piątek, 31 sierpnia 2012

Wznowienie celebracji Mszy świętych w Zielonce

Po wakacyjnej przerwie, od najbliższej niedzieli (2 września), w podwarszawskiej Zielonce, w kościele Matki Boskiej Częstochowskiej, będzie ponownie celebrowana coniedzielna Msza Święta w tradycyjnym rycie rzymskim o godzinie 15:30.


Dotychczasowego duszpasterza, ks. Tomasza Połomskiego, od września wspomagać będzie ks. Bartosz Porzeziński, neoprezbiter diecezji warszawsko-praskiej. Dzięki temu, podczas Mszy Świętej będzie możliwość skorzystania z Sakramentu Pokuty.

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

3 listopada 2012 - Spotkanie w Rzymie


3 listopada 2012 roku w Rzymie odbędzie się  pielgrzymka grup wiernych i stowarzyszeń przywiązanych do liturgii łacińskiej i wspierających wdrażanie motu proprio Summorum Pontificum Ojca Świętego Benedykta XVI. Informowały o tym także portale spoza kręgów czysto tradycyjnych, jak np. Deon.pl

Poniżej prezentujemy tłumaczenie wywiadu z Thomasem Murphym, rzecznikiem zajmującej się organizacją pielgrzymki organizacji Coetus Internationalis pro Summorum Pontificum. Serdecznie zachęcamy wszystkich, który czas tylko na to pozwala, do przyłączenia się do tego wielkiego święta w listopadzie.

Rozmowa z Thomasem Murphym, rzecznikiem Coetus Internationalis pro Summorum Pontificum.

1) Jest Pan oficjalnym rzecznikiem Coetus Internationalis pro Summorum Pontificum: Co jest celem tego komitetu?

Coetus Internationalis zrzesza różne grupy wiernych które na swój sposób pracują na rzecz wsparcia Summorum Pontificum. Współpraca i zjednoczenie tych grup w miłości są naszym podstawowym zadaniem. Obecnie koncentrujemy się na organizacji pielgrzymki do Rzymu w pierwszej połowie listopada.

Korzystając z okazji Roku Wiary i piątej rocznicy Summorum Pontificum zapraszamy stowarzyszenia, grupy i ruchy wiernych z Europy i świata, aby dołączyły się do nas w Rzymie, żeby wyrazić poparcie dla Ojca Świętego i podziękować z papieski dokument uwalniający stary ryt rzymski. To zaproszenie jest skierowane do wszystkich wiernych aby potwierdzili swą katolicką wiarę i naszą wierność papieżowi, żeby wyrazić wiarę, że tradycyjna liturgia łacińska jest doskonałym narzędziem Nowej Ewangelizacji ze względu na jej powodzenie wśród ludzi młodych oraz jej uniwersalność.

Głównym punktem pielgrzymki będzie Msza Pontyfikalna w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego o godz. 10 w sobotę, 3 listopada, w bazylice św. Piotra, bijącym sercu świata katolickiego.

2) Jakie ruchy przyłączyły się do tej inicjatywy?

Lista ruchów rośnie niemalże z dnia na dzień. Zamierzamy stworzyć wstępną listę na dzień oficjalnego ogłoszenia pielgrzymki, 10 września, lecz niektóre z ruchów zasługują na szczególną uwagę. Mówię to także jako sekretarz Międzynarodowej Federacji Una Voce, która udzieliła mocnego wsparcia Coetus Internationalis. Organizacje członkowskie naszej Federacji z pięciu kontynentów, a zwłaszcza Una Voce Italia, są zaangażowane czynnie w pracę Coetus Internationalis.

Wspaniałą nową inicjatywą jest Coetus Nationalis pro Summorum Pontificum (CNSP), zrzeszające  grupy i organizacje Półwyspu Apenińskiego, w tym niektóre z naszych stowarzyszeń Una Voce. CNSP jest opoką Coetus Internationalis.

Chciałbym również zauważyć wkład bardzo doświadczonej i znanej francuskiej organizacji Notre- Dame-de-Chretiente, organizatora dorocznej pielgrzymki do Chartres a także Foederatio Internationalis Juventutem, Międzynarodowej Federacji Młodych wspierających Summorum Pontificum, znanych ze Światowych Dni Młodzieży, którzy potwierdzili swoje uczestnictwo w Coetus Internationalis kilka dni temu.

Wsparcie wszystkich tych grup i ruchów jest kluczowe, jeśli mamy osiągnąć nasz cel stworzenia jedności w miłości i współpracy wśród zwolenników Summorum Pontificum, a zwłaszcza w wyrażaniu naszego podziękowania za Summorum Pontificum i naszej wierności Ojcu Świętemu podczas pielgrzymki do Rzymu w listopadzie. Powtarzam nasze zaproszenie dla każdej grupy wspierającej Summorum Pontificum, aby zarejestrowała się, popierając Coetus Internationalis.

3) Czy możecie podać jakieś szczegóły dotyczące organizacji pielgrzymki, takie jak np. kto będzie celebransem?

Pracujemy tak intensywnie jak tylko pozwala na to przerwa letnia, zwłaszcza w Rzymie. Nazwisko celebransa zostanie podane podczas oficjalnego ogłoszenia pielgrzymki we wrześniu. Poza Mszą w Bazylice św. Piotra, zapraszamy wszystkie grupy, które się do nas przyłączą, do zebrania się w Rzymie podczas weekendu Wszystkich Świętych. O. Claude Barthe, autor licznych książek i artykułów o kwestiach liturgii, będzie współpracował z grupami pielgrzymów i duchownych, którzy będą obecni w Rzymie z tej okazji. Każdy zainteresowany może skontaktować się z naszym sekretariatem pod adresem cisp@mail.com lub też ze mną pod adresem secretary@fiuv.org.

4) Planujecie oficjalnie ogłosić pielgrzymkę 10 września, czyli osiem tygodni przed Mszą zaplanowaną na 3 listopada. To niewiele czasu. Ilu pielgrzymów oczekujecie zatem w Rzymie?

To prawda, że jest to niewiele czasu. Jednakże, większość czasu zostało wykonane przez Coetus Internationalis dyskretnie przez wiele miesięcy. Szacunki z którymi się spotkałem, mówią o 3 do 4 tysięcy pielgrzymów z całego świata.

5) Wspomniał Pan również, że jest sekretarzem FIUV. Jaką rolę odgrywa FIUV w tej pielgrzymce i jakie miejsce zajmuje ta pielgrzymka w działaniach FIUV?

Jako najstarsza ze świeckich organizacji pracujących na rzecz zachowania tradycyjnej liturgii łacińskiej, Międzynarodowa Federacja Una Voce od początku była w to zaangażowana. Nasza sieć organizacji i federacji w 33 krajach na pięciu kontynentach kładzie wielki nacisk na współpracę i jedność. Było zatem czymś naturalnym, że FIUV będzie jednym z pierwszych i najsilniejszych podmiotów wspierających Coetus Internationalis.

Nasza Federacja przybywa do Rzymu co dwa lata na Zgromadzenie Ogólne Członków, lecz chcielibyśmy także uczynić specjalne wysiłki na rzecz uczczenia piątej rocznicy Summorum Pontificum i zademonstrowania naszej wierności papieżowi podczas Roku Wiary. Pielgrzymka do Rzymu w listopadzie będzie doskonałą okazją do uczynienia tego jak katolicy zawsze to czynili, do odbycia pielgrzymki do grobów Apostołów i zadeklarowania publicznie swojej wierności papieżowi.

Tym, czym Coetus Internationalis różni się, i co powinno być bardzo atrakcyjne dla wszystkich wspierających Summorum Pontificum, jest jego wolność od podziałów na różne części. Jest to zwyczajny akt miłości ze strony wielu dusz w wielu ruchach katolickich, który zamierza zawszeć wszystkich w naszym widocznym wyrażeniu Wiary, wdzięczności i wierności. Wszystkim tym, którzy dzielą z nami naszą katolicką wiarę, którzy podzielają naszą wdzięczność za Summorum Pontificum, którzy podzielają naszą wierność Ojcu Świętemu i wszystkim tym, którzy słuchają mych słów, chciałbym powiedzieć: „Przybądźcie z nami do Rzymu!”

sobota, 25 sierpnia 2012

Od redakcji (IV): Idźcie do Nowowiejskiego!

Koniec wieku XV i początek XVI zaznaczył się w historji mszału wypadkiem wielkiej doniosłości. Jest to ostateczne ułożenie i ogłoszenie rubryk, według których msza św. się sprawowała: rubryk nadzwyczaj mądrze ułożonych i podziwienia godnych, których uroku nie pojmą ci chyba, który utracili poczucie wiary lub smak rzeczy poważnych. Prawa te, których powstanie ginie w pomroce wieków, pojawiły się już częściowo w porządkach Rzymskich na użytek kaplic, t. j. nabożeństw papieskich, pisanych (s. 62). 
Uważamy, że fragmentu tego nie trzeba okraszać ni zdaniem i tak zbędnego tutaj komentarza. Natomiast, w tymże samym tomie rozpoczynając swój wykład o języku obrzędowym, polski męczennik pisze:
Choć narodów chrześcijańskich są setki, języków liturgicznych liczymy siedem: syrochaldejski, grecki, łaciński, koptycki, abisyński, ormjański i słowiański. Więcej Kościół języków liturgicznych nie stanowił. Przedewszystkim mieć należy na uwadze charakter nadprzyrodzony, nadziemski, Kościoła, gdy mowa o jego ustanowieniach. Wiedząc bowiem, że wszystkie te ustanowienia są dziełem Mądrości nieskończonej, łatwo da się zrozumieć, iż są języki święte, odłączone od innych wyborem Bożym, aby były pośrednikami między niebem i ziemią (s. 305).
W dalszej kolejności omówione są te języki obrzędowe i rozwijanie się ich w kolei wieków z wyłożeniem przyczyn, dla których Kościół używa w liturgii języków martwych, z podaniem ich specyfiki i mocnym zaakcentowaniem tego iż ich użytek wypływa z samego ducha liturgii. Następnie wyjaśnione jest, że ludowi nie jest niezbędna znajomość języka liturgicznego. Wyliczone także zostały inne powody używania języków martwych z następującym po tym objaśnieniem przepisów dotyczących mowy ludowej w liturgii.

W nawiązaniu do zbędności znajomości przez lud języka liturgicznego, w jednym z przypisów do traktatu o muzyce świętej, abp Nowowiejski powołuje się na autorytet samego Doktora Powszechnego:
Już św. Tomasz (II, II, q. 91, a. 2) pod tym względem wyraził się trafnie: „Jeżeli niektórzy nie rozumią tego, co się śpiewa, rozumieją wszakże, dlaczego się śpiewa, t. j. na chwałę Boga; i to wystarcza dla wzbudzenia pobożnych uczuć” (s. 267, p. 5).
Powyższe słowa Doktora Anielskiego tak brzmią w tymże pięknym i szlachetnym języku:
Et eadem est ratio de audientibus, in quibus, etsi aliquando non intelligant quae cantantur, intelligunt tamen propter quid cantantur, scilicet ad laudem Dei; et hoc sufficit ad devotionem excitandam (uściślając: IIª-IIae q. 91 a. 2 ad 5).
Bez żadnych przeszkód możemy odnieść ten niewielki fragment Summy teologii (który odnaleźliśmy w polskiej Summie liturgii) do języka obrzędowego, jakim dla liturgii rzymskiej (dla obydwu jej form) jest łacina. Tak oto, z nieocenioną pomocą arcybiskupa męczennika (błogosławionego przez Jana Pawła II), czerpać możemy z samej doktryny tomaszowej potwierdzającej, że słynna participatio actuosa nie polega na "zrozumieniu" mówionego, bądź śpiewanego tekstu (na ile można zrozumieć Tajemnicę Najświętszej Ofiary?), ale przede wszystkim na podniesieniu serca, myśli i uczuć ku Bogu:
Wprawdzie celem liturgji jest także połączenie, zjednoczenie człowieka z Bogiem; ale połączenie to dokonywa się nie za pomocą języka, ale miłości (s. 326).
Powracając zaś do kwestii zaprowadzenia języków narodowych w liturgii (często z całkowitym pominięciem łaciny, która jest według Châteaubrianda najpiękniejszym językiem na ziemi) dawny profesor seminarium diecezjalnego w Płocku pisze:
Gniewało to odawna nieprzyjaciół Kościoła, że nie dozwala on w nabożeństwach liturgicznych używać języków pospolitych. Snadź zmiana taka była dla nich wielce pożądaną. Żądali jej Waldensowie i Albigensowie w końcu XII i w początkach XIII wieku, Wiklef i Husyci w wieku XIV, Protestanci XVI wieku i Janseniści. Znane są z usiłowania zwolenników Józefinizmu w celu wprowadzenia języka ludowego w Niemczech i północnych Włoszech; dowodem tego synod w Pistoi. Nawet w Polsce w XVI wieku domagania się o mszę św. w języku ojczystym były tak silne, iż poseł królewski imieniem narodu i króla zaniósł to żądanie do stóp Pawła IV, który źle je przyjął i odrzucił. I nie mógł ojciec św. inaczej uczynić, gdyż prawo, od którego żądano zwolnienia, nie pochodzi ze zwyczaju kościelnego, któremu poddać się trzeba, ale z ducha Kościoła wypływa. Dlatego Najwyższa władza kościelna zawsze w ten sposób odpowiadała, a najdosadniej na powszechnym soborze Trydenckim. Nie uwzględniając bowiem w szczegółach swej odpowiedzi odmownej reformatorom, sobór Trydencki uchwalił tylko krótko: "non expedire visum est Patribus, ut vulgari passim lingua Missa celebraretur", tych zaś, którzyby twierdzili, że msza św. wszędzie w języku ludowym odprawianą być winna, kościelną obłożył klątwą (s. 324). 
Czy więc dziś, obok najgroźniejszych herezjarchów, jak protestanci, albigensi, janseniści, etc., nasz wyniesiony do chwały ołtarzy (jako błogosławiony) rodak dopisałby tych, którzy z takim uporem i wbrew postanowieniom samego Soboru Watykańskiego II usiłują szlachetny język łaciński wyrugować z liturgii świętej? Arcybiskup Nowowiejski kontynuuje:
Kościół miał najzupełniejsze do tego prawo, choćby z tego powodu, że żądanie przez kacerzy wprowadzenia języka ludowego do liturgji, było tylko następstwem odrzucenia przez nich sakramentu kapłaństwa i ofiarnego charakteru Eucharystji św. Oni w liturgji nie widzieli czynności kapłanów, zamiast Chrystusa je spełniających, ale czynności przedstawicieli zebranych współwyznawców, w których języku należało przemawiać. Ich ofiara zależała nie na oddaniu należnej czci Bogu, ale przedewszystkim na nauczaniu, które wymagało zrozumiałego języka. Tymczasem w liturgji katolickiej kapłan, zamiast Chrystusa, niebieskiego Ofiarnika, sprawujący ofiarę, jak dla oznaczenia tego charakteru swego w urzędowych występuje szatach, różniących się od ubioru wiernych materją i formą, i nadających mu cechę arcykapłana; jak ofiarę swą spełnia nie w przestrzeni wyznaczonej dla ludu w kościele, ale zwykle w położonym wyżej prezbiterjum, tak samo przemawia do Boga innym, aniżeli cały lud, językiem umarłym, którym żaden lud nie mówi teraz, który jako taki jest najodpowiedniejszym do przedstawienia kapłana, wziętego z ludzi, lecz Boży urząd sprawującego (s. 325).
Z wielkim niedowierzaniem obserwatorzy życia Kościoła po całym świecie od dawna stwierdzają, że wszystkie te wyłuszczone napiętnowania odnajdujemy w naszych kościołach, zwłaszcza na zachodzie, gdzie nie wierzy się już w realną, rzeczywistą i substancjalną obecność Jezusa Chrystusa pod postaciami chleba i wina, gdzie kapłan jest tylko przewodniczącym równego sobie ludu, gdzie Msza święta to tylko "teologiczna uczta" na wzór każdego innego posiłku i zebrania zwoływanego ku zadowoleniu indywidualnych potrzeb każdego. Widząc "owoce" tychże reform i postanowień, od niedawna mają miejsce próby ich (Komunia na rękę, nadzwyczajni szafarze Komunii świętej...) wprowadzania także w Polsce, dlaczego?

Czy pozostać można obojętnym na te wciąż aktualne, tak mocno przystające do dzisiejszej sytuacji wołania jednego z wielkich synów polskiej ziemi?
Kościół zatym, którego władza nierozciąga się tak daleko, iżby mógł dać ludowi znajomość języka liturgicznego, tą troskliwością o to, aby i prostaczkowie, zrozumiawszy obrzędy, mogli w czasie mszy św. stosowne uczucia rozbudzać i całą wspaniałość liturgji poznać, fałsz zadaje temu oskrażeniu protestantów, jakoby miał trzymać lud w nieświadomości swej liturgji. Już de Maistre na to odpowiedział: "Jeżeli lud nie rozumie słów, to i lepiej; cześć tu zyskuje a umysł nic nie traci. Ten, który nie rozumie, lepiej rozumie, niż ten, który źle rozumie". Protestantyzm usunął ofiarę; dlań niema ołtarza; chrześcijanizm jego w kazalnicy się streszcza. Kościół Katolicki ma także kazalnicę i z wysokości jej głosi w języku zrozumiałym naukę niezmienną, zwycięzką; ale wie też, że jego zadaniem nie tylko uczyć o Bogu, ale i łączyć z Bogiem w tajemnicy ołtarza, pod osłoną mystycznego języka (s. 330).
Książę wśród polskich liturgistów proroczo kontynuuje:
Zawsze w Kościele panowało głębokie przekonanie, że liturgje w językach martwych są wyrazem prawowiernej wiary i istotnie kościelnej modlitwy. To źródło i wyraz wiary i modlitwy należy zachować w niezmienności tak, jak samą wiarę i modlitwę, bo jedno słowo, jedno zdanie, jedna litera naruszona, może przeinaczyć pojęcie dogmatu i modlitwy. (...). Protestanci przekonali się niebawem, że proste tłumaczenie zatrzymanych przez nich części mszalnych na język ludowy nie osiągało celu i dlatego zabrali się do samodzielnego przerabiania liturgji. (...). Widoczną jest zatym rzeczą, że wprowadzenie języków ludowych do liturgji utrudniłoby niezmiernie utrzymanie czystości i jedności wiary (s. 330-331).
I dziś, niestety, tym razem w Kościele katolickim zdajemy się widzieć te same błędy, które - niesione duchem reformatorskim - przeinaczają pojęcie dogmatu i modlitwy niszcząc nie tylko zwyczaje, liturgię, ale też wiarę poprzez niezdrową i nachalną manipulację świętymi obrzędami. Przez to wszystko zatraca się czystość jedności i wiary, do tego stopnia, że niekiedy ci, którzy mianują się "chrześcijanami" nie wiedzą nawet czym jest piekło, czy ono w ogóle istnieje. Jedność i starożytność języka pozwala zachować jedność w samym Kościele, bo każdy, gdziekolwiek na świecie będąc, czułby się jak u siebie w domu.
Różność języka, z której i narodowe pochodzą różnice, wzięła początek z grzechu, i nikt wątpić nie może, iż kiedyś, gdy grzech całkowicie pokonany zostanie, w stanie uwielbienia przyszłego, jeden tylko istnieć będzie język. W pierwszym dniu Zielonych Świątek, tak niedawno po ofierze na Golgocie, na chwilę zniesione zostały zapory językowe; ludzie, należący do najrozmaitszych narodów i języków, rozumieli apostołów, przemawiających ich rodzinną mową. Otóż we mszy św. powtarzana ofiara Golgoty usuwa rozmaitość języków, jako następstwo grzechu; Kościół, jeśli nie wszędzie, to przynajmniej w najobszerniejszym zakresie, jednego i tego samego używa języka i uwidacznia o ile możności obraz nieba na ziemi. Kapłani na całym Zachodzie, przedstawiając jednego arcykapłana, Chrystusa, przemawiają jednym i to oczyszczonym od stosunków ziemskich, bo umarłym językiem, i daje się nam już tu na ziemi przedsmak przyszłej chwały, z której wszystkie różnice języków i narodowości na zawsze wykluczone zostaną (s. 333).

Tak więc jedna i wspólna liturgia z jednym i wspólnym językiem
najdzielniejszym jest środkiem zapobiegania temu, aby jeden, niebo i ziemię przedstawiający, Kościół nie rozpadł się na tak zwane narodowe kościoły i aby owo pomieszanie języków przy Babel, jako smutny skutek grzechu, nie zapanowało przy odprawianiu Najśw. Ofiary. Dlatego gdzie tylko kacerstwo lub odszczepieństwo podniosły głos przeciwko Rzymowi, tam zaraz następowało zwykle usunięcie liturgji rzymskiej, a wprowadzenie do nabożeństwa języka ludowego, jakby na wyraźny dowód, że używanie języka pospolitego w liturgji i oderwanie się od Rzymu, stoją w wewnętrznym, chociaż nie koniecznym ze sobą związku. Historja uczy, że rozmaitość języków szkodzi jedności religijnej (...) (s. 334).
Gdyby nie epoka, w której żył wspomniany wyżej autor dzieła, którego fragmenty tutaj przytaczamy, można by pomyśleć, że właśnie przeczytaliśmy relację z ostatniej reformy liturgicznej przeprowadzonej w latach następujących po ostatnim soborze ekumenicznym... . Czy miał rację o. Józef Gelineaux, gdy powiedział, że ryt rzymski, jaki znaliśmy został zniszczony?

---

Korzystając z okazji pragniemy poinformować, że do naszej redakcji dołączyła pani Katarzyna Pękala-Kuchta, której głównym zadaniem będzie korekta językowa publikowanych tekstów. Serdecznie witamy w redakcji!


Pielgrzymka do Sanktuarium na Górze Chełmskiej

9 września, w piątą rocznicę obowiązywania motu proprio Summorum Pontificum Ojca Świętego Benedykta XVI, odbędzie się już IV Pielgrzymka do Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej na Górze Chełmskiej. Jej organizatorem jest Koszalińskie Środowisko Wiernych Tradycji Łacińskiej.

Program pielgrzymki:
  • 15.00 – Koronka do Miłosierdzia Bożego w kaplicy św. Faustyny Kowalskiej ul. Piłsudskiego 92 w Koszalinie
  • 15.15 – Różaniec (w języku łacińskim) w drodze do Sanktuarium Matki Boskiej Trzykroć Przedziwnej
  • 15.45 – wejście do Sanktuarium
  • 16.00 – Msza Święta dziękczynna (sprawowana według nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego), którą odprawi o. Krzysztof Szachta OFMConv.
Źródło: http://www.tradycja.koszalin.opoka.org.pl/ 

środa, 22 sierpnia 2012

XVIII Pielgrzymka Tradycji Katolickiej - relacja uczestników

Tradycyjnie w dniach 6-14 sierpnia pielgrzymowała na Jasną Górę, w ramach Warszawskiej Pielgrzymki Pieszej Grup „17”, grupa Biało-Czarno-Czerwona, gromadząca wiernych tradycji łacińskiej z wielu ośrodków całej Polski. W ciągu dziewięciu dni ponad stu pielgrzymów wędrowało do Częstochowy pod hasłem, które jest wezwaniem z litanii loretańskiej: „Consolatrix afflictorum - ora pro nobis!”. Uczestnicy codziennie pokonywali ok. 30 km odwiedzając m.in. sanktuaria: Maryjne w Lewiczynie, Świętej Rodziny w Studziannej i Pana Jezusa Cierpiącego w Paradyżu.


Duchową opiekę nad pielgrzymami sprawował przewodnik ks. Grzegorz Śniadoch (IBP), którego wspierali ks. Sergiusz Orzeszko (IBP) oraz alumn Krzysztof Śniadoch (SAC). Uczestnicy pielgrzymki codziennie słuchali Mszy świętych sprawowanych w rycie trydenckim w kościołach lub „w polu” oraz konferencji o sensie chrześcijańskiego pocieszenia. Śpiewali również Godzinki i tradycyjne pieśni, a także uczestniczyli w nabożeństwach i modlitwach. Każdy dzień kończył się apelem oraz kompletą.


W ostatnim dniu do pielgrzymki dołączyła pielgrzymująca po Polsce grupa francuskiej młodzieży, a także ks. Wojciech Grygiel (FSSP), o. Krzysztof Stępowski (CSsR) i ks. Leszek Królikowski (IBP).


Pielgrzymkę zakończyły dwie Msze święte w kaplicy Sakramentu Pokuty: pierwsza tuż po wejściu na Jasną Górę i druga z asystą, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.

Obszerną galerię z pielgrzymki można zobaczyć tutaj.

Tekst: Kazimierz Maciąg
Zdjęcia: Anita Kalinowska 

niedziela, 19 sierpnia 2012

Wniebowzięcie NMP w Berlinie

Prezentujemy fotorelację z obchodów uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z kościoła św. Afry w Berlinie, którym opiekują się kapłani z Instytutu Św. Filipa Neri. 

Mimo, iż w stolicy Niemiec 15 sierpnia jest dniem roboczym, w uroczystej Mszy z asystą wyższą wzięło udział ok. 100 osób. Mszę poprzedziło tradycyjne poświęcenie ziół i kwiatów, natomiast na zakończenie uroczystości miało miejsce spotkanie w ogrodzie Instytutu ze skromnym poczęstunkiem dla wiernych.


piątek, 17 sierpnia 2012

Bp Schneider - Propozycje na rzecz poprawnego odczytania Soboru Watykańskiego II

Jakiś czas temu popularną informacją na stronach poświęconych tradycji katolickiej była wypowiedź bp Atanazego Schneidera z Kazachstanu o potrzebie stworzenia przez Kościół Syllabusa błędów w interpretowaniu tekstów Soboru Watykańskiego II. Informował również o tym nasz blog.

Wypowiedź ta była jedynie skrótem z przemówienia bp Schneidera podczas większej konferencji poświęconej temu i innym zagadnieniom w Rzymie w grudniu 2010 roku. Uznając cały tekst przemówienia za bardzo interesujący i wnoszący wiele do objaśniania tekstów Vaticanum II, publikujemy dzisiaj treść całego przemówienia o tytule "Propozycje na rzecz poprawnego odczytania Soboru Watykańskiego II."

Tłumaczenie zostało oparte na wersji angielskiej, dostępnej w bibliotece tekstów Global Catholic Television Network.

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Rodzinne rekolekcje Tradycji Łacińskiej

Prezentujemy relację z pierwszych rekolekcji dedykowanych specjalnie dla rodzin katolickich, przywiązanych do tradycji liturgicznej Kościoła.

Po raz pierwszy zdarzyło się to, na co rodziny praktykujące na co dzień swą pobożność w oparciu o łacińską tradycję liturgiczną czekały całe lata. W Górecku Kościelnym na Roztoczu przez kilka dni sierpnia rodzice i ich dzieci uczestniczyli w nabożeństwach, modlitwach, konferencjach, Mszach świętych a także we wspólnej zabawie. Tradycyjne rekolekcje dla rodzin właśnie się zakończyły. Prowadził je ks. Piotr Maroszek z diecezji krakowskiej, a wspomagali go klerycy z Bractwa Kapłańskiego św. Piotra (FSSP) kl. Jaromir Pałka i Jakub Kamiński, a przez jakiś czas również diakon Kacper Nawrot z krakowskiego seminarium.

niedziela, 5 sierpnia 2012

Archiwum filmowe liturgii i zwyczajów papieskich

Redakcji portali Caeremoniale Romanum udało się uzyskać zgodę włoskiego Istituto Luce Cinecittà na opracowanie i opublikowanie niezwykle cennych nagrań, prezentujących fragmenty liturgii oraz zwyczajów Dworu Papieskiego. 

51 udostępnionych nagrań pochodzi z lat 1928-1964 i obejmuje szeroki zakres tematyczny, m.in.: intronizacje papieskie, kanonizacje, błogosławieństwa pontyfikalne, audiencje i inne obchody. Ułożone w porządku chronologicznym są do obejrzenia na oficjalnym kanale wideo portalu.

Zgromadzenie w jednym miejscu tylu wartościowych materiałów źródłowych zostało odnotowane także przez zagraniczne portale poświęcone tematyce liturgicznej. 

sobota, 4 sierpnia 2012

Kronika filmowa: kardynał August Hlond

Prezentujemy krótkie nagranie z kroniki filmowej, pochodzące z 19 maja 1946 roku. Jest to relacja z obchodów 150-lecia koronacji obrazu św. Józefa w Kaliszu. 

Ceremonii przewodniczył prymas Polski, kardynał August Hlond. Na filmie można zobaczyć fragmenty Mszy pontyfikalnej sprawowanej od tronu oraz uroczystej procesji.


Nagranie jest własnością WFDiF Warszawa.

piątek, 3 sierpnia 2012

"Przedsoborowe" znaczy niepotrzebne?

Publikujemy tekst jednego z naszych redaktorów umieszczony na stronach Centrum Kultury i Tradycji Wiedeń 1683:

Od wielu lat jestem, można powiedzieć, jednym z najwierniejszych kibiców wydawania dzieła bł. Abp Antoniego Nowowiejskiego – Wykładu Liturgii Kościoła Katolickiego. Najpierw , przed laty , dotyczyło to wyjątku z jego wielotomowego opracowania, mianowicie tomów dotyczących bezpośrednio Mszy świętej. Pamiętam, że kiedy zostały one wydane przez Antyk Marcina Dybowskiego to odpowiadając na pytanie tygodnika wówczas Nowe Państwo podałem te książkę jako swoja lekturę wybraną. Wciąż czuję się niejako zobowiązany wobec tego dzieła, by przy różnych okazjach podkreślać, że jest to dzieło niezbędne w każdej, domowej, parafialnej, czy seminaryjnej bibliotece.

Jest to lektura podręczna, choć przecież nie jest podręcznikiem. Nie jest to także zbiór faktografii, która szybko rozwiązuje jakąś wątpliwa kwestię.. To jest raczej coś, co należałoby nazwać liturgiczną encyklopedią, choć zorganizowaną nie na sposób alfabetyczny, tylko problemowy. Choć w realizowanym przez Centrum Kultury i Tradycji pełnym wydaniu tego monumentu, dzięki niezwykle przejrzystej strukturze i planowi, można dość szybko znaleźć informacje, niekiedy bardzo szczegółowe, informacje dotyczące czy to historii rytu – ja na przykład sobie bardzo chwale możliwość łatwego dotarcia do właściwie wszystkich znanych nam z historii ordines Missae, a więc porządków Mszy w różnych tradycjach, różnych rytach, różnych rodzinach, czy informacji dotyczących przepisów i zasad sprawowania kultu, czy wreszcie wiadomości z historii sztuki bądź kultury. To jest rzecz bardzo wygodna. Ale nie tylko odniesienia źródłowe, ale także pewne informacje syntetyzujące te zagadnienia, zarówno dotyczące tego, co byśmy nazwali nigrykami – tą częścią „czarną” liturgii, czyli tekstami liturgicznymi, jak i tym co należy do rubryk, do przepisów, do przedmiotów, paramentów, szat, które w liturgii są używane. To wszystko szybko można z tego dzieła wydobyć. Ono naprawdę olśniewa erudycją i bogactwem.

Oczywiście jest to także dzieło należące do określonego czasu. To znaczy, ponieważ praktycznie Wykład Liturgii Kościoła Katolickiego powstawał w początku XX wieku, to rzecz jasna niektóre rzeczy, których byśmy tam szukali, a które dotyczą późniejszych dziejów liturgicznych, - już się tam nie mieszczą. Również niektóre ujęcia mogą wymagać pewnego uzupełnienia, ponieważ pojawiły się w niektórych zagadnieniach nowe odkrycia źródłowe. Ale i tak w zestawieniu z całościowością i wszechstronnością tego wykładu - nie ma i zapewne nie będzie niczego konkurencyjnego. Owszem, mamy na rynku polskim po prostu podręczniki liturgiki, ale o wiele skromniejsze, mimo czasem kilkutomowego wydania. W dodatku co koniecznie trzeba podkreślać, traktujące po macoszemu tę właściwą, dawniejszą tradycję liturgiczną Kościoła. Zatem, aby móc cokolwiek rozumieć z organicznego rozwoju liturgii, żeby nawet rozumieć rzeczywistą wagę zmian dokonanych w ostatnich dziesięcioleciach – po prostu nie można i nie należy ominąć tego wykładu abp. Nowowiejskiego.

Nie tak dawno w rozmowie z jednym z czołowych polskich liturgistów usłyszałem od niego, że na przykład jeśli chodzi o warstwę historyczną to dzieło bł. Antoniego Nowowiejskiego w jakimś stopniu zastępuje znane w świecie dzieło Missa Romana ojca Josefa Jungmanna. Dlatego, gdy niektórzy pytają, dlaczego to klasyczne w świecie dzieło nie istnieje dotąd w języku polskim - można odpowiedzieć, iż dlatego, że Nowowiejski jest!

Chociaż z tym byciem abpa Nowowiejskiego jest różnie - Nowowiejski jest i nie jest. Trochę się dziwię, że mimo tych wszystkich wartości, o których już powiedziałem, a przecież nie powiedziałem wszystkiego, że mimo zdecydowanej niezastąpioności tego dzieła, to jest faktem, że żyje ono życiem ukrytym. Nie jest eksponowane, nie zachęca się w tym pierwszym i oficjalnym obiegu do tego, żeby je studiować. Myślę, że tu ciągle działają jakieś zgoła irracjonalne niechęci, obawa, że jak coś jest przedpoborowe, to jest niepotrzebne. Wydawało mi się, cały czas mi się wydaje i mam nadzieję, że taka postawa, tej ponurej formy wykluczania tradycji Kościoła, już odchodzi w przeszłość. Niemniej na przykładzie tej książki widać, że to cały czas działa. Tym bardziej należy zachęcać by ten owoc trudu naszego błogosławionego męczennika, a także po owoc dzisiejszego edytorskiego trudu Centrum Kultury i Tradycji, sięgać, spożywać i rozpowszechniać. Kiedyś rozmawiałem z księdzem odpowiadającym za sprawy ceremonialne w jednej z polskich diecezji. Kapłan ów z przejęciem opowiadał, że właściwie ten Nowowiejski wszystko jeśli chodzi o liturgie precyzuje, opisuje, czasami wręcz w szkicach. Pokazuje różne sprawy, które trudniej może omówić, że to jest bardzo praktyczne dzieło. Jedynym problemem mojego rozmówcy było to, że to się aplikuje wprost przede wszystkim do starszej formy rytu rzymskiego, która dzisiaj nie jest jeszcze tak szeroko stosowana. Taki mamy problem, ale przynajmniej jeśli chodzi o starsza formę, o starsza tradycję liturgiczna, to książki Nowowiejskiego są do niej informacją i niezastąpionym kluczem w postaci tej książki. Dlatego bardzo serdecznie i osobiście zachęcam do posiadania i studiowania tego dzieła.

Paweł Milcarek

czwartek, 2 sierpnia 2012

Relacja ze Mszy świętej pontyfikalnej w czasie rekolekcji Ars Serviendi

Dnia 25 lipca 2012 roku podczas rekolekcji liturgicznych Ars Serviendi miała miejsce Msza św. pontyfikalna protonotariusza apostolskiego (infułata) ks. Janusza Bielańskiego. Była to pierwsza celebracja w takiej formie w Polsce i najprawdopodobniej na świecie od czasów zmian w liturgii po Soborze Watykańskim II.

Msza pontyfikalna występuje w zasadzie w dwóch formach: od tronu i od falidistorium. Różnice między tymi Mszami były już opisywane na Nowym Ruchu Liturgicznym. Msza protonotariusza apostolskiego (odprawiona wg ceremoniału protonariusza ad instar, czyli honorowego infułata diecezjalnego) wyróżnia się przede wszystkim tym, że nie odprawia się jej ani od tronu, ani od faldistorium, ale od sedilli (ławy). Podobnie jak zwykli prezbiterzy protonariusz nie odczytuje niczego od sedilli, ale od ołtarza. Nie jest także przykrywany gremiałem, kiedy siada na sedilli. Do Mszy przebiera się w zakrystii, stosując jednak formuły z kanonu biskupiego.

Forma ta jednak zawiera niektóre elementy rytu pontyfikalnego takie jak: użycie adamaszkowej mitry simplex (białej), czarnej piuski z amarantowymi obszyciami i rękawiczek pontyfikalnych, posługują do niej pluwialiści z kanonem i bugią, infułat zakłada dalmatykę i tunicellę pontyfikalną, krzyż pektoralny na fioletowym sznurze oraz pierścień pontyfikalny. Wszystkie te elementy powinny być skromniejsze niźli pontyfikalia biskupie, np. nie powinno być na nich haftów ani złotych obszyć. Warto wspomnieć także, że infułat jedynie w sytuacji, kiedy pontyfikuje może nie krzyżować stuły i używać wspomnianego krzyża pektoralnego i pierścienia. Pontyfikującemu protonotariuszowi przysługuje prezbiter asystens ubrany w kapę, z wyjątkiem sytuacji, kiedy Msza odprawiana jest w katedrze oraz wobec biskupa (coram episcopo). Infułatowi nigdy nie asystują diakoni honorowi. Jak na każdej Mszy pontyfikalnej manipularz ubierany jest celebransowi dopiero przy ołtarzu (po Indulgentiam) oraz po modlitwie Oramus te protonotariusz całuje słowa Ewangelii dnia.

Błogosławieństwo końcowe podczas Mszy pontyfikalnej jest śpiewane, jednakże nie wykonuje się trzech znaków krzyża, ani nie stosuje się wezwań ("Adjutorium nostrum...") zarezerwowanych dla wyższych dostojników. Infułat także nie zwraca się do ludu słowami "Pax vobis".

Liczymy, że ta celebracja przyczyni się do upowszechnia celebracji pontyfikalnych w miejscach, gdzie nie jest możliwe by sprawował ją biskup oraz gdzie infułaci nadal posiadają przywileje. By ułatwić organizację tego typu Mszy organizatorzy zamierzają wkrótce opublikować stosowny ceremoniał.