piątek, 16 września 2011

Ulrich Nersinger o zmianach w liturgii papieskiej

Na portalu Caeremoniale Romanum opublikowane zostało tłumaczenie wywiadu z autorem książki dotyczącej liturgii papieskiej jaka sprawowała się jeszcze w czasach Soboru Watykańskiego II. Oto jeden z fragmentów:
Dochodzimy teraz do Mszy papieskiej: jakie są w Pana mniemaniu najbardziej oczywiste różnice pomiędzy dzisiejszą Mszą sprawowaną przez papieża Benedykta, a powiedzmy Mszą papieską sprawowaną w połowie XIX wieku?

Ledwo można je porównać. W moim przekonaniu, główna przyczyna tkwi w tym, że w „starej” Mszy papieskiej brały udział rzesze ludzi. Na Watykanie był ktoś, kto odgrywał pewną rolę na dworze papieskim, i był włączony w pewien sposób do owej liturgii. Dziś widzimy, że pokaźna część prałatów, biskupów, kardynałów a także świeckich sama siedzi w łodzi Kościoła. Wcześniej coś takiego należało raczej do rzadkości. Kiedyś był ktoś, kto należał do papieskiej rodziny lub Kaplicy, kto był w pewien sposób zaangażowany w liturgię, niezależnie od tego, czy była to jedynie mała rólka bądź czynność. Różnica względem czasów nam współczesnych polega też naturalnie na tym, że kiedyś było o wiele mniej Mszy [w ścisłym sensie – przyp. red.] papieskich. Mieliśmy do czynienia z pewnego rodzaju stopniowaniem, nie zawsze papież sprawował liturgię sam, lecz przewodził Mszy lub liturgii, zaś celebransem był arcybiskup lub kardynał. Od kilku dziesięcioleci mamy pewną rozmaitość i mnogość Mszy papieskich, co było kiedyś nie do pomyślenia.