wtorek, 3 lutego 2009

Wspierajmy Ojca św. w jego staraniach o przywrócenie tradycyjnej liturgii

Poniżej zamieszczamy treść wywiadu, który specjalnie dla 'Nowego Ruchu Liturgicznego' udzielił ks. dr Dariusz Olewiński.

Wiele osób ma wciąż na półce książkę Księdza autorstwa pt. „W obronie Mszy świętej”, która ukazała się w 1997 r. Było to pierwsze, i jak na razie chyba jedyne dzieło, napisane w języku polskim, poruszające tak wnikliwie kwestię tradycyjnej liturgii. W pamięci pozostaje także gorąca polemika, którą bezpośrednio po jego wydaniu, prowadził Ksiądz z ks. Karlem Stehlinem z Bractwa Św. Piusa X. Potem nagle zrobiło się o Księdzu cicho. Czym się Ksiądz obecnie zajmuje?

Zasadniczo wolę żyć i pracować w zaciszu. Od tamtego czasu zakończyłem studia doktoranckie i napisałem pracę doktorską z teologii (nt. apologii świętych obrazów u św. Jana Damasceńskiego), po czym przez kilka lat byłem zatrudniony w pełnym wymiarze w duszpasterstwie, a następnie również przez kilka lat prowadziłem zajęcia zlecone (seminaria) na wydziale teologii katolickiej uniwersytetu w Monachium. Aktualnie zajmuję się ukończeniem rozprawy habilitacyjnej.

Czy często odprawia Ksiądz Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego dla jakiejś grupy albo prywatnie?

Jeśli mam możliwość wyboru, tzn. poza zwyczajnym harmonogramem przewidującym novus ordo, celebruję według Missale Romanum św. Piusa V. Oczywiście także wówczas nie jest zakazane uczestnictwo wiernych.

Jak odbierani są księża o „tradycyjnych upodobaniach” w środowisku, w którym Ksiądz przebywa?

Nie można jednoznacznie odpowiedzieć. Jest chyba tak, jak wszędzie, czyli z dużym zróżnicowaniem. Na Zachodzie generalnie bardziej przyzwyczajono się do istnienia kapłanów używających dawnych ksiąg liturgicznych, także w zwykłych parafiach. Zwłaszcza w najmłodszym pokoleniu księży jest więcej zrozumienia czy nawet zainteresowania. Znam stosunkowo sporo przykładów księży diecezjalnych będących świeżo po święceniach, którzy prywatnie uczą się dawnych obrzędów. Wiąże się to z pewnymi trudnościami, ale jest z reguły tolerowane, o ile ów ksiądz nie sprzeciwia się nadużyciom dążącym w drugą stronę, które są niestety dość rozpowszechnione, choć są sprzeczne nawet z normami novus ordo.

Czy po Summorum Pontificum dostrzegł Ksiądz zmianę nastawienia duchowieństwa do księży odprawiających tradycyjne Msze?

Zmiana jest widoczna zwłaszcza u tych, którzy jedynie z niedoinformowania, bez złej woli, uważali byli takie upodobanie za coś zakazanego czy wręcz schizmatyckiego. Orzeczenie Ojca św. otworzyło im nieco oczy na status teologiczno-prawny liturgii tradycyjnej. Natomiast zawziętych przeciwników raczej nie przekonało, a nawet wręcz zmobilizowało do przeciwdziałania. Kryje się pod tym zapewne obawa, by młodsze pokolenie nie kwestionowało rzekomych osiągnięć własnej młodości.

Pracuje Ksiądz w Niemczech, ojczyźnie Benedykta XVI a jednocześnie kraju pochodzenia wielu prądów modernistycznych. Czy dostrzegł Ksiądz w ostatnich latach jakieś zmiany w tamtejszym środowisku akademickim związane z pogłębioną refleksja nad tradycją liturgiczną i dogmatyczną Kościoła?

Książki kardynała Ratzingera, obecnie papieża Benedykta, stały się bestsellerami. To jest pewne. Młodsze pokolenie studentów, księży, teologów jest bardziej gotowe i otwarte na poznawanie dorobku i myśli Ojca św., aczkolwiek jest On uważany przez rodaków – przynajmniej pod względem teologicznym – raczej za „Rzymianina“. Wzrosło zainteresowanie, a także zajmowanie się Jego teologią, przynajmniej sądząc po tematyce wykładów czy sympozjów. Jednak na bardziej dogłębne owoce trzeba będzie z pewnością poczekać. Na to potrzeba czasu. W każdym razie wybór na Stolicę Piotrową zdecydowanie utrudnił przeciwnikom obkładanie Jego osoby i teologii uprzedzeniami. To wielki dar i zarazem szansa, nie tylko dla Niemców.

Na naszym portalu śledziliśmy polemikę prowadzoną w Niemczech przez „tradycyjnych” katolików i przedstawicieli Episkopatu, do której okazją była pierwsza rocznica wejścia w życie Summorum Pontificum, a jednocześnie wypowiedź ks. prałata C. Perla, w której stwierdził, że „W Niemczech Konferencja Episkopatu opublikowała bardzo biurokratyczną dyrektywę, która utrudnia wdrożenie motu proprio.” Jaka jest naprawdę sytuacja tradycyjnej liturgii w Niemczech?

To zależy od diecezyj, ich tradycyj oraz sytuacyj kulturowych i społecznych. Z jednej strony liturgia tradycyjna ma od dawna więcej miejsca niż np. do niedawna w Polsce, głównie dzięki pojedynczym biskupom i księżom. Z drugiej strony widoczny jest pewien opór znacznej części zarówno duchowieństwa jak i zorganizowanych świeckich wobec kursu Ojca świętego. Wiąże się to wyraźnie z wpływami protestantyzmu. Widać jednak także pewne zmiany. Biskup Augsburga Walter Mixa uczestniczył niedawno we Mszy św. sprawowanej w jego diecezji przez księży z Bractwa Św. Piotra. Za obecnego pontyfikatu został mianowany biskupem kapłan, który używał od ponad dwudziestu lat Mszału św. Piusa V. Pewien biskup szwajcarski przebywał niedawno w seminarium Bractwa Św. Piotra, żeby nauczyć się liturgii tradycyjnej.

Powróćmy do wspomnianej polemiki, prowadzonej z ks. Stehlinem, gdy Bractwo Św. Pius X rozpoczynało działalność w Polsce. Czy od tamtego czasu zmieniło się Księdza spojrzenie na Bractwo, czy zauważył Ksiądz jakieś zmiany w samym Bractwie?

Nie zajmuję się systematyczną obserwacją Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X czy jego działalności w Polsce. Nie zmieniłem poglądu w kwestiach zasadniczych, doktrynalno-teologicznych. Niezmiennie kieruję się nauczaniem Kościoła, starając się o jego poznawanie i zgłębianie. Z doniesień medialnych można wyczytać od pewnego czasu zmianę tonu w wypowiedziach np. biskupa Fellaya. Sytuacja księży Bractwa – do niedawna kara exkomuniki dla jego przełożonego oraz pozostałych biskupów, nadal trwająca suspenza — boli i powinna boleć każdego szczerego katolika, niezależnie od kwestii winy. Oczywiście nie można godzić się na ataki wymierzone w Magisterium Kościoła czy osobę Papieża. Mam nadzieję, że kroki już poczynione i które jeszcze zostaną poczynione przez Stolicę Apostolską – a także ze strony Bractwa — doprowadzą do pełnego pojednania i tym samym wzmocnienia całego Kościoła w niezmiennej wierze i miłości Chrystusowej.

Jak wyobraża Ksiądz sobie włączenie Bractwa Św. Piusa X w struktury Kościoła, biorąc pod uwagę, ze samo Bractwo liczy na pewna niezależność od lokalnych ordynariuszy?

Nie jestem ani specjalistą w kanonistyce ani doradcą w tej sprawie. Wiadomo jednak, że od stuleci istnieją w Kościele struktury podległe bezpośrednio Stolicy Apostolskiej, jak zakony na prawie papieskim, czy nawet terytorialne diecezje i administratury apostolskie, a od promulgacji Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 r. tzw. prałatury personalne, np. Opus Dei. Tak zwana exempcja oczywiście nie zwalnia od obowiązku harmonijnego współpracowania z ordynariuszem miejsca. Jeśli do takiego rozwiązania dojdzie, często chyba trzeba będzie się takiej harmonii dopiero uczyć. Ale będzie z pewnością warto.

Jak ocenia Ksiądz recepcję Summorum Pontificum w Polsce?

Wiem zbyt mało na ten temat, a oceniać tym bardziej nie zamierzam.

Jak Ksiądz sądzi, w jakim kierunku rozwinie się sytuacja tradycyjnej liturgii w Kościele, czy jej miejsce będzie zawsze na marginesie, jak chcieliby niektórzy, czy może przypadek Francji, gdzie 1/3 katolików chce takiej Mszy u siebie w parafii, będzie jakimś wzorcem na przyszłość?

Nie sądzę, by sytuacja we Francji, o której Pan mówi, była wynikiem działania według jakiegoś wzorca. Po prostu okazuje się, że nawet w kraju tak laickim czy wręcz nieprzyjaznym Kościołowi oraz mimo częstej niechęci czy wręcz wrogości znacznej części duchowieństwa, ludzie współcześni, zwłaszcza młodzi, rozpoznają wartość, zalety, głębię i pociągające piękno liturgii tradycyjnej, i że ona owocuje, przyciąga i buduje duchowo wiernych, mimo różnych, niekiedy brutalnych przeciwności. To widać już obecnie. Czy w Polsce będzie podobnie? Trudno powiedzieć. Popkultura współczesna lekceważy szczegóły i perfekcję formy. W Polsce, w odróżnieniu od wielu krajów zachodnich, nadal na szeroką skalę przekazywane są – Bogu dzięki! — w katechezie i kazaniach zręby katolickości, na razie nie ma masowej apostazji od podstawowych prawd wiary w takim stopniu jak w innych krajach. W takim duchu, zwłaszcza wiary w Rzeczywistą Obecność, z reguły sprawowana jest też nowa liturgia. Jaka będzie przyszłość, to sam Pan Bóg wie. Przykłady Hiszpanii czy Irlandii, gdzie w ciągu niewielu lat od wprowadzenia rzekomych unowocześnień w życiu kościelnym doszło do załamania się frekwencji w nabożeństwach jak i powołań duchownych, powinne być ostrzeżeniem. Gdy osłabiana jest tożsamość katolicka wyznaczona prawdą katolicką, nie należy się dziwić, że słabną czy wręcz zanikają jej owoce. Spychanie odpowiedzialności na jakiś anonimowy proces sekularyzacji jest nieuczciwe i nieracjonalne, gdyż przypisuje współczesnemu światu jakiś niebywały dotychczas w historii wpływ udaremniający wysiłki Kościoła. Świat był i będzie zraniony grzechem pierworodnym, i ani mniej ani bardziej podatny na Ewangelię Chrystusową. Nie ma żadnej konieczności dziejowej wyznaczającej nieuchronny proces sekularyzacji — zaniku wiary, religii, życia chrześcijańskiego, uczestnictwa we Mszy św., powołań kapłańskich i zakonnych. Nagminne uskarżanie się na taką niby konieczność przejawia swoiste kryptomarxistowkie myślenie. Świat dzisiejszy nie jest ani lepszy ani gorszy niż był pięćdziesiąt, sto, trzysta, tysiąc czy dwa tysiące lat temu, aczkolwiek zło ma współcześnie bardziej wyrafinowane środki. Kościół jednak ma również spore środki, zwłaszcza te sprawdzone przez wieki. Dlaczego miałby się ich wyzbywać? Kardynał Ratzinger od dawna reflektował nad historią z punktu widzenia teologicznego, szczególnie w ostatnim okresie przed wyborem na Stolicę Piotrową w odniesieniu do współczesnej cywilizacji europejskiej. Jego decyzje i nauczanie w posłudze Piotrowej są wynikiem tej pogłębionej refleksji, która zresztą jest dla wszystkich dostępna w jego licznych książkach. Częścią integralną jest sprawa liturgii. Ważne jest, byśmy wspierali Ojca św. w jego staraniach o przywrócenie dla liturgii tradycyjnej normalnego miejsca w życiu Kościoła. Nienormalne – i według Motu proprio „Summorum Pontificum“ także nielegalne — byłoby w każdym razie uniemożliwianie bądź utrudnianie jej sprawowania czy uczestnictwa w niej.

Jakie są Księdza plany na przyszłość? Czy zamierza Ksiądz powrócić do Polski?

Planów swoich nie mam. Zdaję się zupełnie na plan Bożej Opatrzności.

Serdeczne Bóg Zapłać!