środa, 17 września 2008

Tyle poezji nawet tam, gdzie Kościół mówi prozą...


"Właśnie zaśpiewał kapłan Ite missa est, przebrzmiały ostatnie akordy organów, wtórujące łacińskiemu chorałowi. Jeszcze odzywają się w duszach pobożnych uczestników odgłosy poważnych śpiewów liturgicznych, których zrozumienie uprzystępniły im dobre modlitewniki. Tyle tu jeszcze rzeczy głębokich i wielkich, świętych i wzniosłych, wzruszających i pocieszających, takie to wszystko głębokie i miłe i szczere, począwszy od Kyrie aż do Dona nobis pacem. Tyle poezji nawet tam, gdzie Kościół mówi prozą, subtelność godna podziwu, smak wytworny w doborze i zastosowaniu Pisma, którego myśli przenikają wszystko, podnoszą i uświęcają. Są to głosy, które do nas dochodzą jakby echa z katakumb, są to słowa, które jako modlitwy lub śpiewy płynęły kiedyś z warg tylu świętych w zaraniu chrześcijaństwa, w ciemnicy podziemnych ofiar, w ucisku prześladowań, niemniej jak w radości poranka wielkanocnego i pod kopułą naszych bazylik i tumów."

ks. Franz L. Hettinger, Aphorismen über Predigt und Prediger, Freiburg 1888, s. 255.