wtorek, 21 lipca 2009

Czy łacina przetrwa? — (cz. I/V) — Nie tylko dla lingwistów

Przedstawiamy pierwszą z pięciu części kolejnego seryjnego artykułu, tym razem dotyczącego j. łacińskiego, który pierwotnie pojawił się w czasopiśmie „The Linguist” wydawanym przez the Chartered Institute of Linguists w Londynie, a następnie został zamieszczony na łamach majowego wydania Mass of Ages.

Łacina została spisana na straty przez wielu i to zarówno jako język świecki jak i liturgiczny. Paradoksalnie nastąpił jednak pewien zwrot i język powrócił do łask w szkolnictwie w ramach zajęć wyrównawczych, mających na celu naprawę tragicznego stanu języka codziennego (narodowego) „wszczepianego” w szkolnictwie powszechnym.

W podobny sposób Jego Świątobliwość Papież Benedykt XVI propaguje łacinę w liturgii, aby wyprostować banał [przywrócić sacrum - przyp. red.] liturgii w językach narodowych. Lingwista Nicholas Ostler przedstawia zarys historii wzlotów i upadków języka łacińskiego.


Język łaciński sięga korzeniami czasów starożytnych (2.5 tys. lat) i stanowi fundament wielu języków europejskich. Przeszedł wiele kryzysów i uczy nas, jak należy odczytywać kolejne etapy istnienia języka na przestrzeni wieków.

Jego historia pokazuje, w jaki sposób język może przetrwać różne zawieruchy, tak jak się to w dużej mierze udało łacinie wbrew wszelkim przeciwnościom przez dobre ponad tysiąc lat od upadku Imperium Rzymskiego — a także jak może się on zatracić u szczytu chwały, gdy zdaje się mieć cały świat u swych stóp — jego los po epoce Odrodzenia, właśnie wtedy gdy Europa zalewa świat swoimi księgami i imperialnym osadnictwem.

Wszyscy doświadczamy wszechobecności nadnaturalnego wpływu języka angielskiego we współczesnym świecie. Inne najpopularniejsze języki: chiński, arabski a zwłaszcza hiszpański również zdają się stawać językami „masowej” komunikacji wraz ze wzrostem zamożności i liczebności ich rodzimych użytkowników. Tylko czy jesteśmy w stanie prawdziwie przewidzieć co czeka dany język?

Krótka refleksja nad losem najważniejszego niegdyś języka Europy przez ponad 2 tysiące lat to chyba najlepszy sposób na zastanowienie się nad przyszłością innych języków w dłuższej perspektywie.

Historię języka łacińskiego można by podzielić na pięć głównych epok, ok. 500 lat każda. W czasie pierwszej z nich, o której najmniej wiemy z dokumentów, sięgającej od założenia miasta Rzymu (753 p.n.e.) do pierwszej wojny punickiej (264-241 p.n.e., język który był niegdyś wiejską gwarą przyćmioną świetnością wysoko rozwiniętego sąsiada — języka etruskiego — stał się językiem zdecydowanie dominującego państwa w Italii.

Gotowość bojowa Rzymian i determinacja w zasiedlaniu podbitych terenów doprowadziła do ich zapanowania nad bogatszymi, bardziej rozwiniętymi i o wiele liczniejszymi narodami. Łacina rozprzestrzeniła się wraz z rozproszeniem rolników.
Na przestrzeni kolejnych 500 lat do roku 250 n.e. łacina rozpowszechniła się wokół zachodniej części basenu Morza Śródziemnego, aczkolwiek pomimo politycznej dominacji Rzymu ledwie zaczepiła się w jednym czy dwóch miastach na Wschodzie: Greka tutaj nigdy nie ustąpiła ani na krok.

Także wygrane wojny nadal były główną przyczyną ekspansji języka. I choć Rzymscy wojownicy, którzy osiedlili się pochodzili z różnych zakątków imperium, to dzięki swojej służbie wojskowej władali łaciną. Dodatkowo opinia niezwyciężoności Rzymu w zetknięciu z cywilizacją grecką dawała gwarancję braku kulturowego przeciwnika.

Po III w n.e. najważniejsze etapy życia języka obejmowały jego przyjęcie przez Kościół, upadek przyczółków imperium na Zachodzie oraz inwazję germańską na te prowincje.

Ogólnoeuropejskie więzi i komunikacja uległy zerwaniu, a języki narodowe zaczęły kształtować swą odrębność. Do roku 750 n.e. język romański ukształtował się już na dobre. Pod koniec tego okresu było niemalże pewne, że łacina popadnie w zapomnienie i że przetrwa jedynie w kościelnej liturgii i samotnych twierdzach chrześcijańskich ośrodków nauki: w klasztorach.

Tymczasem w latach 750 — 1250 n.e. łacina powróciła do łask i był to czas rozkwitu i prób powrotu do chwały przeszłości. W czasach Charlemagne’a po Akwinatę łacina przeżywa kolejny renesans i staje się klasyką. Dokonano wówczas rekonstrukcji i rozszerzenia nauki języka w szkołach katedralnych i następnie na uniwersytetach, a znajomość klasyki ponownie zagościła szeroko w Europie. Język mówiony stał się domeną wykształconej elity.

Nadszedł wreszcie ostatni okres dla łaciny jako języka powszechnej komunikacji, kolejne 500 lat do roku 1750. Rozpoczyna się teraz etap odwrotu od współczesnej łaciny, choć nadal używanej, na korzyść starszej normy literackiej.

Wraz ze stopniowym zanikiem monopolu duchowieństwa w systemie kształcenia oraz jednoczesnym wynalezieniem maszyny drukarskiej i nowymi odkryciami geograficznymi łacina przetrwała jedynie w literaturze, zaś inne użycie języka uległo wymarciu.

Ostatnie przyczółki języka pozostały jeszcze w jezuickich koloniach Nowego Świata, aż w końcu język stał się martwy.