypowie słowa konsekracji nad chlebem. Postawa duszy jest ważniejsza, ale ekspresja ciała towarzyszy i podtrzymuje poruszenie wewnętrzne. Jeżeli zatem jest prawdą, że patrzenie na krucyfiks jest aktem duszy, aktem wiary i adoracji, to także pozostaje prawdą, iż patrzenie na wizerunek ukrzyżowanego podczas liturgii wywołuje i wzmaga wiele poruszeń serca. Potrzebujemy świętych znaków i gestów, które choć nie zastępują tego wizerunku, winny wspierać ruch serca tęskniącego do świętości; to także oznacza liturgiczne działanie ratione signi.
Sakralność gestu i uświęcenie modlącego się nie są elementami sprzecznymi, ale aspektami tej samej rzeczywistości. Zatem, jeżeli zwyczaj celebrowania versus populum posiada jakieś aspekty pozytywne, to należy również uznać jego ograniczenia. W sposób szczególny chodzi o wytworzenie się zamkniętego koła pomiędzy kapłanem a wiernymi, co mogłoby spowodować przeniesienie na drugi plan właśnie tego, na którego winni wszyscy patrzeć z wiarą podczas kultu liturgicznego. Można uniknąć tego typu ryzyka zwracając modlitwie liturgicznej jej orientację, a w sposób szczególny w tym co dotyczy liturgii eucharystycznej. Tak jak w przebiegu liturgii Słowa jest rzeczą stosowniejszą, aby kapłan był zwrócony w stronę ludu, tak też wydaje się teologicznie i duszpastersko bardziej stosowne korzystanie z możliwości przyznanej przez Mszał Pawła VI w jego różnych edycjach, aby kontynuować celebrację Eucharystyczną skierowaną w stronę krzyża. Rzecz ta może być realizowana na różne sposoby, choćby umieszczając obraz ukrzyżowanego w centrum ołtarza podczas odprawiania versus populum, w taki sposób, aby kapłan i wierni mogli patrzeć na Pana podczas celebracji jego świętej ofiary.
W przedmowie do pierwszego tomu "Zbioru dzieł", Benedykt XVI przyznał, że uradował go fakt, iż dokonują się coraz większe postępy, w odniesieniu do propozycji, którą przedstawił we Wstępie do Ducha liturgii. Chodziło, zgodnie z tym co pisze Papież, o zasugerowanie, aby „nie iść w stronę nowych transformacji, ale po prostu umiejscowić krzyż na środku ołtarza, na który mogą patrzeć razem kapłan i wierni, aby w ten sposób pozwolić się prowadzić w kierunku Pana, do którego wszyscy się modlimy”.

Tłumaczenie: kl. Sergiusz Orzeszko IBP