sobota, 12 września 2009

Obrzędy dla umierających (cz. V/V) — Polecenie duszy

Zakończę temat na porównaniu obu form polecenia duszy, obrzędu, który wywodzi się z sakramentu namaszczenia zarówno w starym jak i nowym rytuale. Porównanie jest dość łatwe, jako że nowsza forma jest praktycznie niczym innym niż skróceniem starej. Tradycyjne polecenie odchodzącej duszy składa się z niezmiennej Litanii do Wszystkich Świętych oraz sześciu długich i pięknych modlitw, które poruszają się między lękiem o odchodzącą duszę a ufnością w ostateczne jej zbawienie, przy czym w miarę odmawiania modlitw bierze górę nuta ufności. Obrzęd kończy się wołaniem o pomoc najpierw Najświętszej Maryi Panny a następnie św. Józefa oraz wspomina także o możliwości czytania Męki Naszego Pana Jezusa Chrystusa wg św. Jana, lub innych wersetów z ewangelii, jeżeli konanie przedłuża się.

Nowszy obrzęd polecenia duszy zachowuje Litanię do Wszystkich Świętych, choć spłyca pewne inwokacje i modły, które nie odnoszą się do umierającego w sposób tak wyłączny. Przykładowo „Od złej śmierci wybaw go (ją) Panie” przemienia się w „W chwili śmierci wybaw Panie swoich wiernych”.

Dodaje on także nowe inwokacje wspominające fakt, że umierający został opatrzony sakramentami i ma udział w Męce Pańskiej. Nowszy obrzęd odtwarza, w całości lub części, cztery z tradycyjnych sześciu modlitw polecających duszę, choć rubryki przedstawiają je jako opcjonalne – z których można wybrać jedną.

Co ciekawe, dwie tradycyjne modlitwy, które są pomijane, to modlitwy które najbardziej jednoznacznie wskazują, że umierający jest grzesznikiem: Deus misericors oraz Delicta Iuventutis [występki młodości]. Pierwsza z pominiętych modlitw rozpoczyna się (w tłumaczeniu) słowami: „Boże miłosierny, Boże łaskawy, Boże, który według wielkości miłosierdzia Twego, gładzisz grzechy pokutę czyniących, i mocą Twego przebaczenia, zmazujesz winę przeszłych ich występków, wejrzyj łaskawie na sługę Twego (służebnicę Twoją) N. i Wysłuchaj modlitw jego (jej), które zanosi do Ciebie i daj mu (jej) odpuszczenie wszystkich grzechów, o które dziś prosi, wyznając je z głębi serca.”[tekst wraz z pozostałymi wezwaniami w artykule wg starego rytuału za mszalikiem O. G. Lefebvre’a, imprimatur Brugis, 16 grudnia 1931r., Jer. Mahieu, vic.gen., w oryginalnej pisowni – przyp. red.]


Skróty pozostałych czterech modlitw w podobny sposób usuwają wszelkie odniesienia do grzechów umierającego oraz do tego, że sama śmierć jest długiem, który upadły człowiek musi spłacić. Usuwają one także wszelkie odniesienia do diabła. Przypuszczalnie intencją reformatorów było uniknięcie czegokolwiek, co mogło brzmieć zatrważająco lub przygnębiająco w uszach chorego czy też obecnych przy nim. Nie widać innej przyczyny, dla której w litanii postaci biblijnych, które Bóg wyratował z wielu potrzasków, litanii, która pozostaje w większości nienaruszona we współczesnym rytuale, „reformatorzy” omijają inwokację: „Wybaw, Panie, duszę sługi swego (służebnicy swojej) jakoś wyprowadził Izaaka od zabicia z ręki ojca jego Abrahama”.

Wreszcie, nowszy obrzęd polecenia duszy, a także usunięcie odniesień do sprawiedliwości Bożej i złych duchów również pomniejsza odniesienia do świętych, których kompania jest pożądana przy umierającym. Stąd modlitwa Wynijdź duszo Chrześcijańska [z tego świata], prawdopodobnie najpiękniejsza ze wszystkich, została skrócona, tak aby już nie przynaglała ducha człowieczego do odejścia w imię Aniołów, Archaniołów, Tronów i Panowań; Księstw, Księstw, Władz, Cnót, Cherubinów i Serafinów; ani też Patrjarchów, Proroków, Świętych Apostołów i Ewangelistów, ani też Wszystkich Świętych, Męczenników, Wyznawców, Zakonników i Pustelników, oraz wszystkich Świętych Dziewic i Świętych Bożych. Zmieniona wersja owej modlitwy jest nadal piękna, lecz brak jej pewnej potęgi jej pierwotnego kształtu.



Podsumowując, widzieliśmy, że zmiany tej części Rytuału Rzymskiego są bardzo podobne do zmian w Ordo Missae. Widzimy te same zasady: pragnienie uczynienia z aktu liturgicznego aktu wspólnoty wiernych; skrócenie obrzędów; stworzenie odrębnej liturgii słowa, a nie jak ma to miejsce w tradycyjnym obrzędzie, włączenie wyjątków z Pisma świętego do akcji jako całości; a także ostatecznie i w sposób niezwykle uderzający w czasie polecania duszy Bogu, usunięcie elementów uznanych za mniej „strawne” dla współczesnego człowieka, prowadzących do czegoś, co można nazwać odarciem obrzędu z dramatyzmu.

Oczywiście ta sama łaska sakramentalna spływa w każdej z form namaszczenia, lecz nikt nie broni nam czynienia rozważań nad tym, czy przypadkiem tradycyjne obrzędy za chorych i umierających nie usposabiają silniej do dostrzeżenia powagi śmierci, a stąd usposabiają chorego do bardziej owocnego otrzymania tej łaski sakramentalnej, a obecnych przy nim do szczerszej modlitwy o zbawienie jego duszy.

Poprzednie części tekstu: cz. I, cz. II, cz. III, cz. IV.