niedziela, 20 września 2009

Ks. Lang o pięknie liturgii

W wydaniu L'Osservatore Romano z dnia 8-9 czerwca 2009 r. opublikowany został artykuł ks. Uwe Michaela Langa pt. "Liturgia i formy jej wyrazu, namacalne i prawdziwe piękno". Zamieszczamy jego tłumaczenie z wersji angielskiej za portalem NLM.

Mądrość tradycji biblijnej określa Boga mianem „Twórcy piękności” (Księga Mądrości 13, 3), wychwalając Go za doskonałość i piękno dzieł stworzenia. Myśl chrześcijańska czerpiąca głównie z treści Pisma Świętego a także filozofii klasycznej stworzyła koncepcję piękna jako kategorię ontologiczną, a nawet teologiczną.

Św. Bonawentura był pierwszym teologiem franciszkańskim, który umieścił piękno pośród pojęć transcendentalnych wraz bytem, prawdą i dobrem. I choć teologowie dominikańscy — św. Albert Wielki św. Tomasz z Akwinu — nie zaliczali piękna do pojęć transcendentalnych, czynili podobne refleksje w komentarzach do Traktatu De divinis nominibus Pseudo-Dionizego, w którym pojawia się uniwersalność piękna, którego pierwszą przyczyną jest Sam Stwórca.

W warunkach nowoczesności przedmiotem dysput jest sam transcendentny wymiar piękna, zamienny (na tyle na ile jest to możliwe) z prawdą i dobrem. Piękno zostało pozbawione swej wartości ontologicznej i zostało umniejszone do doświadczenia estetycznego, a nawet do czystego „sentymentu”. Skutki takiego subiektywnego obrotu spraw odczuwamy nie tylko w świecie sztuki.

Widzimy, że wraz z utratą piękna jako rzeczywistości transcendentalnej, oczywistość dobra i prawdy również uległa zatraceniu. Dobro zostało pozbawione mocy przyciągania, co szwajcarski teolog Hans Urs von Balthasar zauważył w sposób nader trafny w swoim magnum opus o estetyce teologicznej, Herrlichkeit (Chwała Boża).

Z pewnością tradycja chrześcijańska zna także fałszywy rodzaj piękna, które nie wznosi [duszy – przyp. red.] ku Bogu i jego królestwu, lecz odciąga ją od prawdy i dobra, wzniecając szereg nieuporządkowanych pożądliwości. Księga Rodzaju mówi jasno, że to właśnie fałszywe piękno doprowadziło do grzechu pierworodnego. Owoc na drzewie pośrodku rajskiego ogrodu prawdziwie był rozkoszą dla oczu (Księga Rodzaju 3, 6), a kuszenie węża skłoniło Adama i Ewę do buntu wobec Stwórcy. Dramat upadku pierwszych rodziców stanowi tło do fragmentu dzieła pt. Bracia Karamazow (1880) rosyjskiego pisarza Fiodora Dostojewskiego (1821-1881), w którym Mitia Karamazow, jeden z protagonistów powieści mówi tak: „Przerażające jest to, że piękno jest nie tylko przerażające lecz jest też tajemnicą. To tutaj szatan walczy z Bogiem, a polem walki jest serce człowieka”. W powieści Idiota (1869) Dostojewski wkłada w usta swego bohatera, księcia Myszkina, znamienne słowa: „świat zostanie uratowany przez piękno”. Dostojewski nie ma na myśli każdego rodzaju piękna, wręcz przeciwnie, mówi o zbawczym pięknie Chrystusa.

W swoim mistrzowskim przesłaniu na spotkanie w Rimini w 2002r. ówczesny kard. Józef Ratzinger odniósł się do sławnego dictum Dostojewskiego, podejmując temat z perspektywy biblistyczno-patrystycznej. Jako punkt wyjścia powołał się na psalm 44, czytany w Tradycji Kościoła „jako poetycko-profetyczne przedstawienie oblubieńczej więzi Chrystusa ze Swoim Kościołem”. W Chrystusie „Najsprawiedliwszym z ludzi” przejawia się piękno Prawdy, piękno Boga samego.

W egzegezie niniejszego psalmu Ojcowie Kościoła, jak np. św. Augustyn i św. Grzegorz z Nyssy, zajęli się też najszlachetniejszymi elementami greckiej filozofii piękna, przez lekturę platoników, nie ograniczając się przy tym do czystego ich powtarzania, gdyż wraz z Objawieniem chrześcijańskim nastało nowe factum: to Sam Chrystus, „Najsprawiedliwszy z ludzi”, do którego Kościół, wspominając na Jego Mękę stosuje również przepowiednię Izajasza (53, 2): „Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał”. W Męce Pańskiej piękno wykracza poza sferę zewnętrzną i poznajemy, „że piękno prawdy zawiera w sobie także występek, ból a nawet ciemną tajemnicę śmierci oraz że można je odnaleźć jedynie w przyjęciu cierpienia, nie zaś w ignorowaniu go” jak zauważył kard. Ratzinger. Dlatego też hierarcha mówił o „paradoksalnym pięknie”, zaznaczając przy tym że paradoks polega na „kontraście nie zaś na zaprzeczeniu” – stąd piękno Chrystusa objawia się w całej pełni, gdy kontemplujemy wizerunek ukrzyżowanego Zbawiciela, który „umiłował [swoich na świecie] do końca” (J 13, 1).

Zbawcze piękno Chrystusa przejawia się przede wszystkim w świętych każdej epoki, a także w dziełach sztuki, zrodzonych przez wiarę: święci i dzieła posiadają zdolność oczyszczania i wznoszenia naszych serc i w ten sposób wznoszenia nas poza nas samych ku Bogu, który jest samym Pięknem. Teolog Józef Ratzinger jest przekonany, że spotkanie z pięknem „które rani duszę i w ten sposób otwiera jej oczy” jest „prawdziwą pochwałą chrześcijańskiej wiary”. Jako papież stale powracał do tych myśli w czasie spotkania z duchowieństwem z diecezji Bolzano-Bressanone w dn. 8 sierpnia 2008 r. i w swoim przesłaniu z okazji niedawnej publicznej konferencji Akademii Papieskich z 24 listopada 2008r.: „To” — powiedział Ojciec Święty przy pierwszej okazji — „w pewien sposób jest dowodem prawdy chrześcijaństwa: serce i rozum odnajdują się wzajemnie, piękno o prawda dotykają się wzajemnie”.

Dla Benedykta XVI piękno prawdy przejawia się także i przede wszystkim w świętej liturgii. Papież poczynił refleksję nad zbawczym pięknem Chrystusa w posynodalnej adhortacji Sacramentum Caritatis (22 lutego 2007r.), gdzie rozważa chwałę Boga, wyrażającą się w sprawowaniu Misterium Paschalnego. Liturgia „stanowi, w pewnym sensie, otwarcie się Nieba ku ziemi. (...) jest elementem konstytutywnym akcji liturgicznej, gdyż jest atrybutem samego Boga i Jego Objawienia. Wszystko to winno sprawić, byśmy byli świadomi, jaką należy zachować uwagę, by liturgia jaśniała zgodnie z jej właściwą naturą” (n. 35). Piękno liturgii objawia się także w rzeczach materialnych, poprzez które człowiek, składający się z duszy i ciała, dotyka duchowej rzeczywistości. Owe rzeczy tworzą: budynek przeznaczony do kultu Bożego, jego wystrój, obrazy, muzyka, powaga samych ceremonii. Liturgia potrzebuje najlepszych zdolności, by móc czcić Boga Stwórcę i Zbawiciela.

Na audiencji generalnej w dn. 6 maja 2009r., poświęconej św. Janowi Damasceńskiemu, sławnemu obrońcy kultu obrazów w świecie bizantyńskim, Benedykt XVI mówi o: „wielkiej godności, jaką materia otrzymała we Wcieleniu, mogąc stać się w wierze skutecznym znakiem i sakramentem spotkania człowieka z Bogiem”.

W tym sensie rozdział traktujący o „Pięknie Celebracji Eucharystycznej” w Ecclesia de Eucharistia (17 kwietnia 2003r.), w ostatniej encyklice śp. Sługi Bożego Jana Pawła II, zasługuje na rozwagę, wskazując że Kościół, tak jak kobieta z Betanii, utożsamiona przez Jana z Marią — siostrą Łazarza (J 12; por. Mt 26; Mk 14), „nie obawiał się «marnować», poświęcając najlepsze swoje zasoby, aby wyrażać pełne adoracji zdumienie wobec niezmierzonego daru Eucharystii”(47-48).

Sprawowanie liturgii jest także istotne dla zrozumienia wielkiej spuścizny chrześcijaństwa, nie tylko w Europie lecz także w Ameryce Łacińskiej i innych częściach świata, w których od wieków głosi się Ewangelię. W 1904r. pisarz Marcel Proust (1871-1922) opublikował słynny artykuł w „Le Figaro” zatytułowany La mort des Cathédrales [Śmierć katedr] sprzeciwiający się projektom laickiego ustawodawstwa, które miało doprowadzić do wstrzymania dotacji państwowych na Kościół i zagrozić kultowi religijnemu we francuskich katedrach. Proust dowodzi, że estetyczne wrażenia tych monumentalnych budowli są nieodłącznym elementem świętych obrzędów, dla których owe budowle zostały wzniesione. Jeżeli zatem zaprzestanie się tam sprawowania liturgii, przemienią się one w zimne muzea i staną się prawdziwie martwe. Podobne spostrzeżenia można znaleźć w pismach Józefa Ratzingera, mówiących że „wielka tradycja kulturowa wiary ma niezwykła siłę, która także dotyczy teraźniejszości: że co to w muzeach może być jedynie świadkiem przeszłości, podziwianym z nostalgią, w liturgii jest wciąż żywą teraźniejszością” (Duch Liturgii).

W czasie ostatniej podróży do Francji papież odniósł się do tej koncepcji w swojej homilii na Nieszpory odprawione 12 września 2008r. w przepięknej katedrze Notre-Dame w Paryżu, którą określił jako „żywy hymn kamienia i światła” stworzony dla chwały tajemnicy Wcielenia Syna Bożego w Najświętszej Maryi Pannie. To właśnie tutaj poeta Paul Claudel (1868-1955) pewnego razu doświadczył piękna Boga w czasie śpiewu Magnificat w czasie nieszporów na Boże Narodzenie AD 1886, które sprawiło, iż się nawrócił. To właśnie droga piękna — via pulchritudinis — może stać się drogą wyznawania Boga dla współczesnego człowieka.

Tłumaczenie: Anna Kaźmierczak