wtorek, 23 sierpnia 2011

W sercu Wszechmocy (X tydzień po Zesłaniu Ducha Świętego)

Na dziesiąty tydzień po Zesłaniu Ducha Świętego tradycyjny Mszał Rzymski przewiduje kolektę w następującym brzmieniu:
Deus, qui omnipotentiam tuam parcendo maxime et miserando manifestas : multiplica super nos misericordiam tuam; ut ad tua promissa currentes, caelestium bonorum facias esse consortes. Per Dominum.
Co można przetłumaczyć:
Boże, który ukazujesz swoją wszechmoc najbardziej w przebaczeniu i zmiłowaniu, pomnażaj nad nami Twe miłosierdzie, abyś nas, biegnących ku Twoim obietnicom, uczynił uczestnikami dóbr niebieskich. Przez Pana.

Jest to modlitwa bardzo stara: zna ją Sakramentarz Gelazjański z 1. połowy VIII w., a także Sakramentarz z Gellone (VIII w.) i Sakramentarz Praski (VIII w.), a potem wiele innych źródeł średniowiecznych.

W Mszale Pawła VI kolekta ta znajduje się w modlitwach z 26. Niedzieli Zwykłej, nieco zmodyfikowana, gdyż prosi się w niej nie o pomnożenie miłosierdzia, lecz o „nieustanne zlewanie łaski”.

Trzeba przyznać, że jest to kolekta, która zwłaszcza w swej pierwszej części mocno wykracza poza standard uroczystego przypomnienia utrwalonej oczywistości. Bożą wszechmoc pojmujemy przecież i dzisiaj – a może zwłaszcza dzisiaj, wciąż pod wpływem skażenia nowożytnym nominalizmem – jako nieograniczoną realizację mocy.

Także w obecnym silnie w języku modlitwy Kościoła świecie pojęć Starego Testamentu wszechmoc Boża ukazuje się często w obrazach potęgi zdolnej do pognębienia przeciwników, aż do starcia ich na proch. Nowina o tym, że nad ubogimi pragnącymi żyć według przykazań Bożych stoi Wszechmocny Pan gotów rozbić sidła bezbożnych, jest niewątpliwie dobrą nowiną. A jednak Dobra Nowina wymaga więcej.

Nasza kolekta nie koliduje w żaden sposób z biblijnym obrazem wojującego Pana Zastępów – a jednak odsłania przed nami coś, bez czego obraz ten nie może wejść do ziemi obiecanej Nowego Przymierza: prawdę o tym, kto naprawdę jest Wielki i kto jest Mocarzem.




Modlitwa przypomina, że „najbardziej”, a więc w stopniu maksymalnym Bóg objawia swoją wszechmoc wtedy, gdy przebacza i udziela zmiłowania. Sięgnijmy dalej: Bóg okazywał się nam wszechmocny „najbardziej”, gdy umierał dla nas na Krzyżu, dając sobie otworzyć serce jako źródło zmiłowania nad nami.

Gdy to zrozumiemy, zdamy sobie sprawę, że z tą modlitwą przemówiliśmy wprost do Serca Bożego, nie popadając przy tym w zmanierowaną czułostkowość zbyt ludzkich, wyłącznie ludzkich wyobrażeń o cierpieniu Jezusa.

Dalszy bieg modlitwy łączy potrzebę ludzkiego wysiłku („biegu” ku Bożym obietnicom), niezbędność Boskiego miłosierdzia (udzielanego nieustannie i obficie) – i wykraczający daleko poza krąg doczesności cel tego wszystkiego: bycie wprowadzonym w „dobra niebieskie”.

W tym ostatnim nie ma jednak automatyzmu przewidywanych skutków dobrego życia. Wszystko jest nadal łaską – dlatego choć to my biegniemy, tylko sam Bóg może nas „uczynić uczestnikami” nieba. Po raz kolejny ukazując się nam „najbardziej” jako Wszechmogący.