sobota, 7 kwietnia 2012

Reforma Wielkiego Tygodnia w latach 1951-1956 - część VI

WIELKA SOBOTA

1. (OHS 1956) Zostaje wprowadzone poświęcenie Paschału z użyciem świecy, którą diakon nosi później przez całą ceremonię [110].

Komentarz: Po wejściu w życie tej reformy wszystkie chrześcijańskie świeczniki paschalne stały się zbędne podczas Wielkiej Soboty, mimo że niektóre z nich pamiętały początki chrześcijaństwa. Pod pretekstem powrotu do źródeł takie arcydzieła liturgiki starożytnej stały się bezużytecznymi eksponatami muzealnymi. Trzykrotne śpiewanie „Lumen Christi” [„światło Chrystusa”] było już liturgicznie zbędne.

(MR 1952) Nowy ogień oraz ziarna do kadzidła są święcone na zewnątrz kościoła, lecz nie świeca; ogień jest przenoszony na trianguł, rodzaj pochodni z trzema świecami na szczycie, które zapala się podczas procesji zgodnie z wypowiadanymi słowami: „Lumen Christi”; jest więc tu potrójna inwokacja, po jednej dla każdej świecy w miarę zapalania. Jedną z tych świec zapalało się Paschał, który pozostawał przez całą ceremonię na świeczniku paschalnym. (W wielu kościołach chrześcijańskich, wysokość świecznika wymagała budowy ambony o podobnych rozmiarach, aby było możliwe dosięgnięcie świecy.) Ogień (światło Odkupienia) był przenoszony na trianguł z jego potrójną świecą (Trójca Święta) do wielkiej wielkanocnej świecy (zmartwychwstały Chrystus), w celu zasymbolizowania Odkupienia jako dzieła Najświętszej Trójcy [111].

2. (OHS 1956) Ustanowienie umieszczania Paschału w środku prezbiterium po procesji, która to świeca jest stopniowo zapalana na każde wezwanie Lumen Christi [„światło Chrystusa”], a przy każdym wezwaniu wszyscy składają pokłon świecy [sic!]; przy trzecim wezwaniu światła w całym Kościele zapalają się [112].

Komentarz: Po wytworzeniu procesji ze świecą zdecydowano o postawieniu jej w środku prezbiterium, gdzie staje się punktem odniesienia modlitw, tak samo jak była nim podczas procesji; staje się ważniejsza od ołtarza i krzyża, co jest dziwną nowością przesuwającą orientację modlitwy w stopniowy sposób.

(MR 1952): Świeca pozostaje niezapalona na kandelabrze, często po stronie Ewangelii; diakon i subdiakon podchodzą do niej z triangułem, żeby zapalić ją podczas śpiewania Praeconium [tzn. „Exsultet”]; aż od odśpiewania „Exsultet,” jedynymi świecami zapalonymi pozostają te na triangule [113].

3. (OHS 1956) Odwrócenie symboliki „Exsultet” i jego natury jako poświęcenia dokonywanego przez diakona [114].

Komentarz: Niektórzy reformatorzy chcieli usunąć tę ceremonię; lecz miłość, z jaką śpiewanie „Exsultet” było traktowane, zaowocowała oporem innych członków przed jakimkolwiek zmienianiem tekstu: „Komisja, jednakże, uważa za stosowne zachowanie tradycyjnego tekstu, mimo że fragmentów do usunięcia jest kilka i mają niewielkie znaczenie” [115]. Rezultatem było n-te już pastiszowanie tradycyjnego śpiewu związanego z obrzędem, który uległ całkowitej przemianie. Nastąpiła więc sytuacja w której jeden z najbardziej ważkich elementów roku liturgicznego stał się teatrem niesamowitej niespójności.

Śpiew „Exsultet” był wykonywany ok. pół godziny wcześniej przy wejściu do kościoła. Dla ziaren kadzidła śpiewło się: „Suscipe, Pater incensi hujus sacrificum vespertinum” [„Przyjmij, Ojcze, wieczorną ofiarę tego kadzidła”] [116], lecz zostały już one włożone do świecy dobrych kilka chwil wcześniej. Zapaleniu świecy światłem Zmartwychwstania towarzyszyły słowa „Sed jam columnae hujus praeconia novimus quam in honorem Dei rutilans ignis accendit” [„Znamy już wymowę tej woskowej kolumny, którą migoczący ogień zapala na chwałę Bożą”] [117], lecz świeca została już dawno zapalona a spora część wosku zużyta. Nie ma więc tu żadnej logiki. Symbolika światła jest odwrócona jeszcze bardziej, kiedy to obrzęd zapalenia wszystkich świateł – symbol Zmartwychwstania – jest triumfalnie odśpiewywany: „Alitur enim liquantibus ceris, quasi In substantiam pretiosae huju lampa dis Apis mater eduxit” [„Chociaż dzieli się on użyczając światła, nie doznaje jednak uszczerbku, żywi się bowiem strugami wosku, który dla utworzenia tej cennej pochodni wydała pracowita pszczoła”] lecz śpiewa się to w Kościele który przez kilka chwil został już całkiem oświetlony przez świece zapalone od nowego ognia.

Ta zreformowana symbolika jest niezrozumiała z tego prostego powodu, że nie można tu mówić o żadnej symbolice: wypowiadane słowa nie mają żadnego związku z przebiegiem obrzędu. Dalej, śpiewanie proklamacji wielkanocnej, w unii ze wszystkimi czynnościami, które mu towarzyszą, ustanawia poświęcenie dokonywane przez diakona par excellence. Po reformie, świeca zostaje poświęcona na zewnątrz kościoła z użyciem wody święconej, lecz pragnięto zachować część starożytnego poświęcenia, ponieważ miało ono wielką wartość estetyczną; niestety, takie podejście sprowadza liturgię do poziomu teatru.

(MR 1952) Śpiewanie „Exsultet” rozpoczyna się ze świecą niezapaloną; ziarna kadzidła pozostają w niej, kiedy śpiew wspomina o kadzidle; świeca jest zapalana przez diakona i światła w kościele zapalają się, kiedy śpiew wspomina o tych czynnościach. Te czynności, razem ze śpiewem, ustanawiają poświęcenie [119].

4. (OHS 1956) Wprowadzenie niewiarygodnej praktyki dzielenia litanii na pół, kiedy to woda chrzcielna zostaje poświęcona [120].

Komentarz: Ta decyzja jest zwyczajnie ekstrawagancka i niespójna. Nigdy nie znano praktyki przerywania modlitwy błagalnej. Wprowadzenie obrzędów chrzcielnym w środku jest jeszcze bardziej niespójne.

(MR 1952) Po poświęceniu chrzcielnicy śpiewa się litanie przed rozpoczęciem Mszy [121].

5. (OHS 1956) Wprowadzenie umieszczania wody chrzcielnej w dzbanie w środku prezbiterium, z celebransem odwróconym w kierunku wiernych, tyłem do ołtarza [122].

Komentarz: Mówiąc prosto, zdecydowano o zastąpieniu chrzcielnicy dzbanem na środku prezbiterium. Ten wybór był podyktowany po raz kolejny obsesją na punkcie tego, aby wszystkie obrzędy były odprawiane z „szafarzem przodem do ludu” [123], lecz z jego plecami zwróconymi do Boga; wierni, według tej logiki stają się „…prawdziwymi aktorami celebracji…. Komisja przychyliła się do aspiracji wyrażanych przez lud Boży…. Kościół był otwarty na ferment odnowy” [124]. Te lekkomyślne decyzje, opierające się na duszpasterskim populizmie, o który lud nigdy nie prosił, skończyły się zniszczeniem całej świętej budowli, od początku aż do dziś.

W pewnym czasie, chrzcielnica znajdowała się poza kościołem lub w następnych wiekach, wewnątrz jego murów, lecz blisko głównych drzwi, gdyż według teologii katolickiej, Chrzest to drzwi, „janua Sacramentorum” [„drzwi do Sakramentów”]. Jest on Sakramentem, który czyni tych, którzy są poza Kościołem Jego członkami. Jako taki, był symbolizowany w przyjętych zwyczajach. Katechumen otrzymuje [w chrzcie] „własność”, która czyni go członkiem Kościoła; zatem powinien otrzymać ją w wejściu, obmyty w wodzie chrzcielnej, i w ten sposób uzyskując prawo wejścia do nawy jako nowy członek Kościoła, jako nowy wierny. Lecz, jako jeden z wiernych, wkracza on jedynie do nawy a nie do prezbiterium, gdzie znajduje się kler, składający się z tych będących kapłanami lub związanymi z kapłaństwem. To tradycyjne rozróżnienie było wymagane, ponieważ tzw. „powszechne” kapłaństwo ochrzczonych jest różne od kapłaństwa ministerialnego i jest odmienne w sposób fundamentalny, a nie sztuczny. Są to dwie różne rzeczy, a nie stopnie tej samej istoty.

Według przepisanych zmian jednakże, nie tylko ochrzczeni (jak zostało poczynione w Wielki Czwartek), ale również nieochrzczeni są wezwani do prezbiterium, miejsca wyznaczonego dla duchowieństwa. Ktoś będący wciąż „żerem demonów,” bo wciąż posiadający grzech pierworodny, jest traktowany po prostu jako ktoś kto otrzymał święcenia i wkracza do prezbiterium mimo że wciąż jest katechumenem. Tradycyjna symbolika, konsekwentnie, zostaje całkowicie zmasakrowana.

(MR 1952) Poświęcenie wody chrzcielnej dokonuje się przy chrzcielnicy, na zewnątrz kościoła lub blisko jego wejścia. Wszyscy katechumeni są przyjmowani przy wejściu, udziela się im Chrztu, a następnie nakazuje się wejść do nawy, lecz nie do prezbiterium [125].

6. (OHS 1956) Zmiana symboliki śpiewu „Sicut cervus” [„Jak łania która pragnie”] Psalmu 41 [126].

Komentarz: Po stworzeniu baptysterium wewnątrz prezbiterium, mamy do czynienia z problemem wyniesienia wody chrzcielnej w jakieś inne miejsce. Zdecydowano zatem obmyślić ceremonię dla przeniesienia wody do chrzcielnicy po poświęceniu jej w obliczu wiernych i w szczególności po udzieleniu Chrztów, jeśli jakieś miały miejsce. Transport wody chrzcielnej zostaje dokonany podczas śpiewania „Sicut cervus” tzn. części Psalmu 41, która mówi o pragnieniu łani, która uciekła po ukąszeniu węża i które może być zaspokojone tylko przez wypicie wody zbawienia. Przede wszystkim, nie poświęcono dość uwagi faktowi, że pragnienie łani jest zaspokajane przez wodę Chrztu po ukąszeniu wiecznego węża; zatem jeśli dokonano już Chrztu, łania już więcej nie odczuwa pragnienia gdyż, mówiąc obrazowo, już się napoiła. Symbolika zostaje zmieniona i wywrócona do góry nogami.

(MR 1952) Na końcu śpiewania proroctw, celebrans podchodzi do chrzcielnicy, ażeby dokonać poświęcenia wody i udzielenia Chrztu jeśli jakiś ma miejsce, podczas gdy śpiewa się „Sicut cervus” [127]. Śpiew poprzedza, logicznie, udzielenie Chrztu.

7. Stworzenie ex nihilo „Odnowienia Przyrzeczeń Chrztu św.” [128].

Człowiek w pewnym sensie podąża niczym ślepiec wytwarzając duszpasterskie twory, które nie mają prawdziwych podstaw w historii liturgii. Podążając za pojęciem ożywienia świadomości Sakramentów, reformatorzy wymyślili odnowienie przyrzeczeń [chrzcielnych]. Stało się to rodzajem „sprawdzenia świadomości” dotyczącego Sakramentu otrzymanego wcześniej. Podobna tendencja daje się zaobserwować w latach 20-tych poprzedniego stulecia. W skrytej polemice z postanowieniem św. Piusa X dotyczącym Komunii Św. dla dzieci, wprowadzono jednorazowy zwyczaj „uroczystej Komunii” lub „wykonania wiary”; dzieci w wieku około 13 lat miały „wykonać raz jeszcze” swą pierwszą Komunię, w pewien sposób egzaminując swoją świadomość na temat Sakramentu już udzielonego kilka lat wcześniej. Ta praktyka, – mimo że bez kwestionowania katolickiej doktryny „ex opere operato” [„na podstawie dokonanej czynności”] – podkreślała subiektywny element Sakramentu w stosunku do obiektywnego. Ten nowy zwyczaj skończył się zamazaniem i zaćmieniem Sakramentu Bierzmowania. Podobne podejście zostanie zastosowane w 1969 roku z wprowadzeniem w Wielki Czwartek „odnowienia przyrzeczeń kapłańskich”. Z tą drugą praktyką wprowadza się związek pomiędzy sakramentalnymi skutkami z zwykłymi emocjami; pomiędzy skutecznością Sakramentu i sprawdzeniem świadomości, coś co jest raczej rzadko spotykane w tradycji.

Substratem tych innowacji – które nie mają żadnej podstawy ani w Piśmie ani w praktyce Kościoła – wydaje się być osłabione przekonanie o efektywności Sakramentów. Mimo że nie jest to sama w sobie błędna innowacja, wydaje się jednak skłaniać ku teoriom luterańskiego pochodzenia, które, zaprzeczające, iż „ex opere operato” odgrywa jakąkolwiek rolę, utrzymują iż obrzędy sakramentalne służą raczej „odnowieniu wiary” niż przekazaniu łaski.

Jest rzeczą trudną zrozumieć, czego właściwie poszukiwano podczas tych reform, ponieważ dokonywano poprawek w celu skrócenia celebracji, a z drugiej strony wprowadzano długie teksty, które obciążały celebrację w sposób nienależyty.

(MR 1952) Odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych nie istnieje, tak samo jak w tej formie nigdy nie istniało w tradycyjnej historii liturgii Wschodu lub Zachodu.

8. (OHS 1956) Stworzenie napomnienia podczas odnowienia przyrzeczeń, które może być odmówione z użyciem języka miejscowego [129].

Komentarz: Ton tego moralizującego napomnienia zdradza aż nadto erę, w której zostało skomponowane (środkowe lata 50-te). Dziś brzmi ono już staro, poza byciem raczej nudnym dodatkiem. Istnieje również typowa liturgiczna maniera obracania się do wiernych podczas tego obrzędu, hybryda pomiędzy homilią a ceremonią (która odniesie wielki sukces w kolejnych latach).

(MR 1952) Nie istnieje.

9. Wprowadzenie Ojcze Nasz odmawianego przez wszystkich obecnych i to w języku lokalnym [130].

Komentarz: Ojcze Nasz jest poprzedzane przez sentymentalnie brzmiące nawoływanie.

(MR 1952) Nie istnieje.

10. (OHS 1956) Bez jakiegokolwiek sensu liturgicznego, wprowadza się tu drugą część litanii przerwanej w połowie przed poświęceniem wody chrzcielnej [131].

Komentarz: Przed poświęceniem wody chrzcielne, odmawia się litanię na klęcząco; potem ma miejsce wielka liczba ceremonii z towarzyszącymi im czynnościami w prezbiterium; następnie mamy radość związaną z poświęceniem wody chrzcielnej i Chrztami po nim następującymi; a potem zaś ta sama błagalna modlitwa jest rozpoczynana w miejscu, w którym przerwano ją pół godziny wcześniej i pozostawiono niedokończoną. (Byłoby trudnym stwierdzenie czy wierni pamiętają, kiedy to przerwano odmawianie litanii.) Ta innowacja jest niespójna i niezrozumiała.

(MR 1952) Litania, odmawiana całościowo i bez przerw, jest odśpiewywana po poświęceniu wody chrzcielnej i przed Mszą.

11. (OHS 1956) Zniesienie modlitw u stóp ołtarza, Psalmu „Judica me” (Ps. 42) i Confiteor na początku Mszy [133].

Komentarz: Zadecydowano, że Msza winna rozpocząć się bez odmówienia Confiteor lub psalmu pokutnego. Psalm 42, który przypomina niegodność kapłana przystępującego do ołtarza, nie został doceniony, być może z powodu, iż powinien być odmówiony u stóp ołtarza przed przystąpieniem do niego. Kiedy zrozumie się leżącą tu u podstaw logikę związaną z ołtarzem rozumianym jako „ara crucis” [„ołtarz Krzyża”], miejsce poświęcone i straszne, gdzie następuje odkupieńcza Męka Chrystusa, modlitwa wyrażająca niegodność kogokolwiek do zbliżenia się do tych stopni ma sens. Zniknięcie Psalmu 42 (który w następnych latach zostanie usunięty ze wszystkich Mszy) wydaje się, zamiast tego, być życzeniem rytuału przygotowawczego do wykonania z ołtarzem, tzn. symbolicznie, raczej wspólnym stołem niż Kalwarią. Jako konsekwencja, święty strach i poczucie niegodności potwierdzane przez psalm nie są już wzbudzane.

(MR 1952) Msza rozpoczyna się z modlitwami u stóp ołtarza, Psalmem 42 („Judica me, Deus”) i odmówieniem Confiteor [134].

12. (OHS 1956) W tym samym dekrecie, wszystkie obrzędy Wigilii Pięćdziesiątnicy za wyjątkiem Mszy zostają usunięte [135].

Komentarz: To pospieszne usunięcie nosi wszelkie znamiona bycia dodanym w ostatniej chwili. Pięćdziesiątnica zawsze posiadała wigilię podobną w swych ceremoniach do tej wielkanocnej. Reforma jednakże nie była w stanie zająć się Pięćdziesiątnicą. Lecz znowu, reformatorzy nie mogli pozostawić nietkniętymi dwóch obrzędów, które będąc oddzielone od siebie 50 dniami, byłyby w przypadku jednego zreformowanym a w przypadku drugiego tradycyjnym. W swym pośpiechu zdecydowali o zniesieniu tego, którego nie mogli zreformować; gilotyna spadła na Wigilię Pięćdziesiątnicy. Taki niesłuszny pośpiech doprowadził do szybkiego usunięcia obrzędów Wigilii Pięćdziesiątnicy, tak, że teksty Mszy tradycyjnie z nimi powiązane, nie harmonizowały się już dłużej z niczym. Konsekwentnie, w obrzędzie tak okaleczonym pozostają frazy, które są niespójne ze słowami celebransa podczas Kanonu. Kanon zakłada, że Msza jest poprzedzona obrzędami Chrztu, które zostały jednakże zniesione. W ten sposób, dzięki reformie celebrans recytuje podczas specjalnego „Hanc igitur” słowa nawiązujące do Sakramentu Chrztu podczas Wigilii, czy też poświęcenia chrzcielnicy lub udzielenia Sakramentu: „Pro his quoque, quos regenerare dignatus es ex aqua et Spiritu Sancto, tribuens eis remissionem peccatorum” [„Za tych również, których raczyłeś odrodzić wodą i Duchem Świętym, udzielając im odpuszczenia ich grzechów”] [136]. Nie ma już jednak ani śladu tego obrzędu. Komisja, w swym pragnieniu likwidacji, prawdopodobnie tego nie zauważyła.

(MR 1952) Wigilia Pięćdziesiątnicy posiada obrzędy które są chrzcielne w swym charakterze, o czym wspomina „Hanc igitur” Kanonu odmawianego w czasie Mszy [137].

---
[110] OHS 1956, p. 86.
[111] MR 1952, p. 178.
[112] OHS 1956, p. 88.
[113] MR 1952, p. 178.
[114] OHS 1956, p. 89.
[115] N. Giampietro, cyt. wyż., p. 318.
[116] OHS 1956, p. 94.
[117] OHS 1956, p. 94.
[118] OHS 1956, p. 94.
[119] MR 1952, p. 179-185; w historii można dopatrzyć się różnego ewoluowania tekstów śpiewanych do danych gestów, z różnymi dającymi się wyróżnić okresami; niemniej jednak, nie można zaprzeczyć, iż rozwój ten dokonywał się przez wieki w harmonii i z pieczęcią tradycji.
[120] OHS 1956, p. 101-102, 113-114.
[121] MR 1952, p. 207.
[122] OHS 1956, p. 103.
[123] C. Braga, p. 23.
[124] C. Braga, p. 18, 19.
[125] MR 1952, p. 199 et ss.
[126] OHS 1956, p. 111; dziwna regulacja dotyczy Chrztu udzielanego poza kościołem. Wówczas „Sicut cereus” śpiewane jest w dogodnym momencie, ciężko zrozumieć tak wielką niespójność tych przepisów.
[127] MR 1956, p. 199.
[128] OHS 1956, p. 112.
[129] OHS 1956, p. 112.
[130] OHS 1956, p. 112.
[131] OHS 1956, p. 113-115.
[132] MR 1952, p. 210.
[133] OHS 1956, p. 115.
[134] MR 1952, p. 210.
[135] OHS 1956, p. vi, nota 16.
[136] MR 1952, p. 247.
[137] MR 1952, p. 336 et ss.