środa, 25 września 2013

Tradycji stało się zadość - relacja z koszalińskiej pielgrzymki na Górę Chełmską

Prezentujemy relację z pielgrzymki do szensztackiego sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej na Górze Chełmskiej, jaka ukazała się na stronie internetowej koszalińskiego wydania Gościa Niedzielnego. Jej autorem jest ks. Wojciech Pafianowicz.  

Ok. 50 osób wzięło udział w pielgrzymce miłośników tradycji przedsoborowej na Górę Chełmską.

Pielgrzymka odbyła się już po raz piąty. Jak co roku jej uczestnicy dziękowali Bogu za motu proprio Summorum Pontificum, którym papież Benedykt XVI rozszerzył możliwość sprawowania w Kościele Mszy św. w tzw. rycie "trydenckim".

Pielgrzymi docierają do sanktuarium

Jednak tym razem pielgrzymka miała również charakter pokutny i przebłagalny w związku z niedawną profanacją sanktuarium na Górze Chełmskiej.

Pielgrzymi wyruszyli do sanktuarium z kaplicy pw. św. Faustyny Kowalskiej po odmówieniu Koronki do Bożego Miłosierdzia. W czasie drogi na Górę, odmawiano Różaniec w języku łacińskim. W sanktuarium, ok. godz. 16 ks. Paweł Kowalski przewodniczył Mszy św. w rycie nadzwyczajnym.

Ks. Paweł Kowalski głosi kazanie

Każda Msza św. w pierwszym czy drugim wyrazie rytu rzymskiego może być owocna. Ale uczestnicząc w takiej Mszy św. dotykamy tradycji Kościoła u jej korzenia. Przez tę tradycyjną liturgię, chcemy bardziej przylgnąć do Jezusa Chrystusa. To nie jest tak, że wszystko tutaj da się zrozumieć. Niekoniecznie zrozumiemy każde słowo, które jest wypowiadane po łacinie. Możemy czasami pytać: "czy jeśli nie wszystko rozumiem, to Pan Bóg może przyjść do mojego serca?", "czy takie uczestnictwo we Mszy św. może być owocne?". Ale wiemy, że tutaj jest żywy Bóg i przychodzimy tu, aby Go doświadczać  - mówił w homilii.

- Myślę, że to, co jest fascynujące w tym rycie, to tajemnica, to Pan Bóg, który jest w centrum. Tu wszystko jest skupione na Panu Bogu. Pozwala to zrozumieć, że na Mszy św. gromadzimy się przede wszystkim dla Niego, a nie dla siebie wzajemnie. Kiedy odkrywałem ten ryt, to dla mnie było takie poznawanie tradycji, coś ciekawego, coś wciągającego, ale kiedy pierwszy raz odprawiłem taką Mszę św., to w niej utonąłem - przyznaje ks. Adam Wakulicz, uczestnik pielgrzymki.


- Zachwyciło mnie bogactwo teologiczne zawarte w tym rycie: piękno modlitw i gestów - mówi Marian z Koszalina, narzeczony Asi. Jeszcze we wrześniu biorą ślub także w rycie nadzwyczajnym.

- To, że musiałam się od nowa wszystkiego nauczyć, śledzić teksty po łacinie, pomogło mi lepiej zrozumieć, co się dzieje podczas Mszy św. - przyznaje Asia.

- Najważniejsze w uczestniczeniu we Mszy św. jest to, żeby się modlić całym sobą: zewnętrznie ale i wewnętrznie. A oprawa zewnętrzna, jeśli jest piękna, pomaga i prowadzi do Boga - dodaje Marian.


Wideorelacja Elżbiety Subocz, podczas której wypowiada się ks. Janusz Bujak - 
wykładowca Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Szczecińskiego

Motu proprio Summorum Pontificum zostało wydane 7 lipca 2007 roku. Dokument ten reguluje status prawny tzw. nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego, zachęcając do szerszego jej stosowania w Kościele.

Ryt nadzwyczajny to forma sprawowania Mszy św. promulgowana przez papieża Piusa V po Soborze Trydenckim, która obowiązywała jako zwyczajna do reformy Soboru Watykańskiego II. Dlatego nazywa się ją potocznie "Mszą trydencką" lub też "przedsoborową". Jest sprawowana w języku łacińskim.

Tekst i zdjęcia: ks. Wojciech Parfianowicz, Gość Niedzielny

Więcej zdjęć można zobaczyć w galerii na stronach koszalińskiego GN