O. Josef Vollberg, opat klasztoru trapistów w niemieckim Mariawald w rozmowie z Martinem Bürgerem. Wywiad ukazał się pierwotnie na stronach kathnews.de.
W listopadzie ubiegłego roku opactwo w Mariawald zapowiedziało powrót do liturgii i obserwancji, jakie obowiązywały trapistów na przełomie lat 1963/1964. Jest to jedyny niemiecki klasztor tego zgromadzenia, jak też jedyny klasztor niemieckojęzyczny, który swoje funkcjonowanie opiera na tak starych zwyczajach. We wrześniu tego roku, na jubileusz stulecia podniesienia klasztoru do rangi opactwa, proces transformacji klasztoru powinien zostać zakończony. Martin Bürger rozmawiał z opatem o. JosefemVollbergiem OCSO na temat tych nietypowych kroków podjętych przez jego wspólnotę.
MB: Ojcze Josefie, 21 listopada 2008 r. opactwo Mariawald otrzymało papieski przywilej, powrotu do liturgii i obserwancji zgodnej ze starymi zwyczajami zakonu trapistów. Podobno, przywilej ów otrzymaliście zaledwie w ciągu kilku tygodni. W jakiej formie przedstawił Ojciec prośbę w tej sprawie Ojcu Świętemu?
O. Josef: Najpierw ustnie podczas ubiegłorocznej audiencji. Odbyło się to jednak oczywiście w bardzo zdawkowej formie, ponieważ oprócz mnie w audiencji tej uczestniczyło kilku biskupów, zaś uczestnicy audiencji mieli przeznaczony równie krótki czas na rozmowę z Papieżem. Następnie wszystko było kontynuowane już w formie pisemnej.
MB: Jakie stosunki łączą teraz Ojca z domem generalnym trapistów w Rzymie?
O. Josef: Byłem w marcu w naszym domu generalnym, ponieważ zakon widzi w tym wszystkim szczególną sytuację. Odbyły się co najmniej trzy, cztery spotkania z przełożonym generalnym. Omówiliśmy wiele rzeczy, częściowo oczywiście też kwestię reformy. Muszę jednocześnie powiedzieć, że rozmowy te były bardzo owocne, przede wszystkim z przełożonym generalnym oraz z generalnym prokuratorem. Byłem tym mile zaskoczony.
MB: Czy powrót opactwa do starych zwyczajów zwrócił na niego uwagę młodych ludzi, którzy interesują się wstąpieniem do klasztoru?
O. Josef: Mieliśmy bardzo dużo zapytań, jednakże każdy przypadek należy traktować wyjątkowo starannie. Mam nadzieję, że – jeśli wszystko pójdzie dobrze – końcem sierpnia będziemy mieli czterech nowych współbraci. Na następny rok zapowiedzieli się następni kandydaci. Liczba nowo wstępujących jest znakiem nadziei, co nas wszystkich – a mnie szczególnie jako opata – cieszy.
MB: Ilu mnichów należy aktualnie do opactwa?
O. Josef: Obecnie jest 11 mnichów.
MB: Skoro jesteśmy akurat w tym temacie: Co zaleca Ojciec młodym ludziom, którzy stawiają sobie pytanie, czy mają powołanie do życia zakonnego w Mariawald?
O. Josef: Dobrze byłoby najpierw odbyć kilka wizyt. Bezpośredni kontakt jest zawsze najlepszy, lepszy niż wymiana samych e-maili lub listów, albo prowadzenie rozmów telefonicznych. „Kilka wizyt” jest naturalnie pojęciem względnym. Dla mnie jest wystarczające, jeśli kandydaci przed właściwym wstąpieniem przynajmniej trzy razy odwiedzą klasztor. Można się wówczas przekonać, że stałe zainteresowanie utrzymuje się przez pewien okres. Poza tym, zachęcam przy wstąpieniu przyjąć to wszystko, co się zastanie, przy jednoczesnym poświęceniu się i oddaniu dla Boga i wspólnoty.
MB: Co jest charakterystyczne dla tak zwanego: „Usus z Monte Cistello”, na czym polegają różnice w stosunku do dzisiejszej obserwancji?
O. Josef: „Usus z Monte Cistello” zawiera monastyczne reguły, które są nam przydatne w codziennym życiu. Pewna różnica w stosunku do dzisiejszych konstytucji zasadza się na tym, że dawniej znacznie więcej rzeczy było konkretnie sprecyzowanych. Należy uważać, aby przy tym nie stać się zbyt skrupulatnym, jeżeli jednak podchodzi się do wszystkiego rozsądnie, można wówczas dostrzec w tym naprawdę pomoc w całym monastycznym i duchowym życiu. W tych współczesnych konstytucjach jest wiele dobrych rzeczy, jednak jest tam wiele rzeczy przedstawionych niezbyt dokładnie. Czasami bowiem wychodzi na dobre, jeżeli określi się naprawdę konkretnie, co należy czynić, albo co jest dopuszczalne.
MB: Mariawald jest pierwszym męskim klasztorem niemieckojęzycznym, który na nowo zaczął żyć według tradycyjnej reguły i praktykować starą liturgię. Czy postrzega Ojciec, w związku z tym, klasztor jako wzór dla innych? Liczy Ojciec, że inne klasztory otworzą się ponownie na tradycję, jak to na przykład niedawno miało miejsce w przypadku benedyktynów z Norcia?
O. Josef: Byłoby oczywiście pięknie, gdyby tak się stało, jednak myślę, że musiałoby się to najpierw spotkać się z ogólnie większą otwartością. Powiedziałbym, zbyt wiele osób jest zapewne jeszcze nie tak dojrzałych i życzliwych. Często płynie się samemu zbyt ciężko w czasie sztormu. Nie możemy oczywiście po prostu kopiować minionych czasów, chodzi jednak o to, aby ożywić wszystko to co wartościowe z duchowych skarbów Kościoła, co od dawna ma uprawnione miejsce w Kościele, a co za tym idzie w klasztorach. Dzięki Bogu, że nasz Ojciec Święty zwrócił już dawno na to na to uwagę.
MB: Dobre 40 lat w Mariawald była odprawiana wyłącznie Msza św. według zreformowanego obrządku. Jak ciężko było, a może jest wciąż jeszcze, wskrzesić niejako z nicości starą cysterską liturgię, która charakteryzuje się pewnymi różnicami w stosunku do liturgii rzymskiej?
O. Josef: Dziękuję za to pytanie. Potrzeba było do tego właściwie kilku kompetentnych znawców. Trwa to już może pewien czas. Trzeba pracować nad większym zrozumieniem, szczególnie jeśli chodzi o Mszę, którą teraz odprawiamy już od lutego. Istnieje jeszcze wiele szczegółów, które są wyjaśniane i dla których będziemy potrzebować jeszcze więcej czasu.
MB: Czy może Ojciec krótko wyjaśnić, na czym polega różnica pomiędzy starą cysterską liturgią, a tradycyjną liturgią rzymską?
O. Josef: Cysterski Mszał został w wielu rzeczach upodobniony do Mszału rzymskiego. Zachował jednak kilka odmienności. Są to mało znaczące różnice, polegające przykładowo na własnym kalendarzu lub włączeniu św. Bernarda do Confiteor. Również w Officium zasadniczo rozkład psalmów przypada zgodnie ze schematem św. Benedykta.
MB: Księgi liturgiczne są jednak jeszcze dostępne, nieprawdaż?
O. Josef: Tak, księgi są wciąż wszystkie. Problemem są czasami nieznaczne kwestie odmiennie ujęte w różnych wydaniach tych ksiąg. Musimy zwracać na nie uwagę, gdyż pozwolenie, które zostało nam dane przez Ojca Świętego, dotyczy właśnie liturgii zakonnej z lat 1963/1964. To jest właściwy punkt, który mamy cały czas na uwadze.
MB: Prezbiterium w klasztornym kościele nie pasuje, mówiąc wprost, zbytnio do starej liturgii – zwłaszcza jeśli porówna się je z dawnymi fotografiami. Czy planuje Ojciec w tej sytuacji jakiej wyważone zmiany?
O. Josef: Myśleliśmy już o tym oczywiście. Padały też propozycje ze strony życzliwych gości. Niemniej jednak są inne rzeczy, które mają pierwszeństwo. Poprawy wymagałoby aktualnie najpierw to, co znajduje się w prezbiterium, inne – odpowiedniejsze – lichtarze, bielizna ołtarzowa. Można byłoby jeszcze ponownie zbudować stopnie po bokach ołtarza. Przypuszczamy, że stopnie zostały kiedyś usunięte, w celu stworzenia przestrzeni do koncelebry. Przebudowa wymagałaby jednak większych nakładów finansowych, których obecnie nie jesteśmy niestety w stanie ponieść.
MB: Jak obchodzony jest Rok Kapłański w klasztorze kontemplacyjnym, takim jak Mariawald?
O. Josef: W zakonie kontemplacyjnym, takim jak nasz więcej pracy wykonywanej jest w ukryciu. Nasze intencje modlitewne nie mogą dotyczyć wyłącznie powołań do Mariawald, to byłoby za mało, lecz nasze modlitwy musimy ofiarować za cały Kościół. Zarówno za parafie, diecezje, wspólnoty, zgromadzenia zakonne – wszędzie gdzie konieczna jest kapłańska służba. Obecnie, podczas Roku Kapłańskiego wytężamy nasze modlitwy za kapłanów, nie tylko w pierwsze czwartki miesiąca. Dodatkowo prosiłem moich braci, aby w swoich prywatnych modlitwach, prosili o dobre powołania kapłańskie, o świętość i wierność temu powołaniu. W ogłoszonych zawsze wcześniej intencjach modlimy się też w każdą pierwszą niedzielę miesiąca od nony do nieszporów przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. Staliśmy się także dla wielu księży duchową ojczyzną, do której mogą się oni zwracać w razie potrzeby, gdy zechcą zakosztować klasztornej ciszy oraz skorzystać z możliwości celebracji Mszy św., zwłaszcza w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego.
MB: Ojcze Josefie, dziękuję za wywiad. Życzę wszystkiego dobrego i Bożego błogosławieństwa dla Ojca i dla opactwa Mariawald!
W listopadzie ubiegłego roku opactwo w Mariawald zapowiedziało powrót do liturgii i obserwancji, jakie obowiązywały trapistów na przełomie lat 1963/1964. Jest to jedyny niemiecki klasztor tego zgromadzenia, jak też jedyny klasztor niemieckojęzyczny, który swoje funkcjonowanie opiera na tak starych zwyczajach. We wrześniu tego roku, na jubileusz stulecia podniesienia klasztoru do rangi opactwa, proces transformacji klasztoru powinien zostać zakończony. Martin Bürger rozmawiał z opatem o. JosefemVollbergiem OCSO na temat tych nietypowych kroków podjętych przez jego wspólnotę.
MB: Ojcze Josefie, 21 listopada 2008 r. opactwo Mariawald otrzymało papieski przywilej, powrotu do liturgii i obserwancji zgodnej ze starymi zwyczajami zakonu trapistów. Podobno, przywilej ów otrzymaliście zaledwie w ciągu kilku tygodni. W jakiej formie przedstawił Ojciec prośbę w tej sprawie Ojcu Świętemu?
O. Josef: Najpierw ustnie podczas ubiegłorocznej audiencji. Odbyło się to jednak oczywiście w bardzo zdawkowej formie, ponieważ oprócz mnie w audiencji tej uczestniczyło kilku biskupów, zaś uczestnicy audiencji mieli przeznaczony równie krótki czas na rozmowę z Papieżem. Następnie wszystko było kontynuowane już w formie pisemnej.
MB: Jakie stosunki łączą teraz Ojca z domem generalnym trapistów w Rzymie?
O. Josef: Byłem w marcu w naszym domu generalnym, ponieważ zakon widzi w tym wszystkim szczególną sytuację. Odbyły się co najmniej trzy, cztery spotkania z przełożonym generalnym. Omówiliśmy wiele rzeczy, częściowo oczywiście też kwestię reformy. Muszę jednocześnie powiedzieć, że rozmowy te były bardzo owocne, przede wszystkim z przełożonym generalnym oraz z generalnym prokuratorem. Byłem tym mile zaskoczony.
MB: Czy powrót opactwa do starych zwyczajów zwrócił na niego uwagę młodych ludzi, którzy interesują się wstąpieniem do klasztoru?
O. Josef: Mieliśmy bardzo dużo zapytań, jednakże każdy przypadek należy traktować wyjątkowo starannie. Mam nadzieję, że – jeśli wszystko pójdzie dobrze – końcem sierpnia będziemy mieli czterech nowych współbraci. Na następny rok zapowiedzieli się następni kandydaci. Liczba nowo wstępujących jest znakiem nadziei, co nas wszystkich – a mnie szczególnie jako opata – cieszy.
MB: Ilu mnichów należy aktualnie do opactwa?
O. Josef: Obecnie jest 11 mnichów.
MB: Skoro jesteśmy akurat w tym temacie: Co zaleca Ojciec młodym ludziom, którzy stawiają sobie pytanie, czy mają powołanie do życia zakonnego w Mariawald?
O. Josef: Dobrze byłoby najpierw odbyć kilka wizyt. Bezpośredni kontakt jest zawsze najlepszy, lepszy niż wymiana samych e-maili lub listów, albo prowadzenie rozmów telefonicznych. „Kilka wizyt” jest naturalnie pojęciem względnym. Dla mnie jest wystarczające, jeśli kandydaci przed właściwym wstąpieniem przynajmniej trzy razy odwiedzą klasztor. Można się wówczas przekonać, że stałe zainteresowanie utrzymuje się przez pewien okres. Poza tym, zachęcam przy wstąpieniu przyjąć to wszystko, co się zastanie, przy jednoczesnym poświęceniu się i oddaniu dla Boga i wspólnoty.
MB: Co jest charakterystyczne dla tak zwanego: „Usus z Monte Cistello”, na czym polegają różnice w stosunku do dzisiejszej obserwancji?
O. Josef: „Usus z Monte Cistello” zawiera monastyczne reguły, które są nam przydatne w codziennym życiu. Pewna różnica w stosunku do dzisiejszych konstytucji zasadza się na tym, że dawniej znacznie więcej rzeczy było konkretnie sprecyzowanych. Należy uważać, aby przy tym nie stać się zbyt skrupulatnym, jeżeli jednak podchodzi się do wszystkiego rozsądnie, można wówczas dostrzec w tym naprawdę pomoc w całym monastycznym i duchowym życiu. W tych współczesnych konstytucjach jest wiele dobrych rzeczy, jednak jest tam wiele rzeczy przedstawionych niezbyt dokładnie. Czasami bowiem wychodzi na dobre, jeżeli określi się naprawdę konkretnie, co należy czynić, albo co jest dopuszczalne.
MB: Mariawald jest pierwszym męskim klasztorem niemieckojęzycznym, który na nowo zaczął żyć według tradycyjnej reguły i praktykować starą liturgię. Czy postrzega Ojciec, w związku z tym, klasztor jako wzór dla innych? Liczy Ojciec, że inne klasztory otworzą się ponownie na tradycję, jak to na przykład niedawno miało miejsce w przypadku benedyktynów z Norcia?
O. Josef: Byłoby oczywiście pięknie, gdyby tak się stało, jednak myślę, że musiałoby się to najpierw spotkać się z ogólnie większą otwartością. Powiedziałbym, zbyt wiele osób jest zapewne jeszcze nie tak dojrzałych i życzliwych. Często płynie się samemu zbyt ciężko w czasie sztormu. Nie możemy oczywiście po prostu kopiować minionych czasów, chodzi jednak o to, aby ożywić wszystko to co wartościowe z duchowych skarbów Kościoła, co od dawna ma uprawnione miejsce w Kościele, a co za tym idzie w klasztorach. Dzięki Bogu, że nasz Ojciec Święty zwrócił już dawno na to na to uwagę.
MB: Dobre 40 lat w Mariawald była odprawiana wyłącznie Msza św. według zreformowanego obrządku. Jak ciężko było, a może jest wciąż jeszcze, wskrzesić niejako z nicości starą cysterską liturgię, która charakteryzuje się pewnymi różnicami w stosunku do liturgii rzymskiej?
O. Josef: Dziękuję za to pytanie. Potrzeba było do tego właściwie kilku kompetentnych znawców. Trwa to już może pewien czas. Trzeba pracować nad większym zrozumieniem, szczególnie jeśli chodzi o Mszę, którą teraz odprawiamy już od lutego. Istnieje jeszcze wiele szczegółów, które są wyjaśniane i dla których będziemy potrzebować jeszcze więcej czasu.
MB: Czy może Ojciec krótko wyjaśnić, na czym polega różnica pomiędzy starą cysterską liturgią, a tradycyjną liturgią rzymską?
O. Josef: Cysterski Mszał został w wielu rzeczach upodobniony do Mszału rzymskiego. Zachował jednak kilka odmienności. Są to mało znaczące różnice, polegające przykładowo na własnym kalendarzu lub włączeniu św. Bernarda do Confiteor. Również w Officium zasadniczo rozkład psalmów przypada zgodnie ze schematem św. Benedykta.
MB: Księgi liturgiczne są jednak jeszcze dostępne, nieprawdaż?
O. Josef: Tak, księgi są wciąż wszystkie. Problemem są czasami nieznaczne kwestie odmiennie ujęte w różnych wydaniach tych ksiąg. Musimy zwracać na nie uwagę, gdyż pozwolenie, które zostało nam dane przez Ojca Świętego, dotyczy właśnie liturgii zakonnej z lat 1963/1964. To jest właściwy punkt, który mamy cały czas na uwadze.
MB: Prezbiterium w klasztornym kościele nie pasuje, mówiąc wprost, zbytnio do starej liturgii – zwłaszcza jeśli porówna się je z dawnymi fotografiami. Czy planuje Ojciec w tej sytuacji jakiej wyważone zmiany?
O. Josef: Myśleliśmy już o tym oczywiście. Padały też propozycje ze strony życzliwych gości. Niemniej jednak są inne rzeczy, które mają pierwszeństwo. Poprawy wymagałoby aktualnie najpierw to, co znajduje się w prezbiterium, inne – odpowiedniejsze – lichtarze, bielizna ołtarzowa. Można byłoby jeszcze ponownie zbudować stopnie po bokach ołtarza. Przypuszczamy, że stopnie zostały kiedyś usunięte, w celu stworzenia przestrzeni do koncelebry. Przebudowa wymagałaby jednak większych nakładów finansowych, których obecnie nie jesteśmy niestety w stanie ponieść.
MB: Jak obchodzony jest Rok Kapłański w klasztorze kontemplacyjnym, takim jak Mariawald?
O. Josef: W zakonie kontemplacyjnym, takim jak nasz więcej pracy wykonywanej jest w ukryciu. Nasze intencje modlitewne nie mogą dotyczyć wyłącznie powołań do Mariawald, to byłoby za mało, lecz nasze modlitwy musimy ofiarować za cały Kościół. Zarówno za parafie, diecezje, wspólnoty, zgromadzenia zakonne – wszędzie gdzie konieczna jest kapłańska służba. Obecnie, podczas Roku Kapłańskiego wytężamy nasze modlitwy za kapłanów, nie tylko w pierwsze czwartki miesiąca. Dodatkowo prosiłem moich braci, aby w swoich prywatnych modlitwach, prosili o dobre powołania kapłańskie, o świętość i wierność temu powołaniu. W ogłoszonych zawsze wcześniej intencjach modlimy się też w każdą pierwszą niedzielę miesiąca od nony do nieszporów przed wystawionym Najświętszym Sakramentem. Staliśmy się także dla wielu księży duchową ojczyzną, do której mogą się oni zwracać w razie potrzeby, gdy zechcą zakosztować klasztornej ciszy oraz skorzystać z możliwości celebracji Mszy św., zwłaszcza w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego.
MB: Ojcze Josefie, dziękuję za wywiad. Życzę wszystkiego dobrego i Bożego błogosławieństwa dla Ojca i dla opactwa Mariawald!