sobota, 31 stycznia 2009

Przegląd wydarzeń w styczniu

4 stycznia (niedziela) ks. Leszek Królikowski IBP odprawił Mszę św. w rycie klasycznym w kościele pw św. Urszuli Ledóchowskiej w Gdańsku-Chełmie. Kazanie wygłosił ks. Piotr Baranowski wikary tamtejszej parafii.

18 stycznia - w trzecią niedzielę miesiąca, o godz. 17.00 rozpoczęto w Łowiczu regularną celebrację Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Liturgię Najświętszej Ofiary wg Mszału Rzymskiego z 1962 r. sprawował w kościele ss. Bernardynek o. Petroniusz Powęzka OFM, rektor kościoła. We Mszy uczestniczyło ponad 80 osób.

W Bytomiu ważą się losy Mszy św. codziennej. Obecnie odprawiana jest w każdą niedzielę i święta o godz. 9:15, a także w każdy poniedziałek o godz. 19 w kościele Św. Ducha i w niektóre inne dni według ogłoszenia.

W Krakowie zbierane są zapisy wszystkich zainteresowanych przystąpieniem do sakramentu bierzmowania w klasycznym rycie rzymskim. Szczegóły można uzyskać poprzez stronę http://www.fssp.pl

Zapowiedzi:

W rocznicę regularnego odprawiania Mszy świętej w rycie trydenckim (nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego) w Łodzi, w kościele pod wezwaniem św. Józefa (ul. Ogrodowa 22) w niedzielę 1 lutego, o godz. 15, sprawowana będzie uroczysta liturgia Mszy świętej. Celebrować ją będzie pierwszy duszpasterz łódzkiego środowiska wiernych łacińskiej liturgii - O. Krzysztof Stępowski CSsr, rektor warszawskiego kościoła św. Benona. Podczas liturgii śpiewać będzie łódzki zespół wokalny „All Antico” a na ołtarzu spoczywać będą przywiezione z Warszawy relikwie św. papieża Piusa X oraz kanonizowanego przez niego sto lat temu - św. Klemensa M. Hofbauera jak również relikwie św. Antoniego z Padwy i św. Andrzeja Boboli.

Najbliższa Msza święta w starszej formie rytu rzymskiego zostanie odprawiona w Brwinowie w niedzielę 8 lutego o godzinie 15:30.

22 lutego br. ks. Grzegorz Śniadoch IDP odprawi w Gdańsku uroczystą Mszę św. prymicyjną. Wydarzenie będzie miało miejsce o godzinie 14.00 w kościele Św. Apostołów Piotra i Pawła przy ul. Żabi Kruk 3. Funkcję diakona pełnił będzie ks. Sławomir Skoblik, zaś subdiakona - ks. Piotr Baranowski. Obaj lewici posługują w Parafii pw. św. Urszuli Ledóchowskiej w Gdańsku-Chełmie. Kazanie wygłosi ks. Krzysztof Drews, wykładowca Teologii Pastoralnej w Wyższym Seminarium Duchownym w Gdańsku. Oprawę muzyczną zapewni schola kierowana przez Pana Marka Stachyrę.

piątek, 30 stycznia 2009

134 lata temu zmarł o. Gueranger OSB

Prosper Ludwik Paschalis Gueranger urodził się 4 kwietnia 1805 r. w Sablé w diecezji Mans we Francji. Wstąpiwszy do seminarium diecezjalnego uzyskał święcenia kapłańskie w dniu 7 października 1827 r. Niedługo potem wraz z kilkoma kapłanami swojej diecezji podjął próbę przywrócenia we Francji zakonu benedyktyńskiego. Stanął na ich czele i ułożył tymczasowe statuty nowej kongregacji, na podstawie reguły benedyktyńskiej. Zostały one zatwierdzone przez miejscowego biskupa w 1832 r. Na ich podstawie – 11 lipca 1833 r. Gueranger wraz z pięcioma innymi kapłanami i czterema laikami (fratres conversi) objął w posiadanie wybudowany w IX wieku klasztor opactwa Solesmes, który odrestaurował ze zniszczeń spowodowanych przez rewolucję w 1793 r. Klasztor stał się zalążkiem odrodzonej francuskiej kongregacji benedyktyńskiej. Zanim zakon uzyskał zatwierdzenie Stolicy Apostolskiej, jego członkowie składali śluby na rok, a potem na pięć lat. Gueranger jako przełożony zakonu nie miał z początku jasno określonej władzy. W zasadzie to nie był on formalnie jeszcze benedyktynem. Udał się więc w 1836 r. do Rzymu, gdzie w klasztorze Św. Pawła odbył nowicjat i 26 lipca 1837 r. złożył uroczyste śluby zakonne. Papież Grzegorz XVI w dniu 1 września 1837 r. wydał breve, mocą którego klasztor w Solesmes wyniesiony został do godności opactwa, a Gueranger mianowany został jego opatem i przełożonym generalnym całej francuskiej kongregacji benedyktyńskiej. Uroczyste wprowadzenie nowego opata do opactwa odbyło się 31 października 1837 r. Odtąd staraniem Guerangera nastąpił szybki rozwój zakonu. W 1856 r. założono nowe opactwo w Liege, a w 1863 r. – klasztor w Marsylii. W 1866 r. opactwo w Solesmes miało 41 profesów i 12 konwersów, opactwo w Liege – 13 profesów i 2 konwersów, klasztor w Marsylii – 7 profesów i 2 konwersów. Największe zasługi, dzięki którym przeszedł do historii, położył Gueranger na polu działalności liturgicznej. Swoimi pismami i osobistym wpływem przyczynił się do rozpowszechnienia liturgii rzymskiej we Francji, kosztem liturgii gallikańskiej, która panowała jeszcze w wielu miejscach. Zmarł w dniu 30 stycznia 1875 r. – 134 lata temu. Jego najbardziej znane dzieła to Institutions liturgiques (3 tomy, 1840-1851) oraz L’Année liturgique (komentarz do roku liturgicznego; 9 tomów, 1841-1866).
Papież Paweł VI w liście do Dom Jeana Prou, opata Solesmes, wystosowanym w dniu 20 stycznia 1975, z okazji stuletniej rocznicy śmierci Dom Guerangera, przypisał mu ojcostwo ruchu liturgicznego. W dzisiejszych czasach pojawiają się jednak głosy kwestionujące to miano.

czwartek, 29 stycznia 2009

Nowy ruch liturgiczny rodzi się także w Polsce

Przytaczamy poniżej interesujące świadectwo jednego z polskich kapłanów, które zostało przed paroma dniami zamieszczone na stronie liturgista.pl. Radością napawa fakt, że pojawiają się w naszym kraju pierwsze, nieśmiałe głosy, które w innych częściach Kościoła zdobywają sobie dominujące znaczenie. Odnowa liturgii wdrażana przez Benedykta XVI znajduje zrozumienie i wsparcie także w Polsce.

Nie wnikam w szczegóły analiz i dywagacji na temat Summorum Pontificum, ale szukanie minusów w jednym wydaniu Mszału, a podkreślanie plusów w innym jest dla mnie śmieszne.

1. Byłem świadkiem jak na sympozjum na KULu liturgiści "pastwili się" nad Mszałem Piusa V i ich zachowanie dla wielu, nie tylko dla mnie było niezrozumiałe. Każda
Editio typica ma swoją rację bytu. Każda była ukonstytuowana dla konkretnych czasów, ale... No właśnie. My młodzi kapłani zostaliśmy tak "wyćwiczeni" w pięknej, swoją drogą, liturgii posoborowej, że historia nas nie interesuje, szczególnie liturgii... Ktoś powie, że to nieprawda, bo dziś sięga się do najstarszych tradycji, szukając w nich autentycznego ducha i pobożności "dla" Kościoła Katolickiego. Jak dla mnie, który zajmowałem się chorałem gregoriańskim, ów archeologizm jest anachronizmem. Czuję ciągle w rozmowach z liturgistami zachwyt nad liturgią pierwotnego Kościoła. Do V-VI w. to było wspaniale, a potem to już regres, czas "błędów i wypaczeń".

2. Poprawnością polityczną (czyt. "ekumeniczną") jest deprecjonowanie zaszczepionej w Ludzie Bożym pobożności eucharystycznej. Z postawą stojącą w czasie konsekracji, popularną na Zachodzie Europy (nie u nas, na szczęście), rozprawia się O. Tomasz Kwiecień w swojej ostatniej książce "Modlitwa w stylu retro" (o "ulubionej" przez księży I ME), s. 118nn. I tak dzisiejsza liturgia staje się "katolickim szkielecikiem, obranym z mięsa i przyodzianym w protestancki uniform", jak zanotował w swojej refleksji w TP z 1973 r. T. Żychniewicz.


3. Jeszcze raz podkreślam, że nie deprecjonuję żadnej formy sprawowania liturgii Mszy świętej. Wielu jednak w dyskusjach na temat sprawowania tzw. Mszy trydenckiej mówi "po co?". A po to, żeby lepiej zrozumieć, żeby usłyszeć Głos... żeby trochę się spocić przy jej odprawianiu, a nie, jak często robimy dziś, wyjść z zakrystii i wrócić za chwilę do niej bez poczucia włożonego "wysiłku".


4. Twórcą liturgii, jak mi ostatnio przypominał jeden z księży- testował mnie zadając pytanie o jej twórcę - jest Pan Bóg. My jesteśmy Jego pokornymi (oby) sługami. Dlatego też mam zastrzeżenia (że do nich już przejdę) nie do samej liturgii posoborowej, ale do atmosfery, jaka panowała przy jej "tworzeniu". Wspomniany O. Kwiecień w ostatnim "Liście", zatytułowanym kontrowersyjnie "Trydent CZY Watykan?", stwierdził, że reforma POSOBOROWA liturgii nie uwzględniła duszpasterskich doświadczeń, ale została stworzona przy biurku. (wytłuszczam "posoborowa", bo mam wrażenie, że czasami Soborowi nie do końca chodziło o to, co reformatorzy przedłożyli później papieżowi do zatwierdzenia).


5. Inna moja refleksja to ta, że z jednej strony ośmiesza się "tradycyjność" słowami "po co ożywiać trupa?", a z drugiej strony wyciąga się najstarsze "tradycje" jako szlachetne i bardzo "aktualne".


6. Kolejną sprawą jest rola abpa Bugniniego w reformie posoborowej. Proszę zapytać doświadczonego liturgisty, kto to był? Jak zapytałem Ks. Nadolskiego, w czasie wspomnianego sympozjum na KULu, wywinął się i zmienił temat...


7. Podkreśla się dziś modne sformułowanie Vaticanum II o "participatio actuosa". Wielu księży pragnie je rozumieć jako uaktywnienie ludzi świeckich w liturgii. Jeden z moich profesorów z seminarium stwierdził, że p. a. znaczy tyle co składanie duchowego daru, ofiary z siebie i przyjęcie Komunii św. O. Kwiecień pisze, że chodzi o uczestnictwo "zaangażowane albo uważne". Dziś prezbiterium jest pełne ludzi... połowę pewnie niepotrzebnych, ale... Byłem świadkiem zdarzenia, które mną "ruszyło". Jeden z księży zapytany jak przebiegły uroczystości dziękczynne za beatyfikację w rodzinnej parafii Błogosławionego, odpowiedział, że "było bardzo rodzinnie, ludzie śpiewali pieśni, żadne chóry nie śpiewały..." Z tej wypowiedzi wynika dziwne, może przedsoborowe, pojmowanie roli chóru w liturgii, jako głosu obcego, nie "naszego". Dziś wszyscy wszystko mają robić w liturgii, a Sobór w Konstytucji SC mówi, że każdy ma robić to i tylko to, co z natury rzeczy mu przysługuje. Źle rozumiana p.a. chce zamazać różnicę między kapłaństwem służebnym a powszechnym. Ale czy o to chodzi?


8. Papież poprzez Summorum Pontificum myślę, że chce pobudzić do refleksji nad dzisiejszą liturgią. Chce zwrócić naszą uwagę na piękno, które nie urodziło się w niej 40 lat temu, ale wcześniej. Swoimi, "dziwnymi" dla niektórych ekspertów od liturgii, posunięciami chce zaakcentować charakter katolicki tej liturgii. Katolicki, czyli powszechny. Jeżdżąc po świecie za każdym razem muszę się uczyć celebrować, bo łacina... jakiś lamus. Kiedy sprawowaliśmy Mszę św. w Meksyku, Ks. Biskup-celebrans nie zwrócił uwagi, że w koncelebrze są sami obcokrajowcy i nie pofatygował się, by ME odmówić po łacinie. Staliśmy, jak kołki, próbując coś tam po hiszpańsku mamrotać. Jednak ta łacina nie była taka zła :)


9. Benedykt XVI pragnie reformy "Reformy posoborowej", dlatego też z tej racji nie cieszy się zbyt wielkim poparciem i sympatią w środowiskach tworzących rzeczywistość posoborową. Rozumiem ich. Włożyli w to całe swoje siły i kawałek życia, ale... Kiedyś też wielu było święcie przekonanych, że Ziemia to płaski dysk itd. i w obronie tej prawdy gotowi byli ginąć... Mam pewnie już inne myślenie, choć też należę do generacji "wypranych mózgów", których próbowano znieczulić na przedsoborową teologię liturgii i posoborowe dylematy... Choć na moim diagramie, coś zaczyna drgać :)


Kościół w godzinie próby

W związku ze zniesieniem przez papieża ekskomuniki, którą zaciągnęli na siebie biskupi Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X, bardzo często padają słowa o pewnej próbie, przed którą stoją teraz przełożeni, członkowie i sympatycy tej wspólnoty. Mówi się, że zniesienie ekskomuniki to dopiero pierwszy krok do pełnej jedności z Kościołem. Zanim zostanie ona zrealizowana spełnione muszą zostać liczne warunki, o których mówił chociażby Benedykt XVI podczas wczorajszej audiencji generalnej. Nie ulega to najmniejszej wątpliwości. Jednakże trzeba zwrócić uwagę, że przed wielkim sprawdzianem posłuszeństwa i miłości stoją nie tylko lefebryści, ale także pozostali członkowie Kościoła – zwykli biskupi, kapłani i wierni.
Pierwszy sprawdzian, który przejść musieli wszyscy, to przywrócenie do normalnego życia Kościoła tradycyjnej Mszy św. Chodziło w nim o przyjęcie pewnej rzeczywistości, jaką jest stara Msza z właściwym, synowskim zaufaniem, w to że papież najlepiej wie co jest dobre dla Kościoła. „Wszystkim wyjdzie na dobre zachowanie bogactw, które wzrastały w wierze i modlitwie Kościoła i przyznanie im należytego miejsca” – pisał Benedykt XVI w Liście dołączonym do Summorum Pontificum. Wynik tego sprawdzianu obrazują publiczne reakcje na papieski dokument, okazywany stosunek do katolickich tradycji liturgicznych oraz zwyczajne respektowanie pragnień wiernych, którzy chcą w takich Mszach uczestniczyć. Sprawdzian ten – można powiedzieć – nadal znajduje się w toku. Zdawany jest z pewną boleścią, na co wskazują trudności i komplikacje doświadczane przez grupy wiernych dążących do zapewnienia sobie możliwości korzystania z bogactw, o których pisze papież.
Pierwszy ten sprawdzian nie skończył się jeszcze, a już przed kościołami lokalnymi pojawia się drugie zadanie. Mają one przyjąć w swoje szeregi niedawnych „odszczepieńców”, tych którym do niedawna nie szczędzono bardzo przykrych i złośliwych słów. Może się bowiem wkrótce okazać, że najlepiej przygotowanymi do regularnej celebracji Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego w jakimś pięknym kościele będą kapłani z Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X. Czy dzisiaj potrafimy sobie wyobrazić reakcję przeciętnego biskupa lub proboszcza, gdyby zostali poddani takiej próbie?

środa, 28 stycznia 2009

Arcybiskup Montpellier udzielił Sakramentu Bierzmowania

W niedzielę 18 stycznia arcybiskup Montpellier Guy Thomazeau udzielił Sakramentu Bierzmowania oraz odprawił Mszę św. pontyfikalną w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Uroczystość miała miejsce w kościele Św. Mateusza w Montpellier, w którym na co dzień posługę pełnią księża z Instytutu Chrystusa Króla.




Więcej fotografii na stronie ICRSP

wtorek, 27 stycznia 2009

Bp Batut: Współistnienie dwóch form liturgii to sprawdzian katolickości dla parafii

Poniżej zamieszczamy fragment wywiadu, który udzielił ks. bp Jean-Pierre Batut dla jednej z francuskich gazet. Przypominamy, że bp Batut został mianowany 28 listopada przez papieża Benedykta XVI biskupem pomocniczym Diecezji Lyon, zaś 10 stycznia przyjął sakrę biskupią z rąk kard. Barbarina. Na naszym portalu pisaliśmy o nim w tekście pt. Papież docenił proboszcza.

28 listopada Ojciec Święty mianował Księdza biskupem pomocniczym Lyonu oraz biskupem tytularnym (jak to się kiedyś mówiło in partibus) Ressiany. Jak się Ksiądz dowiedział o tej nominacji i jaka była Jego reakcja?

Byłem zupełnie oszołomiony. Poprosiłem, aby dano mi trochę czasu do namysłu, żebym mógł się pomodlić i poradzić mojego kierownika duchowego. Pomógł mi on rozważyć tę sprawę i odpowiedzieć na nią w moim sumieniu. Od tej pory żyję w pokoju, choć towarzyszą temu pokojowi pewne obawy: w jaki sposób mógłbym nie odczuwać rozdźwięku między ograniczeniami natury ludzkiej a tym, czego żąda ode mnie Kościół? I na odwrót: jakże mógłbym nie zaufać Kościołowi, który obdarowuje mnie pełnią kapłaństwa, abym wypełnił misję, którą mi powierza?

W chwili nominacji był Ksiądz od nieco ponad roku proboszczem parafii św. Eugeniusza i św. Cecylii. Ta paryska parafia wyróżnia się tym, że już dwadzieścia lat odprawia się w niej obydwie formy rytu rzymskiego, co czyni z niej pionierkę w skali całej Francji. Jak podsumowałby Ksiądz biskup ów szczególny apostolat, w którym współistnieją ze sobą, w jednej parafii dwie formy rytu rzymskiego?

Owo współistnienie dwóch form liturgii jest dla mnie kairos (czas albo miejsce odpowiednie na wypowiedzenie albo zrobienie czegoś) obecnego pontyfikatu. Poza tym, jako ważny sprawdzian katolickości, jest wielką szansą dla wspólnoty parafialnej. Nie chodzi o to, żeby zwyczajnie ustępować tym, którzy wolą modlić się inaczej niż ja, chodzi o zainteresowanie się powodami, jakie ku temu mają. Za to jestem szczególnie wdzięczny parafianom od św. Eugeniusza, którzy korzystając z prawa do wyboru pewnej formy liturgicznej, przychodzą również na msze według drugiej formy. Na odwrót, ci, na szczęście bardzo nieliczni, którzy za nic w świecie nie przyszliby na mszę inną niż ta, do której przylgnęli, wyrażają przez to wprost lub pośrednio przekonanie, że ostatni Sobór dokonał zerwania z tradycją. Pogląd taki jest nie do przyjęcia. Myślę sobie, że wynika on z ignorancji co do tego, czym jest Tradycja Kościoła i tego, czym jest sobór powszechny.

Co Księdzu Biskupowi osobiście dało odprawianie wg formy nadzwyczajnej? Przecież nie znał jej Ksiądz zanim się jej nie nauczył, zostawszy proboszczem św. Eugeniusza i św. Cecylii.

Pod każdym względem odkrycie liturgii trydenckiej było pozytywne. Dzięki niej dostrzegłem, że ta liturgia, w której nie brak powtórzeń to sprawa w pierwszym rzędzie miłości, dopiero później rozumowania (co nie przeszkadza w Kanonie prosić Boga, aby ofiara stała się rationabilis). Dalej, dzięki niej zrozumiałem również ducha liturgii wschodnich, których nasz zachodni, racjonalny umysł nie pojmuje, mają one jednak z liturgią trydencką wiele punktów stycznych.
Jednocześnie, bardziej niż poprzednio dziękuję za ten bezcenny dar, jakim jest tzw. Msza Pawła VI. Cztery pierwsze modlitwy eucharystyczne są cudowne, przyznaję, że mam słabość do czwartej, która pośród licznego dziękczynienia Bogu Ojcu, opowiada całą historię zbawienia. Jeśli chodzi o bogactwo lekcjonarza, to ma ono nie tylko charakter ilościowy, ale pozwala nam w trzyletnim cyklu czytań, dzięki ciągłej lekturze Ewangelii podążać tą duchową drogą, którą wyznacza nam ewangelista, abyśmy poszli za Chrystusem.

Jaką dewizę biskupią wybrał Ksiądz i dlaczego?

Wahałem się pomiędzy „Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciwko tym, których Bóg wybrał?” (Rz 8, 33) a „Jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam?” (Rz 8, 31). Wybór padł na tę drugą, bo wydała mi się szersza. Wybrałem ją przede wszystkim dlatego, że ósmy rozdział Listu do Rzymian stanowi dla mnie apogeum św. Pawła, co nie jest przesadą, biorąc pod uwagę ów wyjątkowy obraz życia w Duchu Świętym. Poza tym także dlatego, że pewność, iż Bóg jest zawsze po naszej stronie, że wybrał nas przed założeniem świata, jest stale większa i silniejsza od konieczności walki z przeciwnikiem. To nie my odnosimy zwycięstwo; zwycięża Bóg w swoim Synu. My jesteśmy jedynie poprzez łaskę wezwani do boju, którego kres nastanie dopiero przy końcu czasów, kiedy „jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć” (1 Kor 15, 26), do boju, w którym śmierć zwarła się z Życiem, ale choć poległ Wódz Życia, króluje dziś żywy, jak śpiewamy w przepięknej sekwencji na Wielkanoc.

Tłumaczenie: W.B.

poniedziałek, 26 stycznia 2009

Relacja z uroczystości u św. Willibrorda w Utrechcie

„Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg.
Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście”
(1 Kor 3,17)

W niedzielę 25 stycznia o godzinie 10:30 J. E. W. J. Eijk, arcybiskup – metropolita Utrechtu i jednocześnie prymas Niderlandów, odprawił uroczystą Mszę pontyfikalną w zwyczajnej formie rytu rzymskiego ad orientem w Kościele Rektorskim św. Willibrorda w Utrechcie. Razem z ordynariuszem diecezji Mszę koncelebrowali: rektor kościoła – ks. N. M. Schnell (proboszcz parafii katedralnej i jednocześnie rektor miejscowego seminarium) oraz ks. A. P. S. van Hout (duszpasterz kościoła oraz Wiceprzewodniczący Stowarzyszenia na Rzecz Liturgii Łacińskiej - Vereniging voor Latijnse Liturgie), swoją posługę w trakcie liturgii sprawował też diakon W. H. van den Dool. Msza święta w całości odprawiona była w języku łacińskim, a w jej trakcie sprawowano obrzędy poświęcenia kościoła i ołtarza. Uroczystość uświetniły śpiewy chorałowe części zmiennych Mszy oraz wykonanie w jej trakcie Krönungsmesse W. A. Mozarta oraz Psalmu 150 C. Francka.

Kościół, choć zbudowany już ponad 130 lat temu, utracił poświęcenie pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Co ciekawe, poświęcony został stary ołtarz główny, umożliwiający odprawianie Mszy świętej przodem do Boga obecnego w Najświętszym Sakramencie. Do nowopoświęcanego kościoła nie zdecydowano się więc wstawić ołtarza-stołu, co nie narusza estetyki zabytkowego kościoła i ma pozytywne konsekwencje dla kierunku sprawowanych w kościele celebracji.
Msza, odprawiana wg formularza własnego na poświecenie kościoła, rozpoczęła się uroczystym wejściem, w trakcie którego wykonana została najpierw pieśń Ecce sacérdos magnus, a następnie introit z Graduału rzymskiego. Jako pieśń na pokropienie śpiewana była antyfona Vidi aquam egredientem, ukazująca alegoryczną wizję proroka Ezechiela, dotyczącą wody dającej uzdrowienie i życie, wychodzącej ze świątyni. Proklamowanym przez diakona fragmentem Ewangelii była perykopa ze św. Łukasza, przedstawiająca wizytę Chrystusa u Zacheusza.

Po czytaniach biskup wygłosił homilię, w której wyjaśnił teksty biblijne oraz znaczenie poświęcenia kościoła i ołtarza, wyraźnie przekazując zgromadzonym, że najważniejszym aspektem Mszy świętej jest składanie Ofiary, dokonującej się na ołtarzu. Po odśpiewaniu Symbolu Nicejsko-Konstantynopolitańskiego, kantor poprowadził śpiew litanii do Wszystkich Świętych. Po niej w ołtarzu złożono relikwie świętego, biskup odmówił modlitwę poświęcenia i sprawowane zostały obrzędy namaszczenia, okadzenia, nakrycia i oświetlenia ołtarza.

Następnie na przygotowanym ołtarzu biskup i prezbiterzy sprawowali Najświętszą Eucharystię posługując się w tej Mszy świętej czcigodnym Kanonem Rzymskim. Najświętszy Sakrament, który uświęca serca tych, którzy go przyjmują, uświęca też ołtarz i miejsce jego sprawowania. Jak stwierdził św. Jan Chryzostom: „Godny podziwu jest ołtarz, bo choć z natury swej jest kamieniem, staje się święty, gdy tylko przyjmie Ciało Chrystusa”.
Rzeczą wartą zauważenia jest fakt, że przybyli na tę uroczystą Mszę świętą wyrażali swoją wiarę w realną obecność Jezusa Chrystusa w Najświętszym Sakramencie przystępując do komunii świętej ze złożonymi rękami, klęcząc przy balaskach i przyjmując Najświętsze Ciało do ust.
Na koniec Mszy świętej całe zgromadzenie odśpiewało Te Deum, składając także w ten sposób dziękczynienie za ten ważny dzień dla lokalnego Kościoła.
Po zakończeniu Mszy świętej, w przykościelnej salce, przybyli na uroczystość wierni mieli okazję do rozmowy ze sobą, ze swoim biskupem i kapłanami przy filiżance kawy. Po południu w kościele odbył się specjalny, świąteczny koncert muzyki sakralnej, który uwieńczył dzisiejszą uroczystość.

Neogotycki kościół św. Willibrorda, biskupa, zbudowany został w latach 1875-1877. O roku 1877, kiedy dokonano jego poświęcenia aż do 1967 roku był kościołem w strukturach Archidiecezji Utrecht. W 1967 roku diecezja postanowiła wyłączyć kościół z kultu i zburzyć. Aby uratować budynek kościoła wierni (a wśród nich wpływowi katolicy niderlandzcy) wraz z będącym w konflikcie z władzami zakonu i diecezji ojcem W. Kotte ze zgromadzenia Augustianów od Wniebowzięcia (A.A.) założyli stowarzyszenie pod nazwą Apostolat Św. Willibrorda (Stichting St.Willibrord Apostolaati) odkupili budynek od diecezji. Podłożem konfliktu były przeprowadzane w kościele niderlandzkim modernistyczne zmiany oraz chęć zburzenia kościoła przez diecezję, a do eskalacji konfliktu doszło gdy ojcu W. Kotte zabroniono wykonywania funkcji kapłańskich w zakupionym przez stowarzyszenie kościele. Na zakonnika nałożona została suspensa, lecz mimo tego aż do swojej śmierci w roku 2006 ojciec W. Kotte prowadził duszpasterstwo i sprawował sakramenty dla wiernych skupionych wokół kościoła św. Willibrorda, celebrując liturgię w języku łacińskim, wg posoborowych ksiąg liturgicznych. Ojciec W. Kotte Mszę wg mszału Pawła VI odprawiał pobożnie, przestrzegając prawa liturgicznego i zachowując kierunek celebracji versus Deum. Po jego śmierci, od roku 2006 do roku 2008 posługę w kościele sprawował suspendowany ojciec P. Klos ze Zgromadzenia Najświętszego Sakramentu (S.S.S.)
W dniu 20 października 2008 roku Archidiecezja Utrecht ogłosiła, iż Apostolat św. Willibrorda wrócił do pełnej jedności z Kościołem. Kościół św. Willibrorda został włączony z powrotem do struktur archidiecezji jako kościół rektorski znajdujący się na terenie nowoutworzonej, katedralnej parafii Zbawiciela. Rektorem kościoła mianowany został ks. N. M. Schnell. Opiekę nad kościołem sprawują Apostolat św. Willibrorda oraz Stowarzyszenia na Rzecz Liturgii Łacińskiej. W kościele tym Msze święte sprawowane są zasadniczo w zwyczajnej formie rytu rzymskiego, w całości w języku łacińskim (wyjątek stanowią czytania oraz homilia) a w ich trakcie wykonywane są śpiewy części zmiennych z Graduału rzymskiego lub uproszczonego, natomiast części stałe brane są albo z Kyriale, albo wykonywane są msze wybitnych kompozytorów. W liturgii bierze zawsze udział chór i/lub schola gregoriańska. W każdą trzecią niedzielę miesiąca począwszy od III Niedzieli Adwentu bieżącego roku liturgicznego zamiast Mszy Novus Ordo odprawiane są Msze w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, które celebruje ks. A. Komorowski z Bractwa Kapłańskiego Świętego Piotra. Aktualności dotyczące kościoła św. Willibrorda prezentowane są na stronie internetowej:
http://www.sintwillibrordkerk.nl/
Fotografie z uroczystości można obejrzeć pod adresem:
http://www.latijnseliturgie.nl/kerkwijding2/

niedziela, 25 stycznia 2009

Reforma liturgiczna Soboru Watykańskiego II nie jest zakończona

Włoskojęzyczny Zenit przeprowadził wywiad z Don Mauro Gagliardim, profesorem teologii w Pontifical Athenaeum Regina Apostolorum w Rzymie, niedawno powołanym na stanowisko konsulatora Urzędu ds. Papieskich Celebracji Jego Świątobliwości — w tym samym czasie również ks. Uwe Michael Lang został powołany na stanowisko konsultora ww. Urzędu. W wywiadzie podjęto między innymi temat książki wydanej przez Don Nicola Buxa dotyczącej liturgii oraz dyskusji mających miejsce po Soborze Watykańskim II: La riforma di Benedetto XVI: La liturgia tra innovazione e tradizione. Wywiad porusza kilka ważnych zagadnień dotyczących reformy reformy, usus antiquior a także znaczenia świętej liturgii w nauczaniu wiernych.

Przedstawiamy najważniejsze fragmenty tłumaczone przez autorów NLM z języka włoskiego.

Pierwszym istotnym zagadnieniem jest spojrzenie Don Gagliardiego na proces reformy liturgicznej, w którym podnosi on wiele ważnych kwestii, zwłaszcza w przedmiocie liturgii paulińskiej i reformy reformy. Względy te są ściśle związane ze stanowiskiem zajmowanym przez Gagliardiego, że posoborowa reforma liturgii nie powinna być w żadnym wypadku uważana za proces, który uległ zakończeniu.

Reforma jest z natury długim i żmudnym procesem i należy pamiętać, że zaczęła się czterdzieści lat temu! — co wiąże się z ogromnym wysiłkiem, a nade wszystko z ogromną potrzebą cierpliwości i świadomością zachowania czujności w odpowiednim jej stosowaniu, a także pokorą niezbędną do analizy problemów — nawet jeżeli pewne rzeczy zostały powszechnie przyjęte, lub są wręcz propagowane w ramach obecnie obowiązujących norm — jeżeli okazały się problematyczne, lub zostały zmienione na lepsze. Z drugiej strony, któż obecnie żywiący przekonanie, że ryt Pawła VI ulepszył ryt św. Piusa V nie twierdzi jednocześnie, mniej lub bardziej bezpośrednio, że normy [liturgiczne trydenckie] uprzednio ustanowione i wprowadzone w życie też wymagały udoskonalenia? Dlaczego więc obecne ustawodawstwo dotyczące Novus Ordo miałoby być uznawane za doskonałe i nietykalne? W kwestii reformy liturgicznej nie liczy się bowiem dochodzenie własnych racji za wszelką cenę, nawet wbrew wszystkiemu, lecz służba Kościołowi w doskonaleniu adoracji Trójcy Przenajświętszej. [podkreślenie NLM]

Dochodzimy tu do ważnego momentu (niezależnie od osobistych poglądów jednostki w kwestii ksiąg liturgicznych św. Piusa V) — mianowicie do wskazania sprzeczności w twierdzeniu, że z jednej strony przedsoborowe księgi liturgiczne wymagały pewnych zmian, zaś z drugiej uznawania takiego samego podejścia w stosunku do nowych ksiąg liturgicznych za postawę niewyobrażalną bądź „nie do przyjęcia” — lub innymi słowy, proponowania reformy reformy. Wiadomo przecież, że taki sposób myślenia cechuje rażąca nielogiczność i że dobrze, iż temat jest podnoszony i otwarcie dyskutowany w kontekście Rzymu.

Wywiad omawia dalej charakter książki Buxa i wskazuje na jego stanowisko, według którego postawa dwóch skrajności — innowacyjności lub bezruchu liturgii, jest niemożliwa do obrony.

To właśnie w tym kontekście pojawia się dalsze ciekawe zagadnienie. Mianowicie krytyka stanowiska zajętego w jednej z recenzji dzieła Buxa, przeciwnego wszelkim ideom "reformy reformy" i przemawiającego raczej za pozostawieniem usus recentior w obecnym stanie, tyle że bez nadużyć liturgicznych:

Stojąc w obliczu możliwości rewizji [liturgicznej] reformy Pawła VI, Augé [jeden z recenzentów książki Buxa] konkluduje, stawiając pytanie: „Skąd więc idea reformy reformy miałaby czerpać inspirację, z Mszału 1962 czy Konstytucji Sacrosanctum Concilium? Zamiast marnowania energii na takie rzeczy, czyż nie lepiej poświęcić ją na intensywne badanie liturgii Kościoła sprawowanej wg aktualnych ksiąg i przeżywanej przede wszystkim jako fakt porządku duchowego (SC 14)?"

Don Gagliardi proponuje taką oto krytykę powyższego stanowiska:

U podstaw ww. dwóch kwestii Augé jawią się dwa założenia: pierwsze wg którego koncepcja ‘reformy reformy’ może [jedynie] polegać albo na powrocie do rytu św. Piusa V albo na kierowaniu się decyzjami soboru. Czyż jednak założenie to nie opiera się na koncepcji nieuleczalnego zerwania pomiędzy nauczaniem Vaticanum II w kwestii liturgii a tym co było przedtem? Czy naprawdę nie ma miejsca na jedno i drugie? Drugie założenie wyraża się w “liturgii Kościoła” i oznacza formy posoborowe. Czy wyrażając się w ten sposób Augé przypadkiem nie oświadcza w sposób pośredni, że Mszał z 1962r. bł. Jana XXIII nie był „liturgią Kościoła”? Czy też może, jeżeli wyrażenie „liturgia Kościoła” jest interpretowane na podstawie przywoływanych przezeń tekstów (zaczerpniętych z Vicesimus quintus annus), nie ma tu ryzyka polegającego na myśleniu, że przedsoborowa liturgia nie była „faktem porządku duchowego”?

Aspekt ten jest także dość istotny, ponieważ rzecz, na którą ostatecznie wskazuje to fakt, że usus antiquior jest skarbem Kościoła i istotnym elementem jego patrymonium oraz — powiem więcej — elementem żywego patrymonium.

Ks. Gagliardi rozważa także dokument motu proprio Summorum Pontificum w świetle jego celu i zakresu zwracając się do tych, którzy chcieliby ograniczyć jego zastosowanie:

Don Bux jest przekonany, że [motu proprio Summorum Pontificum] jest wyraźnym znakiem planu odnowy liturgicznej i rozwoju świętej liturgii, która niewątpliwie jest droga Ojcu Świętemu. Papieska decyzja [jest umniejszana przez wielu] do czysto ekumenicznego gestu i traktowana jako ustępstwo „na rzecz Lefebrystów”... Tymczasem dla autora [motu proprio] ma o wiele większe znaczenie i zmierza w kierunku „pokonania wyłomu, który dokonał się w procesie reformy liturgicznej, przeciwstawiającego nowy ryt staremu” (str. 45). Wydaje mi się, że Don Bux ma rację: Jego Świątobliwość sam oznajmił w liście do biskupów towarzyszącym Summorum Pontificum, że celem jego decyzji jest „osiągnięcie wewnętrznego pojednania w Kościele.”

Kolejny aspekt jest bardziej kontrowersyjny; brzmi on następująco:

Dlatego też wg Don Buxa słaby punkt posoborowej reformy należy widzieć nie tyle w reformie samej w sobie (która pokazuje, jak każda ludzka rzecz, aspekty, które można ulepszyć lub inne rzeczy wymagające rewizji), co w przedstawianiu Novus Ordo nie jako nowego rytu lecz jako rytu wyraźnie przeciwstawianego starszemu.

W swoich wywodach Gagliardi nie sugeruje, że nie ma spraw wymagających rozwiązania w samej reformie; widać to, gdy mówi o „innych rzeczach wymagających rewizji”. Zatem uważam, że nie powinniśmy zbytnio się nad tym rozwodzić. Należy jednak zauważyć, że to na ile reforma jest problemem, jest przedmiotem uzasadnionej i prawowitej dyskusji wśród badaczy a także zwolenników usus antiquior i reformy reformy. Uwzględniając powyższe nie zapominajmy, że zasada reformy świętej liturgii sama w sobie nie jest nie do przyjęcia. Liturgia najwyraźniej nie tkwi w bezruchu. Chodzi raczej o to „co” i „jak” w reformie liturgicznej jest problemem, i dochodzą tu również do głosu kwestie ciągłości i zerwania. De facto, to może być wszystko, co Don Gagliardi pragnie przekazać i z pewnością można się zgodzić, że samo podejście zakładające zerwanie ciągłości i powstanie wyłomu jest problemem.

Odkładając na bok to łagodne zastrzeżenie Gagliardi kontynuuje myśl:

To właśnie wyrwa w ciągłości tradycji wywołała i nadal wywołuje nieporozumienia, polemiki i cierpienia. Posoborowa reforma musi być rozumiana jako reforma przy zachowaniu ciągłości: tylko taki sposób myślenia może doprowadzić do jej zakończenia. Dzieje się tak, ponieważ — powtarzam — reforma jest daleka od zakończenia.
[...]
Jedno jest pewne, że książka ta, z zasady, w chwili obecnej, jest znakiem sprzeciwu właśnie dlatego, że próbuje opowiadać się — w sposób szczególny wśród ekspertów w tej dziedzinie lecz także w środowiskach przeciwnych „odłamów” zwolenników jedynie jednej z dwóch form rytu rzymskiego — za cnotami pokory, zrozumienia, tolerancji oraz otwarcia umysłu (zob. str. 87), celami, które zbiegły się z celami Jego Świątobliwości Benedykta XVI.

To czego najbardziej potrzeba to właśnie duch współpracy zdolny do promowania ciągłości i tradycji.

Ciekawe i godne uwagi są myśli Dona Gagliardiego dotyczące miejsca liturgii jako nauczycielki wiernych spoza czysto akademickich kręgów formacyjnych. Jest to rzecz ważna, ponieważ jest to debata, która zaciekle toczy się nadal:

Pragnę zająć jasne stanowisko względem autora: jestem przekonany, że [akademicka] formacja liturgiczna księży — tak niezbędna i zalecana przez Kościół od co najmniej czasów Soboru Trydenckiego — nie wystarcza sama w sobie do krzewienia prawdziwego ducha liturgii i należytego sposobu adoracji [charakteryzującej] w chrześcijańskiej modlitwie. Sobór Trydencki nauczał następująco: „ponieważ taka jest natura ludzka, że bez zewnętrznych pomocy niełatwo wznosi się do rozważania rzeczy Bożych, przeto święta Matka Kościół ustanowił pewne przepisy w odprawianiu [...] Dzięki temu ma być podkreślony majestat tak wielkiej ofiary, a dusze wiernych przez te widzialne znaki religii i pobożności pobudzone do kontemplacji wzniosłych rzeczywistości zawartych w tej ofierze (Dekret Soboru Trydenckiego, sesja XXII rozdział V). Oznacza to, że myśl wznosi się ku Bogu nie tylko poprzez formację, lecz także i nade wszystko przez święte i widoczne znaki Boskiej modlitwy, dane przez Kościół. Don Bux może zatem cieszyć się z tego, że „Rodzi się właśnie nowy ruch liturgiczny, który przygląda się celebracjom liturgicznym sprawowanym przez Benedykta XVI. Nie wystarczają już instrukcje przygotowywane przez ekspertów, potrzeba natomiast celebracji przykładowych, które pozwoliłyby spotkać Boga.” (str. 123).

Czasami, zewnętrzne aspekty liturgii i przeżywane życie liturgiczne są traktowane przez niektórych jako subiektywne i nieistotne. Nawet wysuwanie ich jako przedmiot rozważań bywa postrzegane jako rzecz podejrzliwa i powód do drwin. Tymczasem zajmowanie takiego stanowiska nie jest postrzeganiem ani pojmowaniem liturgii w zgodzie ze stanowiskiem Kościoła, które, przeciwnie, uznaje pierwszorzędność i najwyższą rangę liturgii we wszystkich jej aspektach za szkołę życia chrześcijańskiego i formacji. Na tym poziomie, szczególnie miło jest widzieć przywoływanie takiego punktu widzenia.

Jak wspomniano, w wywiadzie można znaleźć kilka dziedzin, w których można dopatrzeć się marginalnych niezgodności w zakresie różnych szczegółów, lecz ujmując rzecz całościowo, sądzę że przyszłość wygląda obiecująco, patrząc zwłaszcza na pozycję ww. kapłana, i dobrze wróży nowemu ruchowi liturgicznemu. Przecież to, co widzimy tutaj to pojmowanie szerszych konsekwencji motu proprio Summorum Pontificum dotyczących miejsca i wagi liturgii oraz otwartości na głębsze warstwy reformy reformy.

Tłumaczenie: Anna Kaźmierczak


sobota, 24 stycznia 2009

Odwołanie ekskomuniki wobec biskupów Bractwa św. Piusa X

KOMUNIKAT BIURA PRASOWEGO STOLICY APOSTOLSKIEJ

Ojciec Święty, po serii rozmów miedzy Stolicą Apostolską a Bractwem Kapłańskim Św. Piusa X reprezentowanym przez przełożonego generalnego Bractwa, J. E. bpa Bernarda Fellaya, przyjął prośbę skierowaną na nowo przez wyżej wymienionego Dostojnika w liście z 12 grudnia 2008 roku także w imieniu pozostałych trzech biskupów Bractwa: J. E. bpa Bernarda Tissier de Mallerais, J. E. bpa Richarda Williamsona i J. E. bpa Alfonsa de Galarretta, aby odwołać ekskomunikę, w którą popadli 20 lat temu.

Z powodu bowiem konsekracji biskupich udzielonych w dniu 30 czerwca 1988 roku przez J. E. abpa Marcela Lefebvre’a wspomnieni czterej Dostojnicy popadli w ekskomunikę latae sententiae, która formalnie została ogłoszona przez Kongregację ds. Biskupów w dniu 1 lipca 1988 roku.

J. E. bp Bernard Fellay we wspomnianym piśmie w jasny sposób oświadczył, że: „zawsze mamy mocną, zdecydowaną wolę pozostania katolikami i poświęcenia wszystkich naszych sił na służbę Kościoła naszego Pana Jezusa Chrystusa, którym jest rzymski Kościół Katolicki. Przyjmujemy jego nauczanie w duchu synowskim. Wierzymy mocno w Prymat Piotra i jego uprawnienia, i dlatego cierpimy bardzo z powodu aktualnej sytuacji”.

Jego Świątobliwość Benedykt XVI, który od samego początku brał udział w tym procesie, starał się zawsze zaleczyć rozłam z Bractwem, także spotykając się osobiście z J. E. bpem Bernardem Fellayem w dniu 29 sierpnia 2005 roku. Z tej okazji Papież objawił wolę przejścia poprzez wszystkie rozsądne stopnie i odpowiedni okres dla tej drogi, a teraz szczodrobliwie z pasterską troską i ojcowskim miłosierdziem, poprzez dekret Kongregacji ds. Biskupów z dnia 21 stycznia 2009 roku, odwołuje ekskomunikę, która ciążyła na wspomnianych Dostojnikach. Ojciec Święty powodował się w tej decyzji nadzieją, że osiągnie się jak najszybciej całkowite pojednanie i pełną komunię.

DEKRET KONGREGACJI DS. BISKUPÓW

Listem z dnia 15 grudnia 2008 roku skierowanym do Jego Eminencji Kardynała Dario Castrillóna Hoyosa, Przewodniczącego Papieskiej Komisji Ecclesia Dei, biskup Bernard Fellay, również w imieniu pozostałych trzech biskupów konsekrowanych w dniu 30 czerwca 1988, na nowo usilnie prosił o odwołanie ekskomuniki latae sententiae ogłoszonej formalnie Dekretem Prefekta rzeczonej Kongregacji ds. Biskupów w dniu 1 lipca 1988 roku. We wspomnianym liście bp Fellay oświadcza między innymi: „zawsze mamy mocną, zdecydowaną wolę pozostania katolikami i poświęcenia wszystkich naszych sił na służbę Kościoła naszego Pana Jezusa Chrystusa, którym jest rzymski Kościół Katolicki. Przyjmujemy jego nauczanie w duchu synowskim. Wierzymy mocno w Prymat Piotra i jego uprawnienia, i dlatego cierpimy bardzo z powodu aktualnej sytuacji”.

Jego Świątobliwość Benedykt XVI – będąc po ojcowsku wrażliwym wobec duchowego skrępowania wyrażonego przez zainteresowanych z powodu sankcji ekskomuniki, i ufając w zaangażowanie przez nich wyrażone w wspomnianym liście, że nie będą szczędzić żadnego trudu w celu pogłębienia w koniecznych rozmowach z władzami Stolicy Świętej zagadnień już otwartych, po to, aby osiągnąć szybko pełne i zadowalające rozwiązanie problemu zasygnalizowanego na początku – podjął decyzję rozważenia na nowo sytuacji kanonicznej biskupów Bernarda Fellaya, Bernarda Tissier de Mallerais, Richarda Williamsona i Alfonsa de Galarretta, wynikłej wraz z ich konsekracją biskupią.

Aktem niniejszym pragnie się umocnić wspólne relacje zaufania i zintensyfikować oraz ustabilizować stosunki Bractwa Św. Piusa X ze Stolicą Apostolską. Ten dar pokoju, dany przy końcu odchodzenia tajemnic Bożonarodzeniowych, pragnie być także znakiem postępu jedności w miłości Kościoła powszechnego i doprowadzenia do usunięcia zgorszenia podziału.

Wyraża się życzenie, że po tym kroku nastąpi rychłe dojście do pełnej komunii z Kościołem całego Bractwa Św. Piusa X, świadcząc w ten sposób o prawdziwej wierności i prawdziwym uznaniu magisterium i władzy papieża poprzez znak widzialnej jedności.

Na podstawie uprawnień udzielonych mi przez Ojca Świętego Benedykta XVI, na mocy niniejszego Dekretu odwołuję wobec biskupów Bernarda Fellaya, Bernarda Tissier de Mallerais, Richarda Williamsona i Alfonsa de Galarretta cenzurę ekskomuniki latae sententiae ogłoszoną przez niniejszą Kongregację w dniu 1 lipca 1988 roku oraz ogłaszam pozbawionym skutków prawnych począwszy od dnia dzisiejszego Dekret wydany w tamtym czasie.

Rzym, Kongregacja ds. Biskupów, 21 stycznia 2009 roku.

Kard. Giovanni Battista Re
Prefekt Kongregacji ds. Biskupów


Tłumaczenie: ks. Krzysztof Tyburowski

piątek, 23 stycznia 2009

Prezentacje z pielgrzymek do Chartres

Tak było w Rok Pańskim 2008




a tutaj lata poprzednie...



może w Polsce to tak nie dziwi, ale w laickiej Francji jest to prawdziwy fenomen... poza tym "Tradycja katolicka w marszu" to trzeba zobaczyć... co uderza najbardziej? Młodość! I pomyśleć, że były lata kiedy grupa polska była drugą pod względem narodowościowym w tej pielgrzymce... która nota bene była wzorowana na polskich pielgrzymkach akademickich z początku lat '80-tych, wtedy to grupa francuska była najliczniejszą grupą zagraniczną. Teraz chyba uczeń przerósł mistrza i choć może jeszcze nie liczebnie, ale w formie to na pewno.

Przyjdź Królestwo Twoje - Pielgrzymka Paryż-Chartres

W dniach 30 maja – 1 czerwca już po raz dwudziesty siódmy odbędzie się Pielgrzymka Chrześcijańska z Paryża do Chartres. Tysiące pielgrzymów przywiązanych do Tradycji katolickiej przez dwa i pół dnia będą przemierzać odcinek 105 km, aby u kresu peregrynacji złożyć wszystkie swoje modlitwy, intencje i umartwienia przed cudownym wizerunkiem chartreńskiej Madonny, Błękitnej Róży, uwiecznionym na dwunastowiecznym witrażu.


Każdego roku organizatorzy ogłaszają hasło przewodnie dla Pielgrzymki. Tematem tegorocznych rozważań będzie fragment Modlitwy Pańskiej – Przyjdź Królestwo Twoje.
Peregrynacja do katedry pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny w Chartres ma bardzo długą i bogatą historię. Już w XII wieku zdążały do niej setki pątników, pragnących nawiedzić miejsce przechowywania świętej relikwii – sanctae camisae – sukni, którą, według tradycji, miała na sobie Maria Panna podczas narodzin Chrystusa. Na początku lat osiemdziesiątych XX w. wierni przywiązani do Tradycji katolickiej postanowili przywrócić zarzucony w ostatnich stuleciach zwyczaj pielgrzymowania do Chartres. Przed reaktywacją Pielgrzymki kilku obserwatorów uczestniczyło w pielgrzymkach jasnogórskich, aby dokładnie poznać arkana współczesnych peregrynacji. Trzonem ekipy organizacyjnej Pielgrzymki są emerytowani oficerowie, stąd została ona dopracowana w szczegółach do perfekcji, a poszczególne jej elementy przypominają obóz wojskowy. Zaangażowane zdolności organizatorskie oraz dostępne środki finansowe pozwoliły na stworzenie unikalnej infrastruktury pielgrzymkowej zapewniającej pątnikom wsparcie logistyczne, bezpieczeństwo, opiekę zdrowotną, noclegi oraz aprowizację. Obecnie jest to największa tego typu pielgrzymka w Europie Zachodniej, zarówno pod względem długości trasy (105 km), jak i liczby uczestników (ok. 10.000 osób rocznie).


W Pielgrzymce do Chartres co roku podąża grupa polskich pątników. Niegdyś maszerowaliśmy pod opieką św. Tomasza z Akwinu oraz św. Stanisława biskupa. Św. Tomasz jest patronem Katolickiego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego w Gorzowie Wielkopolskim, rokrocznie reprezentowanego na Pielgrzymce przez Dyrektora, Pana Marka Robaka, oraz grupę jego uczniów. Św. Stanisław był patronem pozostałych pielgrzymów z Polski. Ich liczba znacznie się zmniejszyła w ostatnich latach, w efekcie czego nie szliśmy pod osobnym sztandarem, korzystając w zamian z gościnności grupy św. Tomasza.
Mamy nadzieję, że nasze szeregi zostaną w tym roku zasilone przez kolejnych pielgrzymów z Polski. W tym celu zamieszczamy szereg informacji praktycznych, które mogą być przydatne w podejmowaniu decyzji o uczestnictwie w Pielgrzymce i planowaniu wyjazdu.

Informacje ogólne:

Pielgrzymka Chrześcijańska z Paryża do Chartres rozpoczyna się zawsze w sobotę - Wigilię Zesłania Ducha Św. i kończy się w poniedziałek po Zesłaniu Ducha św. (jest to we Francji dzień wolny od pracy). W sobotni poranek (między 5.00 a 6.00 rano) na placu przed katedrą Notre-Dame w Paryżu zbierają się tysiące pielgrzymów. Będą oni maszerować w grupach liczących od kilku do kilkudziesięciu osób. Oprócz grup składających się osób dorosłych, gromadzi się także młodzież w wieku 12-16 lat (określani jako Pastoureaux), grupy rodzin (Familles) oraz dzieci (Enfants). Te ostatnie grupy mają osobne, krótsze trasy przemarszu, redukowane dzięki transportowi autokarowemu.
Grupy pielgrzymów dorosłych maszerują w ramach Regionów, które swoje nazwy zawdzięczają regionom geograficznym Francji. Polacy pielgrzymują z Regionem Paris Nord, oznaczonym kolorami białym i czerwonym. Na placu przed Notre-Dame należy zatem odnaleźć ciężarówkę naszego regionu, pobrać od służb bagażowych wstążki w białym i czerwonym kolorze, przytroczyć je do walizki lub plecaka i zdać oznakowany w ten sposób bagaż. Odnajdziemy go wieczorem, na obozowisku (bagaże będą leżały w rzędach przed ciężarówką regionu Paris Nord).
Każdy pielgrzym powinien zaopatrzyć się w bagaż podręczny, plecaczek lub chlebak, w którym znajdzie się miejsce na prowiant, butelkę z napojem, dobrej jakości pelerynę lub płaszcz przeciwdeszczowy, mszalik, modlitewnik lub śpiewnik (osobne mszaliki francusko-łacińskie ze śpiewnikiem otrzymamy przy wejściu do katedry Notre-Dame w Paryżu), różaniec oraz ochronne okrycie głowy, jak również wszelkie zażywane lekarstwa.
Następną czynnością jest rejestracja pielgrzymów. Osoby władające językiem francuskim mogą to uczynić wcześniej, za pośrednictwem strony internetowej www.nd-chretiente.com. Rejestracji można jednak również bez problemu dokonać w sobotni poranek. Przed Notre Dame znajdziemy stoisko, przy którym należy wypełnić krótki formularz zgłoszeniowy, uiścić opłatę i pobrać bransoletkę identyfikacyjną, której posiadanie, ze względów bezpieczeństwa, jest ściśle kontrolowane podczas Pielgrzymki. Opłata pielgrzymkowa jest zróżnicowana, w zależności od kraju pochodzenia. Polscy pielgrzymi płacą ok. 35-40 EUR. W ramach tej opłaty mamy zapewnione ubezpieczenie zdrowotne, z tej kwoty pokrywane są m.in. koszty wyżywienia, noclegu (m.in. doprowadzenie prądu i wody do obozowisk, wynajem terenu pod obozowisko) i transportu (pojazdy towarzyszące Pielgrzymce, pociąg dowożący pielgrzymów z Chartres z powrotem do Paryża). Organizatorzy apelują o hojność, gdyż do Pielgrzymki dołączają również osoby mniej zamożne, a wydatki co roku znacznie przewyższają poniesione koszty.
Zaopatrzeni w bransoletkę identyfikacyjną udajemy się z powrotem na plac, by odszukać polską grupę (powinniśmy wypatrywać flagi państwowej oraz sztandaru z białym orłem na czerwonym tle). Następnie odnajdziemy nasze miejsce w szyku i udamy się wspólnie do katedry, gdzie - po krótkiej modlitwie - otrzymamy błogosławieństwo przed wyruszeniem w drogę. Każda grupa powinna mieć swojego opiekuna, powinna wybrać również osobę, która będzie odpowiedzialna za bezpieczeństwo pielgrzymów na drodze.
Pielgrzymka Chrześcijańska do Chartres ma charakter pokutny. Pieśni religijne, które będziemy śpiewali, powinny mieć poważny charakter. Piosenki świeckie i/lub patriotyczne mogą mieć charakter bardziej żartobliwy. Francuzi dają nam piękny przykład śpiewając pieśni rycerskie i średniowieczne. Instrumenty muzyczne typu gitara niezbyt przystają do nastroju Pielgrzymki i są bardzo rzadko spotykane. Tradycyjnie na Pielgrzymce odmawiamy lub śpiewamy Różaniec w języku łacińskim oraz słuchamy rozważań na dany dzień. Każdemu dniu Pielgrzymki przypisany jest patron, na którego temat opiekun lub wyznaczony uczestnik grupy przygotowuje uprzednio konferencję. Tegorocznymi patronami będą św. Paweł Apostoł, Maryja Królowa oraz św. Ludwik IX, król Francji.


Trasa z Paryża do Chartres nie jest łatwa. Odcinek ok. 105 km jest pokonywany w 2.5 dnia (odpowiednio ok. 40, 40 i 25 km). Część trasy jest asfaltowana, idziemy też polnymi i leśnymi drogami, które mogą być wyboiste lub bardzo grząskie, w zależności od pogody. Niezbędne jest zatem dobre, sprawdzone obuwie. W przeciwieństwie do pielgrzymek do Częstochowy, w których poszczególne grupy idą zwykle różnymi trasami, Pielgrzymka do Chartres przypomina długą, kilkutysięczną kolumnę. Grupy zagraniczne (ok. 1000 osób rocznie) wmieszane są między grupy francuskie, jest bardzo dużo Niemców, Bawarczyków, Austriaków, Szwajcarów, są Anglicy i Irlandczycy, duża grupa amerykańska i kanadyjska, są mniejsze grupy z innych krajów. Tempo marszu chwilami jest bardzo szybkie, aby nie dopuścić do tworzenia się zbyt dużych przerw między grupami, czasem jednak zdarzają się przestoje i momenty oczekiwania. Trzeba uzbroić się w cierpliwość.


Postoje są dokładnie zaplanowane, a ich czas trwania jest ściśle obliczony. Pierwszego i drugiego dnia czeka nas dłuższy, ok. 2-3 godzinny postój na Mszę św. i obiad (kolejność posiłku i Mszy św. jest uzależniona od tego, czy znajdujemy się na początku, czy na końcu kolumny i od konieczności przestrzegania postu eucharystycznego). Poza dłuższym postojem przewidziane są 2 lub 3 krótsze, 15-minutowe postoje. W przypadku opóźnień trzeba się jednak liczyć z tym, że organizatorzy dodatkowo skrócą czas wypoczynku. Osoby, które nie są w stanie iść o własnych siłach, są podwożone do kolejnego postoju mikrobusami lub motocyklami.
Msze św. w trakcie pielgrzymki sprawowane są według nadzwyczajnego rytu rzymskiego. Pielgrzymom przypomina się o tym, że Komunia św. przyjmowana jest wyłącznie do ust i, jeśli tylko zdrowie na to pozwala, na kolanach.


Towarzyszący Pielgrzymce liczni księża i zakonnicy przywiązani do nadzwyczajnego rytu rzymskiego zapewniają wsparcie duchowe, słuchają spowiedzi, wygłaszają konferencje. Mamy nadzieje, że grupa polska będzie miała w tym roku własną opiekę duszpasterską. Gdyby miało jednak być inaczej, pielgrzymi nie władający językami obcymi proszeni są o skorzystanie z sakramentu pojednania przed wyjazdem z Polski.


Na postoju obiadowym rozdawane są bagietki i woda. Ta ostatnia rozdzielana jest w butelkach kilka razy w ciągu dnia. Organizatorzy apelują o rozwagę i oszczędność oraz – jeśli to możliwe - o dzielenie się wodą z jednej butelki. Na niektórych postojach rozdawane są jabłka. Kuchnia obozowa zapewnia kolację (zupę Knorra i bagietki) i śniadanie (chleb tostowy z dżemem, gorącą herbatę, kawę albo kakao). Przy porannych i wieczornych posiłkach pielgrzymi proszeni są o podchodzenie z własnymi naczyniami na napoje. Energia, jaką użytkuje się w trakcie marszu, jest tak duża, że dobrze jest zastanowić się nad wzięciem dodatkowego prowiantu, w zależności od indywidualnych potrzeb.
Na każdym postoju towarzyszyć nam będą przenośne urządzenia sanitarne typu toi-toi. Co kilka kilometrów dyżurować będzie ambulans medycznych Służb Maltańskich, lekarz i sanitariusze, którzy troskliwie zajmują się naszymi kontuzjami. Na obozowiskach noclegowych rozbijany jest szpital polowy, w którym pomoc medyczna udzielana jest nawet przez całą noc.
Do obozowiska dochodzi się między 20.00 a 21.00. Po okazaniu bransoletki identyfikacyjnej należy odszukać bagaż i udać się na wskazane miejsce na polu namiotowym. Nocujemy pod dużymi namiotami typu hangar, które nie mają podłogi. Konieczne jest zabranie karimaty lub materaca oraz ciepłego śpiwora. Temperatura nocą może spać nawet poniżej zera, w związku z czym należy zadbać o ciepłe ubranie nocne. Istnieje możliwość zabrania prywatnego namiotu i rozbicia go na wyznaczonym terenie. Z wyjątkiem par małżeńskich nie są dozwolone noclegi koedukacyjne; namioty kolektywne, w których w razie konieczności nocują osoby obu płci, są wyposażone w specjalną zasłonę. Na polach noclegowych znajdują się również umywalki z zimną wodą (umywalki dla kobiet osłonięte są namiotem), gniazdka elektryczne oraz przenośne toalety. Poza tym znajdziemy tam punkt rzeczy znalezionych/zagubionych oraz sklepik z pamiątkami. Każdy pielgrzym znajdzie szczegółowy plan obu obozowisk w śpiewniku rozdawanym przed Notre-Dame w Paryżu.


Na terenie obozowiska znajduje się kaplica adoracji Najśw. Sakramentu. Podczas drugiego noclegu organizowana jest całonocna adoracja. Księża towarzyszący Pielgrzymce mają możliwość celebracji Mszy Św. w nadzwyczajnym rycie rzymskim przy jednym z ołtarzy ustawionych w specjalnie przeznaczonym do tego celu namiocie.
Pobudka ma miejsce ok. 5.30 rano. Budzący się przy dźwiękach muzyki klasycznej pielgrzymi proszeni są o szybkie zdawanie bagaży na ciężarówki i o pomoc ekipie logistycznej przy zwijaniu namiotów. Po śniadaniu formuje się kolumna i poszczególne grupy w określonej kolejności wyruszają w dalszą drogę.


Trzeciego dnia obiad jest serwowany na ostatnim postoju, poprzedzającym wejście do Chartres. Osoby niosące sztandary i feretrony odłączają się od reszty grupy tuż przed katedrą, by dołączyć do pocztu poprzedzającego procesję kapłanów i zakonników. Finałem Pielgrzymki jest przepiękna Msza św. pontyfikalna sprawowana w nadzwyczajnym rycie rzymskim przez zaproszonego kardynała, biskupa lub opata. Po Mszy św. jest jeszcze chwila na modlitwę, zwiedzenie katedry, po czym należy udać się na dworzec kolejowy, by odszukać tam swój bagaż i wsiąść do pociągu wiozącego pielgrzymów z powrotem do Paryża.



Dojazd do Paryża i powrót do Polski

Każdy z pielgrzymów dojeżdża na własną rękę. Czytelnicy Forum Frondy bardzo poważnie rozważają jednak wynajęcie mikrobusu lub autokaru (w zależności od liczby zgłoszeń) w celu zminimalizowania kosztów przejazdu – obecnie kalkulowana cena wspólnego przejazdu wynosi ok. 300 zł w obie strony. Można również sprawdzić oferty lotnicze tanich linii lotniczych (Ryanair, Norwegian, WizzAir, EasyJet) lub cenę przejazdu pociągiem lub autokarem liniowym. Z uwagi na to, że Pielgrzymka rozpoczyna się o świcie 30 maja, w Paryżu należy być najpóźniej w piątek 29 maja w godzinach wieczornych.

Nocleg w Paryżu


Organizatorzy zapewniają jeden darmowy nocleg w Paryżu przed Pielgrzymką i dwa noclegi po Pielgrzymce. Polska grupa nocuje w salkach parafialnych parafii Notre-Dame de la Salette, rue de Danzig (przy stacji metra Convention). Warunki noclegowe są bardzo skromne; nie należy pojawiać się tam wcześniej niż późnym popołudniem w piątek 29 maja.

Izabella Parowicz

Kontakt z uczestnikami pielgrzymki, którzy wyruszają z Polski, można uzyskać za pośrednictwem naszego portalu.

czwartek, 22 stycznia 2009

Sekretarz Papieskiej Akademi Nauk udzieli niższych święceń klerykom IDP

Przełożony domu IDP w Rzymie, ks. René-Sébastien Fournié zapowiedział, że za miesiąc odbędą się w Rzymie niższe święcenia kleryków Instytutu Dobrego Pasterza. Cieszy nas, że kolejny raz nasi klerycy będą wyświęceni w wiecznym mieście. Zostawi to w nich niezatarte wspomnienie tej wielkiej łaski której dostąpią. Stanie się to 28 lutego w kościele San Salvatore in Lauro (Piazza Di S. Salvatore In Lauro), w samym centrum historycznego Rzymu. Uroczystej liturgii pontyfikalnej będzie przewodniczył JE Bp Marcelo Sanchez Sorondo, kanclerz Papieskiej Akademii Nauk (Pontificia Academia Scientiarum). Dziękujemy księdzu biskupowi, tym bardziej że będzię on sprawował mszę pontyfikalną po raz pierwszy w życiu.

Mowa ciała w liturgii

Przeszło rok temu na rynek wydawniczy trafiła książeczka pt. "Mowa ciała w liturgii". Jej autorami są dwie osoby - Bogna Białecka oraz ks. Mirosław Musiał. Broszura ma dwóch autorów omawiających zagadnienie z odmiennych perspektyw. Kapłana – celebransa Mszy Świętej oraz psychologa – uczestnika. Autorzy wyszli z założenia, że perspektywy psychologiczna i teologiczna w spojrzeniu na liturgię wzajemnie się przenikają.


Tym, co może pomóc w lepszym przeżywaniu Mszy Świętej, jest zatem w pełni świadome przyjmowanie określonych gestów i postaw modlitewnych. Droga wpływu jest tu następująca – zrozumienie istoty postawy pomaga w jej świadomym, uważnym i starannym przyjęciu, co z kolei pogłębia przeżycie liturgii.

Pozycja ta jest ważnym głosem w dyskusji na temat znaczenia gestów w liturgii katolickiej. Wpisuje się także w założenia nowego ruchu liturgicznego, sięgając do głębi tradycji liturgicznych Kościoła, czerpiąc zarówno z liturgii tradycyjnej, jak i zreformowanej.

Właśnie w liturgii Kościoła sprawowanej poprawnie i z godnością oraz przeżywanej w duchu żywej wiary w jedności z całym Kościołem mamy dostrzec i doświadczyć obecności Chrystusa. Powinna nam towarzyszyć nieustannie świadomość, że On jest z nami: „A oto Ja jestem z Wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata” (Mt 28, 20). Liturgia jest zatem przede wszystkim czasem osobistego spotkania człowieka z Bogiem we wspólnocie braci i sióstr, którzy w Niego wierzą.

Z perspektywy teologicznej książka ukazuje Mszę św. jako obszar naszej bliskiej relacji z Bogiem. Od jej należytego przeżycia, zależy całe nasze chrześcijańskie życie. Dlatego niezwykle ważne jest zbliżenie się do tajemnicy, która w niej się zawiera. Pomóc nam w tym powinno uświadomienie sobie znaczenia jej obrzędów.

Niezwykle ciekawą sprawą jest fakt, że jeszcze do niedawna wymagane było umieszczanie w płycie ołtarzowej tzw. portatylu, który zawierał relikwie świętych męczenników. Dzisiaj jest to zalecane, ale nie jest niezbędne. Kapłan wówczas oddawał cześć owym męczennikom, którzy poprzez relikwie byli niejako obecni na liturgii. Bierze się to ze starożytnego zwyczaju, kiedy Msze Święte odprawiano, zwłaszcza w Rzymie, na grobach chrześcijan, którzy oddali życie za Chrystusa i za Kościół, mężnie wyznając wiarę do ostatniego tchnienia.

Żeby Msza św. nie była dla nas jedynie teatrem, niezrozumiałym zbiorem różnego rodzaju ruchów, konieczne jest wgłębienie się w znaczenie poszczególnych gestów, z których każdy ma bardzo głęboką symbolikę. Liturgia nie jest czymś sztucznym, dojrzewała ona i wzrastała razem z licznymi pokoleniami chrześcijan, oddziałując na różne obszary ich życia.

Zdaniem niektórych historyków sztuki i teologów ogromne znaczenie w liturgii, zwłaszcza w średniowieczu, gdy zaczęto budować katedry i kościoły w stylu gotyckim miał gest złożonych dłoni. Złożone odpowiednio dłonie, skierowane ku górze miały symbolizować modlitwę, która zostaje przedstawiona Panu Bogu i ma być wzniesiona ku górze, podobnie jak dym kadzidła. Niektórzy twierdzą, że należy zauważyć związek między gestem złożonych dłoni i stylem okien (ostre łuki wieńczące okna). Strzelistość gotyckich kościołów (wieże, okna, niekiedy drzwi) nawiązywała do modlitwy, która była kierowana ku górze.

Początkowo do liturgii zostały zaadaptowane gesty pochodzące z codziennego życia. Z czasem jednak gesty te uległy swego rodzaju uświęceniu. Stały się jej wyłączną własnością. Na życie codzienne zaczęły zaś oddziaływać w inny sposób, wpływając na nie swoją sakralną mocą.

W prowadzonej niedawno ze znajomymi dyskusji koleżanka zadała ważne pytanie: „Uważacie, że Pan Bóg będzie nas rozliczał z gestów? Ze sposobu odprawiania liturgii? Z tego, czy przyjmujemy komunię na rękę, czy do ust? Przecież są o wiele ważniejsze rzeczy – czy pomagamy innym, czy żyjemy w zgodzie z głoszonymi zasadami, a jeden czy drugi gest jest nieważny”. Z jednej strony odpowiedź na to możemy znaleźć w lekturze do poduszki świętego Piusa X: „Właśnie liturgia porywa moją istotę w całości. Przez cały zespół ceremonii, przyklęknięć, pokłonów, symboli, śpiewów, tekstów przemawiających do oczu, uszu, wrażliwości, wyobraźni, rozumu, serca, zwraca mnie ona całego ku Bogu; przypomina mi, że wszystko we mnie: os, lingua, mens, sensus, vigor – wszystko! – ma się odnosić do Boga”.

wtorek, 20 stycznia 2009

Msza Requiem w 216 rocznicę zamordowania króla Francji

21 stycznia, we Francji, wspomina się rocznicę zgilotynowania króla Ludwika XVI na mocy uchwały podjętej przez rewolucyjny Konwent. W tym dniu odprawia się w kościołach Msze Requiem za duszę tragicznie zmarłego monarchy. Wspomina się również historię Francji, która przez kilkanaście wieków pozostawała katolickim królestwem, nosząc zaszczytne miano Najstarszej Córy Kościoła.


Także w tym roku paryska parafia Saint-Eugène uczci pamięć swojego króla celebracją w dniu jego śmierci uroczystej Mszy św. żałobnej w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Podczas niej użyte zostaną najpiękniejsze szaty liturgiczne do Mszy Requiem, tzw. Bourbon Parme oraz wykonywane będą najwspanialsze utwory muzyczne skomponowane na potrzeby liturgii zmarłych:
  • Podczas procesji na wejście śpiewane będzie Paryskie De profundis - ps. 129, fauxbourdon przypisywane Andre'owi Campra (1660†1744), kierownikowi kapeli Notre-Dame w Paryżu i kapeli Ludwika XV w Wersalu.
  • Requiem de Claudio Casciolini (1697†1760), kantora od św. Wawrzyńca in Damaso w Rzymie.
  • Sekwencja "Dies irae" ze mszy ks. Hometa, kierownika kapeli paryskiej Notre-Dame i Saint-Germain l'Auxerrois (XVIII w.)
  • Lektura testamentu Ludwika XVI.
  • Sanctus z Mszy XVIII.
  • Po Konsekracji: Pie Jesu Sigismonda Neukomma (1778†1858), kierownika kapeli króla Ludwika XVIII.
  • Podczas Komunii: De profundis ze mszy rekwialnej biskupów Langres, Nicolas-Mammesa Couturiera (1840†1911), kierownika kapeli katedry w Langres.
  • Procesja na zakończenie: Modlitwa za króla ze mszy "Gaudete in Domino semper" z sakry Ludwika XVI (mającej miejsce w katedrze w Reims, w niedzielę Trójcy Świętej 11 czerwca 1775 roku) napisana przez Francoisa Girousta (1738 †1799), kierownika jego kapeli.

poniedziałek, 19 stycznia 2009

Tradycyjna liturgia powróciła do Łowicza

Zgodnie z zapowiedzią, w trzecią niedzielę stycznia, o godz. 17.00 rozpoczęto w Łowiczu regularną celebrację Mszy św. w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Najświętszą Ofiarę wg Mszału Rzymskiego z 1962 r. sprawował w kościele ss. Bernardynek o. Petroniusz Powęzka OFM, rektor kościoła. We Mszy uczestniczyło ponad 80 osób. Następna Msza św. - 15 lutego.




niedziela, 18 stycznia 2009

W drodze ku wieczności nie ma rozróżnienia na przeszłość i przyszłość

Na blogu exultet.net można znaleźć kilka fotografii z najsławniejszego obecnie klasztoru niemieckiego. Mowa oczywiście o opactwie Zakonu Cystersów Ściślejszej Obserwancji (Ordo Cisterciensis Strictioris Observantiae) w Mariawald. Zdjęcia przedstawiają piękno liturgii celebrowanej przez mnichów zamieszkujących klasztor w I połowie XX wieku. Za niedługo powinniśmy zobaczyć takie same zdjęcia, tylko że wykonane współcześnie.




czwartek, 15 stycznia 2009

Status kanoniczny rytu dominikańskiego

Zamieszczamy opracowanie dotyczące statusu kanonicznego tradycyjnego rytu dominikańskiego. Jego autorem jest amerykański dominikanin o. Augustine Craig Thompson OP. Tekst ukazał się pierwotnie na blogu Dominican Liturgy.

Ponieważ wiele osób zwróciło się do mnie z zapytaniem o status kanoniczny rytu dominikańskiego, mam nadzieję że niniejsze krótkie wyjaśnienie na nie odpowie. Pragnę jednocześnie nadmienić, że nie jestem zawodowym kanonistą ani liturgistą, choć posiadam pewną historyczną wiedzę z obu dziedzin. Skorzystałem przy tym z uprzejmości zawodowego kanonisty, który sprawdził tekst i naniósł stosowne poprawki. Zatem proszę pamiętać, że tekst ten jest jedynie wyrażeniem mojej osobistej opinii i nie reprezentuje oficjalnego stanowiska Zakonu Braci Kaznodziejów.

Status rytu dominikańskiego został określony przez Św. Kongregację ds. Obrzędów (obecnie: ds. Kultu Bożego) w Reskrypcie z dn. 2 czerwca 1969 r. (Protokół nr 98/69), na mocy którego Zakon przyjął nowe księgi liturgiczne:

Magister autem Generalis Ordinis, post adoptionem Missalis Romani pro universo Ordine Fratrum Prædicatorum, ipse pro sacerdotibus totius Ordinis vel Prior Provincialis pro suis subditis concedere valet licentiam celebrandi Missæ Sacrificum iuxta ritum dominicanum hucusque vigentem.

Nieoficjalne tłumaczenie: „Po przyjęciu mszału rzymskiego dla całego Zakonu Braci Kaznodziejów, Ojciec Generał może udzielić — kapłanom całego Zakonu, a Ojciec Prowincjonał — podległym sobie kapłanom, zezwolenia na sprawowanie Ofiary Mszy św. wg rytu dominikańskiego obowiązującego do tej pory.”

Niniejszy Reskrypt nigdy nie został zmieniony ani zniesiony przez Stolicę Apostolską i pozostaje w mocy. Ogłoszenie w 1988 r. motu proprio Ecclesia Dei oraz w 2007 r. motu proprio Summorum Pontificum nie wpłynęło bezpośrednio na status kanoniczny rytu dominikańskiego. Z historycznego punktu widzenia, do roku 1969, kiedy to przyjęliśmy ryt rzymski, zmiany w liturgii rzymskiej pozostały bez wpływu na ryt dominikański do momentu złożenia wniosku do Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów przez Ojca Generała o zezwolenie na przyjęcie zmian, który to wniosek Kongregacja zatwierdziła. Sprawę tę opisałem bardziej szczegółowo w pracy nt. Historii liturgii dominikańskiej w latach 1946-1969.

Niektórzy twierdzą, że dwie Notitiae z Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów ograniczyły bądź zniosły Reskrypt z roku 1969. Są to: Notitia nr 7 (z 14 czerwca 1971 r.), która zmieniła zasady dotyczące odprawiania Mszy trydenckiej i ograniczyła kompetencje ordynariuszy do udzielania zezwoleń, które miały być odtąd udzielane jedynie starszym, słabszym kapłanom lub kapłanom, którzy nie byli w stanie przestawić się na nowy ryt Mszy św., ograniczając sprawowanie starej liturgii do Mszy prywatnych bez udziału ludu oraz Notitia nr 10 (z 28 października 1972 r.), która potwierdziła nałożenie tych samych ograniczeń.

W powołanych dokumentach nie ma nigdzie wzmianki o naszym Reskrypcie z 1969r. ani o innych rytach zakonnych. Nota dotyczy, zgodnie z tekstem, zezwolenia na używanie Missale Romanum z 1962 roku. Druga Nota, de facto, wyraźnie chroni status rytów niebędących rytami rzymskimi. W myśl prawa kanonicznego (CIC kan. 79) przywilej taki jak ten nadany w 1969 r. ustaje wyłącznie drogą odwołania przez kompetentną władzę na mocy aktu odwołującego dany przywilej, wystosowanego bezpośrednio do osób objętych przywilejem (zgodnie z normą kan. 47). Powyższe Noty wydane przez Kongregację wyraźnie nie są takimi aktami. Niemniej, ponieważ Summorum Pontificum znosi ww. ograniczenia dotyczące prawa ordynariuszy do udzielania zezwolenia na odprawianie Mszy trydenckiej uznając je za nieważne, kapłani nie potrzebują już zezwolenia na odprawianie Mszy wszechczasów prywatnie czy publicznie, jeżeli względy duszpasterskie za tym przemawiają.

Ustawodawstwo w sprawie Mszy trydenckiej jednakże nie jest w zupełności bez znaczenia dla rytu dominikańskiego. Sądzę, że, oprócz oczywistego prawa Ojca Generała lub Prowincjała do udzielania zezwolenia na sprawowanie liturgii w rycie dominikańskim, właściwe z punktu widzenia kanonicznego byłoby dla nas naśladowanie „rytu macierzystego” w przypadku wątpliwości co do naszego własnego rytu — w szczególności w przypadku wątpliwości co do interpretacji lub zastosowania rubryk czy zasad. Na przykład w latach 1969—1983 często powstawało pytanie, których rubryk mają się trzymać kapłani, którym zezwolono na sprawowanie liturgii w rycie dominikańskim: tych zreformowanych w mocy od roku 1969 czy też wcześniejszych? Jako że Ecclesia Dei stanowi, że kapłani, którym zezwolono na sprawowanie starszej Mszy w rycie rzymskim winni trzymać się rubryk będących w mocy w roku 1962, sądzę, że kwestia pozwoleń na sprawowanie Mszy w rycie dominikańskim winna w przypadku Dominikanów wyglądać podobnie. Obecnie takie podejście wydaje się powszechną praktyką, w tym np. we wspólnocie zakonnej Fraternité de Saint-Vincent Ferrier, która uzyskała zezwolenie na używanie starszego rytu. Père Pierre-Marie Gy OP, wybitny liturgista dominikański, został zapytany w okresie obowiązywania Ecclesia Dei, jak się ma teraz sprawa z rytem dominikańskim i zostałem poinformowany, że odpowiedź brzmi tak samo jak moja tutaj.

Summorum Pontificum zmieniło zasady dotyczące używania rytu rzymskiego, lecz nie mówi nic na temat zasad używania naszego rytu. Niemniej, kierując się analogią względem rytu macierzystego, jestem przekonany, że sugeruje on właściwe podejście do zezwoleń. Mówi jasno, że we wspólnotach zakonnych to właśnie do przełożonych należy decydujący głos, czy dana wspólnota może przyjąć starą liturgię jako formę modlitwy. Sądzę, że zasada ta w sposób pośredni potwierdza decydujący głos prowincjałów i generałów zakonu w sprawie zezwoleń, jak określono w Reskrypcie z roku 1969. Zatem żadna wspólnota dominikańska nie powinna, moim zdaniem, rozpoczynać publicznego sprawowania liturgii dominikańskiej bez zasięgnięcia opinii prowincjała i bez jego zgody.

Choć Summorum Pontificum udziela zezwolenia na korzystanie z Missale Romanum z 1962 r. wszystkim kapłanom obrządku łacińskiego, w tym Dominikanom, nie oznacza to, w myśl przepisów prawa, że każdy Dominikanin automatycznie uzyskuje zezwolenie na używanie mszału dominikańskiego. Reskrypt z 1969 r. jest przywilejem i nie został ani zniesiony ani umniejszony mocą kolejnego ustawodawstwa, chyba że wyraźnie stanowi ono inaczej. Ustawodawstwo Summorum Pontificum nie tylko nie wspomina o tym, lecz reguluje ryt rzymski a nie dominikański. Niemniej, kierując się analogią względem rytu macierzystego, wydaje mi się, że prowincjałowie i generałowie, w których gestii leży prawo do udzielania zezwoleń, mogliby z powodzeniem pójść za duchem Summorum Pontificum i szczodrze udzielać zezwoleń, przynajmniej na sprawowanie Mszy prywatnych w rycie dominikańskim. Sądzę, że podobnie można by postąpić w przypadku Brewiarza Dominikańskiego, jeżeli dany zakonnik lub wspólnota wyrazi pragnienie używania go do wypełniania obowiązku odmawiania Oficjum. Rzecz jasna stare Oficjum może być odmawiane bądź odśpiewywane przez wszystkich, w tym schole i chóry, ze względów czysto modlitewnych i muzycznych. W rzeczy samej, z historycznego punktu widzenia, dana grupa mogłaby nawet korzystać ze średniowiecznej wersji Oficjum. Zakonnicy winni przyjąć jednakże do wiadomości, że władza odebrania zezwolenia spoczywa w rękach prowincjałów — nie istnieje bowiem „prawo” do sprawowania naszej starej liturgii, nawet po wydaniu Summorum Pontificum — choć żywię nadzieję, że przełożeni będą równie szczodrzy, co nasz Papież Benedykt.

Zapytano mnie także o dwie inne szczególne sytuacje. Jedna z nich to rola ordynariusza miejsca w przypadku publicznego odprawiania starej liturgii dominikańskiej przez dominikańskiego kapłana w parafii czy klasztorze. Biskupi nigdy nie angażowali się bezpośrednio w zasady rządzące rytem dominikańskim, a Reskrypt nie zawiera żadnego przepisu, który by to zmieniał. Dwie noty z Kongregacji, ograniczające kompetencje biskupów do udzielania zezwoleń na sprawowanie Mszy św. w rycie trydenckim są obecnie nieważne, a w każdym razie nie mówią absolutnie nic o władzy biskupiej nad inną liturgią niż zwyczajna lub nadzwyczajna forma rytu rzymskiego. Niemniej, sądzę, że idąc za głosem rozsądku, jeżeli dana wspólnota dominikańska, a w szczególności ta odpowiedzialna za duszpasterstwo parafialne, zdecydowałaby się na publiczne odprawianie Mszy św. wg rytu dominikańskiego, winna poinformować o tym ordynariusza miejsca. Jest to oznaka taktu i szacunku, zwłaszcza że po wejściu w życie Summorum Pontificum, trudno mi sobie wyobrazić, że ordynariusz próbowałby „zapobiec” ww. celebracji.

Pytano mnie też wiele razy o kwestię świeckich duchownych, będących członkami Zakonu Dominikanów Świeckich lub konfraterni dominikańskiej, księży którzy wywodzą się z trzeciego zakonu. W przeszłości księża ci mogli najzwyczajniej w świecie wypełnić obowiązek odmawiania brewiarza wg oficjum dominikańskiego. Używanie oficjum dominikańskiego było powszechną motywacją do wstąpienia do trzeciego zakonu, ponieważ do czasów reformy św. Piusa X nasze oficjum było krótsze od rzymskiego. Badając sprawę odkryłem, że żaden z księży będących członkami trzeciego zakonu nie sprawował Mszy św. w rycie dominikańskim, ale mogę się mylić.

Świeccy duchowni będący członkami organizacji dominikańskich, którzy pragną odprawiać Mszę św. w rycie dominikańskim winni przed rozpoczęciem sprawowania Mszy św. w tym rycie najpierw zwrócić się do swego ordynariusza i poprosić go o zasięgnięcie opinii miejscowego przełożonego trzeciego zakonu dominikańskiego, a następnie za jego pośrednictwem, do miejscowego prowincjała. Wówczas biskup może zadecydować, czy chce zwrócić się z wnioskiem o zezwolenie dla swojego księdza do miejscowego prowincjała. Ma on prawo do odmowy. Również w przypadku, gdy księża ci są jedynie przez analogię sui subditi względem dominikańskiego prowincjała, winni oni przyjąć do wiadomości, że prowincjał może odmówić wydania zezwolenia, nawet na wniosek biskupa. Prawo to też mu przysługuje.

Zbliżając się ku końcowi moich wyjaśnień, warto się zastanowić, co powinna zrobić osoba świecka, która chciałaby mieć możliwość wysłuchania Mszy św. wg starego rytu dominikańskiego? Po pierwsze musi znaleźć dominikańskiego kapłana, który będzie chętny do jej odprawiania lub nauczenia się. Lepiej nie pisać do Ojca Generała w Rzymie lub Prowincjała właściwego miejscowo. Jeżeli dana osoba mieszka w parafii dominikańskiej, lepiej jest nie chodzić do proboszcza, jeżeli nie wiadomo, czy byłby on zainteresowany tematem.

W Reskrypcie z 1969 r. nie ma mowy o obowiązku zapewnienia tradycyjnej liturgii wiernym przez dominikanów — choć miałbym nadzieję, że w duchu Summorum Pontificum, byliby oni na nią otwarci. Jeżeli zaś znajdzie się ksiądz, który zna ryt lub chce się go nauczyć, wówczas od niego zależy uzyskanie zezwolenia od prowincjała na odprawianie starej liturgii. Jeżeli natomiast chodzi o publiczne sprawowanie Najświętszej Ofiary w tym rycie, współpraca ze strony pozostałych osób (np. proboszcza) może okazać się niezbędna. Należy pamiętać, że nie istnieje „prawo” do Mszy w rycie dominikańskim, nawet dla członków Zakonu Dominikanów Świeckich. Nawet ksiądz, który odprawia Mszę św. w tym rycie musi mieć zezwolenie: nie ma on bowiem „prawa” sam z siebie na odprawianie Mszy w tradycyjnym rycie dominikańskim.

Żywię nadzieję, że moje wyjaśnienia odpowiedziały na wszystkie zadane pytania.

Tłumaczenie: Anna Kaźmierczak