czwartek, 11 września 2008

Nowy ruch liturgiczny rozpoczął się na dobre

Francuscy katolicy odkryją w sobotę w Paryżu powrót zapomnianych praktyk

Jean-Marie Guenois, Le Figaro

W zakrystii jest tym, kto czuwa nad strojem Benedykta XVI. Papież wchodzi, wymieniają uśmiechy, jest skoncentrowany na celebracji Mszy św., do której przygotowuje się Następca św. Piotra. Ksiądz Guido Marini, młody prałat z Włoch w wieku 43 lat jest Mistrzem Ceremonii Papieskich. Na twarzy o chłopięcym wyglądzie widać bardzo skupione spojrzenie. Wydaje się, że żaden szczegół nie ujdzie jego uwagi. Wysoki, szczupły, z szacunkiem asystuje papieżowi podczas nakładania szat liturgicznych. Potem przychodzi czas na modlitwę. Msza św. może się rozpocząć.

W sobotę rano, przy ołtarzu zainstalowanym na Placu Inwalidów, prałat Guido Marini w ten sam sposób będzie służyć Papieżowi Benedyktowi XVI. W październiku 2007 Ojciec Święty sam mianował młodego prałata na tą jakże delikatną funkcję. Jest on odpowiedzialny za każdy szczegół Mszy Papieskich: od wyboru szat i dodatków aż po śpiewy, nie zapominając o właściwym doborze naczyń liturgicznych, jak i gestów, czy postawy ciała. Strona formalna celebracji Eucharystii, spoczywa w jego rękach.

Kiedy przypomnimy sobie troskę Benedykta XVI o piękno liturgii, to staje się jasne, że nie mógł on w przypadkowy sposób wybrać osoby, która zastąpiła innego Mariniego, abp. Piero Mariniego którego twarz była dobrze znana, gdyż przez dwie dekady był Mistrzem Ceremonii Jana Pawła II. Faktycznie, mistrz ceremonii jest zawsze o dwa kroki od Papieża podczas większych uroczystości.

Krzyż w centrum Ołtarza

Wyeksponowane stanowisko w sensie medialnym a nawet kościelnym. Ksiądz Guido Marini wie coś na ten temat. W ostatnich miesiącach to na jego osobie koncentrują się pochwały, ale również krytyka. On wdraża powrót tradycji. Powodem tego są liturgiczne "innowacje" podczas Mszy papieskich, które są tylko przywróceniem elementów zapomnianych w ostatnich latach. Chodzi o to, że w sprawach liturgii nawet najmniejsze symbole posiadają swoje znaczenie.

Tak więc Paryżanie w sobotę rano oraz ci, którzy wybiorą się na Mszę św. w Lourdes w niedzielę i poniedziałek rano, nie będą zaskoczeni widząc, jak Papież udziela Komunii św. do ust klęczącym wiernym, z wyjątkiem oczywiście osób niesprawnych fizycznie. Jak Benedykt XVI, oto inny przykład, już nie używa słynnego, srebrnego pastorału Jana Pawła II z Chrystusem, dzieła Lello Scorzelli wykonanego w latach 1960 dla Pawła VI, lecz łaciński krzyż bez Ukrzyżowanego, który był w rękach Piusa IX (papieża w latach 1846-1878). Także stojący krzyż wróci na środek ołtarza, z którego został usunięty za pontyfikatu papieża Jana Pawła II, dla lepszej widoczności medialnego przekazu. Także tysiące konsekrowanych Hostii będą przechowywane w cyboriach z metali szlachetnych, a nie w glinianych naczyniach. Należy również wspomnieć o zakładanych na większe uroczystości, bogato zdobionych, starych, papieskich mitrach, które drzemały wśród skarbów Watykanu. Oraz o używaniu, w pewnych okolicznościach, papieskiego tronu...

To wiele "nowości" - jednych to przekonuje, lecz zarazem wprowadza w zakłopotanie część Kościoła, lub nawet niepokoi tych, którzy oskarżają je jako "krok wstecz". Chodzą słuchy, że niektóre osoby zostały nieco wstrząśnięte tymi wymaganiami, gdy ks. prałat Guido Marini przybył w połowie czerwca, aby przygotować wrześniową podróż Papieża do Francji. W szczególności, jeśli chodzi o kwestię Komunii św. do ust w postawie klęczącej.

Gdyby ktoś uważał, że prałat Guido Marini jest głównym sprawcą w tych zmian, wykazałby słabą znajomość funkcjonowania Stolicy Apostolskiej, wyobrażając sobie, że ks. Marini jest jedyną osobą za to odpowiedzialną. Zwłaszcza, że jest w Kościele katolickim "służba" odpowiedzialna za te kwestie: Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Ona doradza, a decyduje Papież. Stąd wynika, że Benedykt XVI osobiście pragnie tego nowego kierunku. Nowy mistrz papieskich celebracji liturgicznych został zarekomendowany Papieżowi przez sekretarza stanu, kardynała Tarcisio Bertone, osobę numer 2 w Stolicy Apostolskiej. Ks. Guido Marini był jego ceremoniarzem, gdy kard. Bertone był arcybiskupem Genui, kapłan odznaczał się duszpasterską charyzmą, łagodnym temperamentem i uprzejmością dla wszystkich – kwalifikacji tych najwyraźniej nie stracił na Watykanie. Posiada podwójny doktorat prawa: cywilnego i kanonicznego oraz stopień licencjatu w zakresie psychologii komunikacji.

W swoim jasnym biurze na Watykanie, na rogu Placu Świętego Piotra, Ks. Marini wyjaśnia: "Benedykt XVI chce podkreślić, że przepisy dotyczące udzielania Komunii św. w Kościele katolickim są nadal w mocy. Jedno zostało rzeczywiście zapomniane, że rozdawanie Komunii Świętej do ręki jest dozwolone tylko ze względu na indult, w drodze wyjątku, można by powiedzieć, udzielonego przez Stolicę Apostolską tym konferencjom episkopatów, które o to wnioskowały. Przyznaje, że Benedykt XVI "preferuje" udzielanie Komunii św. do ust, ale że "stosowanie tej formy, nie pomniejsza innego sposobu - otrzymywania Hostii na rękę". Jednakże, zauważa, że "przyjmowanie Hostii do ust podkreśla prawdę o Rzeczywistej Obecności w Eucharystii, wspomaga pobożność wiernych i wprowadza głębiej w rozumienie Tajemnicy. Jest tak wiele aspektów, które potrzeba dziś podkreślać i pilnie odzyskać". Nic więc nie jest papieską fantazją. "Te zmiany w formach liturgicznych są częścią jasnej wizji Benedykta XVI i zostały wyraźnie powiedziane w Rzymie przez wielu bliskich mu rozmówców: "Aby osiągnąć, ostatecznie, liturgiczną syntezę pomiędzy Mszą Pawła VI i tym, co tradycja może wnieść do niej jako ubogacenie".

Jeśli chodzi o metodę dojścia do tego stanu, Benedykt XVI, odrzuca ścieżkę nowej wojny liturgicznej i chce postawić na "nauczanie" i "cierpliwość". Według komentatorów tego podejścia, Papież pragnie „przez przykład” przeciwdziałać „brakom”, które ciągle demaskował od lat 1970: brak „kontemplacji” i „ciszy”; utrata „poczucia sacrum", które także nazywa „kosmicznym” wymiarem celebracji liturgicznej, gdzie, zgodnie z teologią katolicką, a także przy okazji prawosławną, „sam Bóg, przez Wcielenie Syna, staje się rzeczywiście obecny w konsekrowanej Hostii."

Liturgia wrażliwa na Sacrum

Prałat Guido Marini jest oficjalny: "To nie jest walka pomiędzy starym a nowoczesnym, a jeszcze mniej między przedsoborowym a soborowym. Tego rodzaju podejście ideologiczne jest dziś nieaktualne. Stare i nowe należą do tego samego liturgicznego skarbu Kościoła. Liturgia musi być celebracją świętej tajemnicy, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana. Naszym zadaniem jest znaleźć w dziedzictwie liturgii, ciągłość służenia w tym poczuciu sacrum". Mówiąc dalej, zwraca uwagę, że wielu koncentruje się na czterech lub pięciu zmianach dokonanych w ciągu ostatnich miesięcy, nie zauważając, iż w pracy wykorzystuje tak wiele „spuścizny" swoich poprzedników, wśród których był abp Piero Marini. "Nie ma zerwania z tym, co było robione wcześniej", zapewnia. Na przykład papieski tron lub stare mitry, nie są używane za każdym razem - są one stosowane „tylko w niektóre uroczystości”.

Nie ma zerwania, to fakt, lecz owo łagodne reformowanie liturgii jest niejako symboliczne, gdyż jest mocno zakorzenione w myśli Benedykta XVI. On nigdy tego nie ukrywał, jeszcze zanim został papieżem. W swojej autobiografii pt. „Moje życie. Wspomnienia z lat 1927-1977”, opublikowanej we Francji dziesięć lat temu, kard. Joseph Ratzinger ukazał swoje prawdziwe stanowisko w stosunku do reformy liturgicznej II Soboru Watykańskiego, który przeżył w wieku 40 lat. Pisze tam: „Byłem jednak zaniepokojony zakazem używania starego mszału, ponieważ nic takiego nie wydarzyło się nigdy w całej historii liturgii. (…) Dla życia Kościoła jest dramatycznie konieczne odnowienie świadomości liturgicznej, a nawet liturgiczne pojednanie, które ponownie uzna jedność historii liturgii i przyjmie Sobór Watykański II nie jako wyłom, ale moment ewolucyjny. Jestem przekonany, że kryzys Kościoła, jaki obecnie przeżywamy, zależy w dużej od rozkładu liturgii (…) Dlatego potrzebujemy nowego ruchu odnowy liturgicznej, który przywróci do życia prawdziwe dziedzictwo Soboru”.

Jako doskonały znawca rzymskich realiów, ks. Federico Lombardi, doświadczony jezuita, który jest szefem Radia Watykańskiego i Biura Prasowego, mówi, iż należy być ostrożnym w "interpretacjach", które nadają tym zmianom wymiar rewolucyjny. Ale wszystko wskazuje na to, że ten "nowy ruch liturgiczny" rozpoczął się na dobre. Benedykt XVI nie przewiduje upowszechniania zmian w liturgii w drodze rozporządzeń, lecz siłą przykładu.

Przekład z angielskiego P. Nastawski, sanctus.pl