poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Requiem w Chełmie Śląskim

W środę, 2 maja 2012, o 16:00, w kościele parafialnym Św. Trójcy w Chełmie Śląskim, Mszę za zmarłych - Requiem - odprawi ks. Tomasz Jochemczyk.

niedziela, 29 kwietnia 2012

Z redakcyjnej poczty (VII) - Czy katolik może chodzić na Mszę?

Publikujemy treść artykułu, który otrzymaliśmy od naszego czytelnika. Tematem tekstu są refleksje na temat posoborowej reformy liturgicznej, jej skutków i konsekwencji uczestniczenia przez katolików w Mszach sprawowanych w zwyczajnej formie rytu rzymskiego (Novus Ordo Missae).

Czy katolik może chodzić na Mszę?

Tytułowe pytanie wydaje się absurdalne, szczególnie jeśli zasugerowałoby się, iż uczestnictwo w Eucharystii skutkować może nawet grzechem. Ktoś bardziej zorientowany może pomyśleć, że pewnie chodzi o jakieś Msze niekatolickie, np. Kościołów, które po Wielkiej Schizmie stały się, jak to ujął Jan Paweł II, Kościołami „siostrzanymi” (gdzie katolicy udział brać mogą tylko pod pewnymi warunkami). Mogłoby też chodzić, nie daj Boże, o udział w nabożeństwach naszych braci protestantów (które nie są Mszą ze względu na doktrynalne rozmijanie się z katolikami w kwestii Eucharystii oraz brak sukcesji Apostolskiej).

Wreszcie osoba na bieżąco śledząca wszelkie zakątki katolickiego podwórka wpadnie na to, że z takim dylematem, branym często całkiem poważnie, zmaga się wielu katolickich tradycjonalistów, głównie tych związanych z Bractwem św. Piusa X [1] (nie wspominając już wszelkich sedewakantystów i im podobnych). Mianowicie przed tradycjonalistą pojawia się problem, który można ująć np. tak:

Czy grzeszę, jeśli ja – katolik świadomy skandalu jakim jest posoborowa „reforma” liturgiczna, oraz jej owoc w postaci Mszału Pawła VI – biorę udział w nowej Mszy?  

O ile podzielam opinię o skandaliczności posoborowej „reformy” oraz zgorszeniu, jakie może ona wywoływać u badających jej dzieje [2], to przedstawione wyżej obawy – przynajmniej na gruncie polskim [3] – uważam za mocno przesadzone i niepokojące.

To smutne, że reforma liturgiczna nie wyglądała tak, jak myśleli o niej ojcowie soborowi. Jednak sposób jej przeprowadzenia nie jest w historii liturgii precedensem, i może nie ma potrzeby aż tak się nim samym gorszyć. Podobnie wyglądało np. tworzenie rytu dominikańskiego [4].

Jakkolwiek by oceniać sposób powstania oraz samą treść Mszału Pawła VI, nie można powiedzieć, że ta liturgiczna kompozycja, w zdecydowanej mniejszości zawierająca zupełnie nowe teksty, uniemożliwia sprawowanie ważnej i godnej Eucharystii. Mszał został zatwierdzony i uznany przez papieży, oraz funkcjonuje w Kościele jako zwyczajna forma rytu rzymskiego. To nowa nomenklatura, ale jest konieczna i wydaje się, że lepszej nie ma. Oczywiście tradycjonalistom ciężko przechodzi przez usta nazywanie nowej Mszy „rytem rzymskim”, co sugeruje przecież jakąś równość z tradycyjnym rytem rzymskim. I nie rekompensuje tego w żaden sposób nazywanie liturgii organicznie sięgającej do korzeni chrześcijaństwa „nadzwyczajną formą”. Ale po prostu nie zaproponowano póki co niczego adekwatniejszego. Bywało w historii, że w Rzymie było w użytku więcej niż jeden ryt – i który był rzymski? Ten papieski? A który dziś jest papieski?

Jedyne, co mogą robić tradycjonaliści, to cieszyć się tym, że tradycyjny ryt rzymski został przez naszego papieża uwolniony, oraz – jeśli jeszcze Msza Święta według Mszału Piusa V nie jest sprawowana w ich okolicy – poprosić proboszcza, by się o to zatroszczył (i w razie księżowskich oporów, na odpowiednich szczeblach kościelnej hierarchii prosić o rozwiązanie problemu).

Środowiska doszukujące się grzeszności czy jakiejś niegodziwości u wiernych znających problem posoborowych zmian w liturgii i mimo tego uczęszczających na nią, jako najważniejszy argument wysuwają ten, iż uczestnictwo w nowej Mszy grozi zanikiem wiary. Rzeczywiście, nowa Msza jest wybitnie „ekumeniczna”, tak, że z Mszału Pawła VI korzystać mogą niektóre odłamy protestanckie [5]. Kardynałowie Bacci i Ottaviani (ówczesny prefekt Świętego Oficjum) w swojej krytycznej analizie [6] wskazali wiele miejsc w nowym Mszale, na czele z samą definicją Mszy, które, delikatnie mówiąc, nie wyrażają jednoznacznie katolickich doktryn i rozmywa się przez to stara zasada „lex orandi lex credendi”. Na potwierdzenie tych obaw przywołać można również statystyki świadczące o tym, że od wprowadzenia nowego Mszału drastycznie maleje frekwencja na Mszach [7]. 

Z tymi faktami ciężko dyskutować. Jeśli chodzi o statystyki, warto zauważyć, iż dotyczą one Zachodu, gdzie miało miejsce wiele skandalicznych wypaczeń i aberracji liturgicznych [8]. Nie można też pomijać innych czynników kryzysu, takich jak wdrażanie pozaliturgicznych postanowień Soboru (nie zawsze realizowanych zgodnie z zamysłem Vaticanum II), rewolucja seksualna czy inne przemiany społeczno-polityczne. Nikt nie może ze stuprocentową pewnością stwierdzić, że gdyby nie nowa Msza, frekwencja by się utrzymała. Mszałowi Pawła VI na pewno nie można zarzucać herezji, i poza sedewakantystami raczej nikt tego nie czyni. Pozostaje jedynie ubolewać nad tym, że nie wyraża tak jasno nauczania Kościoła na temat Eucharystii i kapłaństwa, sformułowanego np. na Soborze Trydenckim i powtórzonego na Soborze Watykańskim II, jak tradycyjny ryt rzymski. Warto zauważyć, że gdyby radykalnie traktować wymóg jednoznacznego wyrażania dogmatów przez liturgię, trzeba by odrzucić również tradycyjne ryty wschodnie, takie jak np. ryt św. Jana Chryzostoma, gdzie ciężko doszukać się w treści części stałych jakichś odwołań np. do ofiary przebłagalnej, jaką przecież stanowi Msza Święta [9].

Czy rzeczywiście sama nowa Msza może być dziś źródłem zaniku wiary?
 
Minęły już czasy, kiedy ksiądz zwrócony twarzą do wiernych, mówiący w języku narodowym i nie używający kanonu rzymskiego stanowić może zaskoczenie czy zgorszenie. 

Zarzut, że same nigryki i rubryki Mszału Pawła VI są herezjogenne, wydaje mi się chybiony przede wszystkim dlatego, że jest sprzeczny z doświadczeniem moim i większości dzisiejszych katolików. Moja wiara, obejmująca katolickie nauczanie o Eucharystii i kapłaństwie, zrodziła się i formowała właśnie na nowej liturgii i w jej kontekście. Pamiętam, jak z kościoła parafialnego mojego dzieciństwa wyrzucono wielki, pokryty pięknymi i przyciągającymi dziecięcą uwagę płaskorzeźbami ołtarz, zastępując go obrazkiem i stołem oraz miejscami dla prezbiterów i ministrantów. Komunia była udzielana procesyjnie na stojąco, a starsze panie chcące przyjmować na kolanach odkąd pamiętam proboszcz ganił i wyśmiewał. Wikarzy grywali na gitarze prymitywne w formie i często również w treści piosenki „z pokazywaniem”, etc. Jednak gdyby mnie wtedy (nawet przed Pierwszą Komunią) zapytano o to, jaka jest rola kapłana, oraz co jest we Mszy najważniejsze, odpowiedziałbym równie poprawnie, jak wychowankowie lefebrystycznych szkół. Podobnie rzecz ma się przecież z wiarą wszystkich (rzeczywiście wierzących) katolików, żyjących dziś na świecie, a wychowanych na nowej liturgii. Gdyby tak nie było, krytycy Mszału Pawła VI musieli by konsekwentnie uznać, iż z wiarą katolicką (a więc z Kościołem) mamy do czynienia tylko wśród wiernych skupionych wokół tradycjonalistycznych wspólnot, celebrujących według wielowiekowych, rzymskich reguł.

Innym przykładem, który, jak się zdaje, obala omawiany zarzut stawiany posoborowej liturgii, jest fakt nawróceń na wiarę katolicką wnuków XVI-wiecznej Reformacji. Najgłośniejszym przykładem jest chyba Max Thurian, wybitny protestancki teolog i pastor, współzałożyciel wspólnoty Taizé, przyjmowany na audiencjach przez papieży od świątobliwego Piusa XII, na Janie Pawle II skończywszy. Jan XXIII zaprosił go na Sobór, a Paweł VI do komisji opracowującej nową Mszę, w której to jako jeden z sześciu protestantów aktywnie działał. I ten oto brat odłączony, tak zaangażowany w ekumenizm i „protestantyzowanie” katolickiej liturgii, tak rzetelnie wykształcony w heretyckiej wizji świata, nawrócił się na wiarę katolicką i w 1987 roku przyjął święcenia kapłańskie. Podobnie katolicką wiarę w Eucharystię wyznawał i praktykował słynny brat Roger Schütz, którego Jan Paweł II niestety nie zechciał wpuścić do Arki Zbawienia. 

Kolejnym, istotnym zarzutem stawianym posoborowej liturgii, są wątpliwości w kwestii prawidłowej promulgacji Mszału Pawła VI [10]. Nie będę tu polemizował ze szczegółowymi analizami prawnymi przede wszystkim ze względu na brak odpowiedniej wiedzy w tym zakresie. Dla mnie jednak wystarczające jest to, że kolejny już papież uważa ten Mszał za właściwie promulgowany dla Kościoła rzymskiego, oraz za ryt rzymski. Ciekawostkę stanowi również fakt, iż sam abp Lefebvre, jak się zdaje, nie miał wątpliwości co do ważności promulgacji tego Mszału oraz rytów pozostałych sakramentów [11]. 

Dziś pojawia się coraz więcej głosów w coraz wyższych kościelnych kręgach, przyznającym rację tradycjonalistom krytykującym wiele aspektów posoborowych zmian w liturgii. Napawa nadzieją fakt, że sam papież również dostrzega te istotne problemy. Jeszcze jako kard. Ratzinger głosił potrzebę „reformy reformy”. Co ciekawe, jest to pomysł dość stary, i to proponowany przez abpa Marcela Lefebvre'a, który nie postulował zlikwidowania nowej Mszy, za to proponował w jednym z listów do Jana Pawła II z 1983 roku: 
„Tak więc nie widzę innego rozwiązania tego problemu, jak tylko: (…) zreformować Novus Ordo Missae, mające za cel nadanie mu wszelkich cech zgodności z katolickimi dogmatami o realności Ofiary, o rzeczywistej obecności Chrystusa – poprzez bardziej wyraźną adorację, podkreślenie wyraźniej różnicy pomiędzy kapłaństwem księży a wiernymi, jak też przebłagalnego charakteru Ofiary Mszy św.”  [12]
Jeśli jacyś wierni naprawdę poważnie myślą o tym, że nadejdzie czas, kiedy papież przywróci w pełni co łask tradycyjny ryt rzymski, likwidując Mszał Pawła VI, wydaje się że odznaczają się raczej romantyczną naiwnością. Bardziej prawdopodobne jest, że nastąpi fuzja obu form rytu, wzajemnie się przenikających i uzupełniających (wszak póki co „reforma reformy” sprowadza się do jak największego upodobniania nowej Mszy do tej tradycyjnej). 

Defekty posoborowej liturgii są poważne, jednak nie można zapominać o tym, iż zrealizowała ona w jakimś stopniu również dobre postulaty Ruchu Liturgicznego i konstytucji Sacrosanctum Consilium, oraz że może być sprawowana bardzo przyzwoicie (należy spojrzeć chociażby na wzorcową dla rzymskich katolików liturgię Benedykta XVI, czy na starania wielu środowisk liturgicznych, z dominikańskimi na czele). Liturgia ta ma dużą wartość mistagogiczną, oraz zawiera w sobie wiele uświęconych i starożytnych treści. Nie można negować czy osądzać wiary katolików, którzy się właśnie na niej uświęcają. 

Rozumiem również kapłanów, którzy mimo iż poznali tradycyjną liturgię i zgadzają się z racjami świadczącymi za jej większą wartością niż Mszy Pawła VI, wolą nie rezygnować całkowicie z formy zwyczajnej, chociażby ze względu na Godzinę Czytań w posoborowej Liturgii Godzin i możliwość odmawiania całości w języku poruszającym ich dusze i rzeczywiście uświęcającym ich czas, czemu przecież ta modlitwa ma służyć. 

Jeśli nie miałbym możliwości uczestnictwa w żadnej tradycyjnej katolickiej liturgii, nie miałbym oporów przed uczestnictwem w nowej Mszy, a występowanie ich wśród tradycjonalistów jest dla mnie niepokojące i świadczące o mentalności schizmatyckiej, od której się przecież odżegnują. 

Dawid Gospodarek

===
2. Wspomnijmy chociażby nietradycyjne tworzenie od podstaw nowego Mszału zamiast reformowania istniejącego, czy udział w tym przedsięwzięciu protestantów, który zaowocował możliwością wykorzystywania przez niektórych z nich nowego Mszału do swoich nabożeństw
3. Gdzie chyba nie zdarza się, że używana jest zła materia do Najświętszego Sakramentu, księża obejmują wiarą katolicką sakramentologię, raczej nie spotykamy za ołtarzem clownów, a Mszał jest całkiem przyzwoicie przetłumaczony z oryginału.
4. Oczywiście, celem braci kaznodziejów nie była reforma liturgii i w układaniu Mszału nie pomagali im katarzy czy albigensi.
5. Michael Davies, Liturgiczne bomby zegarowe. Zniszczenie katolickiej wiary przez zmiany w katolickim kulcie, Warszawa 2004, s. 106-123
6. http://swiety.krzyz.org/kak.htm – stan na 22.10.2010
7. Np. Michael Davies, Sobór papieża Jana. Rewolucja liturgiczna, Komorów 2011, s. 355-368
8. W Polsce, mimo zapędów niektórych liturgistów czy pastoralistów chłonących idee zza Odry, wprowadzanie nowego Mszału i zmian przeprowadzano stopniowo i pod czujnym okiem kard. Wyszyńskiego
9. Oraz występują w niej tak dwuznaczne sformułowania, jak np. mowa o grzechu dobrowolnym i niedobrowolnym; w dobie ekumenizmu nie do przyjęcia są przecież także prośby o zbawienie przez modlitwy Bogarodzicy i świętych; użycie filioque w Credo jest opcjonalne.
11. Aby Kościół trwał. Abp Lefebvre w obronie Kościoła i papiestwa. Dokumenty z lat 1971-1990, Warszawa 2011, s. 214 
12. Aby Kościół trwał. Abp Lefebvre w obronie Kościoła i papiestwa. Dokumenty z lat 1971-1990, Warszawa 2011, s. 180

sobota, 28 kwietnia 2012

Ks. Pietro Leone - Ryt rzymski - część IV

Dziś publikujemy IV już część pracy ks. Pietro Leone pt. "Ryt rzymski - stary i nowy", porównującą podkreślenie Rzeczywistej Obecności Chrystusa oraz kapłaństwa sakramentalnego w formach nowej i tradycyjnej. Tekst angielski można znaleźć na blogu Rorate Caeli. Tekst polski znajduje się pod tym adresem .

Materiały dla celebrujących w starym rycie

Za zgodą autora, Pana Andrzeja Skurdo, publikujemy materiały, przydatne dla kapłanów chcących sprawować liturgię w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego
Na stronach Duszpasterstwa Wiernych Tradycji Łacińskiej w Archidiecezji Warszawskiej można zapoznać się z innymi tłumaczeniami tego samego autorstwa, dotyczącymi sakramentów Chrztu, Bierzmowania, Pokuty i Małżeństwa oraz wybranych sakramentaliów.

Wszelkie zauważone błędy i nieścisłości w tekstach prosimy zgłaszać bezpośrednio na adres mailowy autora opracowań.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Trydencka Msza prymicyjna w Szczecinie

Ośrodek Duszpasterstwa Tradycji Liturgicznej Usus Antiquior przy parafii pw. Świętego Józefa w Szczecinie (ul. Połabska 1) informuje, że 30 kwietnia 2012 o godzinie 18 w kościele parafialnym ksiądz Sergiusz Orzeszko IDP odprawi Msze świętą i udzieli błogosławieństwa prymicyjnego.

środa, 25 kwietnia 2012

Ks. Pietro Leone - Ryt rzymski - część III

Dziś publikujemy III już część pracy ks. Pietro Leone pt. "Ryt rzymski - stary i nowy", porównującą Offertoria, Kanony i Modlitwy Eucharystyczne w formach nowej i tradycyjnej. Tekst angielski można znaleźć na blogu Rorate Caeli. Tekst polski znajduje się pod tym adresem .

[Aktualizacja] Koszalin - Msze w kaplicy Caritas

W kaplicy Caritas w Koszalinie przy ul. bpa. Domina w dni powszednie są od niedawna nieregularnie sprawowane Msze w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego.

Pierwsza celebracja miała miejsce w zeszły piątek. Kolejna takie Msza w odbędzie się we wtorek, 24 kwietnia o godz 18.00 oraz w piątek, 4 maja o godzinie 19.00 (bezpośrednią transmisję będzie można zobaczyć w internetowej telewizji Dobre Media).

Msze w Koszalinie, poza o. Krzysztofem Szachtą OFMconv, sprawują także kapłani diecezjalni: ks. Janusz Bujak, ks. Paweł Kowalski i ks. Adam Wakulicz, dyrektor Caritasu, gospodarz kaplicy.

Pielgrzymka do Kalwarii Zebrzydowskiej

Duszpasterstwo łacińskiej tradycji Kościoła diecezji Bielsko-Żywieckiej po raz pierwszy organizuje pielgrzymkę do Kalwarii Zebrzydowskiej. Odbędzie się w sobotę 28 kwietnia br. W programie: Msza Święta w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego o godz. 10.00 oraz Dróżki Matki Bożej o godz. 12.00. Zapraszamy do włączenia się w naszą pielgrzymkową modlitwę. Szczegółowe informacje na http://tridentina-bielsko.blogspot.com/

"Koń Trojański w Mieście Boga?" - relacja z konferencji

Blisko stu uczestników z całej Polski w sobotę, 21 kwietnia 2012, wzięło udział w III Konferencji z cyklu Zwróćmy się ku Panu. Tym razem poświęcona była Soborowi Watykańskiemu II i nosiła tytuł: „Koń Trojański w Mieście Boga? Pytania na 50-lecie Soboru Watykańskiego II”.

W poprzednich latach organizatorem Konferencji był Instytut Summorum Pontificum, którego zadania przejęło Centrum Kultury i Tradycji Wiedeń 1683. Uczestnicy, który brali udział w ubiegłorocznych konferencjach, a także w tegorocznej, zgodnie stwierdzili, że poziom kwietniowych spotkań wzrasta z roku na rok.

W warszawskim Muzeum Literatury, wybrzmiały słowa ważne i celne: Kościół katolicki zatracił ducha Tradycji i to stało się przyczyną kryzysu wewnątrz kościoła, ale także kryzysu w życiu społeczeństw chrześcijańskich i kryzysu katolickich rodzin. Ulegając w formułowaniu dokumentów duchowi tego świata, wprowadzając niuanse i dwuznaczności do tradycyjnej doktryny, unikając potępień tak groźnych zjawisk, jak komunizm, sobór odebrał Kościołowi zdolność do przeciwstawienia się laicyzującym i sekularystycznym falom, które przetoczyły się przez świat w połowie XX wieku.

Szerszą relację z konferencji można przeczytać na stronie organizatora.

wtorek, 24 kwietnia 2012

Tradycyjne Msze święte w Dąbrowie Górniczej

Środowisko Tradycji Łacińskiej Diecezji Sosnowieckiej informuję, że Msza Św. w rycie klasycznym sprawowana jest w każdą pierwszą i trzecią niedzielę miesiąca w kaplicy świętego Aleksandra w Bazylice Matki Bożej Anielskiej w Dąbrowie Górniczej o godzinie 14.30.


Opiekunem grupy, wyznaczonym przez biskupa sosnowieckiego Grzegorza Kaszaka, jest ksiądz doktor Artur Seweryn. Studiował w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach i w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Sosnowieckiej w Krakowie. Święcenia kapłańskie przyjął w 1994 roku z rąk biskupa Adama Śmigielskiego. W 2010 roku uzyskał na Uniwersytecie Jana Pawła II w Krakowie tytuł doktora teologii w zakresie homiletyki, przedstawiając pracę pt: „Teologia męczeństwa w przepowiadaniu św. Augustyna”.

Grupa prowadzi własną stronę internetową: http://tradycjasosnowiec.blogspot.com.

niedziela, 22 kwietnia 2012

Msza święta trydencka w Wodzisławiu Śląskim

W Wodzisławiu Śląskim w kościele pw. Wniebowzięcia NMP (przy Rynku), po raz pierwszy po wielu latach, zostanie odprawiona w dniu 6 maja 2012 roku  (w 4. Niedziela po Wielkanocy) o godzinie 16.00 Msza święta recytowana w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Odprawi ją ksiądz dr Adam Tondera,  wyznaczony przez arcybiskupa Wiktora Skworca – Metropolitę Górnośląskiego.
 
Wodzisławska świątynia stanowi serce Starego Miasta i znajduje się tuż przy Rynku. Przyjeżdżający samochodami mogą parkować na parkingu parafialnym przy ul. Wałowej, bądź na ul. Kościelnej i na Rynku. Parkingi te w niedziele są bezpłatne.

sobota, 21 kwietnia 2012

Liturgia papieska - bibliografie

W ramach zajmującego się liturgią papieską portalu Caeremoniale Romanum została otwarta nowa sekcja zatytułowana Bibliographies, w której umieszczane będą wszelkie (najczęściej ułożone tematycznie) bibliografie, bądź to znajdujące się w sieci internetowej, bądź to umieszczone w poszczególnych dziełach i publikacjach. Dostępna jest także lista ogólnej bibliografii dzieł drukowanych zgromadzonych przez redakcję portalu (wiele z wymienionych pozycji jest dostępnych na stronach CR w formacie pdf).

Z artykułu wstępnego, otwierającego nową sekcję:
Należy nadmienić, że przedstawione publikacje i dzieła w żadnym wypadku nie wyczerpują dostępnej bibliografii, a są jedynie skromnym zaczątkiem do poważnych studiów nad liturgią sprawowaną przez kolejnych mężów wybranych przez Chrystusa, by paść Jego owce oraz dzierżyć klucze Królestwa Niebieskiego.

Pozostaje tylko do powiedzenia, iż: w naszym zbiorze nie uwzględniono dzieł opisujących, czy odnoszących się do liturgii papieskiej w sposób pośredni; w przypadku ksiąg liturgicznych oraz artykułów zasygnalizowano wyłącznie najważniejsze lub najbardziej znane pozycje; niejednokrotnie w podanych publikacjach można odnaleźć dalszą, niekiedy niezwykle bogatą bibliografię.
Całość tekstu można przeczytać na portalu CR.

Ks. Pietro Leone - Ryt rzymski - część II

Po dłuższej przerwie publikujemy dziś kolejną, II część pracy ks. Pietro Leone pt. "Ryt rzymski - stary i nowy". Tekst angielski można znaleźć na blogu Rorate Caeli. Tekst polski znajduje się pod tym adresem . W najbliższym okresie w miarę możliwości tłumaczeniowych będą systematycznie publikowane kolejne części.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Dodatkowa Msza święta w Koszalinie

Duszpasterstwo Tradycji Łacińskiej w Koszalinie informuje, że 20 kwietnia 2012 o godz 19.00 w Kaplicy budynku Caritasu w Koszalinie, ul. bpa. Domina 8, odbędzie się Msza święta sprawowana w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego.

sobota, 14 kwietnia 2012

Konferencja Zwróćmy się ku Panu

[Aktualizacja] List polskich środowisk katolickich do Ojca Świętego

Zbliżają się obchody 50-lecia Soboru Watykańskiego II, wydarzenia, które dziś bodaj bardziej niż kiedykolwiek od czasu jego zakończenia zajmuje uwagę duchownych i świeckich zaangażowanych w życie Kościoła. 

Po latach bezkrytycznego przyjmowania wszystkiego, co miało legitymację "ducha Soboru", dziś nasila się dyskusje a także ożywają rzetelne studia, mające odkryć jego rzeczywiste znaczenie. W tych dyskusjach i badaniach bardzo znaczący i coraz bardziej dominujący jest jest nurt, który stawia pytania, bez których nie można odkryć i zrozumieć charakteru i sposobu oddziaływania Soboru Watykańskiego II dla Kościoła i świata. Są to pytania o zagadnienia takie jak właściwe rozumienie ekumenizmu, nauczania Kościoła na temat miejsca religii katolickiej w życiu społeczeństw, a przede wszystkim o możliwość rozumienia nauczania Soboru w świetle Tradycji. Z poważnych ośrodków teologicznych i naukowych, a także z różnych środowisk płyną do Stolicy Apostolskiej dezyderaty zbadania i wyjaśnienia, na ile niektóre sformułowania Soboru Watykańskiego II są zgodne z Magisterium. Nie są to już tylko głosy tzw. "tradycjonalistów", ale tych wszystkich, którzy poczuwają się do odpowiedzialności za misyjna obecność Kościoła we współczesnym świecie. Jesienią ubiegłego roku szerokim echem odbiła się w ośrodkach opiniotwórczych inicjatywa włoskich katolików, duchownych i świeckich, którzy wystosowali do Ojca św. petycję o szczegółową analizę tekstów Soboru Watykańskiego II. 

Również w Polsce postał podobny list  liderów katolickich środowisk, profesorów wyższych uczelni, publicystów, a także katolickich polityków i przedsiębiorców. Chcą oni, okazując szacunek i poddanie Ojcu św. pokornie prosić, aby Stolica Apostolska odniosła się do kwestii zrodzonych przez dokumenty Soboru Watykańskiego II, które wciąż pozostają niejasne i, jak się zdaje, często przynoszą niepożądane owoce, a przynajmniej budzą kontrowersje w sprawach istotnych. 

Oto fragment listu, który w najbliższym czasie ma być dostarczony do Ojca św: 
Ojcze Święty, zarysowane powyżej problemy składają się na bardziej ogólną refleksję na temat pewnej charakterystycznej właściwości soborowego i posoborowego Magisterium. Według często przytaczanych słów Waszej Świątobliwości, właściwe odczytanie i przyjęcie ostatniego Soboru może się dokonać tylko w świetle prawidłowej hermeneutyki reformy . W istocie, w ostatnim czasie mówi się ciągle o prawidłowej interpretacji Soboru, z jednoczesnym wyeliminowaniem złej interpretacji. Czy fakt, że 50 lat po zwołaniu Vaticanum II jego nauczanie jest stale przedmiotem kontrowersji, przez co wymaga nieustannych wyjaśnień, doprecyzowań i sprostowań nie oznacza, że dzięki Soborowi dzisiejsze Magisterium jest wciąż pochłonięte samym sobą, zamiast wyjaśniania depozytu wiary? Czy taki stan rzeczy pokazuje, że Sobór przekazał "naukę czystą i nieskażoną, bez zabarwień i przeinaczeń" , jak sobie tego życzył bł. Jan XXIII? Czy w świetle przedstawionych powyżej wątpliwości zasadnym jest niedawne stwierdzenie, jakoby nie tylko trzeba było "interpretować Vaticanum II w świetle poprzednich dokumentów Magisterium, ale też niektóre z tych dokumentów są bardziej zrozumiałe w świetle II Soboru Watykańskiego"? W naszym przekonaniu najlepszym komentarzem dla takiego postawienia sprawy, przynajmniej w odniesieniu do punktów, które poddaliśmy osądowi Waszej Świątobliwości w niniejszym liście, są następujące słowa Waszego Poprzednika, Piusa XII: "Skoro zaś Kościół, jak to przez wieki nieraz miewało miejsce, ową funkcję wyjaśniania depozytu, już to drogą zwyczajnego nauczania, już to z osobliwą uroczystością sprawuje, najoczywiściej fałszywą jest metoda, która rzeczy jasne usiłuje przez rzeczy niejasne tłumaczyć. Wszyscy powinni trzymać się w tej sprawie odwrotnego porządku, tzn. to co ciemne, przez to co jasne oświetlać" . Umiłowany Ojcze Święty, zwracamy się z pokorną prośbą o ponowne przeanalizowanie powyższych problemów, które zresztą były już przedstawiane Waszej Świątobliwości przy różnych okazjach. Żywimy głębokie przekonanie, że tego rodzaju refleksja w Roku Wiary zgodnie ze słowami Waszej Świątobliwości rozbudzi "w każdym wierzącym aspirację do wyznawania wiary w pełni i z odnowionym przekonaniem, z ufnością i nadzieją" . 
Z całością listu można zapoznać się na stronach Centrum Kultury i Tradycji Wiedeń 1683. Znajduje się tam także pełna lista jego sygnatariuszy. W Wielką Środę (4 kwietnia 2012) list został wysłany  do Ojca Świętego i złożony w Nuncjaturze Apostolskiej w Polsce.

Lublin: Warsztaty chorału gregoriańskiego

Koło Naukowe Studentów Muzykologii KUL zaprasza do udziału w Warsztatach Chorału Gregoriańskiego „Średniowiecze znane i nieznane”, które odbędą się w dniach 12-14 maja 2012 w Instytucie Muzykologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Warsztaty prowadzić będą: ks. dr Piotr Paćkowski (dyrygent Schola Gregoriana IM KUL) oraz s. Maria Bujalska PDDM (absolwentka IM KUL, prowadzi Kursy Muzyki Liturgicznej organizowane przed siostry Uczennice Boskiego Mistrza).

Warsztaty mają na celu przygotowanie i wykonanie Liturgii na VI Niedzielę Okresu Wielkanocnego oraz przygotowanie prezentacji śpiewów Hildegardy z Bingen w dniu 14 maja.


Do udziału zaproszone są zarówno osoby zaangażowane w wykonawstwo chorału gregoriańskiego, jak i wszyscy, którzy chorałem się interesują. Instytut Muzykologii KUL od początku swego istnienia zajmuje się zagadnieniami związanymi z chorałem gregoriańskim zarówno od strony teoretycznej, jak i praktycznej. Przy Instytucie działa Schola Gregoriana, której celem jest prezentowanie chorału w trakcie liturgii. Warsztaty mogą stać się okazją do poznania metod proponowanej przez Instytut Muzykologii KUL szkoły chorałowej.

Koszt uczestnictwa w Warsztatach wynosi 50 zł. Liczba miejsc jest ograniczona, decyduje kolejność zgłoszeń. Organizatorzy oferują rezerwację noclegów. Dodatkowe informacje, plan warsztatów oraz formularz zgłoszeniowy znajdują się na stronie internetowej KUL.

czwartek, 12 kwietnia 2012

Kolejna Msza prymicyjna księdza Orzeszko

W niedzielę 15 kwietnia o godzinie 10:00 w kościele pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny, ul. Brzeska w Białej Podlaskiej ksiądz Sergiusz Orzeszko IBP odprawi Mszę Świętą prymicyjną w Nadzwyczajnej Formie Rytu Rzymskiego.

Źródło: strona parafialna 

wtorek, 10 kwietnia 2012

Białystok - Msze święte w Oktawie Wielkanocy

W czasie Oktawy Wielkanocnej w Białymstoku zostaną odprawione dwie Msze w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. W Białą Sobotę, 14 kwietnia, o godzinie 9:00, Mszę Świętą w kościele p.w. Zmartwychwstania Pańskiego odprawi ksiądz Tomasz Grądzki.

W Niedzielę Przewodnią (Białą), 15 kwietnia, o godzinie 13:30 ksiądz Marian Strankowski odprawi Mszę Świętą w starym kościele farnym. W tym miesiącu mijają dwa lata od czasu, kiedy staraniem grupy wiernych pojawiła się w Białymstoku Msza Święta odprawiana w starym rycie. Aby w związku z tym nadać jej jeszcze bardziej uroczysty charakter, Schola Gregoriana Sancti Casimiri, wraz z przyjaciółmi, zaśpiewa mszę Missa Brevis Giovanniego Perluigiego Palestriny.

Białostockie środowisko tradycyjne prowadzi stronę internetową http://www.tradycjakatolicka.pl/ oraz facebook'owy profil http://www.facebook.com/tradycjawbialymstoku. Ponadto wiele materiałów filmowych z Mszy sprawowanych w województwie podlaskim można znaleźć w kanale na serwisie YouTube. Są tam m.in. nagrania  z Mszy prymicyjnej ks. Sergiusza Orzeszko IDP, którą sprawował w Łomży. Zdjęcia z tego wydarzenia można znaleźć także na stronie parafii Bożego Ciała, w której prymicje miały miejsce.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Instytut Świętego Filipa Neri w Berlinie

Głównym charyzmatem, działającego w stolicy Niemiec Instytutu jest, na wzór Oratorium Świętego Filipa, pielęgnacja liturgii w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego (będącego wyłącznym rytem zgromadzenia) a także śpiewu sakralnego. Oprócz tego prowadzone jest apostolstwo parafialne, czyli codzienna posługa w konfesjonale, katechizacja dzieci i młodzieży, kierownictwo duchowe. Instytut oferuje także możliwość odprawiania rekolekcji indywidualnych, zwłaszcza dla kapłanów którzy celebrują w rycie nadzwyczajnym.


Przełożonym wspólnoty jest ks. dr. Gerald Goesche. Warunkiem wstąpienia do Instytutu jest  dobra znajomość języka niemieckiego. Okres próbny trwa jeden rok. Studia odbywają się w Berlinie i zaocznie w Rzymie.


Instytut prowadzi duszpasterstwo w kościele św. Afry w Berlinie (Graunstraße 31). Msze święte odbywają się w tygodniu o godz. 18.00, w soboty o 9.00, a w niedziele o 10.30 W niedziele i święta śpiewane jest proprium gregoriańskie, a w większe święta msze polifoniczne przez chór Palestrina Esemble Berlin. Przed każdą Mszą św. wierni odmawiają różaniec św. wraz z litanią do św. Józefa.

Więcej informacji, a także bogatą dokumentację fotograficzną z celebracji liturgicznych, można znaleźć na prowadzonym przez członka Instytutu, brata Marcina Górala, blogu: http://instytutstphilippneriberlin.blogspot.de/.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Stanowisko Federacji Una Voce odnośnie potencjalnych zmian w Mszale z 1962 r.

Żródło.

Federacja Una Voce (Foederatio Internationalis Una Voce - FIUV) inicjuje dyskusję na temat Mszału z 1962 roku. Federacja rozpoczęła przygotowanie serii krótkich opracowań na temat różnych aspektów Mszału z 1962 roku. Celem inicjatywy jest stymulowanie debaty odnośnie tych aspektów Formy Nadzwyczajnej, które były w przeszłości krytykowane, a które mogą być w przyszłości przedmiotem zmian .

Mamy dwa cele. Po pierwsze, chcemy uczestniczyć w trwającej przynajmniej od połowy XX wieku debacie o teologicznej stosowności i duszpasterskiej skuteczności „wcześniejszej tradycji liturgicznej” (jak ją obecnie nazywa Ojciec Święty). Będąc wspierani autorytetami, chcielibyśmy wyposażyć wszystkich przywiązanych do tej tradycji liturgicznej w najlepsze argumenty dla utrzymywania organicznej integralności tej formy, wyrażając nasze argumenty jak najbardziej treściwie, ale jednocześnie zrozumiale dla szerszego grona czytelników. Dzięki tym wysiłkom mamy nadzieję podnieść jakość debaty, która odbywa się już nie tylko na uniwersytetach, ale wszędzie tam gdzie spotykają się katolicy, włączając w to Internet.

Po drugie, robimy to wszystko w kontekście słów z listu Ojca Świętego do Biskupów dołączonego do motu proprio Summorum Pontificum:

„W tej materii obie Formy Rytu Rzymskiego mogą się przecież wzajemnie ubogacać: nowi święci i niektóre z nowych prefacji powinny zostać uwzględnione w starym Mszale. Komisja Ecclesia Dei, w łączności z organami poświęconymi usus antiquor będzie badać praktyczne możliwości w tym zakresie..“

FIUV to zaledwie jeden z wielu „organów poświęconych usus antiquor”, jest to jednak jedyna międzynarodowa organizacja zdolna reprezentować świeckich przywiązanych do starej liturgii. Nasza organizacja została założona w 1965 roku, a wiec na samym początku Ruchu Tradycyjnego. Reprezentuje duże i stale powiększające się grono stowarzyszeń wiernych świeckich z obu Ameryk, Europy, Afryki i Azji. Od prawie pół wieku reprezentujemy, zarówno w Rzymie jak i na całym świecie poglądy i potrzeby naszych organizacji członkowskich.

Wobec powyższego, celem lepszej koordynacji tworzenia publikacji w tym zakresie, ustanowiliśmy „Podkomitet ds. Liturgii i Duchowości”. Ja (Joseph Shaw, Przewodniczący Latin Mass Society) jestem moderatorem tego podkomitetu i w tej funkcji prezentuję te opracowania publicznie na Rorate Caeli, dziękując jednocześnie za wspaniałą gościnność organizacji New Catholics.

Chociaż Ojciec Święty odnosi się tylko do dwóch potencjalnych zmian w księgach liturgicznych z 1962 roku (tzn. nowi święci i prefacje) to dyskusja nad przyszłością tych ksiąg nie ogranicza się jedynie do tych dwóch zagadnień. Z tego powodu, jak również ze względu na wspomniany powyżej pierwszy cel publikacji, będziemy poruszać w naszych opracowaniach znacznie szerszy zakres tematów.

Oprócz Wprowadzenia, prezentującego ograniczenia oraz ramy poruszanych zagadnień i przytaczanych opinii, zaplanowano następujące tematy publikacji:

Służba ołtarzowa mężczyzn i chłopców
Pobożność i uczestnictwo w liturgii
Sposoby przyjmowania Komunii Świętej
Wulgata i Psałterz Galicyjski
Orientacja w liturgii
Wielki Tydzień

tłumaczenie: Marcin Gola i Paweł Kozielski

Od Redakcji NRL:
Wprowadzenie oraz opracowania na temat pierwszych trzech tematów są już dostępne w języku angielskim na stronie FIUV. Zarząd Stowarzyszenia Una Voce Polonia (członka FIUV), nominował do pracy w Podkomitecie ds. Liturgii i Duchowości pana Pawła Milcarka (autora książki „Historia Mszy”) oraz pana Michała Pełkę – członka Zarządu Stowarzyszenia Una Voce Polonia. Wkrótce stanowisko FIUV w sprawie poszczególnych tematów zostanie przetłumaczone także na język polski.

Reforma Wielkiego Tygodnia w latach 1951-1956 - Wnioski

WNIOSKI

W podsumowaniu, jak już to wspominano, zmiany nie ograniczyły się do kwestii horarium, które w sposób uprawiony i rozsądny mogło być zmodyfikowane dla dobra wiernych; mamy tu raczej do czynienia z wywróceniem [do góry nogami] wiekowych obrzędów Wielkiego Tygodnia. Poczynając od Niedzieli Palmowej, tworzy się rytuał „versus populum”, tak, że plecy celebransa są zwrócone do ołtarza i do krzyża. W Wielki Czwartek, świeckim pozwala się wkroczyć do prezbiterium. W Wielki Piątek, honory okazywane Najświętszemu Sakramentowi zostają zredukowane, podobnie jak ma to miejsce z szacunkiem dla krzyża. W Wielką Sobotę widać nie tylko reformatorską wyobraźnię puszczoną całkowicie w samopas, lecz również zdemolowany zostaje symbolizm związany z Grzechem Pierworodnym oraz Chrztem jako drzwiami prowadzącymi do Kościoła. W czasie, kiedy to kładzie się nacisk na ponowne odkrycie znaczenia Pisma św., skraca się teksty czytane w najważniejsze dni, a fragmenty Ewangelii dotyczące ustanowienia Eucharystii według Mateusza, Łukasza i Marka zostają wymazane. Tradycyjnie, za każdym razem, kiedy czytano w te dni fragmenty o ustanowieniu Eucharystii, było to umieszczane w związku z Męką, ażeby wskazać na kompletność, z jaką Ostatnia Wieczerza była antycypacją śmierci na Krzyżu następnego dnia, i w ten sposób wskazując na to jak bardzo Ostatnia Wieczerza miała ofiarny charakter. Trzy dni poświęcano na czytanie tych fragmentów: Niedzielę Palmową, Wielki Wtorek i Wielką Środę. Dzięki reformie, ustanowienie Świętej Eucharystii znika całkowicie z cyklu liturgicznego!

Całe raison d’être [dosł. z fr. „powód istnienia”] reformy wydaje się być nasączone racjonalizmem i archeologizmem, który czasami składa się całkowicie z własnych wymysłów. W żaden sposób nie próbuje się zasugerować, że danemu obrzędowi brakuje wymaganej ortodoksji, ponieważ (1) byłoby to całkowicie nieuzasadnione; (2) boska asystencja obiecana przez Chrystusa Kościołowi dotycząca nawet to co teolodzy nazywają „faktami dogmatycznymi” (wśród których, utrzymujemy, ustanowienie uniwersalnego prawa liturgicznego się zawiera) chroni przed czysto heterodoksyjnymi wyrazami w jego obrzędach. Dokonawszy tego zastrzeżenia, nie możemy jednak wykluczyć zauważenia niespójności i ekstrawagancji niektórych obrzędów zreformowanego Wielkiego Tygodnia, jednocześnie popierając możliwość i sensowność teologicznych dyskusji na ten sam temat, ażeby odkryć prawdziwą ciągłość liturgicznej ekspresji Tradycji. Zaprzeczanie, iż „Ordo Hebdomadae Sanctae Instauratus” jest wytworem grupy ekspertów akademickich - którym w nieszczęśliwy sposób towarzyszą oportunistyczni eksperymentatorzy liturgiczni – jest zaprzeczeniem faktów. Z całym szacunkiem dla władzy papieskiej, która ustanowiła tę reformę, możemy rozwijać krytyczną analizę, ponieważ eksperymentalna natura tych innowacji wymaga pewnej równowagi pomiędzy krytyką a szacunkiem dla władzy.

Według o. Carlo Bragi, reforma była „czołem taranu”, który wdarł się do rzymskiej liturgii dotyczącej najświętszych dni w roku. Coś rewolucyjnego musiało mieć skutki dla całego ducha liturgii. W efekcie, zasygnalizowało to początek godnej pożałowania postawy, według której można dokonywać zmian w liturgii na życzenie ekspertów. Elementy liturgii mogły być usuwane lub dodawane na podstawie historyczno-archeologicznych opinii, bez brania pod uwagę możliwości mylności tych opinii. (Najbardziej jaskrawy przykładem był, mutatis mutandis, tak nagłaśniany „Kanon Hipolita”).

Liturgia nie jest zabawką w rękach najbardziej akurat modnej teologii czy symboliki. Liturgia czerpie swą siłę z Tradycji; z nieomylnego używania przez Kościół Tradycji, z tych gestów, które były stosowane przez wieki; i z symboliki, która nie może istnieć tylko w umysłach wolnomyślących wykładowców, lecz która odnosi się do konsensusu duchowieństwa i ludu, który modlił się w ten sposób przez wieki. Nasza analiza jest potwierdzana przez podsumowanie o. Bragi, który był pierwszoplanową postacią tych wydarzeń: ”To, co było niemożliwe, psychologicznie i duchowo, w czasie Piusa V i Urbana VIII z powodu tradycji [podkreślmy „z powodu tradycji”], z powodu niewystarczającej formacji duchowej i teologicznej, i z powodu braku zaznajomienia się ze źródłami liturgicznymi, było możliwe w czasach Piusa XII” [138]. Podzielając jego analizę faktów, wolno nam sprzeciwić się stwierdzeniu, że Tradycja, będąc daleko od stawiania przeszkód pracy reformy liturgicznej, była jej podstawą. Traktowanie czasu następującego po Soborze Trydenckim z pogardą i określanie św. Piusa V i papieży po nim jako ludzi „o niewystarczającej duchowej i teologicznej formacji”, jest aroganckie i bliskie heterodoksji w swym odrzuceniu wiekowej pracy Kościoła.

Nie jest żadną tajemnicą, że taki właśnie był klimat w latach 50-tych i 60-tych, kiedy to miały miejsce opisywane reformy. Pod pretekstem archeologizmu, tysiącletnia wiedza Kościoła została zastąpiona kaprysem osobistej oceny. Postępując w ten sposób, nie reformuje się liturgii, lecz deformuje się ją. Pod pretekstem przywrócenia starożytnych zwyczajów – o których napisano studia naukowe o wątpliwej i bardzo zmieniającej się jakości – pozbywamy się tradycji i, dokonawszy podarcia płótna liturgii, dokonuje się wadliwej naprawy poprzez doszywanie kawałków archeologicznych odkryć o różnej prawdziwości. Niemożliwość całościowego odtworzenia obrzędów, które – jeśli w ogóle istniały – były martwe przez kilkaset lat, ma swój skutek w przekazaniu pozostałej pracy „odnowy”, wedle wyobraźni „ekspertów”.

Ogólna ocena reformy Wielkiego tygodnia jest raczej negatywna: z całą pewnością nie ustanawia ona wzorca reformy liturgicznej (częściowo dzięki sztucznemu łączeniu różnych części i używaniu własnej intuicji w sprzeczności z tradycją). Przypadek reformy lat 1955-1956 został zanalizowany, ponieważ była ona, według Annibale Bugniniego, pierwszą okazją do zainaugurowania nowego sposobu tworzenia liturgii.

Stworzone obrzędy były używane przez cały Kościół tylko przez kilka lat, pomiędzy następującymi po sobie reformami. Dzisiaj sztuczny sposób tworzenia liturgii został już puszczony w niepamięć. Wielka praca ponownego docenienia bogactwa liturgii rytu rzymskiego rozpoczęła się i jest wciąż przed nami. Nasz wzrok powinien być nieustannie skupiony na tym, co Kościół czynił przez wieki, z pewnością, iż te obrzędy miały przywilej być „namaszczonymi” przez Ducha Świętego. Jako takie, tworzą one niezastąpiony wzór pracy reformatorskiej. Ówczesny kardynał Ratzinger stwierdził: „W czasie swej historii, Kościół nigdy nie zniósł ani nie zakazał ortodoksyjnych form liturgii, ponieważ było by to obce samej duszy Kościoła” [139]. Te formy, zwłaszcza te sięgające wstecz o tysiąclecie, pozostają lampą wskazującą drogę każdej pracy reformatorskiej.

---
[138] C. Braga, cyt. wyż., p. 18.
[139] Joseph Card. Ratzinger, “A dieci anni dal motu proprio Ecclesia Dei”, konferencja z dnia 24.10.1998.

sobota, 7 kwietnia 2012

Reforma Wielkiego Tygodnia w latach 1951-1956 - część VI

WIELKA SOBOTA

1. (OHS 1956) Zostaje wprowadzone poświęcenie Paschału z użyciem świecy, którą diakon nosi później przez całą ceremonię [110].

Komentarz: Po wejściu w życie tej reformy wszystkie chrześcijańskie świeczniki paschalne stały się zbędne podczas Wielkiej Soboty, mimo że niektóre z nich pamiętały początki chrześcijaństwa. Pod pretekstem powrotu do źródeł takie arcydzieła liturgiki starożytnej stały się bezużytecznymi eksponatami muzealnymi. Trzykrotne śpiewanie „Lumen Christi” [„światło Chrystusa”] było już liturgicznie zbędne.

(MR 1952) Nowy ogień oraz ziarna do kadzidła są święcone na zewnątrz kościoła, lecz nie świeca; ogień jest przenoszony na trianguł, rodzaj pochodni z trzema świecami na szczycie, które zapala się podczas procesji zgodnie z wypowiadanymi słowami: „Lumen Christi”; jest więc tu potrójna inwokacja, po jednej dla każdej świecy w miarę zapalania. Jedną z tych świec zapalało się Paschał, który pozostawał przez całą ceremonię na świeczniku paschalnym. (W wielu kościołach chrześcijańskich, wysokość świecznika wymagała budowy ambony o podobnych rozmiarach, aby było możliwe dosięgnięcie świecy.) Ogień (światło Odkupienia) był przenoszony na trianguł z jego potrójną świecą (Trójca Święta) do wielkiej wielkanocnej świecy (zmartwychwstały Chrystus), w celu zasymbolizowania Odkupienia jako dzieła Najświętszej Trójcy [111].

2. (OHS 1956) Ustanowienie umieszczania Paschału w środku prezbiterium po procesji, która to świeca jest stopniowo zapalana na każde wezwanie Lumen Christi [„światło Chrystusa”], a przy każdym wezwaniu wszyscy składają pokłon świecy [sic!]; przy trzecim wezwaniu światła w całym Kościele zapalają się [112].

Komentarz: Po wytworzeniu procesji ze świecą zdecydowano o postawieniu jej w środku prezbiterium, gdzie staje się punktem odniesienia modlitw, tak samo jak była nim podczas procesji; staje się ważniejsza od ołtarza i krzyża, co jest dziwną nowością przesuwającą orientację modlitwy w stopniowy sposób.

(MR 1952): Świeca pozostaje niezapalona na kandelabrze, często po stronie Ewangelii; diakon i subdiakon podchodzą do niej z triangułem, żeby zapalić ją podczas śpiewania Praeconium [tzn. „Exsultet”]; aż od odśpiewania „Exsultet,” jedynymi świecami zapalonymi pozostają te na triangule [113].

3. (OHS 1956) Odwrócenie symboliki „Exsultet” i jego natury jako poświęcenia dokonywanego przez diakona [114].

Komentarz: Niektórzy reformatorzy chcieli usunąć tę ceremonię; lecz miłość, z jaką śpiewanie „Exsultet” było traktowane, zaowocowała oporem innych członków przed jakimkolwiek zmienianiem tekstu: „Komisja, jednakże, uważa za stosowne zachowanie tradycyjnego tekstu, mimo że fragmentów do usunięcia jest kilka i mają niewielkie znaczenie” [115]. Rezultatem było n-te już pastiszowanie tradycyjnego śpiewu związanego z obrzędem, który uległ całkowitej przemianie. Nastąpiła więc sytuacja w której jeden z najbardziej ważkich elementów roku liturgicznego stał się teatrem niesamowitej niespójności.

Śpiew „Exsultet” był wykonywany ok. pół godziny wcześniej przy wejściu do kościoła. Dla ziaren kadzidła śpiewło się: „Suscipe, Pater incensi hujus sacrificum vespertinum” [„Przyjmij, Ojcze, wieczorną ofiarę tego kadzidła”] [116], lecz zostały już one włożone do świecy dobrych kilka chwil wcześniej. Zapaleniu świecy światłem Zmartwychwstania towarzyszyły słowa „Sed jam columnae hujus praeconia novimus quam in honorem Dei rutilans ignis accendit” [„Znamy już wymowę tej woskowej kolumny, którą migoczący ogień zapala na chwałę Bożą”] [117], lecz świeca została już dawno zapalona a spora część wosku zużyta. Nie ma więc tu żadnej logiki. Symbolika światła jest odwrócona jeszcze bardziej, kiedy to obrzęd zapalenia wszystkich świateł – symbol Zmartwychwstania – jest triumfalnie odśpiewywany: „Alitur enim liquantibus ceris, quasi In substantiam pretiosae huju lampa dis Apis mater eduxit” [„Chociaż dzieli się on użyczając światła, nie doznaje jednak uszczerbku, żywi się bowiem strugami wosku, który dla utworzenia tej cennej pochodni wydała pracowita pszczoła”] lecz śpiewa się to w Kościele który przez kilka chwil został już całkiem oświetlony przez świece zapalone od nowego ognia.

Ta zreformowana symbolika jest niezrozumiała z tego prostego powodu, że nie można tu mówić o żadnej symbolice: wypowiadane słowa nie mają żadnego związku z przebiegiem obrzędu. Dalej, śpiewanie proklamacji wielkanocnej, w unii ze wszystkimi czynnościami, które mu towarzyszą, ustanawia poświęcenie dokonywane przez diakona par excellence. Po reformie, świeca zostaje poświęcona na zewnątrz kościoła z użyciem wody święconej, lecz pragnięto zachować część starożytnego poświęcenia, ponieważ miało ono wielką wartość estetyczną; niestety, takie podejście sprowadza liturgię do poziomu teatru.

(MR 1952) Śpiewanie „Exsultet” rozpoczyna się ze świecą niezapaloną; ziarna kadzidła pozostają w niej, kiedy śpiew wspomina o kadzidle; świeca jest zapalana przez diakona i światła w kościele zapalają się, kiedy śpiew wspomina o tych czynnościach. Te czynności, razem ze śpiewem, ustanawiają poświęcenie [119].

4. (OHS 1956) Wprowadzenie niewiarygodnej praktyki dzielenia litanii na pół, kiedy to woda chrzcielna zostaje poświęcona [120].

Komentarz: Ta decyzja jest zwyczajnie ekstrawagancka i niespójna. Nigdy nie znano praktyki przerywania modlitwy błagalnej. Wprowadzenie obrzędów chrzcielnym w środku jest jeszcze bardziej niespójne.

(MR 1952) Po poświęceniu chrzcielnicy śpiewa się litanie przed rozpoczęciem Mszy [121].

5. (OHS 1956) Wprowadzenie umieszczania wody chrzcielnej w dzbanie w środku prezbiterium, z celebransem odwróconym w kierunku wiernych, tyłem do ołtarza [122].

Komentarz: Mówiąc prosto, zdecydowano o zastąpieniu chrzcielnicy dzbanem na środku prezbiterium. Ten wybór był podyktowany po raz kolejny obsesją na punkcie tego, aby wszystkie obrzędy były odprawiane z „szafarzem przodem do ludu” [123], lecz z jego plecami zwróconymi do Boga; wierni, według tej logiki stają się „…prawdziwymi aktorami celebracji…. Komisja przychyliła się do aspiracji wyrażanych przez lud Boży…. Kościół był otwarty na ferment odnowy” [124]. Te lekkomyślne decyzje, opierające się na duszpasterskim populizmie, o który lud nigdy nie prosił, skończyły się zniszczeniem całej świętej budowli, od początku aż do dziś.

W pewnym czasie, chrzcielnica znajdowała się poza kościołem lub w następnych wiekach, wewnątrz jego murów, lecz blisko głównych drzwi, gdyż według teologii katolickiej, Chrzest to drzwi, „janua Sacramentorum” [„drzwi do Sakramentów”]. Jest on Sakramentem, który czyni tych, którzy są poza Kościołem Jego członkami. Jako taki, był symbolizowany w przyjętych zwyczajach. Katechumen otrzymuje [w chrzcie] „własność”, która czyni go członkiem Kościoła; zatem powinien otrzymać ją w wejściu, obmyty w wodzie chrzcielnej, i w ten sposób uzyskując prawo wejścia do nawy jako nowy członek Kościoła, jako nowy wierny. Lecz, jako jeden z wiernych, wkracza on jedynie do nawy a nie do prezbiterium, gdzie znajduje się kler, składający się z tych będących kapłanami lub związanymi z kapłaństwem. To tradycyjne rozróżnienie było wymagane, ponieważ tzw. „powszechne” kapłaństwo ochrzczonych jest różne od kapłaństwa ministerialnego i jest odmienne w sposób fundamentalny, a nie sztuczny. Są to dwie różne rzeczy, a nie stopnie tej samej istoty.

Według przepisanych zmian jednakże, nie tylko ochrzczeni (jak zostało poczynione w Wielki Czwartek), ale również nieochrzczeni są wezwani do prezbiterium, miejsca wyznaczonego dla duchowieństwa. Ktoś będący wciąż „żerem demonów,” bo wciąż posiadający grzech pierworodny, jest traktowany po prostu jako ktoś kto otrzymał święcenia i wkracza do prezbiterium mimo że wciąż jest katechumenem. Tradycyjna symbolika, konsekwentnie, zostaje całkowicie zmasakrowana.

(MR 1952) Poświęcenie wody chrzcielnej dokonuje się przy chrzcielnicy, na zewnątrz kościoła lub blisko jego wejścia. Wszyscy katechumeni są przyjmowani przy wejściu, udziela się im Chrztu, a następnie nakazuje się wejść do nawy, lecz nie do prezbiterium [125].

6. (OHS 1956) Zmiana symboliki śpiewu „Sicut cervus” [„Jak łania która pragnie”] Psalmu 41 [126].

Komentarz: Po stworzeniu baptysterium wewnątrz prezbiterium, mamy do czynienia z problemem wyniesienia wody chrzcielnej w jakieś inne miejsce. Zdecydowano zatem obmyślić ceremonię dla przeniesienia wody do chrzcielnicy po poświęceniu jej w obliczu wiernych i w szczególności po udzieleniu Chrztów, jeśli jakieś miały miejsce. Transport wody chrzcielnej zostaje dokonany podczas śpiewania „Sicut cervus” tzn. części Psalmu 41, która mówi o pragnieniu łani, która uciekła po ukąszeniu węża i które może być zaspokojone tylko przez wypicie wody zbawienia. Przede wszystkim, nie poświęcono dość uwagi faktowi, że pragnienie łani jest zaspokajane przez wodę Chrztu po ukąszeniu wiecznego węża; zatem jeśli dokonano już Chrztu, łania już więcej nie odczuwa pragnienia gdyż, mówiąc obrazowo, już się napoiła. Symbolika zostaje zmieniona i wywrócona do góry nogami.

(MR 1952) Na końcu śpiewania proroctw, celebrans podchodzi do chrzcielnicy, ażeby dokonać poświęcenia wody i udzielenia Chrztu jeśli jakiś ma miejsce, podczas gdy śpiewa się „Sicut cervus” [127]. Śpiew poprzedza, logicznie, udzielenie Chrztu.

7. Stworzenie ex nihilo „Odnowienia Przyrzeczeń Chrztu św.” [128].

Człowiek w pewnym sensie podąża niczym ślepiec wytwarzając duszpasterskie twory, które nie mają prawdziwych podstaw w historii liturgii. Podążając za pojęciem ożywienia świadomości Sakramentów, reformatorzy wymyślili odnowienie przyrzeczeń [chrzcielnych]. Stało się to rodzajem „sprawdzenia świadomości” dotyczącego Sakramentu otrzymanego wcześniej. Podobna tendencja daje się zaobserwować w latach 20-tych poprzedniego stulecia. W skrytej polemice z postanowieniem św. Piusa X dotyczącym Komunii Św. dla dzieci, wprowadzono jednorazowy zwyczaj „uroczystej Komunii” lub „wykonania wiary”; dzieci w wieku około 13 lat miały „wykonać raz jeszcze” swą pierwszą Komunię, w pewien sposób egzaminując swoją świadomość na temat Sakramentu już udzielonego kilka lat wcześniej. Ta praktyka, – mimo że bez kwestionowania katolickiej doktryny „ex opere operato” [„na podstawie dokonanej czynności”] – podkreślała subiektywny element Sakramentu w stosunku do obiektywnego. Ten nowy zwyczaj skończył się zamazaniem i zaćmieniem Sakramentu Bierzmowania. Podobne podejście zostanie zastosowane w 1969 roku z wprowadzeniem w Wielki Czwartek „odnowienia przyrzeczeń kapłańskich”. Z tą drugą praktyką wprowadza się związek pomiędzy sakramentalnymi skutkami z zwykłymi emocjami; pomiędzy skutecznością Sakramentu i sprawdzeniem świadomości, coś co jest raczej rzadko spotykane w tradycji.

Substratem tych innowacji – które nie mają żadnej podstawy ani w Piśmie ani w praktyce Kościoła – wydaje się być osłabione przekonanie o efektywności Sakramentów. Mimo że nie jest to sama w sobie błędna innowacja, wydaje się jednak skłaniać ku teoriom luterańskiego pochodzenia, które, zaprzeczające, iż „ex opere operato” odgrywa jakąkolwiek rolę, utrzymują iż obrzędy sakramentalne służą raczej „odnowieniu wiary” niż przekazaniu łaski.

Jest rzeczą trudną zrozumieć, czego właściwie poszukiwano podczas tych reform, ponieważ dokonywano poprawek w celu skrócenia celebracji, a z drugiej strony wprowadzano długie teksty, które obciążały celebrację w sposób nienależyty.

(MR 1952) Odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych nie istnieje, tak samo jak w tej formie nigdy nie istniało w tradycyjnej historii liturgii Wschodu lub Zachodu.

8. (OHS 1956) Stworzenie napomnienia podczas odnowienia przyrzeczeń, które może być odmówione z użyciem języka miejscowego [129].

Komentarz: Ton tego moralizującego napomnienia zdradza aż nadto erę, w której zostało skomponowane (środkowe lata 50-te). Dziś brzmi ono już staro, poza byciem raczej nudnym dodatkiem. Istnieje również typowa liturgiczna maniera obracania się do wiernych podczas tego obrzędu, hybryda pomiędzy homilią a ceremonią (która odniesie wielki sukces w kolejnych latach).

(MR 1952) Nie istnieje.

9. Wprowadzenie Ojcze Nasz odmawianego przez wszystkich obecnych i to w języku lokalnym [130].

Komentarz: Ojcze Nasz jest poprzedzane przez sentymentalnie brzmiące nawoływanie.

(MR 1952) Nie istnieje.

10. (OHS 1956) Bez jakiegokolwiek sensu liturgicznego, wprowadza się tu drugą część litanii przerwanej w połowie przed poświęceniem wody chrzcielnej [131].

Komentarz: Przed poświęceniem wody chrzcielne, odmawia się litanię na klęcząco; potem ma miejsce wielka liczba ceremonii z towarzyszącymi im czynnościami w prezbiterium; następnie mamy radość związaną z poświęceniem wody chrzcielnej i Chrztami po nim następującymi; a potem zaś ta sama błagalna modlitwa jest rozpoczynana w miejscu, w którym przerwano ją pół godziny wcześniej i pozostawiono niedokończoną. (Byłoby trudnym stwierdzenie czy wierni pamiętają, kiedy to przerwano odmawianie litanii.) Ta innowacja jest niespójna i niezrozumiała.

(MR 1952) Litania, odmawiana całościowo i bez przerw, jest odśpiewywana po poświęceniu wody chrzcielnej i przed Mszą.

11. (OHS 1956) Zniesienie modlitw u stóp ołtarza, Psalmu „Judica me” (Ps. 42) i Confiteor na początku Mszy [133].

Komentarz: Zadecydowano, że Msza winna rozpocząć się bez odmówienia Confiteor lub psalmu pokutnego. Psalm 42, który przypomina niegodność kapłana przystępującego do ołtarza, nie został doceniony, być może z powodu, iż powinien być odmówiony u stóp ołtarza przed przystąpieniem do niego. Kiedy zrozumie się leżącą tu u podstaw logikę związaną z ołtarzem rozumianym jako „ara crucis” [„ołtarz Krzyża”], miejsce poświęcone i straszne, gdzie następuje odkupieńcza Męka Chrystusa, modlitwa wyrażająca niegodność kogokolwiek do zbliżenia się do tych stopni ma sens. Zniknięcie Psalmu 42 (który w następnych latach zostanie usunięty ze wszystkich Mszy) wydaje się, zamiast tego, być życzeniem rytuału przygotowawczego do wykonania z ołtarzem, tzn. symbolicznie, raczej wspólnym stołem niż Kalwarią. Jako konsekwencja, święty strach i poczucie niegodności potwierdzane przez psalm nie są już wzbudzane.

(MR 1952) Msza rozpoczyna się z modlitwami u stóp ołtarza, Psalmem 42 („Judica me, Deus”) i odmówieniem Confiteor [134].

12. (OHS 1956) W tym samym dekrecie, wszystkie obrzędy Wigilii Pięćdziesiątnicy za wyjątkiem Mszy zostają usunięte [135].

Komentarz: To pospieszne usunięcie nosi wszelkie znamiona bycia dodanym w ostatniej chwili. Pięćdziesiątnica zawsze posiadała wigilię podobną w swych ceremoniach do tej wielkanocnej. Reforma jednakże nie była w stanie zająć się Pięćdziesiątnicą. Lecz znowu, reformatorzy nie mogli pozostawić nietkniętymi dwóch obrzędów, które będąc oddzielone od siebie 50 dniami, byłyby w przypadku jednego zreformowanym a w przypadku drugiego tradycyjnym. W swym pośpiechu zdecydowali o zniesieniu tego, którego nie mogli zreformować; gilotyna spadła na Wigilię Pięćdziesiątnicy. Taki niesłuszny pośpiech doprowadził do szybkiego usunięcia obrzędów Wigilii Pięćdziesiątnicy, tak, że teksty Mszy tradycyjnie z nimi powiązane, nie harmonizowały się już dłużej z niczym. Konsekwentnie, w obrzędzie tak okaleczonym pozostają frazy, które są niespójne ze słowami celebransa podczas Kanonu. Kanon zakłada, że Msza jest poprzedzona obrzędami Chrztu, które zostały jednakże zniesione. W ten sposób, dzięki reformie celebrans recytuje podczas specjalnego „Hanc igitur” słowa nawiązujące do Sakramentu Chrztu podczas Wigilii, czy też poświęcenia chrzcielnicy lub udzielenia Sakramentu: „Pro his quoque, quos regenerare dignatus es ex aqua et Spiritu Sancto, tribuens eis remissionem peccatorum” [„Za tych również, których raczyłeś odrodzić wodą i Duchem Świętym, udzielając im odpuszczenia ich grzechów”] [136]. Nie ma już jednak ani śladu tego obrzędu. Komisja, w swym pragnieniu likwidacji, prawdopodobnie tego nie zauważyła.

(MR 1952) Wigilia Pięćdziesiątnicy posiada obrzędy które są chrzcielne w swym charakterze, o czym wspomina „Hanc igitur” Kanonu odmawianego w czasie Mszy [137].

---
[110] OHS 1956, p. 86.
[111] MR 1952, p. 178.
[112] OHS 1956, p. 88.
[113] MR 1952, p. 178.
[114] OHS 1956, p. 89.
[115] N. Giampietro, cyt. wyż., p. 318.
[116] OHS 1956, p. 94.
[117] OHS 1956, p. 94.
[118] OHS 1956, p. 94.
[119] MR 1952, p. 179-185; w historii można dopatrzyć się różnego ewoluowania tekstów śpiewanych do danych gestów, z różnymi dającymi się wyróżnić okresami; niemniej jednak, nie można zaprzeczyć, iż rozwój ten dokonywał się przez wieki w harmonii i z pieczęcią tradycji.
[120] OHS 1956, p. 101-102, 113-114.
[121] MR 1952, p. 207.
[122] OHS 1956, p. 103.
[123] C. Braga, p. 23.
[124] C. Braga, p. 18, 19.
[125] MR 1952, p. 199 et ss.
[126] OHS 1956, p. 111; dziwna regulacja dotyczy Chrztu udzielanego poza kościołem. Wówczas „Sicut cereus” śpiewane jest w dogodnym momencie, ciężko zrozumieć tak wielką niespójność tych przepisów.
[127] MR 1956, p. 199.
[128] OHS 1956, p. 112.
[129] OHS 1956, p. 112.
[130] OHS 1956, p. 112.
[131] OHS 1956, p. 113-115.
[132] MR 1952, p. 210.
[133] OHS 1956, p. 115.
[134] MR 1952, p. 210.
[135] OHS 1956, p. vi, nota 16.
[136] MR 1952, p. 247.
[137] MR 1952, p. 336 et ss.

piątek, 6 kwietnia 2012

Reforma Wielkiego Tygodnia w latach 1951-1956 - część V

WIELKI PIĄTEK

1. (OHS 1956) Zostaje wynalezione pojęcie „Uroczystej Akcji Liturgicznej” [73] eliminując w ten sposób dawne nazwy: „Msza Uprzednio Konsekrowanych Darów” oraz „Feria Sexta in Parasceve”.

Komentarz: Terminologia “Uprzednio Konsekrowanych Darów” podkreślała fakt, że zostały one konsekrowane podczas wcześniejszej ceremonii i wskazywała na związek z swoistym powrotem Eucharystii [fermentum], ważnym i starożytnym obrzędem. Jednakże komisja wzgardziła tą koncepcją i zadecydowała o zreformowaniu nazwy wraz z obrzędem samym w sobie: „[Potrzebujemy] ograniczyć z powrotem średniowieczne ekstrawagancje tak zwanej Mszy Uprzednio Konsekrowanych Darów do surowych i oryginalnych reguł wielkiej, ogólnej Komunii” [74]. Użycie nazwy „In Parasceve” [tzn. Piątek „w przygotowaniu”] nie było już dłużej popierane mimo faktu, iż jego hebrajskie brzmienie wskazuje na wielką starodawność.

(MR 1952) Nazwą jest „Msza Uprzednio Konsekrowanych Darów” lub „Feria Sexta In Parasceve” [75].

2. (OHS 1956) Na ołtarzu nie stoi już zakryty krzyż [76].

Komentarz: Krzyż, w szczególności ten na ołtarzu, pozostaje zakryty od pierwszej niedzieli Pasji, więc powinien zostać tam gdzie naturalnie się znajduje, tzn. na środku ołtarza, aby zostać uroczyście i publicznie odsłoniętym w Wielki Piątek, dzień triumfu odkupieńczej Męki. Autorzy reformy widocznie nie przepadali za krzyżem na ołtarzu i zadecydowali o usunięciu go do zakrystii w wieczór Wielkiego Czwartku, i to nie w sposób uroczysty, lecz w kufrach używanych do wynoszenia obrusów z ołtarza po jego obnażeniu, lub też w nocy w jakiś nieokreślony sposób, co do których przepisy dla Wielkiego Czwartku milczą. W dzień największego znaczenia Krzyża, gdy powinien górować ponad ołtarzem mimo, że jest zakryty na początku ceremonii, jest on nieobecny. Fakt, iż pozostawał na tym miejscu przez niemal piętnaście dni pomimo bycia zakrytym, pozostaje w logicznym związku z odpowiadającym mu publicznym odsłonięciem, zamiast liturgicznego powrotu krzyża z zakrystii tak jakby ktoś w nocy trzymał go tam w szafie.

(MR 1952) Krzyż pozostaje zasłonięty na swoim zwyczajnym miejscu, tzn. na ołtarzu obnażonym z obrusów i otoczony świecznikami [77].

3. (OHS 1956) Czytanie Ewangelii nie jest już odróżniane od Pasji.

Komentarz: Całemu tekstowi nadaje się bardziej narracyjną nazwę „Historia Pasji.” Motywy stojące za tą zmianą nie są jasne, wziąwszy pod uwagę fakt, iż Komisja wydawała się być przeciwna takiej zmianie w analogicznym przypadku Niedzieli Palmowej [78]. Być może intencją było, jak wszędzie indziej, odsunięcie na bok wszystkiego, co odnosi się do Mszy, jak czytanie Ewangelii, i w konsekwencji doprowadzenie do usunięcia nazwy „Mszy Uprzednio Konsekrowanych Darów”.

(MR 1952) Ewangelia śpiewana jest w sposób inny od sposobu śpiewania Pasji, lecz w ten żałobny dzień bez kadzidła i świec.

4. Obrusy ołtarza nie są na nim umieszczone od początku ceremonii; w tym samym momencie ustala się, że kapłan nie wdziewa od początku ornatu, lecz rozpoczyna ceremonię wyłącznie z albą i stułą [80].

Komentarz: Fakt, że celebrans ubiera ornat nawet do obrzędu niebędącego w sensie ścisłym Mszą, jest znakiem wielkiej starożytności tych ceremonii, której członkowie Komisji byli świadomi. Z jednej strony, utrzymywali oni, że ceremonie Wielkiego Piątku były złożone z „elementów, które (od czasów starożytnych) pozostały znacząco niezmienione” [81], a z drugiej strony chcieli oni wprowadzić zmianę, która oddzieliłaby liturgię Eucharystyczną od „pierwszej części liturgii, liturgii słowa” [82]. To rozróżnienie, wówczas będące dopiero we wstępnej fazie rozwoju, miało być podkreślone - wg o. Bragi – przez fakt, iż celebrans ubiera wyłącznie stułę, bez ornatu: „Dla liturgii słowa [celebransowi] pozostawia się wyłącznie stułę” [83].

(MR 1952) Kapłan ubiera czarny ornat, pada na ziemię przed ołtarzem, podczas gdy służba nakłada pojedynczy obrus na nagi ołtarz [84].

Kwestia modlitwy za żydów, pomimo bycia ściśle związaną z Wielkim Tygodniem, nie może być zanalizowana inaczej niż przez studium, które wyjaśniałoby filologiczne nieporozumienia związane ze źle interpretowanymi słowami perfidi oraz perfidia [85].

5. (OHS 1956) Do siódmej modlitwy wprowadzona zostaje nazwa Pro unitate Ecclesiae [„o jedność Kościoła”] [86].

Komentarz: Wraz z tą dwuznacznością wprowadzona zostaje koncepcja Kościoła poszukującego swojej własnej jedności społecznej, do tej pory nieposiadanej. Kościołowi, według tradycyjnej doktryny katolickiej, uroczyście wygłoszonej, nie brakuje społecznej jedności na ziemi, ponieważ jedność jest podstawową własnością prawdziwego Kościoła Chrystusowego. Ta jedność nie jest własnością, którą dopiero trzeba znaleźć poprzez dialog ekumeniczny; jest ona metafizycznie obecna. Skutkiem tego, słowa Chrystusa „Ut unum sint” [„Aby byli jedno”] są skuteczną modlitwą Naszego Pana, i jako taka została już zrealizowana. Ci pozostający poza Kościołem muszą do niego wrócić, muszą powrócić do jedności już istniejącej. Celem reformatorów jednakże było usunięcie z tej modlitwy, jak mówi o. Braga [87], pewnych niewygodnych słów które mówiły o duszach wodzonych przez demona i schwytanych w sidła grzesznej herezji: „animas diablica fraude deceptas” oraz „haeretica pravitate”. Podążając tą logiką, pragnęli oni usunąć konkluzję, która wyrażała nadzieję na powrót tych, którzy odeszli od jedności Chrystusowej Prawdy, z powrotem do Jego Kościoła: „Errantium corda resipiscant et ad veritatis tuae redeant unikatem”. W każdym bądź razie, nie było możliwym zreformowanie modlitwy poza jej tytułem gdyż w owym czasie – ponownie lamentuje o. Braga – „jedność była formułowana z użyciem pojęć przedsoborowego ekumenizmu” [88]. Innymi słowy, w 1956 rozumiano jedność Kościoła jako już istniejącą, a Boga błagano o sprowadzenie z powrotem ludzi pozostających oddzielonymi lub daleko od tej jedności. W Komisji zasiadali członkowie z tradycyjnymi poglądami, którzy sprzeciwiali się pracy na rzecz erozji doktrynalnej, będąc jednakże bezsilnymi w kwestii tworzenia teologicznych hybryd, takich jak zachowanie tradycyjnego tekstu i nadanie mu nowego tytułu. Annibale Bugnini osobiście, około dziesięć lat później, przyznał, że modlenie się o przyszłą jedność Kościoła stanowi herezję, i wspomina o tym w artykule dla L’Osservatore Romano, gdzie znajduje błąd w tytule modlitwy „O jedność Kościoła” wprowadzonym dziesięć lat wcześniej przez Komisję, której sam był członkiem. Chwaląc modlitwy wprowadzone w 1965, pisze on, że nazwa modlitwy została zmieniona z „O jedność Kościoła” na „O jedność chrześcijan,” ponieważ „Kościół był zawsze jeden”, lecz z biegiem czasu udało się im usunąć słowa „heretycy” i „schizmatycy” [89]. Jest smutnym zauważyć, że te manewry zostały zastosowane w liturgii w celu wprowadzenia nowinek teologicznych.

(MR 1952) Tekst pozostaje ten sam jak w wersji z roku 1956; w której to modlimy się, ażeby heretycy i schizmatycy powrócili do jedności Jego prawdy: „ad veritatis tuae redeant unikatem” [90], lecz bez dwuznacznego tytułu wersji z 1956: Pro unita te Ecclesiae.

6. (OHS 1956) Następnie tworzy się procesję powrotną krzyża z zakrystii [91].

Komentarz: Tym razem krzyż powraca w sposób liturgiczny, tzn. publicznie zamiast bycia umieszczonym w koszyku używanym do zebrania świeczników i kwiatów poprzedniego wieczora [Wielki Czwartek]. W liturgii, gdy istnieje uroczysta procesja wyjścia, istnieje też uroczysty powrót; ta innowacja wprowadza uroczysty powrót symbolu, który w poprzedni wieczór został wyniesiony razem z innymi w sposób zwyczajny, umieszczając go – w najlepszym wypadku – w koszyku. Wydaje się w rzeczywistości być liturgicznie nieistotnym wprowadzenie procesji powrotu ukrytego krzyża. Być może mamy tu do czynienia z niezręczną próbą odtworzenia obrzędu odprawianego w Jerozolimie w czwartym i piątym wieku znanych nam dzięki pątniczce Egerii: „ W Jerozolimie miała miejsce adoracja na Golgocie. Egeria przypomina, że społeczność zgromadzona wczesnym rankiem w obecności biskupa….i później wniesiono w srebrnym relikwiarzu [theca] szczątki prawdziwego Krzyża” [92]. Restauracja tej procesji powrotu krzyża miała miejsce w kontekście który nie jest Kalwarią wczesnych wieków lecz w kontekście liturgii rzymskiej, która przez wieki rozwijała i wchłaniała różnego rodzaju wpływy z Jerozolimy do obrzędu przekazywanego przez wieki.

(MR 1952) Krzyż pozostaje zakryty na ołtarzu począwszy od Niedzieli Męki Pańskiej; później zostaje odsłonięty publicznie w pobliżu ołtarza, tzn. w miejscu gdzie pozostawał publicznie zakryty aż do tego momentu [93].

7. (OHS 1956) Zmniejsza się znaczenie procesji Eucharystycznej [94].

Komentarz: Procesja z krzyżem jest nowością, lecz reforma postanawia zmniejszyć rangę procesji powrotnej z Ciałem Chrystusa do prawie prywatnej formy w niewytłumaczalnym odwróceniu perspektywy. Przenajświętszy Sakrament zostaje wyprowadzony dzień wcześniej w sposób uroczysty do kaplicy przechowywania Najświętszego Sakramentu. (Autorzy używają tu w wersji angielskiej nazwy „Sepulcher”, czyli Grób ponieważ cała tradycja chrześcijańska nazywa go w ten sposób, w tym Memoriale Rituum oraz Kongregacja ds. Obrzędów, nawet jeśli członkowie Komisji ledwie tolerowali tę nazwę [95]). Wydaje się im to być głęboko teologicznym i wypełnionym „sensus fidei” [poczucie Wiary], którego brakuje u pewnych teologów.). Wydaje się logicznym i „liturgicznym”, że dla tak uroczystej procesji jak ta w Wielki Czwartek powinien istnieć równie godny powrót w Wielki Piątek. Koniec końców, jest tu cząstka tego samego Najświętszego Sakramentu z poprzedniego dnia, Ciała Chrystusa. Z tą nowością szacunek należny Najświętszemu Sakramentowi zostaje umniejszony, i w przypadku Mszy Uroczystej [lub Uprzednio Konsekrowanych Darów], to diakon zostaje wysłany aby udać się do kaplicy przechowywania Najświętszego Sakramentu, by przynieść z powrotem Najświętszy Sakrament, podczas gdy kapłan siedzi spokojnie odpoczywając. Celebrans łaskawie wstaje, gdy Nasz Pan, pod postacią świętej Hostii, jest wnoszony przez podwładnego, a następnie idzie do ołtarza. Być może to był powód, dla którego Jan XXIII nie chciał zastosować tego przepisu podczas Mszy celebrowane w Santa Croce in Gerusalemme i pragnął pójść osobiście, jako Papież i celebrans, aby przynieść z powrotem Przenajświętszy Sakrament.

(MR 1952) Przenajświętszy Sakrament powraca w procesji równie uroczystej jak ta odbywająca się w dniu poprzednim. To celebrans udaje się ażeby przynieść Najświętszy Sakrament, co jest naturalnym. Ponieważ ma się do czynienia z Naszym Panem obecnym pod postacią Hostii, nie wysyła się podwładnego, aby przyniósł Najświętszy Sakrament do ołtarza [96].

8. (OHS 1956) Usunięcie okadzania należnego Najświętszemu Sakramentowi [97].

Komentarz: Nie ma żadnego widocznego powodu, dlaczego szacunek okazywany Bogu w Wielki Piątek miał być mniejszy w stosunku do okazywanego w inne dni.

(MR 1952) Konsekrowana Hostia zostaje okadzona jak zwykle, mimo jedynie celebrans jest okadzany [98]. Znaki żałoby są tu widoczne, lecz nie rozciągają się one na Realną Obecność.

9. (OHS 1956) Wprowadzenie Ojcze Nasz odmawianego przez lud [99].

Komentarz: „Duszpasterskie zainteresowanie świadomym i aktywnym uczestnictwem ze strony społeczności chrześcijańskiej” jest tu dominujące. Wierni muszą zostać „prawdziwymi aktorami w celebracji… Tego żądali wierni, zwłaszcza Ci bardziej związani z nową duchowością… Komisja przychyliła się do aspiracji ludu Bożego” [100]. Pozostaje tylko sprawdzić czy te aspiracje należały do wiernych czy do grupy awangardowych liturgistów. Podobnie, należy uściślić teologicznie, czym są wspomniane wyżej „nowa duchowość” oraz „aspiracje”.

(MR 1952) Ojcze Nasz jest odmawiane przez kapłana [101].

10. (OHS 1956) Usunięcie modlitw, które odnoszą się do Ofiary, mimo iż Hostia jest spożywana [102].

Komentarz: Jest prawdą, iż w ten dzień, w sensie ścisłym nie ma ofiary Eucharystyczneji, lecz jest też prawdą iż spożycie Ciała Chrystusowego konsekrowanego dzień wcześniej jest częścią, choć nie fundamentalną, Ofiary. Jest to w pewnym sensie sakramentalna kontynuacja Ofiary, ponieważ Ciało Chrystusowe, kiedy jest spożywane, pozostaje zawsze Ciałem Chrystusowym jako konsekrowane. Dalej, tradycja zawsze mówi o ofierze w modlitwach związanych ze spożywaniem Hostii. Niektórzy członkowie Komisji utrzymywali, że po tak wielu latach tradycji nadszedł czas na poprawienie błędów i zadeklarowanie, że ze słowa takie jak „meum ac vestrum sacrificium” [„ofiara moja i twoja”] były „całkowicie nie na miejscu w tym punkcie, ponieważ nie ma się tu do czynienia z ofiarą, lecz tylko z komunią” [103]. Podjęto więc decyzję o porzuceniu tych wiekowych modlitw.

(MR 1952) Modlitwa Orate, fratres, ut meum ac vestrum sacrificium, etc. zostaje odmówiona, lecz ze względu na wyjątkowe okoliczności nie udziela się na nią zwyczajowej odpowiedzi [104].

11. (MR 1956) Umieszczenie części konsekrowanej Hostii do wina w kielichu mszalnym zostaje zniesione [105].

Komentarz: Umieszczenie części konsekrowanej Hostii (obrzęd znany również w rycie bizantyjskim) do niekonsekrowanego wina oczywiście nie konsekruje wina.. Mówiąc prosto, to połączenie manifestuje symbolicznie, lecz nie faktycznie, ponowne połączenie fragmentu ciała Chrystusa z Krwią, żeby ukazać jedność Mistycznego Ciała w życiu wiecznym, ostateczny powód całego dzieła odkupienia, które jest godne wspomnienia w Wielki Piątek.

Wspomnienia zachowane w archiwach Komisji potwierdzają, że ta część obrzędu miała zostać całkowicie zniesiona, ponieważ „istniała w Średniowieczu wiara, że samo umieszczenie konsekrowanego chleba [sic!] jest wystarczające do konsekrowana samego wina, wprowadzone przez ten obrzęd; gdy Eucharystia została zbadana głębiej, brak podstaw dla takiego wierzenia został stwierdzony. Lecz obrzęd pozostał” [106]. To stwierdzenie jest skandalicznym poprzez brak jakichkolwiek historycznych podstaw i metodologii naukowej; implikuje ono również dość głębokie teologiczne konsekwencje. W dodatku, pozostaje do udowodnienia historycznie, że w Średniowieczu w istocie istniał taki przesąd. Niektórzy teolodzy mogli mieć błędne zdanie na ten temat, ale to jeszcze nie dowodzi że Kościół Rzymski popadł w błąd do tego stopnia że uczynił go częścią liturgii, świadom teologicznego znaczenia. W tym kontekście, stwierdzono, iż Kościół Rzymski, świadom błędu, nie miał intencji naprawienia go; utrzymywano [skutkiem tego], że Kościół Rzymski mógłby zmienić w ciągu wieków swoje zdanie na temat będący tak fundamentalnym; stwierdzałoby to również, że mógłby się on mylić w kwestii faktu dogmatycznego (jak uniwersalna liturgia) i to przez kilka wieków. Być może szukano uzasadnienia dla pracy reformatorskiej, którą już podjęto,a która miała za cel poprawienie wszystkich błędów, których całe pokolenia Papieży nie dostrzegły, a czujne oko Komisji w końcu zdemaskowało.

Nie jest przyjemnym zauważyć, że te stwierdzenia są nasycone pseudo-racjonalizmem z domieszką pozytywizmu, będącego w modzie w latach 50-tych. Często polegał on bardziej na ogólnikach niż na naukowych studiach w celu usunięcia tych opłakanych „średniowiecznych tradycji” i wprowadzenia użytecznych „tworów”.

(MR 1952) Część konsekrowanej Hostii umieszcza się w winie, lecz z wielką teologiczną konsekwencją, modlitwa przed spożyciem Najświętszej Krwi zostaje pominięta.

12. (OHS 1956) Zmiana godzin celebracji, mogąca być osiągnięta w harmonii z popularnymi zwyczajami, skończyła się stworzeniem poważnych duszpasterskich i liturgicznych problemów.

Komentarz: W przeszłości, pobożne zwyczaje i praktyki rozwijały się w sposób spójny z religią. Dobry przykład w wielu miejscach: od południa, nawet dziś, ustawia się wielki krucyfiks, w obliczu którego „Tre Ore” [„Trzy Godziny”] męki Chrystusa są głoszone (od południa do godziny trzeciej). Jako konsekwencja zmiany czasu celebracji, ma się do czynienia z paradoksem kazania głoszonego w obliczu krucyfiksu w czasie, kiedy krucyfiks powinien pozostać zakryty, ponieważ uroczystości Wielkiego Piątku mają odbyć się po południu [108]. Niektóre diecezje nawet dziś ograniczają się do „Akcji Liturgicznej” [Pasji Chrystusa] w jednym kościele, podczas gdy w innym wykonywane są starodawne pobożne zwyczaje, w celu ominięcia zbyt widocznej niespójności. Można by dodać wiele podobnych przykładów. Jest więc jasnym że „duszpasterska” reforma nie była duszpasterską „par excellence”, ponieważ stworzyli ją eksperci którzy nie mieli żadnego realnego kontaktu z parafią ani z poświęceniem i pobożnością ludu – którą wystarczająco często wzgardzali. Według reformatorów, podczas godzin popołudniowych stworzono „liturgiczną pustkę” i szukano remedium na ten fakt „przez prowadzenie elementów paraliturgicznych, takich jak Tre Ore, Droga Krzyżowa i Stabat Mater” [109]. Komisja zdecydowała więc zaradzić temu skandalowi używając najgorszej „duszpasterskiej” metody: spisując na straty popularne zwyczaje i nie zwracając na nie uwagi. Pogarda w stylu tych „duszpasterskich” metod zapomina, iż inkulturacja jest pradawnym fenomenem katolickim. Składa się ona z pogodzenia, jak to tylko możliwe, pobożności i dogmatu, a nie z jednostronnego narzucenia warunków przez „ekspertów”.

(MR 1952) Nie ma problemu czasu: liturgia i pobożność rozwijały się przez wieki w połączeniu jednego z drugim, jednak bez wchodzenia w konflikt, który byłby tak jak i sztuczny, tak i bezsensowny.

---
[73] OHS, p. 65.
[74] N. Giampietro, cyt. wyż., p.315.
[75] MR 1952, p. 160.
[76] OHS, p. 64.
[77] MR 1952, p. 171.
[78] N. Giampietro, pp. 304, 305.
[79] MR 1952, p. 164.
[80] OHS, p. 64.
[81] N. Giampietro, op. cit., p. 314.
[82] C. Braga, cyt. wyż., p. 28.
[83] C. Braga, p. 30.
[84] MR 1952, p. 160.
[85] Dla znaczenia użytych terminów patrz: Dekret Kongregacji ds. Obrzędów 10.06.1948, w: Acta Apostolicae Sedis, XL, 1948, p. 342.
[86] Chcielibyśmy na poziomie codziennego użytku dodać inny materiał dowodowy w postaci Mszałów, w których pojawiają się liczne ręczne poprawki lub dołożone kartki przypominające celebransowi, bez zmuszania go do zakupu nowego Mszału, o niezliczonej liczbie poprawek nanoszonych na modlitwy, począwszy od lat 50-tych—jednoznaczny znak, jeśli można się tak wyrazić „nieustannie ewoluującej” liturgii.
[87] C. Braga, cyt. wyż., p. 30
[88] jw.
[89] A.Bugnini, “Le nuove orazioni del Venerdì Santo,” w: L’Osservatore Romano, 19.03.1965.
[90] MR 1952, p. 169.
[91] OHS 1956, p. 78.
[92] C. Braga, cyt. wyż., p. 30, 31.
[93] MR 1952, 171.
[94] OHS 1956, 82.
[95] C. Braga, op. cit., p. 28. Potwierdzenie niechęci niektórych członków do słowa “sepulcher” można znaleźć w: N. Giampietro, cyt. wyż, p. 312.
[96] MR 1952, p. 174.
[97] OHS 1956, p. 82.
[98] MR 1952, p. 174.
[99] OHS 1956, p. 83.
[100] C. Braga, p. 18.
[101] MR 1952, p. 175.
[102] OHS 1956, p. 83.
[103] N. Giampietro, cyt. wyż. , p. 297.
[104] MR 1952, p. 174.
[105] OHS 1956, p. 83.
[106] N. Giampietro, cyt. wyż., p. 297.
[107] MR 1952, p. 176.
[108] OHS 1956, p. iv.
[109] N. Giampietro, cyt. wyż., p. 314.

czwartek, 5 kwietnia 2012

Reforma Wielkiego Tygodnia w latach 1951-1956 - część IV

WIELKI CZWARTEK

1. (OHS 1956) Wprowadzenie stuły jako elementu ubioru kapłanów [57].

Komentarz: Jest to początek mitu koncelebracji w Wielki Czwartek. Co śmielsi z reformatorów chcieli wprowadzić ją w ramach tej reformy, lecz opór – zwłaszcza ze strony członków Komisji takich jak kard. Cicognani i Mgr Dante – zablokował tę nowość. O. Braga pisze: „Co do ‘uczestnictwa’ księży, sakramentalna koncelebracja nie wydawała się być osiągalna (nastawienie nawet pewnych członków Komisji, nie było wystarczająco dla niej przychylne)” [58]. Skutkiem tego, zaistniały bardzo wrogie odczucia w stosunku do koncelebracji w Wielki Czwartek, ponieważ nie była ona tradycyjna: „Koncelebracja, czy to sakramentalna lub czysto ceremonialna, musiała zostać wykluczona” [59]. Aby wprowadzić ideę koncelebracji, jej zwolennicy musieli zadowolić się stworzeniem praktyki, zgodnie, z którą każdy kapłan miał ubraną stułę [60], nie tylko podczas Komunii, lecz od samego początku Mszy.

(MR 1952) Księża i diakoni ubierają strój zwyczajny, bez stuły, którą zakładają jedynie na czas Komunii, co jest przyjętym zwyczajem [61].

2. (OHS 1956) Wprowadzenie praktyki rozdawania Komunii św. tylko z Hostii konsekrowanych tego dnia [62].

Komentarz: Jest niezrozumiałym, dlaczego obecni nie mogą uczestniczyć w Komunii z użyciem Hostii już wcześniej konsekrowanych. Rzymską praktyką „fermentum” – która jest historycznie udokumentowana – było rozdawanie Komunii, w ogólności z cząstek Eucharystycznych z poprzedzającej niedzieli, ażeby ukazać komunię Kościoła w czasie i przestrzeni, w rzeczywistości Ciała Chrystusa. Ta obecność, będąca „prawdziwą i substancjalną” trwa dalej po oddaleniu się zgromadzenia i w ten sam sposób, nawet z większą logiczną spójnością poprzedza ponowne zjednoczenie się zgromadzenia. Z tą nową regułą, wprowadzono koncepcję Realnej Obecności jako powiązanej z dniem celebracji, tak samo jak koncepcję, że należy udzielać Komunii wyłącznie z Hostiami konsekrowanymi tego samego dnia. Wydaje się to więc mówić, że te hostie są w jakiś sposób różne od hostii konsekrowanych wcześniej. Należy zauważyć, że ten obowiązek nawiązuje nie tylko do symboliki tabernakulum pustego przed Mszą Wielkiego Czwartku – która, co najwyżej, mogła mieć pewne znaczenie, aczkolwiek dość nowe – ponieważ tekst zapewnia, że otrzymujący Komunię muszą otrzymać tylko hostię konsekrowaną danego dnia [63]. Będąca tu podstawą teologia nie wydaje się być solidną, podczas gdy zaproponowany symbolizm jest dyskusyjny.

(MR 1952) Brak wzmianki o zwyczaju udzielania Komunii tylko z Hostii konsekrowanych w Wielki Czwartek [64].

3. (OHS 1956) Obmycie stóp nie następuje już na końcu Mszy, lecz w jej połowie [65].

Komentarz: Reforma odwoływała się z pragnieniem powrotu do „veritas horarum” [tzn. przestrzegania „prawdziwego czasu” czynności], argumentu używanego ciągle jako istny konik. W tym przypadku jednak, chronologiczna sekwencja podana w Ewangelii zostaje porzucona. Rzeki atramentu musiały spłynąć ażeby przekonać innych o skandalicznym horarum, które nie jest w zgodzie z tym, co podaje Ewangelia. W tym czasie nie tylko przyspieszono obrzęd z powodów praktycznych, lecz także odwrócono chronologiczny porządek opowiadania w Ewangelii wewnątrz jednej ceremonii. Św. Jan pisze, że Nasz Pan obmył stopy Apostołów po wieczerzy: „et cena facta” [„spożywszy wieczerzę”] (J 13:2). Wymyka się nam, dlaczego reformatorzy, jakkolwiek mętny byłby tego powód, zdecydowali arbitralnie o umieszczeniu obmycia stóp wprost w środku Mszy. Podczas celebracji Mszy pozwala się kilku świeckim wejść do prezbiterium i zdjąć ich buty oraz skarpety. Najwidoczniej istniało wtedy pragnienie zrewidowania świętości prezbiterium oraz zakazu wstępowania do niego przez świeckich podczas służby Bożej. Obmycie stóp jest zatem umieszczone w czasie Offertorium, co przerywa celebrację Mszy innym obrzędem, jako praktyka oparta na wątpliwym rozróżnieniu Liturgii Słowa oraz Liturgii Eucharystii.

(MR 1952) Obrzęd zwany Mandatum lub „obmycie stóp” odbywa się po Mszy i poza prezbiterium, po obnażeniu ołtarza i nie przerywając Mszy oraz nie pozwalając świeckim na wejście do prezbiterium podczas niej, przestrzegając chronologicznej kolejności z Ewangelii [67].

4. (OHS 1956) Pominięcie Confiteor wypowiadanego przez diakona przed Komunią Św [68].

Komentarz: Trzecie, wzgardzone Confiteor zostaje usunięte pomimo faktu, że spowiedź dokonana przez diakona, mimo że zapożyczona z obrzędu Komunii extra missam [„poza Mszą”], jest spowiedzią niegodności przyjmujących Komunię do tego daru. Nie jest to „powtórzenie” spowiedzi dokonanej przez kapłana na początku Mszy, gdyż w tym punkcie wyznają oni swą własną niegodność zbliżenia się do ołtarza i celebrowania świętych misteriów. (W związku z tym, podczas Mszy śpiewanej jest ono wymawiane sotto voce.) Różni się więc ono od niegodności każdego wiernego do przyjmowania Komunii Św.

5. (OHS 1956) Na końcu Mszy, podczas obnażania ołtarza, czyni się obowiązkowym usunięcie również świeczników oraz krzyża [70].

Komentarz: Zdecydowano, że wszystko powinno być usunięte z ołtarza, nawet krzyż. Rubryki zreformowanego Wielkiego Czwartku nie tłumaczą jednak, co zrobić z krzyżem ołtarzowym, lecz można się tego dowiedzieć przypadkiem z rubryk dotyczących następnego dnia. W efekcie, rubryki Wielkiego Piątku mówią o ołtarzu bez krzyża [71], więc można stąd wywnioskować, iż został on zabrany podczas obnażania ołtarzy, lub też w bardziej tajemny sposób w nocy. (Ten i inne problemy pojawiają się, kiedy ktoś zmienia liturgię czerpiącą z wielu warstw tradycji i która zupełnie nie nadaje się do pośpiesznych zmian.). Być może na podstawie pewnego liturgicznego archeologizmu reformatorzy chcieli przygotować dusze na spektakl pustego stołu pośrodku prezbiterium – czyli coś o znikomym sensie teologicznym.

(MR 1952) Krzyż pozostaje na ołtarzu zakryty z towarzyszącymi mu świecznikami, osadzony tam w oczekiwaniu na bycie odkrytym następnego dnia [72].

---
[57] OHS 1956, p. 55, rubric n. 4
[58] C. Braga, cyt. wyż., p. 26.
[59] N. Giampietro, op. cit., p. 294.
[60] C. Braga, p. 27.
[61] P. Martinucci, cyt. wyż., p. 201 (n° 24), p.73 (n° 293).
[62] OHS 1956, p. 55; z tabernakulum musi być wcześniej przeniesiony Najświętszy Sakrament to innego odpowiedniego miejsca.
[63] jw.
[64] MR 1952, p. 154 et ss.
[65] OHS 1956, p. 57.
[66] C. Braga, cyt. wyż., p. 17.
[67] MR 1952, pp. 158, 159.
[68] OHS 1956, p. 61.
[69] Caeremoniale Episcoporum, l. II, cap. XXIX, 3.
[70] OHS 1956, p. 64.
[71] OHS 1956, p. 65; umieszczone jest także rubryka mówiąca o usunięciu krzyża: “celebrans (…) denudat omnia altaria ecclesiae” [“celebrans… obnaża wszystkie ołtarze kościoła”], jw., p. 63, nota n.7.
[72] MR 1952, p. 158.