Pragnę zwrócić uwagę na chwile w historii języka łacińskiego, gdzie wszystko wskazywało na to że język wymrze, a ten w pewien sposób się ostał. Owe chwile kryzysu (zwane discrimina) to walka z innym językiem lub językami.
Pierwszą z nich była długotrwała i nierówna relacja łaciny z Etruskami, znanymi z towarzyszącej im tajemniczości. Zagadka istnienia owego ludu to 3 tysiące lat historii, choć istnieją dowody na to, że już w pierwszych wiekach ostatniego tysiąclecia p.n.e. Etruskowie byli dobrze zadomowieni w północno-zachodniej Italii oraz że byli zamożniejsi i bardziej wpływowi niż pozostałe ludy Italii i cieszyli się uprzywilejowaną pozycją w stosunkach z greckimi kolonistami Italii.
Nie wiadomo, czy Rzym kiedykolwiek znajdował się w rękach Etrusków jako kolonia ligi etruskiej, aczkolwiek wiadomo, że to właśnie Etruskowie podarowali rzymskim magistratom sławne fasces (rózgi liktorskie) – wiązki rózeg z zatkniętym na nich toporem.
Wedle nazwy i tradycji trzej ostatni władcy Rzymu przed założeniem republiki w 510 r. p.n.e. byli Etruskami a praktyki etruskie — jak choćby wróżenie z wnętrzności zwierząt — pozostały sercem rzymskich wierzeń aż po nastanie Chrześcijaństwa. Co najciekawsze Rzymianie nie wzorowali swojego alfabetu na Grekach lecz na Etruskach.
Tak czy owak, za panowania Etrusków, łacina pozostała nadal w użyciu. Etruskowie nigdy nie połączyli swoich bogatych lig miast handlowych w jedno państwo ani też nie wyszli ze swoim językiem poza Etrurię. prawdopodobnie wystarczyła im sieć centrów handlowych (emporiów).
Od V w. p.n.e. miasta etruskie zaczęły podupadać, zostały pokonane jako liga przez kolonialne miasta greckie południowej Italii, a wiek później, przez podboje Rzymian. Młody Rzym nauczył się wiele od Etrusków o życiu miejskim, lecz gdy zaczął dominować nad etruskimi miastami, ludowi nie dano szansy na niepodległość.
I choć Rzym osiągnął dominację w poł. III w. p.n.e., przejście z używania języka etruskiego do łaciny nastąpiło dopiero ok. trzysta lat później (jak wskazują grobowce).
Kolejny moment, w którym przyszłość łaciny została postawiona pod znakiem zapytania nastąpił osiem wieków po wchłonięciu Etrurii. Wojska rzymskie napotkały mało skuteczny opór w tym czasie i w prowincjach podbitych przez Rzymski miecz (poza wschodnią częścią basenu Morza Śródziemnego) łacina rozprzestrzeniła się szybko głównie dzięki wpływowi wojska, ludzi interesu i osadników.
Tymczasem język ponownie został postawiony pod murem w V w. n.e. gdy legiony rzymskie utraciły zdolność obrony granic imperium a germańska i gotycka arystokracja ustanowiła swe nowe królestwa na terenie Brytanii, Francji, Hiszpanii, Italii i Afryce Północnej.
Co ciekawe do zaniku używania języka łacińskiego w mowie doszło jedynie w Brytanii, zaś w pozostałych częściach byłego zachodniego imperium łacina przetrwała, by w końcu — po upływie kilku wieków w większości przypadków — populacja posługująca się językiem germańskim porzuciła swoje dialekty na rzecz włączenia się w świat 'łacinników’.
I choć wszechobecne wojska germańskie były komenderowane w rodzimych językach a ich przywódcy stali się nową posiadającą klasą ziemską, oficjalnym językiem ogółu społeczeństwa — w handlu, poborze podatków i interesach — pozostała łacina.
Główną przyczyną utraty germańskiej gemeinschaft (wspólnoty) a co za tym idzie języka był z pewnością upadek ariańskich kościołów germańskich. Chrześcijaństwo wraz ze swymi obrządkami i tekstami recytowanymi po łacinie pokazało moc przetrwania plemiennych zawieruch i imperialnych kataklizmów V wieku. Regularne uczestnictwo w nabożeństwach (a przede wszystkim język) utrzymywało przy życiu wieczne prawdy żywota w sercach i na ustach wyznawców.
Tymczasem kryzys ów rychło wywołał drugi. Wraz z upadkiem Imperium Rzymskiego życie przybrało wymiar bardziej miejscowy i toczyło się na mniejszą skalę. Nauka po łacinie – jedyna dostępna wówczas możliwość nauki – straciła swą powszechność, co spowodowało powstanie różnych gwar i wymknięcie się ich spod kontroli.
Język stał się rodziną języków a nie jednym językiem, dając początek narodowym językom Europy Zachodniej, określanych łącznie mianem języków romańskich. Tak właśnie wyglądał efekt lingwistyczny szeregu inwazji, które obaliły imperium.
Co niezwykłe, łacina sama w sobie pozostała językiem rządzącym się własnymi prawami i nie została zastąpiona językami narodowymi nawet wtedy, gdy w XII w. i później wykształciły one swoje własne normy w piśmie. Stało się tak dlatego, że nauczanie po łacinie ponownie odżyło i język otrzymał nowe życie — życie nauki.
Z powyższych trzech różnym kryzysów języka wyłania się zatem pewnego rodzaju zasada przewidywania. Otóż język przetrwa nawet w trwałej styczności z językiem sąsiednim posiadającym wyższy status lub używanym w mowie przez klasę panującą lub będącym bliższym i lepszym obrazem obecnego języka narodowego, jeżeli będzie w stanie zachować spójność w regionie lub danej społeczności.
Dla grupy użytkowników języka siłą jest jedność, a jej brak powoduje stopniowy zanik języka czego najlepszym dowodem jest los, jaki spotkał j. etruski. Tak samo sprawa ma się z łaciną, umacnianą w różnych czasach przez pierwotną jedność geograficzną, przywiązanie do niezmiennej liturgii oraz związek z nauką.
Pierwszą z nich była długotrwała i nierówna relacja łaciny z Etruskami, znanymi z towarzyszącej im tajemniczości. Zagadka istnienia owego ludu to 3 tysiące lat historii, choć istnieją dowody na to, że już w pierwszych wiekach ostatniego tysiąclecia p.n.e. Etruskowie byli dobrze zadomowieni w północno-zachodniej Italii oraz że byli zamożniejsi i bardziej wpływowi niż pozostałe ludy Italii i cieszyli się uprzywilejowaną pozycją w stosunkach z greckimi kolonistami Italii.
Nie wiadomo, czy Rzym kiedykolwiek znajdował się w rękach Etrusków jako kolonia ligi etruskiej, aczkolwiek wiadomo, że to właśnie Etruskowie podarowali rzymskim magistratom sławne fasces (rózgi liktorskie) – wiązki rózeg z zatkniętym na nich toporem.
Wedle nazwy i tradycji trzej ostatni władcy Rzymu przed założeniem republiki w 510 r. p.n.e. byli Etruskami a praktyki etruskie — jak choćby wróżenie z wnętrzności zwierząt — pozostały sercem rzymskich wierzeń aż po nastanie Chrześcijaństwa. Co najciekawsze Rzymianie nie wzorowali swojego alfabetu na Grekach lecz na Etruskach.
Tak czy owak, za panowania Etrusków, łacina pozostała nadal w użyciu. Etruskowie nigdy nie połączyli swoich bogatych lig miast handlowych w jedno państwo ani też nie wyszli ze swoim językiem poza Etrurię. prawdopodobnie wystarczyła im sieć centrów handlowych (emporiów).
Od V w. p.n.e. miasta etruskie zaczęły podupadać, zostały pokonane jako liga przez kolonialne miasta greckie południowej Italii, a wiek później, przez podboje Rzymian. Młody Rzym nauczył się wiele od Etrusków o życiu miejskim, lecz gdy zaczął dominować nad etruskimi miastami, ludowi nie dano szansy na niepodległość.
I choć Rzym osiągnął dominację w poł. III w. p.n.e., przejście z używania języka etruskiego do łaciny nastąpiło dopiero ok. trzysta lat później (jak wskazują grobowce).
Kolejny moment, w którym przyszłość łaciny została postawiona pod znakiem zapytania nastąpił osiem wieków po wchłonięciu Etrurii. Wojska rzymskie napotkały mało skuteczny opór w tym czasie i w prowincjach podbitych przez Rzymski miecz (poza wschodnią częścią basenu Morza Śródziemnego) łacina rozprzestrzeniła się szybko głównie dzięki wpływowi wojska, ludzi interesu i osadników.
Tymczasem język ponownie został postawiony pod murem w V w. n.e. gdy legiony rzymskie utraciły zdolność obrony granic imperium a germańska i gotycka arystokracja ustanowiła swe nowe królestwa na terenie Brytanii, Francji, Hiszpanii, Italii i Afryce Północnej.
Co ciekawe do zaniku używania języka łacińskiego w mowie doszło jedynie w Brytanii, zaś w pozostałych częściach byłego zachodniego imperium łacina przetrwała, by w końcu — po upływie kilku wieków w większości przypadków — populacja posługująca się językiem germańskim porzuciła swoje dialekty na rzecz włączenia się w świat 'łacinników’.
I choć wszechobecne wojska germańskie były komenderowane w rodzimych językach a ich przywódcy stali się nową posiadającą klasą ziemską, oficjalnym językiem ogółu społeczeństwa — w handlu, poborze podatków i interesach — pozostała łacina.
Główną przyczyną utraty germańskiej gemeinschaft (wspólnoty) a co za tym idzie języka był z pewnością upadek ariańskich kościołów germańskich. Chrześcijaństwo wraz ze swymi obrządkami i tekstami recytowanymi po łacinie pokazało moc przetrwania plemiennych zawieruch i imperialnych kataklizmów V wieku. Regularne uczestnictwo w nabożeństwach (a przede wszystkim język) utrzymywało przy życiu wieczne prawdy żywota w sercach i na ustach wyznawców.
Tymczasem kryzys ów rychło wywołał drugi. Wraz z upadkiem Imperium Rzymskiego życie przybrało wymiar bardziej miejscowy i toczyło się na mniejszą skalę. Nauka po łacinie – jedyna dostępna wówczas możliwość nauki – straciła swą powszechność, co spowodowało powstanie różnych gwar i wymknięcie się ich spod kontroli.
Język stał się rodziną języków a nie jednym językiem, dając początek narodowym językom Europy Zachodniej, określanych łącznie mianem języków romańskich. Tak właśnie wyglądał efekt lingwistyczny szeregu inwazji, które obaliły imperium.
Co niezwykłe, łacina sama w sobie pozostała językiem rządzącym się własnymi prawami i nie została zastąpiona językami narodowymi nawet wtedy, gdy w XII w. i później wykształciły one swoje własne normy w piśmie. Stało się tak dlatego, że nauczanie po łacinie ponownie odżyło i język otrzymał nowe życie — życie nauki.
Z powyższych trzech różnym kryzysów języka wyłania się zatem pewnego rodzaju zasada przewidywania. Otóż język przetrwa nawet w trwałej styczności z językiem sąsiednim posiadającym wyższy status lub używanym w mowie przez klasę panującą lub będącym bliższym i lepszym obrazem obecnego języka narodowego, jeżeli będzie w stanie zachować spójność w regionie lub danej społeczności.
Dla grupy użytkowników języka siłą jest jedność, a jej brak powoduje stopniowy zanik języka czego najlepszym dowodem jest los, jaki spotkał j. etruski. Tak samo sprawa ma się z łaciną, umacnianą w różnych czasach przez pierwotną jedność geograficzną, przywiązanie do niezmiennej liturgii oraz związek z nauką.