niedziela, 28 lutego 2010

Przegląd wydarzeń w lutym

W niedzielę sześćdziesiątnicy 7 lutego br. o godz. 9:00 w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP przy ul. Staszica w Lublinie Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego odprawił ks. abp Józef Życiński, Metropolita Lubelski.

7 lutego (niedziela) w kościele podominikańskim, (dziś oo. jezuitów) w Poznaniu na ul. Szewskiej pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa i MB Pocieszenia została odprawiona Msza Święta w rycie klasycznym.

17 lutego w Środę Popielcową ks. Sławomir Skoblik odprawił Mszę św. wg Mszału bł. Jana XXIII w Kaplicy Królewskiej w Gdańsku.

W dniach 25-27 lutego (czwartek-sobota) w Lublinie odbyły się Rekolekcje Wielkopostne.

27 lutego, w sobotę Suchych Dni Wielkiego Postu w Katedrze Świętego Krzyża przy ołtarzu Matki Boskiej Opolskiej w Opolu Mszę św. odprawił ks. Wojciech Grygiel z Bractwa Kapłańskiego Świętego Piotra.

28 lutego (niedziela) w kościele św. Barbary w Pionkach w diecezji radomskiej, ks. Piotr Wojciechowski odprawił Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego.


Msza Trydencka w opolskiej katedrze

W Sobotę Suchych Dni Wielkiego Postu, 27 lutego 2010, ks. Wojciech Grygiel z Bractwa Kapłańskiego Świętego Piotra odprawił przy ołtarzu Matki Boskiej Opolskiej w katedrze Św. Krzyża w Opolu Mszę Świętą śpiewaną w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego.



Była to pierwsza Msza Trydencka sprawowana w opolskiej katedrze od czasów reform posoborowych.

sobota, 27 lutego 2010

Nova et Vetera – pomóż popularyzować tradycję katolicką!

Publikujemy list, który otrzymaliśmy z Fundacji Pokolenie Benedykta XVI. Instytutu Summorum Pontificum:

Nova et Vetera to jedyne w Polsce pismo popularne informujące o znaczeniu i potrzebie odnowy liturgii i doktryny Kościoła. Jego treść jest inspirowana nauczaniem Ojca św. Benedykta XVI, który mówi o konieczności trwania współczesnej doktryny i liturgii Kościoła w Tradycji.
Nova et Vetera wydawane jest, jak dotąd, w 4 tys. egzemplarzy. Dociera do kilku państw w Europie, do Rosji, obu Ameryk, do Australii i Azji. Jest wydawane w pięknej szacie edytorskiej. Do tej pory ukazały się dwa numery, w których zamieściliśmy m.in. wywiad z Dario kard. Castrillon’em, fotorelacje z Mszy Pontyfikalnej w Poznaniu i pielgrzymki wiernych Tradycji do Częstochowy, relacje z historii powrotu Mszy trydenckiej w czasach po Soborze Watykańskim II w niektórych miastach w Polsce, prezentacje tradycyjnych zgromadzeń kapłańskich. Od najbliższego numeru, który ukaże się w marcu, zamierzamy zamieszczać jeszcze więcej ciekawych i istotnych materiałów.
Nasze pismo wielu osobom pozwala po raz pierwszy zetknąć się z łacińską tradycją katolicką, innym dowiedzieć się o ważnych wydarzeniach w Kościele, poczytać świadectwa kapłanów i ludzi świeckich, w których życiu liturgia w jej klasycznej formie jest punktem odniesienia. To z niego dowiadujemy się o tradycyjnych zgromadzeniach w świecie, o Polakach, którzy w nich przygotowują się do kapłaństwa, o kardynałach i biskupach, którzy odprawiają Mszę św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Nova et Vetera dociera także do tych, którzy dotąd nie mieli jeszcze okazji zetknąć się z łacińską liturgią. Wyjątkowa szata graficzna, czytelny przekaz, mają zachęcić do zainteresowania się Mszą łacińską i tradycyjną doktryną Kościoła. Dziś wiemy już, że ten cel jest osiągany! Są osoby, które dzięki lekturze biuletynu trafiły na Mszę w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego i tam pozostały. Osoby te zaczęły się też interesować najnowszą historią Kościoła i tradycyjną doktryną. Chcemy, by wciąż ich przybywało! Od naszego konkretnego zaangażowania zależy, czy wciąż będzie ich więcej!
Biuletyn Nova et Vetera jest rozprowadzany bezpłatnie. Nie znaczy to, rzecz jasna, że jest wydawany bezpłatnie – zarówno jego druk jak i dystrybucja kosztuje. Każdorazowy koszt wydania numeru i jego dystrybucji wynosi ok. 7000 zł. Tak, to duża kwota. Ale pomyślmy, gdyby każdy, komu zależy na ożywianiu tradycyjnego dziedzictwa Kościoła, zaangażował się w finansowanie biuletynu – wówczas mógłby docierać do jeszcze większej niż dotąd liczby ludzi. Do tego jest jednak potrzebne specjalne zaangażowanie nas wszystkich.
Obecnie, jak wspomnieliśmy, wydajemy 4000 egz. To całkiem dobry wynik, jak na początek. Nie wolno jednak na tym poprzestawać. Dlatego w ciągu roku chcielibyśmy tę liczbę zwiększyć czterokrotnie. Tak, będzie to wówczas kosztować ok.28000 zł. To bardzo duża kwota. Ale jeśli każdy z nas wesprze ten plan kwotą 50, 70, może 100 zł – jest możliwa do osiągnięcia! Dzięki niej wiedza o łacińskiej tradycji katolickiej, o ważnych sprawach mających wpływ na przyszłość cywilizacji docierałaby do jeszcze większej rzeszy ludzi. Może dla wielu z nas przeznaczenie pewnej kwoty raz w miesiącu na ten cel to wyrzeczenie. Ale czy właśnie z tego powodu tym bardziej nie warto podjąć tego zadania? Każdy z Państwa może być darczyńcą biuletynu Nova et Vetera! Wpłaty na jego rozwój i rozpowszechnianie należy kierować na rachunek bankowy Instytutu Summorum Pontificum:
Fundacja Pokolenie Benedykta XVI
ul. Powstańców 26/20
05-091 Ząbki
Alior Bank 71 2490 0005 0000 4520 5314 9406
Dla przekazów z zagranicy:
IBAN: PL71 2490 0005 0000 4520 5314 9406
BIC/SWIFT: ALBPPLPW
Jako tytuł przelewu prosimy wpisać „NeV – działalność statutowa”

Począwszy od najbliższego numeru imiona i nazwiska osób wspierających wydawanie Nova et Vetera będziemy publikować na łamach biuletynu. Gdyby ktoś z Państwa nie życzył sobie tego prosimy zaznaczyć dodatkowo w tytule przelewu – „bez publikacji”. Liczymy na zrozumienie i wielkoduszność każdego, kto poczuwa się do odpowiedzialności za trwanie i propagowanie łacińskiej tradycji katolickiej.

Wydawcy Nova et Vetera

niedziela, 21 lutego 2010

W Australii biskup odprawi Triduum Paschalne wg Mszału bł. Jana XXIII

Wierni z Archidiecezji Melbourne zapowiadają na swojej stronie internetowej, że tegoroczne obrzędy Wielkiego Tygodnia, po raz pierwszy od ok. 40 lat, zostaną odprawione w tej australijskiej archidiecezji w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego przez biskupa. Liturgii Triduum Sacrum przewodniczył będzie biskup Basil Meeking, emerytowany ordynariusz diecezji Christchurch z Nowej Zelandii. Pontyfikalna Msza św. zostanie przez niego odprawiona już w Niedzielę Palmową. Uroczystości zakończy zaś Msza św. pontyfikalna i nieszpory w Poniedziałek Wielkanocny.

Bp Basil Meeking udzielił święceń diakonatu klerykom seminarium Instytutu Chrystusa Króla w 2008 r. Rok później udzielił zaś w tym samym seminarium niższych święceń.

sobota, 20 lutego 2010

Kardynał odprawi Mszę trydencką na jubileusz encykliki Evangelium Vitae

Nowojorska Rada Rycerzy Kolumba Agnus Dei podała, że emerytowany arcybiskup Nowego Jorku ks. Edward kard. Egan odprawi Mszę pontyfikalną z okazji 15-tej rocznicy encykliki o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego Evangelium Vitae („Ewangelii życia”), śp. papieża Jana Pawła II, wydanej 25 marca, dziewięć miesięcy przed uroczystością Narodzenia Pańskiego, gdy katolicy obchodzą uroczystość Zwiastowania Pańskiego – Wcielenia Pana naszego Jezusa Chrystusa w łonie Maryi, encykliki potępiającej morderstwo, aborcję i eutanazję.

Msza pontyfikalna w obronie życia rozpocznie się o godz. 19.30 w kościele p.w. śś. Młodzianków przy ul. 128 W. 37 na Manhattanie. Przed Mszą św. o godz. 19.00 zostanie odmówiony różaniec w obronie życia. Organista i chórmistrz, Dawid J. Hughes, poprowadzi chór, który wykona Missa de Beata Mariae Virgine Tomasza L. Victorii. Edward kard. Egan odprawi Mszę św. wg Missale Romanum z 1962r., formie obrządku sprawowanej w Kościele Katolickim przed Soborem Watykańskim II.

Ryszard Janniello, były Wielki Rycerz Rady Agnus Dei, podaje, że to już kolejny rok sponsorowania wyjątkowej Mszy na uroczystość Zwiastowania Pańskiego — „To nie przypadek, że papież Jan Paweł II wydał tę wielką encyklikę w obronie życia właśnie w uroczystość Zwiastowania Pańskiego i Wcielenia Słowa Bożego. To jedna z najważniejszych uroczystości w katolickim kalendarzu, bowiem przypomina nam co roku, że życie ludzkie Pana naszego Jezusa Chrystusa było święte od samego poczęcia w łonie Najświętszej Maryi Panny, dziewięć miesięcy przed narodzeniem.”

Evangelium Vitae wyraźnie podkreśla ów związek w zakończeniu encykliki: „Przyzwolenie Maryi, wyrażone w momencie Zwiastowania i Jej macierzyństwo znajdują się u samego źródła tajemnicy życia, które Chrystus przyniósł ludziom. Poprzez Jej zgodę na przyjęcie Słowa, które stało się ciałem i opiekę nad Jego życiem, życie człowieka zostało uwolnione od wyroku ostatecznej i wiecznej śmierci.” [tamże].

Msza pontyfikalna w obronie życia to także ważny krok dla Archidiecezji Nowojorskiej. Z inicjatywy Rycerzy Agnus Dei po raz pierwszy od czasu Vaticanum II amerykański purpurat odprawi Mszę pontyfikalną w Nowym Jorku wg formy obowiązującej przed Soborem. Antoni Ignacio, obecny Wielki Rycerz Rady Agnus Dei mówi, że „ludzie z naszej rady mają szczególne upodobanie w tej formie Mszy św. i Jego Eminencja okazał nadzwyczajną hojność zgadzając się ją odprawić.”

Msza pontyfikalna w obronie życia będzie trzecią Mszą pontyfikalną wg starszej formy odprawianej w Nowym Jorku w ubiegłym roku. „Od czasu wydania motu proprio Summorum Pontificum papieża Benedykta XVI i umożliwienia jej odprawiania wg ksiąg liturgicznych z 1962 r. każdemu kapłanowi katolickiemu Msze te stają się coraz bardziej powszechne” — powiedział Antoni Ignacio. Jeszcze za czasów kardynalskich Józef, kard. Ratzinger sam często odprawiał tę Mszę.

tłum. Anna Kaźmierczak


piątek, 19 lutego 2010

O używaniu biretu

Ks. Tadeusz Sitkowski jest autorem artykułu pt. "O używaniu biretu", który został zamieszczony w "Wiadomościach Archidiecezjalnych Warszawskich" nr 2 z roku 1937 r. O birecie, jako oznace urzędu pisaliśmy swego czasu na naszym portalu.

W starożytności chrześcijańskiej nie używano liturgicznego nakrycia głowy: w myśl przestrogi św. Pawła (1 Kor. 11, 4), modlono się z odkrytą głową. Nakrycie głowy wprowadzono ze względów praktycznych, jako ochronę przed chłodem, szczególnie podczas odmawiania officium w chórze i procesji na zewnątrz kościołów. Nakrycia głowy były różne w ciągu wieków.
Do końca wieków średnich kapłan idąc ze Mszą św. do ołtarza nakrywał głowę humerałem; zwyczaj ten przechowały niektóre zakony. Podczas oficjum nakrywano głowy kapturem od pluwiału. Zwyczaj ten zachował się do dziś dnia w Caeremoniale Epicoporum, które w dwóch wypadkach poleca biskupowi nakryć głowę kapturem od cappa pontificalis:
a) gdy ma udzielić błogosławieństwa, a nie ma biretu (C. E. I. 25, 7),
b) podczas Jutrzni (C. E. II. 5, 1).

Dominikanin o. Vincenzo M. Nuara

W okresie gotyckim kaptur pluwiału staje się tylko ozdobą, potrzeba więc specjalnego nakrycia głowy. Stąd od X wieku znane jest takie nakrycie, które w wieku XII otrzymuje nazwę "pileus", a od wieku XIV nosi nazwą "biretum" albo "pileolus".
Pierwotny biret jest miękką czapeczką, z chwastem albo guzikiem u góry dla łatwiejszego wkładania i zdejmowania. Dawne birety przypominały dzisiejsze piuski noszone przez infułatów i biskupów: różniły się wielkością, stąd Caer. Epp. (I, 8, n. 3) nazywa piuskę "biretum parvum". W końcu wieku XV i w ciągu XVI biret staje się coraz wyższym, a więc coraz trudniejszym do wkładania; aby je umożliwić na brzegach biretu zaszywają cztery grube szwy, które się wydłużają i w wieku XVII tworzą cztery rogi, jakie widzimy przy biretach współczesnych. Biret czterorożny używany jest dziś w Niemczech, Francji, Anglii, Holandii, Ameryce Północnej i u nas w Polsce; natomiast we Włoszech biret czterorożny jest oznaką akademickiego stopnia doktorskiego, duchowni zaś noszą biret trójrożny (ponieważ Ś. Kongr. Obrzędów wydała dekret, że nie wolno używać podczas funkcji liturgicznych biretów doktorskich, była wątpliwość, czy można używać biretów o czterech rogach. Sprawę wyjaśniły dekrety następne, iż nie wolno używać jedynie biretów doktorskich, które, jak wiadomo, różnią się od biretów dla duchownych. Mianowicie na zapytanie: "An potest… adhibere biretum doctorale cum quatiuor apicibus", Ś. K. O. odpowiedziała: "Negative, quoad biretum formae doctroralis". Nie chodzi więc o ilość rogów, lecz o formę).

Kiedy należy używać biretu? Pod tym względem panują różne zwyczaje, które przy większym zebraniu kapłanów, wbrew przysłowiu, że „varietas delectat", obniżają powagę uroczystości.
Oto przepisy Kościoła co do używania biretu.

A. Celebransi i asysta.
I. Używają biretu:
1) Podczas procesji tak w kościele jak i poza kościołem (z wyjątkiem procesji z Najświętszym Sakramentem i Drzewem Krzyża świętego);
2) Idąc do ołtarza i wracając do zakrystii. Uwaga. Ilekroć celebrans idzie ad sedem i wraca ad altare biretu nie kładzie (np. na Gloria);
3) Ilekroć siedzą podczas Mszy św., nieszporów, innych godzin kanonicznych, chyba, że odprawiają się wobec wystawionego Najśw. Sakramentu.

II. Może mieć kapłan biret na głowie (ad libitum):
1) Głosząc kazanie;
2) Słuchając spowiedzi. (Dawniejsi liturgiści kazali biret zdejmować na Misereatur, Indulgentiam i początek "Dominus noster", dzisiejsi o tym milczą.

III. Nie wolno używać biretu:
1) Ilekroć celebrans, asysta czy kler w komżach stoi lub klęczy. (Np. przy stacjach podczas procesji należy zdjąć biret);
2) Przy sprawowaniu wszystkich sakramentów (z wyjątkiem Sakramentu Pokuty) i sakramentaliów, a więc podczas chrztu, błogosławienia ślubu, ostatniego namaszczenia, podczas absolucji zmarłego przy trumnie, podczas tumulacji (składania cała do grobu), podczas aspersji, przy wywodzie, świeceniu medalików, obrazów („stojąc poświęca i z odkrytą głową”; Rit. Pro Pol. Tit. 8, cap. 1 n. 7) itd. U nas pod tym względem szczególnie podczas pogrzebu panuje rozbieżność: np. w czasie "Libera" wszyscy powinni stać z odkrytymi głowami, tymczasem jedni stoją w biretach, inni bez biretów.
3) Przy rozdawaniu świec i palm w oraz posypywaniu popiołem (Ś. K. O. dekr. 501).

B. Kler w komżach używa biretu:
a) ilekroć siedzi w chórze;
b) podczas procesji poza kościołem (z zastrzeżeniami jak celebrans!).
Nie używają biretu:
a) Ceremoniarze;
b) Niosący relikwie Świętych (np. przy konsekracji kościoła), chociaż inni duchowni idą wówczas w biretach.

Przy okazji przypominam dwa przepisy:
Jeśli celebrans z kielichem w ręku przechodzi przed Najśw. Sakramentem zamkniętym w tabernakulum, przyklęka na jedno kolano z głową nakrytą.
Jeśli celebrans z kielichem w ręku przechodzi przed wystawionym Najśw. Sakramentem, klęka na oba kolana, zdejmuje biret, pochyla głęboko głowę, poczem wkłada biret i dopiero powstaje z klęczek.
Jeśli celebrans idzie manibus iunctis, w pierwszym wypadku zdejmuje biret i przyklęka, w drugim zdejmuje biret in conspectu SSmi (skoro zobaczy monstrancję), klęka na oba kolana, pochyla głęboko głowę, wstaje i z głową odkrytą przechodzi, dopóki nie zniknie z widoku wystawiona Hostia. Podobnie jeżeli celebrans z kielichem w ręku przechodzi obok biskupa lub chóru, powinien zrobić inklinacje z głową nakrytą; gdyby nie niósł kielicha, zdejmuje biret i detecto capite kłania się siedzącym w chórze poczem biret wkłada. (De Herdt, S. Liturgiae Prax, 1902, I, 192; 252).

Przepisy liturgistów normują sposób wkładania i zdejmowania biretu.
a) Biret wkłada się i zdejmuje biorąc róg z prawej strony między palce średni i wskazujący.
b) Niesie się biret trzymając lewą ręką na piersiach; o ile ktoś ma brewiarz, zawiesza biret na małym palcu lewej ręki.
c) Zdejmując biret na chwilę, np. na Gloria Patri, kładzie go się na prawe kolano jeśli duchowny siedzi; gdyby wstał, trzyma go na piersiach jak wyżej pod b).

Jeśli chodzi o używanie biretu wśród księży, les extremes se touchent. Jedni prawie wszystko sprawują w birecie, inni obywają się prawie zawsze bez biretu. Noszenie biretu jest jednak nakazane przez rubryki. Przecież mszał wyraźnie zaznacza: "Capite cooperto accedit ad altare", "Cum pervenerit ad altare... caput detegit...", "Accipit Biretum a Ministro, caput cooperit". (Por. Ritus servandus in celebratione Missae II, 1; II, 2; XII, 6).
Biret nie należy do świętych paramentów (paramenta sacra) i dlatego nie trzeba go poświęcać.

Od redakcji: od roku 1962 w Ritus servandus użycie biretu przepisuje rubrica directiva, nie zaś rubrica praeceptiva, jak to było wcześniej, co oznacza, że od tego czasu użycie biretu podczas Mszy świętej jest fakultatywne.

czwartek, 18 lutego 2010

Klasztor Clear Creek otrzymał status opactwa

Na stronie internetowej Diecezji Tulsa pojawiła się radosna informacja, która jest kolejnym świadectwem żywotnego rozwoju tradycyjnych zgromadzeń zakonnych w Stanach Zjednoczonych.

Trzydziestu trzech mnichów z klasztoru Clear Creek k. Hulbert otrzymało radosną wiadomość o nadaniu przeoratowi statusu niezależnego opactwa. Dom Antoine Forgeot OSB, opat klasztoru Clear Creek we Francji, powiadomił wspólnotę zakonną o zmianie statusu dn. 11 lutego b.r., w święto NMP z Lourdes.

Pokropienie wodą święconą na zakończenie procesji poprzedzającej uroczystość

Jednocześnie O. Filip Anderson, jeden z członków pierwotnej grupy 12 mnichów przybyłych z opactwa NMP w Fontgombault we Francji by pomóc w założeniu klasztoru Clear Creek, został mianowany opatem nowego ośrodka życia konsekrowanego noszącego odtąd nazwę opactwa Zwiastowania NMP w Clear Creek. O. Anderson był przeorem wspólnoty zakonnej od momentu jej założenia.

Mianowanie nowego opata

„To cudowna chwila i czas byście prawdziwie realizowali swoje powołanie. Nadanie statusu opactwa oznacza osiągnięcie pewnej dojrzałości” — powiedział opat Anderson.

Klasztor Clear Creek powstał w roku 1999 na zaproszenie bp. Edwarda J. Slattery’ego. I choć kolejne dziesięciolecie było okresem upadku życia zakonnego wielu klasztorów w kraju i na świecie, liczebność wspólnoty NMP z opactwa Clear Creek wzrosła z pierwotnej liczby 12 do 18 mnichów po ślubach zakonnych (12 kapłanów oraz 6 braci świeckich), 7 młodszych mnichów (po pierwszych ślubach) oraz 8 nowicjuszy i postulantów.

Nowy opat o. Anderson

Opat Anderson dodał, iż przed nadaniem statusu opactwa, od czasu założenia klasztor musi osiągnąć pewien poziom stabilności, przejawiający się zarówno w zdolności do przyciągania powołań jak i uzyskania bezpieczeństwa finansowego. W benedyktyńskiej wspólnocie zakonnej w Solesmes, w skład której wchodzi opactwo NMP z Clear Creek, ową stabilność trzeba uzyskać w ciągu pierwszych 13 lat istnienia. Po spełnieniu powyższych warunków Dom Antoine Forgeot, opat z opactwa Notre Dame de Fontgombault, zalecił zmianę statusu na opata St. Pierre de Solesmes.
I choć ostatnie słowo formalnie należy do Stolicy Apostolskiej, tym razem moc decyzyjna została przekazana opactwu Solesmes.

Klasztor Clear Creek

Clear Creek to czwarta córa benedyktyńska Fontgombault, której nadano status opactwa, oraz dwudzieste opactwo wspólnoty solesmeńskiej.

Opat Anderson dodał, że w codziennym życiu w opactwie NMP w Clear Creek zajdzie niewiele zmian, choć przyznał, że jego rola ulegnie radykalnej przemianie w sferze liturgii i zarządzania. Nowe opactwo będzie działało niezależnie od domu macierzystego a władza opata we wspólnocie zakonnej będzie podobna do władzy ordynariusza w diecezji, czyli będzie trojaka – uświęcająca, nauczająca i rządząca.

Oficjum

„Wraz z opatem Forgeot żywimy nadzieję na utrzymanie zażyłych stosunków z Fontgombault” — powiedział opat Anderson. „Nasze korzenie duchowne znajdują się we Francji.”

Solenna Msza św.

Uroczysty ingres opata Andersona w opactwie NMP z Clear Creek odbędzie się w sobotę 10 kwietnia 2010 r.

tłum. Anna Kaźmierczak
foto: Galeria Opactwa


środa, 17 lutego 2010

Wywiad z ks. L. Królikowskim - Wicerektorem Seminarium IDP

Prezentujemy wywiad z ks. Leszkiem Królikowskim IBP, wicerektorem Seminarium Duchownego Instytutu Dobrego Pasterza św. Wincentego a Paulo w Courtalain (Francja), w którym wykłada on teologię moralną, filozofię i logikę.

NRL: Instytut Dobrego Pasterza jest bardzo młodym zgromadzeniem. Niemal od samego początku prowadzi swoje własne Seminarium Duchowne. Na stronie internetowej Seminarium możemy przeczytać, że oferuje ono wszystkim seminarzystom formację teologiczną, która jest „tradycyjna, kompletna i spójna”. Czym różni się taka formacja od formacji oferowanej przez seminaria diecezjalne lub prowadzone przez inne zgromadzenia?

Ks. L. Królikowski: Nie da się mówić o różnicach aż tak ogólnie, gdyż każde seminarium diecezjalne jest inne. Inne są seminaria w Polsce, inne we Francji, jeszcze inne w Rzymie. Ponadto, seminaria prowadzone przez zgromadzenia mają swe własne właściwości. My staramy się dać formację, która harmonijnie rozwija całego człowieka z wszystkimi jego władzami. To właśnie tego chciał Kościół, najpierw poprzez formację monastyczną, a później - w okresie potrydenckim - w seminariach duchownych. Sprowadza się ona skrótowo do benedyktyńskiego "ora et labora". Wspólna modlitwa, zwłaszcza liturgiczna, jest podstawą życia seminaryjnego. Do tego dochodzi praca intelektualna, a także praca fizyczna, której w seminarium nie brakuje, oraz intensywny czynny wypoczynek. Jeśli chodzi o formację teologiczną w sensie ścisłym, to jej fundamentem jest filozofia i teologia scholastyczna, zwłaszcza w ujęciu św. Tomasza z Akwinu i jego uczniów. Nie idzie tu koniecznie o trzymanie się nieistotnych szczegółów, które przecież zgodnie zresztą z samym św. Tomaszem mogą ulec zmianie, ale o wierność rygorowi intelektualnemu, wierność podstawowym zasadom scholastyki i rozwiązywanie nowych problemów w ich duchu. W każdym razie, nie ma u nas miejsca na budowanie teologii na idealizmie, fenomenologii, egzystencjalizmie (jak to się zdarza obecnie w wielu seminariach), czy kartezjanizmie (co było niestety faktem na początku XIX w.).

NRL: W krajach europejskich postępuje proces laicyzacji. W państwach takich jak Francja z każdym rokiem ubywa powołań kapłańskich. A jednak seminaria zgromadzeń tradycyjnych na całym świecie cieszą się coraz większą popularnością i doświadczają ciągłego napływu kandydatów do kapłaństwa. Jak wytłumaczyć ten swoisty paradoks?

Ks. L. Królikowski: Każdy chce wiedzieć kim jest. Także ksiądz. W zgromadzeniach tradycyjnych ksiądz wie, że jest księdzem, i wie, kim jest kapłan. Natomiast w niektórych krajach, zwłaszcza w Niemczech i we Francji, niektórzy zaczęli forsować pomysł Kościoła bez kapłana, bądź też redukować rolę kapłana do pracownika socjalnego, psychologa, czy wręcz syndykalisty. W takiej sytuacji trudno o powołania. Oczywiście, trzeba też wziąć pod uwagę znaczne zmniejszenie roli Kościoła w społeczeństwach Zachodu, jak również to, co nazywa się materializmem praktycznym. Bycie kapłanem nie wydaje się atrakcyjne. Powierzchowność życia w nowoczesnych społeczeństwach też nie pomaga szukaniu głębszych ideałów. A jeśli już ktoś takich szuka, to zgromadzenia tradycyjne, czy choćby takie o klarownej tożsamości(jak np. Wspólnota Św. Marcina we Francji), wydadzą mu się bliższe poszukiwanemu ideałowi.

NRL: Czy mimo wszystko młodzi ludzie wychowani w liberalnej kulturze Zachodu nie mają trudności w zdobywaniu ściśle tradycyjnej formacji kapłańskiej?

Ks. L. Królikowski: Kościół zawsze potrzebuje kapłanów. Dlatego Pan Bóg w każdym czasie i w każdych okolicznościach powołuje do swej służby i daje potrzebne ku temu łaski. Cieszy nas, że u nas kandydaci na kapłanów pochodzą z bardzo różnych środowisk i grup społecznych, a nie tylko z prowadzonych szkół, jak to się nigdzie zdarza. W przygotowaniu i obudzeniu powołania dużą rolę odgrywa rodzina. A nawet na Zachodzie są rodziny bardzo religijne, którym obce jest to, co Pan nazywa "liberalną kulturą Zachodu". Nie ulega wszakże wątpliwości, że owa "kultura" wpływa na wszystkich i powoduje pewne trudności dla wychowania kapłana. Trudno jest w dzisiejszym świecie przygotowywać się do kapłaństwa, być kapłanem, wychowywać przyszłych kapłanów. Ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Gorszym znakiem byłoby, gdyby było łatwo.
Kapłan jest dla wiernych. Dlatego powinien znać ich życie, wiedzieć, jakie są ich codzienne problemy. Dlatego znajomość dzisiejszego świata nie jest tylko minusem.

NRL: W Seminarium Instytutu kształci się kilku Polaków. Jak radzą sobie na tle przedstawicieli innych narodowości?

Ks. L. Królikowski: W seminarium obecnie kształci się czterech Polaków, którzy radzą sobie bardzo dzielnie. Dla tych którzy wcześniej nie mówili zbyt dobrze po francusku, problemem był na początku język, ale dość szybko zrobili znaczne postępy. Nasze seminarium jest naprawdę międzynarodowe. Są tu Francuzi, Brazylijczycy, Polacy oraz Włosi. Nie ma więc mentalności dominującej, do której trzeba by się było z trudem przystosowywać. Żab czy ślimaków w seminarium też nie jemy. Natomiast szokiem dla Polaków jest stan katolicyzmu we Francji: puste kościoły, brak ludowych tradycji religijnych. W porównaniu z Polską, Francja jest religijną pustynią.

NRL: Pytałem się o to, czym wyróżnia się Seminarium Instytutu od seminariów pozostałych zgromadzeń? Teraz pragnę zapytać, czy wyróżnia się Seminarium Instytutu od seminariów innych zgromadzeń tradycyjnych, takich jak np. Bractwo Kapłańskie Św. Piotra, czy Instytut Chrystusa Króla?

Ks. L. Królikowski: Niestety, nie mogę na to pytanie odpowiedzieć tak, jakby tego wymagała prawidłowa metodologia, gdyż nigdy nie byłem ani w Wigratzbad, ani w Gricigliano. Sądzę, że formacja w seminariach odpowiada duchowi każdego instytutu. W Gricigliano dużą wagę przywiązuje się do spraw estetycznych, do piękna liturgii, natomiast mniejszą - tak mi się przynajmniej wydaje - do kwestii doktrynalnych. W naszym seminarium staramy się łączyć solidne wykształcenie na bazie filozofii św. Tomasza z Akwinu z przygotowaniem wzniosłej i pięknej liturgii, a jednocześnie podejmować kontrowersyjne tematy dotyczące kryzysu w Kościele i nowej mszy. Trudniej jest mi wskazać jakiekolwiek zasadnicze różnice w porównaniu z seminarium w Wigratzbad. Może tym, co charakteryzuje nasze seminarium jest fakt, że wszyscy wykładający w nim księża kontynuują naukę, przygotowując bądź to doktoraty, bądź to prace magisterskie w innych dziedzinach wiedzy niż te, w których już mają tytuły naukowe.

NRL: Podróżuje Ksiądz wiele po świecie, bywa także w Polsce. Czy sytuacja tradycyjnej liturgii w Polsce różni się czymś od sytuacji w innych krajach? Chodzi mi zarówno o dostępność liturgii dla tych, którzy pragną w niej uczestniczyć, jak i klimat towarzyszący publicznej dyskusji na jej temat.

Ks. L. Królikowski: Polska jest krajem katolickim. Dlatego sytuacja w Polsce różni się znacznie od sytuacji w takiej, na przykład, Francji, natomiast jest podobna do Włoch czy Hiszpanii. Główną różnicą w porównaniu z Francją jest brak ideologizacji dyskusji wokół mszy tradycyjnej. Francuzi ze swym rewolucyjnym charakterem wykorzystują każdą okazję do wzniesienia barykad i poszukiwania choćby urojonego wroga. W Polsce jednak nie ma jeszcze tylu wiernych zainteresowanych liturgią tradycyjną. Należy się jednak cieszyć, że kwestie liturgiczne przestały być tematem tabu, i że wierni przywiązani do form tradycyjnych są coraz rzadziej uważani za wiernych gorszej kategorii.

NRL: A jakie ma Ksiądz spostrzeżenia, jeśli chodzi o zaangażowanie wiernych w rozwój tradycyjnej liturgii w Polsce, w porównaniu z wiernymi z innych krajów?

Ks. L. Królikowski: Zaangażowanie wiernych jest, moim zdaniem, proporcjonalne do ich liczby. Cieszy, że są wierni chętni poświęcić czas i energię dla Kościoła. W Polsce wierni są bardziej aktywni niż we Włoszech, które zawsze były bardziej klerykalne, natomiast mniej aktywni niż we Francji, co jednak może wynika z faktu, że Francja od dawna ma silnego ducha kontestacji.

NRL: Jakie plany i wyzwania stoją w najbliższej przyszłości przed Instytutem Dobrego Pasterza oraz jego Seminarium?

Ks. L. Królikowski: Nic nadzwyczajnego. Kontynuować swą misję. Otwierać nowe parafie. Wychowywać nowych księży i znajdować dla nich pole pracy duszpasterskiej. Prowadzić prace teologiczne i filozoficzne na temat interpretacji Soboru Watykańskiego II. A co do seminarium, jak najszybciej znaleźć nowy budynek, gdyż obecny pęka w szwach. W takich warunkach lokalowych nie bylibyśmy w stanie przyjąć nowych kandydatów na przyszły rok. Najważniejszym wyzwaniem jest więc to praktyczne: znaleźć budynek z minimum 60 pokojami, by móc dalej formować przyszłych kapłanów.

NRL: Bóg zapłać za rozmowę.

poniedziałek, 15 lutego 2010

Komisja Ecclesia Dei odpowiada na istotne pytania

Początkiem stycznia Moderator Duszpasterstwa Tradycji Łacińskiej w Diecezji Rzeszowskiej, ks. dr Krzysztof Tyburowski wystosował pismo do Papieskiej Komisji Ecclesia Dei z zestawem pytań obejmujących istotne zagadnienia związane ze stosowaniem w naszym kraju postanowień motu proprio Summorum Pontificum. Pytania były efektem pracy i spotkań zarządu Duszpasterstwa. Jeszcze w tym samym miesiącu z Rzymu nadeszła zwrotna korespondencja. Odpowiedzi udzielone przez Komisję z pewnością ułatwią wiernym skupionym wokół Mszy trydenckiej rozwiązanie wielu problemów i wątpliwości. Pismo podpisał własnoręcznie Sekretarz Komisji Ecclesia Dei, ks. Guido Pozzo.

Poniżej kopia listu oraz kopia odpowiedzi wraz z polskim tłumaczeniem.



Rzeszów, 5 stycznia 2010 r.
Laudetur Iesus Christus!

W imieniu licznych wiernych w Polsce chciałbym prosić Papieską Komisję „Ecclesia Dei” o odpowiedź na kilka ważnych pytań. Pytania odnoszą się do celebracji Mszy św. w formie nadzwyczajnej jak również do niemałych trudności, które w związku z tym ciągle na nowo występują.

1. Czy jest dozwolone w przypadku, gdy nie ma innej możliwości, to znaczy, gdy nie ma do dyspozycji żadnego kościoła specjalnie przeznaczonego do celebracji w formie nadzwyczajnej, celebrować także (dodatkowo) liturgię Wielkiego Tygodnia w formie nadzwyczajnej w kościele (parafialnym albo rektoralnym), w którym zwyczajnie celebruje się Triduum Sacrum w formie zwyczajnej? Trudność dotyczy konkretnie sytuacji, że w wielu miejscach właśnie w Wielkim Tygodniu praktycznie we wszystkich kościołach już jest celebrowana Liturgia w nowej formie. Czy ta celebracja stwarza przeszkodę, aby mogła być celebrowana liturgia także w formie nadzwyczajnej?

2. Czy wolno, aby Msza św. w formie nadzwyczajnej była wyznaczona na godzinę, w której dotychczas sprawowano Mszę św. w formie zwyczajnej? Pytanie dotyczy sytuacji, kiedy w niedziele Msze św. w nowej formie są sprawowane nieprzerwanie aż do popołudnia. Aby przychylić się do potrzeb wiernych, którzy proszą o celebrację w formie nadzwyczajnej, musi się ją wyznaczać na jeszcze wolne liturgicznie godziny popołudniowe (od godz. 13.00 do 15.00), co stanowi znaczny dodatkowy logistyczny wysiłek dla współpracowników (służba kościelnego, itp.), jak również trudność pogodzenia z normalnym rytmem chrześcijańskiej niedzieli, przede wszystkim dla rodzin.

3. Czy wolno proboszczowi, albo innemu kapłanowi ze swojej własnej inicjatywy celebrować publicznie w formie nadzwyczajnej – obok zwyczajnego regularnego stosowania nowej formy, po to „aby wszyscy wierni – młodzi i starsi – mieli możliwość zaznajomienia się ze starszym rytem i mogli czerpać z jego odczuwalnego piękna i transcendencji”?

4. Czy jest dopuszczalne, aby dla Mszy św. w formie nadzwyczajnej używać kalendarza, czytań lub prefacji z Missale Romanum z 1970 roku, zamiast odnośnych tekstów Missale Romanum z 1962?

5. Czy wolno zwykłemu świeckiemu, np. ministrantowi, podczas mszy św. w formie nadzwyczajnej, wykonywać czytania w języku narodowym, po tym jak kapłan (który także włada tym językiem) odczytał teksty w języku łacińskim?

Dziękuję z góry za trud rozpatrzenia przedstawionych pytań i odpowiedzi na nie.
Łącząc się w Chrystusie

ks. Krzysztof Tyburowski


Watykan, 20 stycznia 2010 r.
Wielebny Księże,

W szacownym liście z 5 stycznia br. postawił Ksiądz Papieskiej Komisji kilka pytań dotyczących aplikacji Motu Proprio „Summorum Pontificum”; spieszę z następującymi na nie odpowiedziami:

ad 1: jest możliwa celebracja także w formie nadzwyczajnej, według osądu Ordynariusza miejsca.

ad 2 i ad 3: sprawę należy pozostawić roztropnemu osądowi proboszcza, zachowując zasadę, że stabilna grupa wiernych ma prawo do uczestnictwa w celebracji Mszy w formie nadzwyczajnej.

ad 4: nie.

ad 5: czytania Epistoły i Ewangelii w czasie Mszy mają być wykonane przez samego kapłana celebrującego lub przez diakona w przypadkach przewidzianych przez liturgię; po ich odczytaniu tłumaczenia mogą być jednak wykonane przez świeckiego.

Oznajmiwszy Księdzu powyższe, zapewniam o uczuciach głębokiego uszanowania.

Mons. Guido Pozzo
Sekretarz

niedziela, 14 lutego 2010

Świecenia polskich seminarzystów Bractwa Kapłańskiego Św. Piotra

W sobotę 13 lutego 2010 J. Eks. Bp Vitus Hounder, ze szwajcarskiej diecezji Chur, udzielił święceń niższych oraz święceń subdiakonatu seminarzystom studiującym w Wigratzbad. Biskup Vitus głosił także tygodniowe rekolekcje dla wyświęcanych kleryków. Jest to już jego kolejna wizyta w tym seminarium oraz kolejna celebracja w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego.
Wśród wyświęconych seminarzystów byli także polscy alumni:
kl. Michał Gajewski (ur. 1984) pochodzi z diecezji zielonogórsko – gorzowskiej. Studiuje na pierwszym roku teologii w sekcji niemieckojęzycznej. Został wyświęcony na egzorcystę/akolitę.

kl. Marek Grabowski (ur. 1985) pochodzi z diecezji zielonogórsko – gorzowskiej. Studiuje na trzecim roku teologii w sekcji francuskojęzycznej. Został wyświęcony na subdiakona. Kleryk Marek pełni w seminarium funkcję decanus seminaristarum. Jest to rodzaj rzecznika praw - pośrednika między seminarzystami obu sekcji a rektoratem.

Biskup Vitus wśród wyświęconych subdiakonów (żródło: www.fssp.pl)

Niedługo na polskiej stronie Bractwa Kapłańskiego św. Piotra pojawią się oficjalne zdjęcia z uroczystości święceń. Natomiast poniżej prezentujemy kilka zdjęć wykonanych przez osobę biorącą udział w uroczystościach.



sobota, 13 lutego 2010

Missale Romanum Ex Decreto SS. Concilii Tridentini Restitutum Summorum Pontificum Cura Recognitum

Nakładem Libreria Editrice Vaticana ukazał się w ostatnich dniach Mszał Rzymski bł. Jana XXIII w formacie ołtarzowym. Jest on oferowany do sprzedaży na stronie internetowej wydawnictwa.

Jak informuje ks. Julian Nastałek z Rzymu, Mszał jest w pełni funkcjonalną księgą liturgiczną gotową do użytku. Został on wykonany na podstawie Mszału Rzymskiego z serii "Monumenta Liturgica Piana", wydanego wcześniej przez Libreria Editrice Vaticana, który jednak nie był mszałem ołtarzowym, choć wielu księży korzysta z niego w taki sposób. Jest to bardzo dobra wiadomość, wskazująca na rosnące zapotrzebowanie na tę księgę liturgiczną, a co za tym idzie na upowszechnianie się celebracji wg nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego. Możemy się cieszyć, że oficjalne wydawnictwo watykańskie wyszło naprzeciw oczekiwaniom zgłaszanym przez wielu księży, aby wznowić wydanie mszału z 1962 w formie ołtarzowej.

Opus Dei wraca do liturgii, którą szczególnie ukochał jego założyciel

W międzynarodowym seminarium duchownym Sedes Sapientiae prowadzonym przez Opus Dei w Rzymie, jak również na Papieskim Uniwersytecie Santa Croce od początku roku szkolnego 2009/2010 kandydaci do kapłaństwa zdobywają wiedzę na temat tradycyjnej liturgii. Poinformował o tym hiszpański portal Sector Catòlico. Decyzja o wyraźnym otwarciu się Opus Dei na nadzwyczajną formę rytu rzymskiego, brzmi bardzo wiarygodnie obok innych informacji zamieszczanych regularnie przez ten portal. Jest to wiadomość o bardzo dużym znaczeniu. Pokazuje ona, że wspólnota założona przez św. Josemarię Escrivà de Balaguera pragnie wziąć aktywny udział w liturgicznej odnowie Kościoła zapoczątkowanej przez Papieża Benedykta XVI.
Warto przypomnieć, że św. Escrivà de Balaguer wyprosił osobiście u Pawła VI, pomimo wprowadzenia nowego porządku Mszy św., zezwolenie na dalsze odprawianie Mszy św. w dotychczasowej formie. W tej sytuacji „proroczo” wydają się brzmieć słowa Świętego, które wypowiedział w kilka lat po posoborowej reformie liturgii: „Nie wyrzucajcie starych mszałów, one powrócą”.
Prałatura personalna, pod obecnym kierownictwem bp. Javiera Echevarría, pozostaje wierna wskazaniom Papieża. Benedykt XVI pragnie wewnętrznego pojednania i jedności Kościoła, przez liturgię i autentyczną, wolną od błędów interpretację Soboru Watykańskiego II.

Poza tym wspomniana hiszpańskojęzyczna strona informuje, że od lutego br. w bazylice San Eugenio w Rzymie, w której posługę pełnią kapłani Opus Dei, raz w miesiącu będzie można wysłuchać Mszy św. wg Mszału św. Piusa V.

piątek, 12 lutego 2010

Grafika liturgiczna

Pod tym linkiem można znaleźć wiele dobrej jakości grafik (ponad 228 obrazków), pochodzących z tradycyjnych, rzymskich ksiąg liturgicznych. Także tutaj znajduje się kolejna porcja grafiki sakralnej. Może ona przydać się podczas tworzenia najróżniejszego rodzaju skryptów, mszalików, czy różnego rodzaju materiałów pomocniczych o tematyce liturgicznej.

Rola matek w nowych ruchu liturgicznym

Wdrażaj chłopca w prawidła jego drogi, a nigdy nie zejdzie z niej i w starości."
Księga Przysłów 22:6

Na portalu NLM katechetka Deborah Morlani dzieli się z czytelnikami swoimi przemyśleniami na temat rozwoju nowego ruchu liturgicznego w rodzinach. Niedawno wpadł mi w ręce komentarz pewnego katolickiego męża i ojca - pisze autorka - który przypomniał mi o ważnej i wyjątkowej roli katolickich matek w nowym ruchu liturgicznym. Komentarz był bardzo prosty: „Moja żona jest prawdziwą mistrzynią we wprowadzaniu roku liturgicznego w nasze życie rodzinne.” Zadanie to jest rzeczywiście istotną częścią nowego ruchu liturgicznego, bowiem sprawia że rodziny pozostają zakorzenione w świętej liturgii — źródle i szczycie chrześcijańskiego życia. Dzięki zakorzenieniu rodziny w roku liturgicznym uzyskujemy człowieka, dla którego Bóg jest centrum życia oraz kontynuację formacji i uświęcenia katolickiej rodziny płynącą ze świętej liturgii. To z kolei łatwiej przekłada się na własne dorosłe życie, czy to w stanie duchownym, zakonnym czy świeckim, i dalej na życie nasze i bliźnich. Najwyraźniej w nowym ruchu liturgicznym każdy z nas ma istotną rolę do odegrania, przy czym w sferze „kościoła domowego” zadanie wprowadzenia życia liturgicznego do domu zdaje się być w większości domów domeną matki, która dla swojej rodziny zgodnie z biegiem kalendarza liturgicznego planuje i organizuje uroczystości, wikt, robótki artystyczne, piosenki, bajki i modlitwy, wraz z należytą katechezą. Właśnie dlatego rola katolickiej matki w nowym ruchu liturgicznym jest tak ważna i niezastąpiona, bowiem to właśnie w ognisku domowym zasiewa i pielęgnuje się formacyjne ziarna życia liturgicznego.
Odnosząc się do powyższego, istotną przeszkodą dla katolickich matek, które pragną wprowadzić w domu życie liturgiczne jest to, że nie wyniosły tradycji, zwyczajów i uroczystości związanych z rokiem liturgicznym z domu rodzinnego. Nie wychowywano ich w duchu życia życiem liturgicznym. Niestety na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci mamy do czynienia z prawdziwym ubóstwem w tej dziedzinie i stąd wiele katolickich matek staje przed wyzwaniem nauki i odkrywania owych skarbów na nowo. Ale przecież nie są same, więc odwagi! Obecnie mamy wiele znakomitych materiałów autorstwa innych katolickich mam, które podjęły owo wyzwanie, napisały artykuły na ten temat i podzieliły się wieloma spostrzeżeniami i doświadczeniami w tym względzie.
Materiały pomocnicze do obchodzenia roku liturgicznego w domu nie muszą być wcale drogie, a obecnie wiele z nich można ściągnąć za darmo z internetu. Jedną z polecanych stron internetowych jest portal Catholic Culture i jego sekcja poświęcona rokowi liturgicznemu, w której można znaleźć objaśnienia różnych świąt wraz z praktycznymi pomysłami na różne odświętne receptury, robótki artystyczne, modlitwy czy obyczaje. Jest sporo innych użytecznych stron internetowych. Postaramy się zamieścić na NLM łącza i materiały, dzięki którym możemy podzielić się pomysłami na wprowadzanie liturgicznego życia do domu i rodziny — „NLM dla Mam".
Pragnę zachęcić mamy do zakorzeniania rodzin w świętej liturgii przez wprowadzanie roku liturgicznego do swoich domów. Może jest ziarnko prawdy w powiedzeniu, że „dłoń kołysząca kołyskę rządzi światem", bowiem katolickie mamy mogą mieć ogromny wpływ na następne pokolenie katolików, zasiewając ziarna, które rozkwitną i przekażą skarbnicę dalej. Podejmując to wyzwanie katolickie mamy będą nie tylko świadkami duchowego wzrostu własnego i rodziny, lecz obejmą swoją własną ważną działkę w krzewieniu nowego ruchu liturgicznego.

tłum. Anna Kaźmierczak

Temat podjęty przez autorkę jest ze wszech miar godny zainteresowania. Na polskojęzycznych stronach internetowych znajdziemy także wiele cennych treści, z których warto regularnie uzupełniać swoją wiedzę dotyczącą roku liturgicznego. Polecamy zwłaszcza blog Święci Pańscy.

czwartek, 11 lutego 2010

Zapowiedź uroczystej Mszy św. w Waszyngtonie

Po raz pierwszy od blisko 40 lat, przy ołtarzu głównym w Narodowym Sanktuarium Niepokalanego Poczęcia w Waszyngtonie, zostanie odprawiona pontyfikalna Msza św. wg Mszału św. Piusa V. Uroczystość odbędzie się w niedzielę 24 kwietnia 2010 r. i wpisze się w obchody piątej rocznicy wstąpienia na Tron Piotrowy przez Ojca Świętego Benedykta XVI. Mszę św. odprawi Darío kard. Castrillón Hoyos.

Bazylika jest największym kościołem w Stanach Zjednoczonych i jednym z dziesięciu największych na świecie. Jest ona w stanie pomieścić ok. 6.500 ludzi.

Organizatorem przedsięwzięcia jest Instytut Pauliański przy współudziale Bractwa Kapłańskiego Św. Piotra.

środa, 10 lutego 2010

Relacja z Mszy św. abp. Życińskiego

Dnia 7 lutego ks. abp Józef Życiński, metropolita lubelski odprawił Mszę św. w tradycyjnej formie rytu rzymskiego w kościele Niepokalanego Poczęcia NMP w Lublinie. Była to msza recytowana sprawowana ściśle według rubryk przedsoborowego Caeremoniale Episcoporum. Rolę kapelanów pełnili kanclerz lubelskiej kurii ks. dr Wojciech Pęcherzewski oraz duszpasterz lubelskiego środowiska liturgii w klasycznej formie rytu rzymskiego ks. dr Wojciech Różyk. Celebracja nakłaniała zgromadzonych do głębokiej modlitwy, a szczególne wrażenie - nie bacząc na pewne niedoskonałości - robiła płynność modlitwy ks. Arcybiskupa, doskonałe przygotowanie asysty oraz piękny śpiew łacińskich motetów wykonanych przez scholę gregoriańską. W kazaniu ks. Arcybiskup skoncentrował się na prymacie ofiarniczego charakteru Mszy oraz na funkcjonowaniu środowisk tradycyjnych w Kościele. We Mszy św. udział wzięło około 100 osób.






Relacja oraz fotografie nadesłane przez Czytelnika.

wtorek, 9 lutego 2010

Wykładnia symboliki szat liturgicznych

Niedawno opublikowaliśmy artykuł Piotra Szukiela opisujący posługę kantora w liturgii rzymskiej do Soboru Trydenckiego. Dzisiaj prezentujemy wykład autorstwa Gabrieli Nastałek, również studentki Uniwersytet Wrocławskiego, wygłoszony podczas XVII Zjazdu Historyków Studentów w Olsztynie 15 kwietnia 2009 r. poświęcony często zapomnianej symbolice szat liturgicznych.

Wykładnia symboliki szat liturgicznych na podstawie traktatów De Sacro Altaris Mysterio kardynała Lothariusa i Rationale Divinorum Officiorum biskupa Duranta

Paramentyka, czyli dział liturgiki zajmujący się opisem szat i bielizny liturgicznej od wczesnych lat stanowiły przedmiot zainteresowania liturgistów. Wymienić tu można choćby listy papieża Celestyna1, traktaty św. Izydora2, Rabana Maura3 czy Amalariusza4. Obok wnikliwego opisu historii poszczególnych szat, szczególną uwagę zwraca bogata symbolika jaką przypisywali im liturgiści. Wykładnię owej symboliki postaram zaprezentować się na przykładzie dwóch traktatów: De Sacro Altaris Mysterio – (tu gwoli ścisłości trzeba powiedzieć, że autorstwa kardynała Lothariusa, jeszcze przed objęciem urzędu papieskiego, gdyż został napisany ok. 1160 roku, jednakże wydany został już pod papieskim imieniem) i Rationale Divinorum Officiorum biskupa Duranta z 1286 roku. Oba te traktaty są chyba najbardziej znanymi owocami myśli liturgicznej pełnego średniowiecza, a przejrzysty, klarowny wykład systematyzuje dokonania ich poprzedników.

Nim zaprezentowana zostanie symbolika poszczególnych szat, jako pierwsza omówiona zostanie kwestia barw liturgicznych. Od najdawniejszych czasów poszczególnym barwom przypisywano symboliczne znaczenie; utożsamiano z nimi stan ducha czy żywioły ziemi. Także w obrzędach religijnych barwy poszczególnych szat nabierały stosownego znaczenia. Nie pozbawione symbolizmu były także kolory szat starotestamentowych.

Wśród pierwszych chrześcijan prymat od razu zdobyła barwa biała. Jednak w ciągu pierwszych siedmiu wieków Kościoła zaczęły się pojawiać zalążki innych barw szat liturgicznych5 . W Liber Pontificalis z VIII wieku wzmiankowane są barwy żółta, biała i czerwona w różnych odcieniach6. Także pochodzący najprawdopodobniej z VIII wieku najstarszy traktat liturgiczny, w którym mowa o barwach liturgicznych podaje kolory: złoty, błękitny, brunatny, zielony, czerwony, czarny i purpurowy.7 Z kolei miniatury ksiąg liturgicznych z X i XI wieku dają także wyobrażenia szat fioletowych, purpurowych i zielonych.8 W procesie usystematyzowania w stosowaniu barw liturgicznych pionierską rolę odegrało właśnie dzieło kard. Lothariusa. Był to bowiem pierwszy traktat, który podał rozkład kolorów na poszczególne okresy i uroczystości w roku liturgicznym. Swój wykład w kwestii barw liturgicznych kardynał rozpoczyna następująco:

Cztery są główne barwy, które Kościół Rzymski dał świętym szatom, aby podzielić je między rozmaite okresy i uroczystości w roku: białą, czerwoną, czarną i zieloną. Kapłan ubiera się w szaty białe w uroczystości wyznawców i dziewic, w szaty czerwone w uroczystości apostołów i męczenników.(...) Szaty białe ukazują się jeszcze w uroczystości aniołów świętych, w uroczystość Narodzenia Zbawcy ponieważ narodził w świętości doskonałej, w uroczystość Epifanii aby przypomnieć blask gwiazdy, która prowadziła magów, w uroczystość Oczyszczenia z powodu czystości Najświętszej Dziewicy, w uroczystość Wieczerzy Pańskiej z powodu, że w tym dniu poświęca się Krzyżmo Święte specjalnie przygotowane do uświęcenia dusz, w dzień Zmartwychwstania, gdyż anioł świadek i zwiastun Zmartwychwstania przybrany był w szatę białą, w dzień Wniebowstąpienia, aby przypomnieć ów obłok błyszczący, na którym Jezus wzniósł się do nieba.”9 Dalej mowa jest o szatach czerwonych używanych podczas uroczystości apostołów i męczenników „dla przypomnienia krwi, którą oni wylali dla Jezusa Chrystusa”10, w uroczystość Krzyża Świętego „na którym Jezus Chrystus wylał krew swoją za nas”11, a także w uroczystości Zesłania Ducha Świętego, jako symbol języków ognia, pod których postacią został zesłany na apostołów oraz w uroczystość męczeństwa św. Apostołów Piotra i Pawła.

Kolor czarny symbolizujący smutek i pokutę, został przeznaczony na okres adwentu, Wielkiego Postu oraz w nabożeństwach za zmarłych. Problemów sprawiało nieco święto Młodzianków; jak pisze autor: „W uroczystości śś. Młodzianków jedni chcą aby brano szaty czarne, inni aby czerwone pierwsi z powodu smutku jaki wyrażają słowa Ewangelii z dnia, drudzy z powodu umęczenia tych dzieci.”12 Ostatnia barwa, zielona przeznaczona została na okres zwykły w ciągu roku liturgicznego. Jak czytamy: „Zielona jest barwą pośrednią między białą, czarną a czerwoną. To zdaje się wyrażać następujący ustęp pieśni: Cyprysu z nardem, szpikanard i szafran.13Jak na koniec zauważa autor: „Do tych czterech barw odnoszą się wszystkie inne: szkarłat do czerwonej, fiolet do czarnej, żółta do zielonej. Niektórzy odnajdują jeszcze w tych barwach róże męczenników, złoto wyznawców i lilie dziewic.”14 W poruszonej materii traktat kard. Lothariusa był swoistym drogowskazem postępowania – drogowskazem zasadniczo przejętym, bowiem wykładnia barw liturgicznych nakreślona w pracy biskupa Duranta zasadniczo nie odbiega od wytycznych pozostawionych w dziele swojego poprzednika.

Przechodząc do symboliki poszczególnych szat zawartych w obu traktatach, kolejno omówiona zostanie symbolika paramentów mszalnych kapłana, które stanowią humerał, alba, cingulum, stuła, manipularz i ornat.

Humerał ( od łac. humeri czyli ramiona), zwany także amictus, od amicire (okrywać) stanowi duża biała, płócienna chusta, przy której górnych rogach przyszyte są dwie tasiemki, długości ok. 1 metra. Humerał okrywający szyję i ramiona, związany za pomocą owych tasiemek skrzyżowanych na piersi, w wymiarze praktycznym służyć miał ochronie pozostałych szat od potu, a także ogrzać szyję w zimnych kościołach. Symbolizm tej szaty zaczął się zaś rozwijać mniej więcej od IX wieku. Jako pierwsi opisywali go Amalariusz i Jan de Bayeux15. Podejmując ów wątek, w swoim traktacie kard. Lotharius pisał: „Kapłan umywszy ręce wkłada humerał, który ramiona okrywa. Humerał przedstawia siłę uczynków, gdyż to w ramionach mamy siłę aby wypełniać ciężkie prace (...) dwa sznurki, za pomocą których humerał zawiązuje się na piersiach, wskazują zamiar jaki ożywia nasze serca i cel, do którego je zwracamy.”16 Durant poszerzył jeszcze pole symbolicznej interpretacji: „Humerał wkłada się na ramiona, w skutek czego oznacza siłę, jaka jest potrzebna dla znoszenia ciężkich uczynków.(..) On przedstawia także czystość serca i ciała, gdyż opasuje i ochrania piersi i krzyż; (...) Sznurki, którymi zawiązuje się go do piersi oznaczają intencję i cel, z którym trzeba przedsięwziąć dzieło – nie w kwasie złośliwości, lecz w szczerości i prawdzie. Humerał ściska się naokoło szyi i w tym oznacza wędzidło na słowa, z gardła bowiem wydobywa się głos, ściska więc gardło gdyż język kapłana nie może wyrzec kłamstwa. Okrywamy nim także głowę aby patrząc naokoło nie myśleć o rzeczach niedozwolonych. Pierś i serce są nim przykryte gdyż umysł duchownego musi być całkowicie baczny w swych obowiązkach, i nie może zbłądzić, myśląc o próżnościach świata.”17 Ponadto Durant wskazuje na Głowę Kościoła - Jezusa Chrystusa, którego przypomina humerał osłaniający głowę kapłana. W końcu nawiązując do Męki Pańskiej, humerał ma także symbolizować szyderczą chustę, którą rzucono na głowę Chrystusa przy policzkowaniu18.

Szatą zakładaną na humerał jest alba – najprawdopodobniej wywodząca się od tuniki rzymskiej, długa biała szata z płótna lnianego lub konopnego. Przez liturgistów uważana za jedną z najstarszych liturgicznych szat chrześcijańskich ( I wzmianka o liturgicznym użyciu alby pochodzi z 398 r. 19) Symbolizm alby zawiera się przede wszystkim w jej barwie. Biel – symbol niewinności z jaką kapłan powinien przystępować do świętych obrzędów wyraża modlitwa przy wkładaniu tejże szaty: „Ubiel mnie Panie abym i oczyść serce moje, abym w krwi Baranka ubielony wiekuistego wesela zażył.”20 Kard. Lotariusz w swoim traktacie pisze: „alba wskazuje na nowe życie, które Chrystus daruje z chrztem, a o którym Apostoł mówi „odrzućcie starego człowieka, z jego wcześniejszym sposobem życia, i przyobleczcie się w człowieka nowego.”21 Durant pisze z kolei: „Alba ma kaptur, który jest głosem czystości, ma język, który oznacza język duchownego, który gani dumnych a pociesza grzeszników.”22 Ponadto Durant wskazuje na długość alby, która ma symbolizować nadzieję na zbawienie oraz na wytrwałość w pełnieniu dobrych uczynków, wedle Duranta alba – w nawiązaniu do Męki Pańskiej wyobraża także długą szatę, w którą Herod kazał ubrać Chrystusa na pośmiewisko23.

Alba jest opasywana cingulum czyli paskiem, zwanym także balteus lub zona. Symbolizm cingulum w doskonały sposób streszcza – pochodząca z początków wieków średnich modlitwa odmawiana przy przewiązywaniu alby: „Przepasz mię Panie, pasem niepokalaności i zgaś we mnie niegodne pożądanie aby we mnie była cnota powściągliwości i czystości.”24 - do tej wykładni w swoim traktacie nawiązuje Durant pisząc: „Alba musi być ściśnięta dookoła bioder kapłana lub biskupa, za pomocą pasa, aby nie czynić przeszkody w chodzeniu, i aby czystość kapłana wyrażona przez albę nie była związana pokusami ziemskimi.”25 Dalej Durant nadmienia, że podwójne opasanie się pasem symbolizuje zarówno czystość ciała, jak i czystość ducha kapłana a dwa chwosty zwisające na lewym boku kapłana oznaczają modlitwę i post, bez których owej czystości nie można zachować. Drugie znaczenie symboliczne cingulum odnosi się do samego Chrystusa.26 Pisał o tym w swoim dziele kard. Lotharius, a powtórzył także Durant odnosząc doń cytat z Apokalipsy Św. Jana: „I obróciłem się by widzieć, co za głos do mnie mówił, a obróciwszy się ujrzałem siedem złotych świeczników, i pośród świeczników kogoś podobnego do Syna Człowieczego, obleczonego w szatę do stóp i przepasanego złotym pasem.”27 Cingulum ponadto symbolizować ma miłosierdzie i sprawiedliwość Bożą, a w odniesieniu do Męki Pańskiej przedstawia bicz, który kazał sporządzić Piłat.28

Z kolei symbolizm zakładanej na albę stuły wyrażał się wedle liturgistów, przede wszystkim jako obraz jarzma Pańskiego, przez które rozumiano obowiązki jakie kapłan przyjmuje przy święceniach. Kard. Lotariusz w stule upatrywał „posłuszeństwo i służbę”, na podobieństwo posłuszeństwa Chrystusa, który „stawszy się podobnym do ludzi (...) uniżył się do śmierci krzyżowej.”29 Durant z kolei tak wyłożył jej symbolikę: „Po pasku kapłan wkłada na szyję orarium czyli stułę, która przedstawia słodkie jarzmo Pańskie. Przedtem ucałowawszy ją , zdejmuje ją z taką samą czcią, dla okazania swojej woli i pragnienia służby pod tym jarzmem. Dwa końce stuły (...) ozdabiają prawy i lewy bok kapłana, gdyż kapłan powinien być umocniony z prawej i lewej strony bronią sprawiedliwości czyli w szczęściu i przeciwnościach, aby się w szczęściu nie pysznił a w przeciwnościach nie złamał. (...) Stuła spada do kolan, które się uginają, aby pokazać, że jesteśmy serca łagodnego i pokornego.30Dalej Durant nadmienia, że stuła oznacza także cierpliwość, jej długość symbolizuje wytrwałość, a dwa końce są oznakami roztropności i wstrzemięźliwości. Jej symbolizm przejawia się także w różnym sposobie noszenia stuły przez diakonów i prezbiterów. Kapłani noszą stułę na obu ramionach, skrzyżowaną na piersi, co podkreśla właśnie owo jarzmo ich obowiązków a zarazem przypomina mękę Chrystusa. Diakoni z kolei noszą stułę przewieszoną od lewego ramienia do prawego boku , co Durant tłumaczy następująco: „Stuła kiedy duchowny przyjmuje sakrament ordynacji przechodzi z lewego ramienia do prawego boku, gdyż jak posłuszeństwo rozpoczyna się od czynów czyli od miłości bliźniego, tak przemienia się w życie kontemplacyjne przez miłość Boga.”31 Ostatnie symboliczne znaczenie stuły – w odniesieniu do Męki Pańskiej oznacza sznur, którym Chrystus był przywiązany do krzyża.32

Kolejną szatą, którą wkłada na siebie kapłan jest manipularz – jedwabny pas, kształtem przypominający stułę, noszony na lewym przedramieniu podczas celebracji Mszy Św. Jako, że wywodzi się od chusty, która służyła do obcierania potu, w znaczeniu symbolicznym manipularz był rozumiany przez liturgistów jako obraz cierpień i trudów życia doczesnego, także jako obraz pokuty – stąd noszono go na lewej ręce, która owo życie doczesne symbolizowała.33 Z drugiej strony manipularz w obu traktatach jest też obrazem nagrody, jaka czeka po życiu wypełnionym dobrymi uczynkami.34

Ostatnią, wierzchnią szatą ubieraną przez kapłana do celebracji Mszy świętej jest ornat. Jako szata okrywająca pozostałe, najbardziej zdobiona porównywana była z miłością – najważniejszą ze wszystkich cnót. W obu traktatach przednia i tylna część ornatu symbolizują odpowiednio miłość Boga i miłość bliźniego.35 Ornat jest także symbolem Kościoła powszechnego, ponadto jak pisze Durant: „Ponieważ ornat jest wykonany z jednego kawałka (...) przedstawia jedność i całość wiary. Tym niemniej rozszerza się w ramionach przedstawiając Kościół starożytny, który poprzedzał Mękę Chrystusową, i nowy , który wynikł z Męki Chrystusa.”36 Zaś bezpośrednio w nawiązaniu do Męki Pańskiej ornat wedle Duranta był obrazem purpurowej szaty, w którą Chrystus został ubrany przez żołnierzy.37

Podsumowując, oba omówione traktaty w doskonały sposób ilustrują rozwój wykładni symboliki szat liturgicznych w pełnym średniowieczu. I choć niekiedy może ona razić nieco sztucznością, to jednak w wielu przypadkach zachowała ona swą aktualność (chociażby w kwestii kolorów liturgicznych). Powyższa wykładnia jest także w mojej opinii swoistym wyrazem mentalności, pewnym przykładem poczucia sfery sacrum w wiekach średnich, której przebogata symbolika swój najpełniejszy wyraz odnajdywała właśnie w liturgii.

1 Św. Celestyn I, Epistula 21 Apostolici verba ad episcopos Galliarum.

2 Św. Izydor, Origines, De divinis seu ecclesiasticis Officiis.

3Raban Maur, Martyrologium, De institutione clericali, De Sacris Ordinibus, Sacramentis Divinis et Vestimentis sacerdotalibus.

4 Amalariusz, De ecclesiasticis officis, De Ordine Anthiponarii.

5 Por. A. J. Nowowiejski, Msza Święta. Wykład liturgii Kościoła Katolickiego, Warszawa 1902, t.2, s. 87-89.

6 Tamże, s. 90.

7 P. Moran, Esseys of the origin, doctrines, and discipline of the early Irish Church, Dublin 1864, s. 161-173.

8 Por. A.J. Nowowiejski, dz. cyt., s. 90.

9 Innocenzo III, De Sacro Altaris Mysterio, Citta del Vaticano 2002, s. 103, 105.

10 Tamże, s. 105.

11 Tamże.

12 Tamże, s. 107.

13 Tamże, s. 109.

14 Tamże.

15 Por. A.J. Nowowiejski, Msza święta...,dz. cyt., s. 148.

16 Innocenzo III, dz. cyt., s. 69, 71.

17 G. Duranti, Rationale Divinorum Officiorum, Citta del Vaticano, 2001, s. 191,193.

18 Tamże, s.193.

19 Por. A.J. Nowowiejski, Msza Święta...,dz. cyt., s. 169.

20 Tamże, s. 169.

21 Inncenzo III, De Sacro ...,dz. cyt., s. 85.

22 G. Duranti, Rationale... dz. cyt., s. 193,195,197.

23 Tamże.

24 Cyt. za: A.J. Nowowiejski, Msza Święta...,s. 178.

25 G. Duranti, Rationale…,dz. cyt., s. 197.

26 Tamże, s. 199.

27 Innocenzo III, De Sacro…,dz. cyt., s. 85,87.

28 G. Duranti, Rationale…,dz. cyt., s. 199.

29 Innocenzo III, De Sacro…,dz. cyt., s. 87.

30 G. Duranti, Rationale…,dz. cyt., s. 199, 201.

31 Tamże, s. 201, 203.

32 Tamże, s. 203.

33 Por. Innocenzo III, De Sacro…,dz. cyt, s. 93. G. Duranti, Rationale…,dz. cyt. s. 205.

34 Tamże.

35 Por. Innocenty III, De Sacro..., dz.cyt., s. 91,93. G. Duranti, Rationale…, dz.cyt., s. 209, 211.

36 G. Duranti, Rationale..., dz. cyt., s. 211.

37 Tamże.