piątek, 6 kwietnia 2012

Reforma Wielkiego Tygodnia w latach 1951-1956 - część V

WIELKI PIĄTEK

1. (OHS 1956) Zostaje wynalezione pojęcie „Uroczystej Akcji Liturgicznej” [73] eliminując w ten sposób dawne nazwy: „Msza Uprzednio Konsekrowanych Darów” oraz „Feria Sexta in Parasceve”.

Komentarz: Terminologia “Uprzednio Konsekrowanych Darów” podkreślała fakt, że zostały one konsekrowane podczas wcześniejszej ceremonii i wskazywała na związek z swoistym powrotem Eucharystii [fermentum], ważnym i starożytnym obrzędem. Jednakże komisja wzgardziła tą koncepcją i zadecydowała o zreformowaniu nazwy wraz z obrzędem samym w sobie: „[Potrzebujemy] ograniczyć z powrotem średniowieczne ekstrawagancje tak zwanej Mszy Uprzednio Konsekrowanych Darów do surowych i oryginalnych reguł wielkiej, ogólnej Komunii” [74]. Użycie nazwy „In Parasceve” [tzn. Piątek „w przygotowaniu”] nie było już dłużej popierane mimo faktu, iż jego hebrajskie brzmienie wskazuje na wielką starodawność.

(MR 1952) Nazwą jest „Msza Uprzednio Konsekrowanych Darów” lub „Feria Sexta In Parasceve” [75].

2. (OHS 1956) Na ołtarzu nie stoi już zakryty krzyż [76].

Komentarz: Krzyż, w szczególności ten na ołtarzu, pozostaje zakryty od pierwszej niedzieli Pasji, więc powinien zostać tam gdzie naturalnie się znajduje, tzn. na środku ołtarza, aby zostać uroczyście i publicznie odsłoniętym w Wielki Piątek, dzień triumfu odkupieńczej Męki. Autorzy reformy widocznie nie przepadali za krzyżem na ołtarzu i zadecydowali o usunięciu go do zakrystii w wieczór Wielkiego Czwartku, i to nie w sposób uroczysty, lecz w kufrach używanych do wynoszenia obrusów z ołtarza po jego obnażeniu, lub też w nocy w jakiś nieokreślony sposób, co do których przepisy dla Wielkiego Czwartku milczą. W dzień największego znaczenia Krzyża, gdy powinien górować ponad ołtarzem mimo, że jest zakryty na początku ceremonii, jest on nieobecny. Fakt, iż pozostawał na tym miejscu przez niemal piętnaście dni pomimo bycia zakrytym, pozostaje w logicznym związku z odpowiadającym mu publicznym odsłonięciem, zamiast liturgicznego powrotu krzyża z zakrystii tak jakby ktoś w nocy trzymał go tam w szafie.

(MR 1952) Krzyż pozostaje zasłonięty na swoim zwyczajnym miejscu, tzn. na ołtarzu obnażonym z obrusów i otoczony świecznikami [77].

3. (OHS 1956) Czytanie Ewangelii nie jest już odróżniane od Pasji.

Komentarz: Całemu tekstowi nadaje się bardziej narracyjną nazwę „Historia Pasji.” Motywy stojące za tą zmianą nie są jasne, wziąwszy pod uwagę fakt, iż Komisja wydawała się być przeciwna takiej zmianie w analogicznym przypadku Niedzieli Palmowej [78]. Być może intencją było, jak wszędzie indziej, odsunięcie na bok wszystkiego, co odnosi się do Mszy, jak czytanie Ewangelii, i w konsekwencji doprowadzenie do usunięcia nazwy „Mszy Uprzednio Konsekrowanych Darów”.

(MR 1952) Ewangelia śpiewana jest w sposób inny od sposobu śpiewania Pasji, lecz w ten żałobny dzień bez kadzidła i świec.

4. Obrusy ołtarza nie są na nim umieszczone od początku ceremonii; w tym samym momencie ustala się, że kapłan nie wdziewa od początku ornatu, lecz rozpoczyna ceremonię wyłącznie z albą i stułą [80].

Komentarz: Fakt, że celebrans ubiera ornat nawet do obrzędu niebędącego w sensie ścisłym Mszą, jest znakiem wielkiej starożytności tych ceremonii, której członkowie Komisji byli świadomi. Z jednej strony, utrzymywali oni, że ceremonie Wielkiego Piątku były złożone z „elementów, które (od czasów starożytnych) pozostały znacząco niezmienione” [81], a z drugiej strony chcieli oni wprowadzić zmianę, która oddzieliłaby liturgię Eucharystyczną od „pierwszej części liturgii, liturgii słowa” [82]. To rozróżnienie, wówczas będące dopiero we wstępnej fazie rozwoju, miało być podkreślone - wg o. Bragi – przez fakt, iż celebrans ubiera wyłącznie stułę, bez ornatu: „Dla liturgii słowa [celebransowi] pozostawia się wyłącznie stułę” [83].

(MR 1952) Kapłan ubiera czarny ornat, pada na ziemię przed ołtarzem, podczas gdy służba nakłada pojedynczy obrus na nagi ołtarz [84].

Kwestia modlitwy za żydów, pomimo bycia ściśle związaną z Wielkim Tygodniem, nie może być zanalizowana inaczej niż przez studium, które wyjaśniałoby filologiczne nieporozumienia związane ze źle interpretowanymi słowami perfidi oraz perfidia [85].

5. (OHS 1956) Do siódmej modlitwy wprowadzona zostaje nazwa Pro unitate Ecclesiae [„o jedność Kościoła”] [86].

Komentarz: Wraz z tą dwuznacznością wprowadzona zostaje koncepcja Kościoła poszukującego swojej własnej jedności społecznej, do tej pory nieposiadanej. Kościołowi, według tradycyjnej doktryny katolickiej, uroczyście wygłoszonej, nie brakuje społecznej jedności na ziemi, ponieważ jedność jest podstawową własnością prawdziwego Kościoła Chrystusowego. Ta jedność nie jest własnością, którą dopiero trzeba znaleźć poprzez dialog ekumeniczny; jest ona metafizycznie obecna. Skutkiem tego, słowa Chrystusa „Ut unum sint” [„Aby byli jedno”] są skuteczną modlitwą Naszego Pana, i jako taka została już zrealizowana. Ci pozostający poza Kościołem muszą do niego wrócić, muszą powrócić do jedności już istniejącej. Celem reformatorów jednakże było usunięcie z tej modlitwy, jak mówi o. Braga [87], pewnych niewygodnych słów które mówiły o duszach wodzonych przez demona i schwytanych w sidła grzesznej herezji: „animas diablica fraude deceptas” oraz „haeretica pravitate”. Podążając tą logiką, pragnęli oni usunąć konkluzję, która wyrażała nadzieję na powrót tych, którzy odeszli od jedności Chrystusowej Prawdy, z powrotem do Jego Kościoła: „Errantium corda resipiscant et ad veritatis tuae redeant unikatem”. W każdym bądź razie, nie było możliwym zreformowanie modlitwy poza jej tytułem gdyż w owym czasie – ponownie lamentuje o. Braga – „jedność była formułowana z użyciem pojęć przedsoborowego ekumenizmu” [88]. Innymi słowy, w 1956 rozumiano jedność Kościoła jako już istniejącą, a Boga błagano o sprowadzenie z powrotem ludzi pozostających oddzielonymi lub daleko od tej jedności. W Komisji zasiadali członkowie z tradycyjnymi poglądami, którzy sprzeciwiali się pracy na rzecz erozji doktrynalnej, będąc jednakże bezsilnymi w kwestii tworzenia teologicznych hybryd, takich jak zachowanie tradycyjnego tekstu i nadanie mu nowego tytułu. Annibale Bugnini osobiście, około dziesięć lat później, przyznał, że modlenie się o przyszłą jedność Kościoła stanowi herezję, i wspomina o tym w artykule dla L’Osservatore Romano, gdzie znajduje błąd w tytule modlitwy „O jedność Kościoła” wprowadzonym dziesięć lat wcześniej przez Komisję, której sam był członkiem. Chwaląc modlitwy wprowadzone w 1965, pisze on, że nazwa modlitwy została zmieniona z „O jedność Kościoła” na „O jedność chrześcijan,” ponieważ „Kościół był zawsze jeden”, lecz z biegiem czasu udało się im usunąć słowa „heretycy” i „schizmatycy” [89]. Jest smutnym zauważyć, że te manewry zostały zastosowane w liturgii w celu wprowadzenia nowinek teologicznych.

(MR 1952) Tekst pozostaje ten sam jak w wersji z roku 1956; w której to modlimy się, ażeby heretycy i schizmatycy powrócili do jedności Jego prawdy: „ad veritatis tuae redeant unikatem” [90], lecz bez dwuznacznego tytułu wersji z 1956: Pro unita te Ecclesiae.

6. (OHS 1956) Następnie tworzy się procesję powrotną krzyża z zakrystii [91].

Komentarz: Tym razem krzyż powraca w sposób liturgiczny, tzn. publicznie zamiast bycia umieszczonym w koszyku używanym do zebrania świeczników i kwiatów poprzedniego wieczora [Wielki Czwartek]. W liturgii, gdy istnieje uroczysta procesja wyjścia, istnieje też uroczysty powrót; ta innowacja wprowadza uroczysty powrót symbolu, który w poprzedni wieczór został wyniesiony razem z innymi w sposób zwyczajny, umieszczając go – w najlepszym wypadku – w koszyku. Wydaje się w rzeczywistości być liturgicznie nieistotnym wprowadzenie procesji powrotu ukrytego krzyża. Być może mamy tu do czynienia z niezręczną próbą odtworzenia obrzędu odprawianego w Jerozolimie w czwartym i piątym wieku znanych nam dzięki pątniczce Egerii: „ W Jerozolimie miała miejsce adoracja na Golgocie. Egeria przypomina, że społeczność zgromadzona wczesnym rankiem w obecności biskupa….i później wniesiono w srebrnym relikwiarzu [theca] szczątki prawdziwego Krzyża” [92]. Restauracja tej procesji powrotu krzyża miała miejsce w kontekście który nie jest Kalwarią wczesnych wieków lecz w kontekście liturgii rzymskiej, która przez wieki rozwijała i wchłaniała różnego rodzaju wpływy z Jerozolimy do obrzędu przekazywanego przez wieki.

(MR 1952) Krzyż pozostaje zakryty na ołtarzu począwszy od Niedzieli Męki Pańskiej; później zostaje odsłonięty publicznie w pobliżu ołtarza, tzn. w miejscu gdzie pozostawał publicznie zakryty aż do tego momentu [93].

7. (OHS 1956) Zmniejsza się znaczenie procesji Eucharystycznej [94].

Komentarz: Procesja z krzyżem jest nowością, lecz reforma postanawia zmniejszyć rangę procesji powrotnej z Ciałem Chrystusa do prawie prywatnej formy w niewytłumaczalnym odwróceniu perspektywy. Przenajświętszy Sakrament zostaje wyprowadzony dzień wcześniej w sposób uroczysty do kaplicy przechowywania Najświętszego Sakramentu. (Autorzy używają tu w wersji angielskiej nazwy „Sepulcher”, czyli Grób ponieważ cała tradycja chrześcijańska nazywa go w ten sposób, w tym Memoriale Rituum oraz Kongregacja ds. Obrzędów, nawet jeśli członkowie Komisji ledwie tolerowali tę nazwę [95]). Wydaje się im to być głęboko teologicznym i wypełnionym „sensus fidei” [poczucie Wiary], którego brakuje u pewnych teologów.). Wydaje się logicznym i „liturgicznym”, że dla tak uroczystej procesji jak ta w Wielki Czwartek powinien istnieć równie godny powrót w Wielki Piątek. Koniec końców, jest tu cząstka tego samego Najświętszego Sakramentu z poprzedniego dnia, Ciała Chrystusa. Z tą nowością szacunek należny Najświętszemu Sakramentowi zostaje umniejszony, i w przypadku Mszy Uroczystej [lub Uprzednio Konsekrowanych Darów], to diakon zostaje wysłany aby udać się do kaplicy przechowywania Najświętszego Sakramentu, by przynieść z powrotem Najświętszy Sakrament, podczas gdy kapłan siedzi spokojnie odpoczywając. Celebrans łaskawie wstaje, gdy Nasz Pan, pod postacią świętej Hostii, jest wnoszony przez podwładnego, a następnie idzie do ołtarza. Być może to był powód, dla którego Jan XXIII nie chciał zastosować tego przepisu podczas Mszy celebrowane w Santa Croce in Gerusalemme i pragnął pójść osobiście, jako Papież i celebrans, aby przynieść z powrotem Przenajświętszy Sakrament.

(MR 1952) Przenajświętszy Sakrament powraca w procesji równie uroczystej jak ta odbywająca się w dniu poprzednim. To celebrans udaje się ażeby przynieść Najświętszy Sakrament, co jest naturalnym. Ponieważ ma się do czynienia z Naszym Panem obecnym pod postacią Hostii, nie wysyła się podwładnego, aby przyniósł Najświętszy Sakrament do ołtarza [96].

8. (OHS 1956) Usunięcie okadzania należnego Najświętszemu Sakramentowi [97].

Komentarz: Nie ma żadnego widocznego powodu, dlaczego szacunek okazywany Bogu w Wielki Piątek miał być mniejszy w stosunku do okazywanego w inne dni.

(MR 1952) Konsekrowana Hostia zostaje okadzona jak zwykle, mimo jedynie celebrans jest okadzany [98]. Znaki żałoby są tu widoczne, lecz nie rozciągają się one na Realną Obecność.

9. (OHS 1956) Wprowadzenie Ojcze Nasz odmawianego przez lud [99].

Komentarz: „Duszpasterskie zainteresowanie świadomym i aktywnym uczestnictwem ze strony społeczności chrześcijańskiej” jest tu dominujące. Wierni muszą zostać „prawdziwymi aktorami w celebracji… Tego żądali wierni, zwłaszcza Ci bardziej związani z nową duchowością… Komisja przychyliła się do aspiracji ludu Bożego” [100]. Pozostaje tylko sprawdzić czy te aspiracje należały do wiernych czy do grupy awangardowych liturgistów. Podobnie, należy uściślić teologicznie, czym są wspomniane wyżej „nowa duchowość” oraz „aspiracje”.

(MR 1952) Ojcze Nasz jest odmawiane przez kapłana [101].

10. (OHS 1956) Usunięcie modlitw, które odnoszą się do Ofiary, mimo iż Hostia jest spożywana [102].

Komentarz: Jest prawdą, iż w ten dzień, w sensie ścisłym nie ma ofiary Eucharystyczneji, lecz jest też prawdą iż spożycie Ciała Chrystusowego konsekrowanego dzień wcześniej jest częścią, choć nie fundamentalną, Ofiary. Jest to w pewnym sensie sakramentalna kontynuacja Ofiary, ponieważ Ciało Chrystusowe, kiedy jest spożywane, pozostaje zawsze Ciałem Chrystusowym jako konsekrowane. Dalej, tradycja zawsze mówi o ofierze w modlitwach związanych ze spożywaniem Hostii. Niektórzy członkowie Komisji utrzymywali, że po tak wielu latach tradycji nadszedł czas na poprawienie błędów i zadeklarowanie, że ze słowa takie jak „meum ac vestrum sacrificium” [„ofiara moja i twoja”] były „całkowicie nie na miejscu w tym punkcie, ponieważ nie ma się tu do czynienia z ofiarą, lecz tylko z komunią” [103]. Podjęto więc decyzję o porzuceniu tych wiekowych modlitw.

(MR 1952) Modlitwa Orate, fratres, ut meum ac vestrum sacrificium, etc. zostaje odmówiona, lecz ze względu na wyjątkowe okoliczności nie udziela się na nią zwyczajowej odpowiedzi [104].

11. (MR 1956) Umieszczenie części konsekrowanej Hostii do wina w kielichu mszalnym zostaje zniesione [105].

Komentarz: Umieszczenie części konsekrowanej Hostii (obrzęd znany również w rycie bizantyjskim) do niekonsekrowanego wina oczywiście nie konsekruje wina.. Mówiąc prosto, to połączenie manifestuje symbolicznie, lecz nie faktycznie, ponowne połączenie fragmentu ciała Chrystusa z Krwią, żeby ukazać jedność Mistycznego Ciała w życiu wiecznym, ostateczny powód całego dzieła odkupienia, które jest godne wspomnienia w Wielki Piątek.

Wspomnienia zachowane w archiwach Komisji potwierdzają, że ta część obrzędu miała zostać całkowicie zniesiona, ponieważ „istniała w Średniowieczu wiara, że samo umieszczenie konsekrowanego chleba [sic!] jest wystarczające do konsekrowana samego wina, wprowadzone przez ten obrzęd; gdy Eucharystia została zbadana głębiej, brak podstaw dla takiego wierzenia został stwierdzony. Lecz obrzęd pozostał” [106]. To stwierdzenie jest skandalicznym poprzez brak jakichkolwiek historycznych podstaw i metodologii naukowej; implikuje ono również dość głębokie teologiczne konsekwencje. W dodatku, pozostaje do udowodnienia historycznie, że w Średniowieczu w istocie istniał taki przesąd. Niektórzy teolodzy mogli mieć błędne zdanie na ten temat, ale to jeszcze nie dowodzi że Kościół Rzymski popadł w błąd do tego stopnia że uczynił go częścią liturgii, świadom teologicznego znaczenia. W tym kontekście, stwierdzono, iż Kościół Rzymski, świadom błędu, nie miał intencji naprawienia go; utrzymywano [skutkiem tego], że Kościół Rzymski mógłby zmienić w ciągu wieków swoje zdanie na temat będący tak fundamentalnym; stwierdzałoby to również, że mógłby się on mylić w kwestii faktu dogmatycznego (jak uniwersalna liturgia) i to przez kilka wieków. Być może szukano uzasadnienia dla pracy reformatorskiej, którą już podjęto,a która miała za cel poprawienie wszystkich błędów, których całe pokolenia Papieży nie dostrzegły, a czujne oko Komisji w końcu zdemaskowało.

Nie jest przyjemnym zauważyć, że te stwierdzenia są nasycone pseudo-racjonalizmem z domieszką pozytywizmu, będącego w modzie w latach 50-tych. Często polegał on bardziej na ogólnikach niż na naukowych studiach w celu usunięcia tych opłakanych „średniowiecznych tradycji” i wprowadzenia użytecznych „tworów”.

(MR 1952) Część konsekrowanej Hostii umieszcza się w winie, lecz z wielką teologiczną konsekwencją, modlitwa przed spożyciem Najświętszej Krwi zostaje pominięta.

12. (OHS 1956) Zmiana godzin celebracji, mogąca być osiągnięta w harmonii z popularnymi zwyczajami, skończyła się stworzeniem poważnych duszpasterskich i liturgicznych problemów.

Komentarz: W przeszłości, pobożne zwyczaje i praktyki rozwijały się w sposób spójny z religią. Dobry przykład w wielu miejscach: od południa, nawet dziś, ustawia się wielki krucyfiks, w obliczu którego „Tre Ore” [„Trzy Godziny”] męki Chrystusa są głoszone (od południa do godziny trzeciej). Jako konsekwencja zmiany czasu celebracji, ma się do czynienia z paradoksem kazania głoszonego w obliczu krucyfiksu w czasie, kiedy krucyfiks powinien pozostać zakryty, ponieważ uroczystości Wielkiego Piątku mają odbyć się po południu [108]. Niektóre diecezje nawet dziś ograniczają się do „Akcji Liturgicznej” [Pasji Chrystusa] w jednym kościele, podczas gdy w innym wykonywane są starodawne pobożne zwyczaje, w celu ominięcia zbyt widocznej niespójności. Można by dodać wiele podobnych przykładów. Jest więc jasnym że „duszpasterska” reforma nie była duszpasterską „par excellence”, ponieważ stworzyli ją eksperci którzy nie mieli żadnego realnego kontaktu z parafią ani z poświęceniem i pobożnością ludu – którą wystarczająco często wzgardzali. Według reformatorów, podczas godzin popołudniowych stworzono „liturgiczną pustkę” i szukano remedium na ten fakt „przez prowadzenie elementów paraliturgicznych, takich jak Tre Ore, Droga Krzyżowa i Stabat Mater” [109]. Komisja zdecydowała więc zaradzić temu skandalowi używając najgorszej „duszpasterskiej” metody: spisując na straty popularne zwyczaje i nie zwracając na nie uwagi. Pogarda w stylu tych „duszpasterskich” metod zapomina, iż inkulturacja jest pradawnym fenomenem katolickim. Składa się ona z pogodzenia, jak to tylko możliwe, pobożności i dogmatu, a nie z jednostronnego narzucenia warunków przez „ekspertów”.

(MR 1952) Nie ma problemu czasu: liturgia i pobożność rozwijały się przez wieki w połączeniu jednego z drugim, jednak bez wchodzenia w konflikt, który byłby tak jak i sztuczny, tak i bezsensowny.

---
[73] OHS, p. 65.
[74] N. Giampietro, cyt. wyż., p.315.
[75] MR 1952, p. 160.
[76] OHS, p. 64.
[77] MR 1952, p. 171.
[78] N. Giampietro, pp. 304, 305.
[79] MR 1952, p. 164.
[80] OHS, p. 64.
[81] N. Giampietro, op. cit., p. 314.
[82] C. Braga, cyt. wyż., p. 28.
[83] C. Braga, p. 30.
[84] MR 1952, p. 160.
[85] Dla znaczenia użytych terminów patrz: Dekret Kongregacji ds. Obrzędów 10.06.1948, w: Acta Apostolicae Sedis, XL, 1948, p. 342.
[86] Chcielibyśmy na poziomie codziennego użytku dodać inny materiał dowodowy w postaci Mszałów, w których pojawiają się liczne ręczne poprawki lub dołożone kartki przypominające celebransowi, bez zmuszania go do zakupu nowego Mszału, o niezliczonej liczbie poprawek nanoszonych na modlitwy, począwszy od lat 50-tych—jednoznaczny znak, jeśli można się tak wyrazić „nieustannie ewoluującej” liturgii.
[87] C. Braga, cyt. wyż., p. 30
[88] jw.
[89] A.Bugnini, “Le nuove orazioni del Venerdì Santo,” w: L’Osservatore Romano, 19.03.1965.
[90] MR 1952, p. 169.
[91] OHS 1956, p. 78.
[92] C. Braga, cyt. wyż., p. 30, 31.
[93] MR 1952, 171.
[94] OHS 1956, 82.
[95] C. Braga, op. cit., p. 28. Potwierdzenie niechęci niektórych członków do słowa “sepulcher” można znaleźć w: N. Giampietro, cyt. wyż, p. 312.
[96] MR 1952, p. 174.
[97] OHS 1956, p. 82.
[98] MR 1952, p. 174.
[99] OHS 1956, p. 83.
[100] C. Braga, p. 18.
[101] MR 1952, p. 175.
[102] OHS 1956, p. 83.
[103] N. Giampietro, cyt. wyż. , p. 297.
[104] MR 1952, p. 174.
[105] OHS 1956, p. 83.
[106] N. Giampietro, cyt. wyż., p. 297.
[107] MR 1952, p. 176.
[108] OHS 1956, p. iv.
[109] N. Giampietro, cyt. wyż., p. 314.