Zapowiadaną na naszej stronie XII Kolońską Konferencję Liturgiczną po raz pierwszy w tym roku poprzedził Konwent Kapłanów zwołany, aby móc pochylić się w „wyznaczonych ramach” nad „znaczeniem motu proprio dla duszpasterstwa parafialnego”.
Podczas dyskusji otwierającej Konwent uczestnicy dokonali podsumowania półtorarocznego okresu obowiązywania motu proprio Summorum Pontificum w parafiach. W toku rozmowy wskazano wyraźnie, że kapłani życzą sobie „powrotu starego rytu” także i przede wszystkim do duszpasterstwa parafialnego.
Do dnia wejścia w życie motu proprio, co miało miejsce w Uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego w 2007 r., tak zwany stary ryt nie odgrywał w parafiach prawie żadnej roli. Co prawda, często księża celebrowali według Mszału Rzymskiego z 1962 r., jednak nie wolno im było przy tym rozwijać żadnej działalności duszpasterskiej. Dalej zauważono jednak, „że czas pracuje na naszą korzyść”. W związku z tym dyskutanci zwrócili szczególnie uwagę na konieczność podejmowania współpracy pastoralnej, jako że okres trzech lat wyznaczony przez papieża Benedykta na złożenie sprawozdania z wprowadzenia w życie motu proprio jest stosunkowo krótki.
Uczestniczący w Konwencie kapłani, wskazali na szczególniejsze znaczenie „kwestii miejsc celebracji”. Sytuacja jest ciężka zwłaszcza we wsiach, gdzie na ogół wierni nie chcą wyróżniać się od większości. Jak zaznaczył proboszcz dr Guido Rodheudt, gospodarz Konferencji Liturgicznej, prostsza sytuacja jest w małych miastach, takich jak Herzogenrath. Tutaj ci katolicy, którzy nie chcą brać udziału w Mszy św. sprawowanej w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, mogą po prostu uczestniczyć w Mszach sprawowanych w sąsiednich parafiach. Sytuacja w większych miastach jest do tego stopnia jeszcze mniej złożona, że tam Msze św. w nadzwyczajnej formie sprawowane są częściej niż na prowincji.
Wreszcie doszło do postawienia w czasie dyskusji pytania, dlaczego stary ryt został odrzucony przez tak wielu katolików? W pierwszym rzędzie stwierdzono, że szczególnie wśród młodszych kapłanów i wiernych panuje większa otwartość na formę nadzwyczajną. Wśród starszych wiernych panują natomiast rozmaite uprzedzenia, jak na przykład kojarzenie tej formy z moralnym rygoryzmem lat 50-tych. Jeden z obecnych kapłanów wyraził to w słowach: „Plecami do ludu odwracał się ksiądz wymierzający chłostę w szkole podstawowej” Także obowiązująca w starym rycie Komunia św. do ust sprawia wielu katolikom liczne trudności.
Po południu zgromadzeni kapłani dyskutowali na temat znaczenia motu proprio w kształceniu kapłanów. Głos zabrał ks. dr Lorenz Gadient, Ojciec Duchowy w Seminarium w Eichstätt (na fotografii powyżej siedzi w środku), a więc osoba posiadająca odpowiednie doświadczenie w tym obszarze. On też mógł potwierdzić szczególne zainteresowanie wielu młodych ludzi nadzwyczajną formą rytu rzymskiego. Jak stwierdził - zmiana pokoleniowa przyniosła z sobą równocześnie „zmianę mentalności”. Duchowny wskazał z naciskiem na to, aby przewidujących swobodę fragmentów w Mszale obowiązującym dla zwyczajnej formy nie wykorzystywać przeciw Tradycji. Nie na darmo Ojciec Święty określił obie Msze jako dwie formy jednego rytu rzymskiego. W tym kierunku zmierza także Papież ze swoim planem „reformy reformy”.
Ks. Gadient podsumowując swój referat sformułował pięć wniosków w odniesieniu do kształcenia kapłanów: Tak więc w pierwszym rzędzie rzeczą elementarną jest poznanie liturgicznej struktury. Niemniej jednak nie chodzi tutaj tylko o wiedzę historyczną, lecz także o wewnętrzną znajomość liturgii. Dokładna znajomość rytów i rubryk stanowi w tym znaczeniu zabezpieczenie przed subiektywizmem. Przy tym ważne jest ćwiczenie cnót nadziei i miłości, aby nie działać z bezproduktywnej nadgorliwości. Na koniec ks. Gadient wskazał na znaczenie znajomości łaciny, która często nie była wystarczająco doceniana.
W sobotę 28 marca br. o godz. 9:30 w kościele klasztornym w Rolduc w Holandii bp Klaus Dick (emerytowany biskup pomocniczy diecezji kolońskiej) odprawił pontyfikalną Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Wzięli w niej udział uczestnicy Konferencji.
Powyższa relacja jest tłumaczeniem tekstu z portalu kathnews.de, natomiast fotografie zostały zaczerpnięte z portalu exsultet.net.
Podczas dyskusji otwierającej Konwent uczestnicy dokonali podsumowania półtorarocznego okresu obowiązywania motu proprio Summorum Pontificum w parafiach. W toku rozmowy wskazano wyraźnie, że kapłani życzą sobie „powrotu starego rytu” także i przede wszystkim do duszpasterstwa parafialnego.
Do dnia wejścia w życie motu proprio, co miało miejsce w Uroczystość Podwyższenia Krzyża Świętego w 2007 r., tak zwany stary ryt nie odgrywał w parafiach prawie żadnej roli. Co prawda, często księża celebrowali według Mszału Rzymskiego z 1962 r., jednak nie wolno im było przy tym rozwijać żadnej działalności duszpasterskiej. Dalej zauważono jednak, „że czas pracuje na naszą korzyść”. W związku z tym dyskutanci zwrócili szczególnie uwagę na konieczność podejmowania współpracy pastoralnej, jako że okres trzech lat wyznaczony przez papieża Benedykta na złożenie sprawozdania z wprowadzenia w życie motu proprio jest stosunkowo krótki.
Uczestniczący w Konwencie kapłani, wskazali na szczególniejsze znaczenie „kwestii miejsc celebracji”. Sytuacja jest ciężka zwłaszcza we wsiach, gdzie na ogół wierni nie chcą wyróżniać się od większości. Jak zaznaczył proboszcz dr Guido Rodheudt, gospodarz Konferencji Liturgicznej, prostsza sytuacja jest w małych miastach, takich jak Herzogenrath. Tutaj ci katolicy, którzy nie chcą brać udziału w Mszy św. sprawowanej w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, mogą po prostu uczestniczyć w Mszach sprawowanych w sąsiednich parafiach. Sytuacja w większych miastach jest do tego stopnia jeszcze mniej złożona, że tam Msze św. w nadzwyczajnej formie sprawowane są częściej niż na prowincji.
Wreszcie doszło do postawienia w czasie dyskusji pytania, dlaczego stary ryt został odrzucony przez tak wielu katolików? W pierwszym rzędzie stwierdzono, że szczególnie wśród młodszych kapłanów i wiernych panuje większa otwartość na formę nadzwyczajną. Wśród starszych wiernych panują natomiast rozmaite uprzedzenia, jak na przykład kojarzenie tej formy z moralnym rygoryzmem lat 50-tych. Jeden z obecnych kapłanów wyraził to w słowach: „Plecami do ludu odwracał się ksiądz wymierzający chłostę w szkole podstawowej” Także obowiązująca w starym rycie Komunia św. do ust sprawia wielu katolikom liczne trudności.
Po południu zgromadzeni kapłani dyskutowali na temat znaczenia motu proprio w kształceniu kapłanów. Głos zabrał ks. dr Lorenz Gadient, Ojciec Duchowy w Seminarium w Eichstätt (na fotografii powyżej siedzi w środku), a więc osoba posiadająca odpowiednie doświadczenie w tym obszarze. On też mógł potwierdzić szczególne zainteresowanie wielu młodych ludzi nadzwyczajną formą rytu rzymskiego. Jak stwierdził - zmiana pokoleniowa przyniosła z sobą równocześnie „zmianę mentalności”. Duchowny wskazał z naciskiem na to, aby przewidujących swobodę fragmentów w Mszale obowiązującym dla zwyczajnej formy nie wykorzystywać przeciw Tradycji. Nie na darmo Ojciec Święty określił obie Msze jako dwie formy jednego rytu rzymskiego. W tym kierunku zmierza także Papież ze swoim planem „reformy reformy”.
Ks. Gadient podsumowując swój referat sformułował pięć wniosków w odniesieniu do kształcenia kapłanów: Tak więc w pierwszym rzędzie rzeczą elementarną jest poznanie liturgicznej struktury. Niemniej jednak nie chodzi tutaj tylko o wiedzę historyczną, lecz także o wewnętrzną znajomość liturgii. Dokładna znajomość rytów i rubryk stanowi w tym znaczeniu zabezpieczenie przed subiektywizmem. Przy tym ważne jest ćwiczenie cnót nadziei i miłości, aby nie działać z bezproduktywnej nadgorliwości. Na koniec ks. Gadient wskazał na znaczenie znajomości łaciny, która często nie była wystarczająco doceniana.
W sobotę 28 marca br. o godz. 9:30 w kościele klasztornym w Rolduc w Holandii bp Klaus Dick (emerytowany biskup pomocniczy diecezji kolońskiej) odprawił pontyfikalną Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Wzięli w niej udział uczestnicy Konferencji.
Powyższa relacja jest tłumaczeniem tekstu z portalu kathnews.de, natomiast fotografie zostały zaczerpnięte z portalu exsultet.net.