Nasz chiński korespondent przesłał nam relację z Mszy św. Wigilii Paschalnej, która została odprawiona w katedrze Tianjinskiej. Oprócz tego podzielił się z nami swoimi uwagami na temat chińskiej liturgii.
W Wigilię Paschalną liturgia rozpoczęła się zgodnie z tradycją po zmroku. Użyty podczas niej paschał wykonany był w całości z naturalnego wosku. Niestety, musimy wskazać na tak banalne kwestie, gdyż w naszym kraju te stare katolickie zwyczaje, praktykowane w Chinach, nieczęsto znajdują oddźwięk. Rzadko która polska parafia dotrwała do zmroku z inauguracją obrzędów wigilijnych, zaś woskowy paschał w wielu z nich dawno został zastąpiony plastikową rurą wypełnioną zasobnikiem z olejem parafinowym.
W katedrze w Tianjinie wyłączone zostały wszystkie światła, większość chińskich wiernych przyniosła ze sobą świece. Kościół wypełniony był po brzegi. Msza była koncelebrowana, obecny był również diakon (ponad 70-letni mężczyzna, który 20-30 lat życia spędził w chińskich więzieniach i łagrach za głoszenie wiary katolickiej, nieraz ocierając się o męczeństwo). Celebrans miał na głowie biret, zaś diakon piękną, choć leciwą już dalmatykę, nie zapomniano też o manipularzach. Świateł nie włączano aż do Gloria, wiec jedynymi źródłami światła w sporej wielkości katedrze były świece trzymane przez wiernych, pochodnie ministrantów i paschał.
Po wejściu do katedry diakon zaintonował Lumen Christi po łacinie, na co lud udzielił donośnej odpowiedzi. Exsultet odśpiewany został przez diakona po chińsku, jednakże dialog Dominus vobiscum – Sursum corda odbył się również po łacinie. Następnie odczytano 5 proroctw ze Starego Testamentu.
Gloria odśpiewana została przez chór w całości po łacinie w tonacji gregoriańskiej, podobnie jak Alleluja przed Ewangelią. Po łacinie odśpiewano także Litanię, Sanctus i Agnus Dei. Użyto oczywiście I Modlitwy Eucharystycznej, czyli Kanonu.
Komunia rozdawana była tylko na klęcząco i przy balaskach tylko przez księży oraz diakona, mimo dużej ilości przystępujących wiernych. Okadzanie odbywało się zgodnie z rubrykami nowej Mszy, z tym jednak, że wykonywano trzy rzuty po trzy razy, jak w liturgii tradycyjnej. Ministranci byli bardzo dobrze przygotowani, bardzo uroczyście spełniali swoje obowiązki, zawsze pamiętając o przyklęknięciu przed tabernakulum. Procesja rezurekcyjna odbywa się w Chinach podobnie jak w Polsce, przed pierwszą Mszą poranną w Niedzielę Zmartwychwstania.
Okazuje się, że taki wygląd Mszy św. w Chinach to nie rzadkość. Sytuacja liturgii jest w tym kraju bardzo złożona. Zerwanie z Rzymem, które nastąpiło w tym kraju, miało miejsce w latach 50-tych. W związku z tym oczywiście wszelkie reformy wprowadzane następnie w Kościele nie znajdowały w tym kraju zastosowania. Niepodzielnie odprawiano w Chinach liturgię tradycyjną do końca lat 80-tych, niewdrażając również żadnych innych nowinek panujących w Kościele po Soborze Watykańskim II. Dopiero ok. 20 lat temu zaczęto wprowadzać reformę liturgiczną, jako oznakę pojednania i poszukiwania pełnej jedności z Rzymem. Tym samym Chiny ominęło zamieszanie, które przeżywał świat katolicki podczas liturgicznej odnowy. Dokonała się więc w tym kraju pewna charakterystyczna recepcja tej reformy. Odprawiano odnowioną Mszę św. z zachowaniem wszystkich starych zwyczajów, tam gdzie nie były one jednoznacznie zmodyfikowane. Kapłani do dzisiaj powszechnie używają więc manipularza, biretu, humerału oraz znacznie częściej języka łacińskiego. Ostatnio daje się niestety zauważyć przenikanie do Chin także złych wpływów z Zachodu, takich jak Komunia na rękę lub ministrantki. Są to jednak przypadki nadal marginalne.
W tym świetle status liturgii trydenckiej jest niezwykle skomplikowany i ma wydźwięk polityczny. Opowiadanie się za jej powrotem jest niemalże równoznaczne z opowiadaniem się za izolacjonizmem i separacją od Rzymu. Liturgia ta stała się widzialnym symbolem sprzeciwu zbuntowanej części Kościoła trzymającego z reżimem komunistycznym.
Jak więc widać Chiny idą własną, specyficzną drogą liturgiczną. Mimo zagmatwanej historii, forma w jakiej jest ona odprawiana zbiega się na nowo z wytycznymi, które daje Benedykt XVI zachęcając do nowego ruchu liturgicznego.
W Wigilię Paschalną liturgia rozpoczęła się zgodnie z tradycją po zmroku. Użyty podczas niej paschał wykonany był w całości z naturalnego wosku. Niestety, musimy wskazać na tak banalne kwestie, gdyż w naszym kraju te stare katolickie zwyczaje, praktykowane w Chinach, nieczęsto znajdują oddźwięk. Rzadko która polska parafia dotrwała do zmroku z inauguracją obrzędów wigilijnych, zaś woskowy paschał w wielu z nich dawno został zastąpiony plastikową rurą wypełnioną zasobnikiem z olejem parafinowym.
W katedrze w Tianjinie wyłączone zostały wszystkie światła, większość chińskich wiernych przyniosła ze sobą świece. Kościół wypełniony był po brzegi. Msza była koncelebrowana, obecny był również diakon (ponad 70-letni mężczyzna, który 20-30 lat życia spędził w chińskich więzieniach i łagrach za głoszenie wiary katolickiej, nieraz ocierając się o męczeństwo). Celebrans miał na głowie biret, zaś diakon piękną, choć leciwą już dalmatykę, nie zapomniano też o manipularzach. Świateł nie włączano aż do Gloria, wiec jedynymi źródłami światła w sporej wielkości katedrze były świece trzymane przez wiernych, pochodnie ministrantów i paschał.
Po wejściu do katedry diakon zaintonował Lumen Christi po łacinie, na co lud udzielił donośnej odpowiedzi. Exsultet odśpiewany został przez diakona po chińsku, jednakże dialog Dominus vobiscum – Sursum corda odbył się również po łacinie. Następnie odczytano 5 proroctw ze Starego Testamentu.
Gloria odśpiewana została przez chór w całości po łacinie w tonacji gregoriańskiej, podobnie jak Alleluja przed Ewangelią. Po łacinie odśpiewano także Litanię, Sanctus i Agnus Dei. Użyto oczywiście I Modlitwy Eucharystycznej, czyli Kanonu.
Komunia rozdawana była tylko na klęcząco i przy balaskach tylko przez księży oraz diakona, mimo dużej ilości przystępujących wiernych. Okadzanie odbywało się zgodnie z rubrykami nowej Mszy, z tym jednak, że wykonywano trzy rzuty po trzy razy, jak w liturgii tradycyjnej. Ministranci byli bardzo dobrze przygotowani, bardzo uroczyście spełniali swoje obowiązki, zawsze pamiętając o przyklęknięciu przed tabernakulum. Procesja rezurekcyjna odbywa się w Chinach podobnie jak w Polsce, przed pierwszą Mszą poranną w Niedzielę Zmartwychwstania.
Okazuje się, że taki wygląd Mszy św. w Chinach to nie rzadkość. Sytuacja liturgii jest w tym kraju bardzo złożona. Zerwanie z Rzymem, które nastąpiło w tym kraju, miało miejsce w latach 50-tych. W związku z tym oczywiście wszelkie reformy wprowadzane następnie w Kościele nie znajdowały w tym kraju zastosowania. Niepodzielnie odprawiano w Chinach liturgię tradycyjną do końca lat 80-tych, niewdrażając również żadnych innych nowinek panujących w Kościele po Soborze Watykańskim II. Dopiero ok. 20 lat temu zaczęto wprowadzać reformę liturgiczną, jako oznakę pojednania i poszukiwania pełnej jedności z Rzymem. Tym samym Chiny ominęło zamieszanie, które przeżywał świat katolicki podczas liturgicznej odnowy. Dokonała się więc w tym kraju pewna charakterystyczna recepcja tej reformy. Odprawiano odnowioną Mszę św. z zachowaniem wszystkich starych zwyczajów, tam gdzie nie były one jednoznacznie zmodyfikowane. Kapłani do dzisiaj powszechnie używają więc manipularza, biretu, humerału oraz znacznie częściej języka łacińskiego. Ostatnio daje się niestety zauważyć przenikanie do Chin także złych wpływów z Zachodu, takich jak Komunia na rękę lub ministrantki. Są to jednak przypadki nadal marginalne.
W tym świetle status liturgii trydenckiej jest niezwykle skomplikowany i ma wydźwięk polityczny. Opowiadanie się za jej powrotem jest niemalże równoznaczne z opowiadaniem się za izolacjonizmem i separacją od Rzymu. Liturgia ta stała się widzialnym symbolem sprzeciwu zbuntowanej części Kościoła trzymającego z reżimem komunistycznym.
Jak więc widać Chiny idą własną, specyficzną drogą liturgiczną. Mimo zagmatwanej historii, forma w jakiej jest ona odprawiana zbiega się na nowo z wytycznymi, które daje Benedykt XVI zachęcając do nowego ruchu liturgicznego.