środa, 26 stycznia 2011

Transkrypcja konferencji prasowej ks. Keitha Newtona – cz. I/II

Przedstawiamy pierwszą część wywiadu prasowego, który miał miejsce w siedzibie Konferencji Episkopatu Anglii i Walii w związku z erygowaniem pierwszego anglikańskiego Ordynariatu NMP z Walshingham dn. 17 stycznia 2011 roku. Wywiadu udzielił nowo wyświęcony na kapłana katolickiego 15 stycznia b.r. ks. Keith Newton oraz JE ks. bp Alan Hopes, papieski delegat ds. wdrażania Konstytucji Apostolskiej Anglicanorum coetibus, nawrócony na katolicyzm w 1994r.

17 stycznia 2011r. przed południem w obiekcie Konferencji Episkopatu Anglii i Walii odbyła się konferencja prasowa. Uczestników powitał bp Bishop Alan Hopes.

Dziękuję Państwu za przybycie. Uznaliśmy, że dzień dzisiejszy będzie najlepszym dniem na spotkanie z nowym ordynariuszem nowego ordynariatu personalnego. Rzym powołał jednocześnie nowy ordynariat i jego ordynariusza. Pragnę zatem przedstawić Państwu ks. Keitha, a resztę pozostawiam w jego rękach.

Ks. Keith:
Dziękuję Państwu za przybycie. Zdają sobie Państwo sprawę z błyskawicznego biegu wydarzeń ostatnich dni. Myślałem sobie w żartach, że byliśmy nieco powolniejsi od kard. Manninga, lecz Ksiądz Arcybiskup mówi, że kardynałowi Manningowi zajęło to kilka miesięcy – zaś nam, trzem biskupom, zaledwie kilka tygodni. Od czasu przyjęcia nas na łono Kościoła Katolickiego w Nowy Rok aż do zeszłej soboty wiele się wydarzyło. Jestem ogromnie wdzięczny arcybiskupowi Vincentowi i władzom katedry, a także wszystkim innym członkom Kościoła Katolickiego, za pomoc i zielone światło. Czuję się nieco onieśmielony zaszczytem powołania mnie przez Ojca Świętego papieża Benedykta XVI na pierwszego ordynariusza nowego ordynariatu. Widzieli już Państwo moje oświadczenie. Najlepiej więc będzie, gdy po prostu odpowiem na Państwa pytania.

Widzę, że nosi Ksiądz pektorał? Jaka jest jego waga?

Jak wiadomo, nie jestem biskupem. Zostałem wyświęcony na kapłana katolickiego w zeszłą sobotę. Niemniej ordynariusz to osoba, która posiada jurysdykcję — w tym przypadku nad daną grupą ludzi. Obecnie moja jurysdykcja jest dość ograniczona — odnosi się do trzech duchownych, dwóch żon i trzech zakonników. Ale sprawuję jurysdykcję nad pierwszym ordynariatem.
Najbliższym odpowiednikiem mojej funkcji jest opat klasztoru. Może on dzierżyć pastorał i nosić mitrę. Dlatego mogę nosić pektorał i pierścień, bo nadano mi te przywileje. Tak więc choć nie jestem biskupem, przywileje otrzymałem i sprawuję nadzór nad przyszłymi członkami ordynariatu.

Czy inni [byli biskupi] też będą mogli nosić pektorał i pierścień?

Nie. Będą mogli nosić mitrę i dzierżyć pastorał, gdy będą działać w moim imieniu, np. w czasie sakramentu bierzmowania, do którego udzielania będą uprawnieni.

Czy przysługuję Księdzu prawo głosu na Konferencji Episkopatu?

Tak.

„Ks. Keith mówi ‘tak’ – odpowiada bp. Hopes – i przysługuje mu także prawo głosu w sprawach finansowych, w których nie mają go biskupi pomocniczy”.

Ks. Keith żartobliwie: Tylko żadnych zazdrości!

A w innych sprawach?

Bp Hopes: „W innych sprawach nie, tylko w sprawach finansowych”.
Jak wygląda sytuacja zakonników? Czy formalnie są teraz osobami świeckimi?

No cóż, nie wiem jak wygląda ich sytuacja kanoniczna, lecz z Konstytucji Apostolskiej wynika dość jasno, że zakonnicy mogą być częścią ordynariatu. Osoby, które złożyły śluby zakonne w Kościele Anglii (CoE) — złożone przez nich śluby etc. [jeszcze] w Kościele Anglii — zostały uszanowane po przejściu na katolicyzm. Kościół Katolicki pragnie uszanować to, kim byli i nadal są. Obecnie trwa proces decyzyjny w sprawie erygowania konkretnej wspólnoty zakonnej w ramach ordynariatu. To chwilę potrwa. Osoby te będą potraktowane tak samo jak my.

Czy zatem chce Ksiądz powiedzieć, że sakramenty przyjęte przez Księdza w przeszłości są nieważne? Takie opinie pojawiły się w serwisie społecznościowym Twitter.

Nikt nie wymagał ode mnie wyparcia się czegokolwiek. Cały mój dorobek jako księdza i biskupa anglikańskiego został uszanowany. Są owoce tej posługi i wiem, że Bóg działał przeze mnie. Uszanowano to.

Bp Hopes: „Pozwolę sobie dodać, że ksiądz arcybiskup w swej sobotniej homilii uznał owocność poprzedniej posługi tych trzech duchownych”.

Press Association: Czy macie swoją siedzibę lub kościół do sprawowania kultu?

Jeżeli chodzi o siedzibę to na jakiś czas dano nam wspaniałomyślnie budynek tu przy Eccleston Square. Co do przyszłości, tego nie wiemy — przecież to dopiero bardzo skromne początki. Mam nadzieję, że będę miał gdzie mieszkać i pracować. Na chwilę obecną nie wiem gdzie to będzie. Tak jak powiedziałem, to dopiero bardzo skromne początki.

Gdzie Ksiądz mieszka?

Mieszkam nadal w domu, w którym mieszkałem jako biskup Richborough. Kościół Anglii pozwolił mi tam zostać do końca marca i mam nadzieję, że w tym czasie ktoś pomoże mi znaleźć lokum.

Bp Hopes: „Intensywnie nad tym pracujemy”.

Nie sądzę, by oczekiwano ode mnie, że będę sprzedawał ‘Big Issue’ [magazyn, z którego dochód przeznaczony jest na rzecz wsparcia bezdomnych] przed stacją.

Catholic Herald: Jaki bieg wydarzeń przewiduje Ksiądz dla siebie przez następne kilka miesięcy?

Wygląda na to, że będę bardzo zajęty. Najważniejsza sprawa to współpraca z bp Alanem, który jest delegatem Episkopatu. Mam nadzieję, że stanie po mojej stronie i będzie mi pomagał. Musimy wypracować kwestie praktyczne dla byłych anglikanów, przechodzących do Kościoła Katolickiego w okresie od Środy Popielcowej do Uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Jeden z tych wielkich ciężarów spada na mnie — i choć przyznam, że wahałem się z wzięciem go na siebie — to bycie katolikiem oznacza posłuszeństwo wobec Ojca Świętego, więc muszę odpowiedzieć: TAK. Boję się sprawowania opieki nad naszym duchowieństwem. Odpowiadam za zakwaterowanie, finanse — i to nie tylko ich nich, lecz także ich żon. Mamy teraz pewne środki, ale będziemy potrzebować więcej, a to oznacza ogrom ciężkiej pracy.

No właśnie, co z finansami?

Musimy się tym zająć. Pojawiło jeden lub dwóch ofiarodawców, którzy wyrazili wolę pomocy. Będę się z nimi spotykał za kilka miesięcy i mam nadzieję, że okażą się hojni. Kościół Katolicki już okazał nam swoją hojność, przekazując nam pieniądze od Konferencji Episkopatu. Pomoże nam także w zakwaterowaniu. Są jedna lub dwie organizacje, które proponują sposoby zarabiania pieniędzy. Jestem przekonany, że jeżeli mają zarabiać pieniądze, to w sposób będący realizacją kapłańskiego powołania. Muszą żyć życiem kapłańskim, a nie układać towar na półkach supermarketu Sainsbury’s. Mam nadzieję, że będą robić coś, co będzie sprzyjać kapłańskiej posłudze.

Czy otrzyma Ksiądz emeryturę? A jeżeli tak, to kiedy?

Tak. Mógłbym już teraz ją pobierać, ale byłaby w niepełnej wysokości. Mam nadzieję, że uda mi się ją uzyskać 10 kwietnia 2017 r. gdy będę miał 65 lat (teraz wiedzą Państwo ile mam!).

Czy ma Ksiądz jakieś dochody?

W chwili obecnej żadnych, ale omówimy tę sprawę. Myślę, że to krok wiary. Ludzie mówią, że trzeba zrobić najpierw krok, potem skok i reszta sama się ułoży – i ja w to wierzę. Oddaję moje dłonie Kościołowi – nie tylko dłonie, ale i nogi, wszystko.

Jak wyglądają Księdza relacje z Walsingham? Jak przedstawia się sprawa liturgii?

Walsingham to wyjątkowe miejsce dla anglokatolików, lecz rzecz jasna nie należy do anglikanów. To miejsce pielgrzymek z dwoma sanktuariami. Wiem, że władze sanktuarium chcą znaleźć możliwości dalszego sprawowania kultu przez członków ordynariatu w świątyni anglikańskiej. Trzeba będzie porozumieć się z opiekunami budynku. Na pewno jeden z opiekunów, z którym rozmawiałem, pragnie widzieć ordynariat jako most. Powinniśmy budować mosty a nie palić je. Nie spoglądam wstecz na Kościół Anglii ze złością lub goryczą. Mój krok jest częścią pielgrzymki. Chcę pozostawić drzwi otwarte pomiędzy tymi, którzy są jeszcze w Kościele Anglii, a nami. Każdy sposób, w jaki ordynariat będzie przyczyniał się do jedności, musi być dziełem Boga.

A co z liturgią?

Powiem zupełnie uczciwie – nie jestem liturgistą. Mój współbrat w kapłaństwie, ks. Andrew Burnham, jest liturgistą i wraz z innymi rozgląda się po całym świecie za wzorcem liturgicznym dla ordynariatu. Członkowie Kongregacji Nauki i Wiary są dość mocno przekonani, że powinna być jedna liturgia a nie wielość liturgii dla wszystkich ordynariatów, niezależnie od miejsca. Oczywiście jest Księga Kultu Bożego, która powstała w Stanach Zjednoczonych dla katolickich konwertytów na mocy Decyzji Duszpasterskiej w latach 70-tych i 80-tych. Nie wiem czy ją Państwo widzieli to opasłe tomisko. Widzieli ją Państwo? Nie zmieściłaby się na kościelnej ławce. Zawiera sporo materiału i weźmiemy ją pod uwagę. Niemniej potrzebujemy czegoś, co będzie akceptowalne na całym świecie. W Anglii księga będzie z pewnością używana przez niektórych duchownych, lecz na pewno nie przez wszystkich —przynajmniej jeżeli chodzi o ryt Eucharystyczny. Niektórzy księża świata anglokatolickiego i ci, którzy wstąpią do ordynariatu już korzystają z rytu rzymskiego i nadal będą. Inni będą chcieli sprawować wedle rytu anglikańskiego ratyfikowanego przez Kongregację Kultu Bożego. Proces ten toczy się cały czas, lecz to nie moja działka i cieszę się, że mogę ją odstąpić biskupowi – przepraszam – księdzu Andrzejowi (stare nawyki wykorzenia się długo).

Czy ma Ksiądz tytuł Monsignora?

Nie. Nie w tej chwili. Nie jestem pewny, kim jestem. Osobiście zupełnie wystarcza mi tytuł księdza. Otrzymuję wszystko … Jego Ekscelencję, JE księdza arcybiskupa, JE księdza biskupa.
Bp Hopes: Na chwilę obecną jest to „Ksiądz”.

Tak, Ksiądz. Jako biskup Kościoła Anglii zawsze wolałem, by zwracano się do mnie „Księże”.

Czy wyświęcanie kobiet było decydującym czynnikiem Księdza decyzji?

Tak, ale wyświęcanie kobiet [było] jedynie czynnikiem toczącego się procesu. Już w roku 1993 odbywałem rozmowy w sprawie przyjęcia wiary katolickiej, lecz nie podjąłem wówczas decyzji. Zawsze pragnąłem jedności i tęskniłem za nią. Tak naprawdę myślałem już o tym gdy moja małżonka i ja byliśmy jeszcze nastolatkami. Pamiętamy naszą eskapadę do katedry w Liverpool, gdzie w czasie tygodnia modlitw o jedność chrześcijan [katolicki] kardynał wygłosił pierwsze kazanie w anglikańskiej świątyni. Był nim kard. Willebrands. Przed katedrą odbywały się demonstracje protestujących. Zapewne są Państwo w stanie wyobrazić sobie jak wyglądał wtenczas Liverpool: panowało bardzo duże napięcie pomiędzy katolikami a protestantami, jeszcze przed nastaniem abp Warlocka i Davida Shepparda. Pamiętam ów dzień jak dziś i odtąd tęskniliśmy za jednością. Moim zastrzeżeniem wobec wyświęcania kobiet jest szkoda wyrządzona przez to celom Międzynarodowej Komisji Anglikańsko-Rzymskokatolickiej (ARCIC): była pełna komunia eklezjalna. I zniknęła. Kościół Anglii wzniósł mury. Sprzeciwiłem się temu o tyle, o ile było to stawianiem murów.
I nie jest to bynajmniej jedyna przyczyna. Człowiek nie przechodzi na katolicyzm tylko dlatego, że nie podoba mu się to, co dzieje się w Kościele Anglii. Konwersja wynika z wewnętrznej potrzeby, a ta tkwiła mi głęboko w sercu. Pamiętam (było to chyba w 2006r.) podróż do Rzymu i obecność na placu św. Piotra na audiencji generalnej – byłem szalenie poruszony istotą komunii wszystkich zgromadzonych ludzi z następcą św. Piotra. Wiedziałem, że jest to kierunek, którym będziemy podążać. Tęskniłem za możliwością kontynuacji naszej ekumenicznej pielgrzymki dla takich ludzi jak my — która moim zdaniem była nieco przeciągana przez niektóre poczynania Kościoła Anglii. Nie oznacza to, bynajmniej, że na tym etapie chciałem zostać księdzem katolickim.

Dlaczego był Ksiądz anglikaninem?

Cóż mogę powiedzieć — urodziłem się i wzrastałem w anglikańskiej rodzinie. Nie powiedziałem „przepraszam mamo, nie chcę być ochrzczony!”. Anglikanizm pielęgnował moją wiarę. Gdy zostałem duchownym nigdy nie przypuszczałem, że zostanę katolikiem. Każdy na początku żyje w wyznaniu, w którym wychowali go rodzice. Zarówno moja wiara jak i powołanie wzrastały w anglikanizmie. Pragnę wnieść moją spuściznę do Kościoła Katolickiego.

Co Księdza ukształtowało i spowodowało, że obrał Ksiądz kurs w kierunku katolicyzmu? Czy wydarzyło się coś szczególnego?

Chodzi o anglokatolicyzm? Trzeba się cofnąć do czasów Liverpoolu, w którym się wychowywałem. Noszenie przez duchownych szat liturgicznych w Kościele [Anglii] stawiało człowieka poza nawias. Wychowałem się na tym, co było dla mnie pewnego rodzaju ‘Modlitewnikiem’ [odniesienie do Prayer Book Cranmera – red. ] Kościoła Katolickiego. Nasi wikariusze byli niejako o wiele bardziej postępowi niż proboszcz i jeden z wikarych miał na mnie ogromny wpływ gdy byłem jeszcze nastolatkiem. Faktycznie był on na sobotnich święceniach i przyjęciu. Miał na mnie duży wpływ gdy byłem młody i poszerzył mi horyzonty patrzenia na Kościół.
Gdy przybyłem do King jako kandydat do przyjęcia święceń, by studiować teologię, uczył mnie Eric Mascall, jeden z tamtejszych profesorów, a także inni członkowie kadry, i to właśnie oni poprowadzili mnie w tym kierunku. To był stopniowy rozwój. Bardzo trudno mi znaleźć jeden lub dwa szczególne [przełomowe] epizody.

Nie znam Księdza środowiska rodzinnego. Co powiedzieliby Księdza rodzice i rodzina o Księdza nawróceniu?

Mój ojciec nie żyje. Jeżeli chodzi o mamę, to powiedzenie, że było to dla niej „łatwe” byłoby niewłaściwe. Chyba nie rozumie do końca o co chodzi. Nie oponowała w żaden sposób. Sądzę, że nie zdaje sobie w pełni sprawy z tego, co mi się przydarzyło. Nie mogła przyjechać na święcenia, choć o nich wiedziała i była z tego powodu niepocieszona. Była jeszcze bardziej niepocieszona, gdy ochrzciłem mojego pierwszego wnuka w czasie mojej Mszy prymicyjnej. To dość niezwykła rzecz w Kościele Katolickim. Było jej przykro, że nie mogła przyjechać. Moja córka też jest katoliczką. Została przyjęta do Kościoła w połowie ubiegłego roku. Jej małżonek jest praktykującym katolikiem.

Jak zareagował Kościół Anglii?

Mieliśmy w większości dobre intencje. Moja rezygnacja była trudna. Kiku duchownych czuło, że ich opuszczam, ale są szczęśliwi. Jest jeszcze kilku, którzy pozostają w Kościele Anglii i nie znajdą się w pierwszej fali konwertytów, lecz mimo to są szczęśliwi z tego powodu. Są też tacy, którzy chcieli abym został i znalazł dla siebie miejsce w strukturach Kościoła Anglii. Osobiście uważam to za niemożliwe.

Ile czasu potrwa stworzenie Rady Zarządzającej?

Będziemy mieli radę przejściową. Nie trudno zgadnąć kim będą członkowie! To będą moi duchowni - nas trzech i bp Alan. Będzie to tymczasowa Rada Zarządzająca i będziemy się spotykać aż do Zesłania Ducha Świętego. W radzie musi zasiadać co najmniej sześciu członków. Może też więcej. Po wyświęceniu kapłanów porozmawiamy o sposobach działania i statutach. Pierwsza połowa członków Rady będzie wybierana przez duchownych, druga natomiast będzie z ustanowienia ordynariusza po Uroczystości Zesłania Ducha Świętego.

Czy może Ksiądz oszacować liczbę członków ordynariatu i grup parafialnych?

Trudno coś bliżej powiedzieć, ponieważ dopóki poszczególni członkowie świeccy nie podejmą decyzji nie mamy pewności. Według mnie powinno być około 24 grup, skupionych w południowej części kraju w prowincji Canterbury. Może też kilka na północy, ale niezbyt wiele. Spodziewamy się ok. 50-60 księży. Ne wszyscy będą otrzymywać uposażenie. Niektórzy będę już na emeryturze. Niektórzy nie będą otrzymywać uposażenia i będą zarabiać na siebie – więc nie stanowią problemu finansowego. Prawdopodobnie około połowa z nich będzie otrzymywać uposażenie.

Czy wolno mi zapytać, czy doświadcza Ksiądz smutku z powodu pozostawianych przez siebie wiernych?

Oczywiście, że tak. Jakże mógłbym czuć się inaczej wobec ludzi, o których dusze się troszczyłem? Najbardziej emocjonalnym przeżyciem było spotkanie z wiernymi, którzy przyszli po błogosławieństwo, ludźmi którym udzielałem kiedyś komunii. Niektórzy z nich wstąpią do ordynariatu, inni nie. Mam dla nich wiele ciepła. Ten aspekt bycia biskupem był dla mnie najpiękniejszy – spotykanie ludzi i odwiedzanie parafii. Tak naprawdę w głębi serca jestem po prostu proboszczem wielkiej parafii. Kontakty z ludźmi sprawiały mi radość. Więc rzecz jasna jestem smutny. Ale mam nadzieję, że sporo ludzi pójdzie w moje ślady. Byłem biskupem w Kościele Anglii i biskupowi przysługuje rola przywództwa. Pomyślałem więc, że ważne jest bym służył za przykład. Mogłem zostać katolikiem sam. Znamy się z bp Alanem nie od dziś i mogłem iść do niego. Jako biskup chciałem przynajmniej mieć możliwość zabrania ze sobą niektórych dusz, które chciały przebyć podobną pielgrzymkę.

Jak będzie wyglądał przyszły krajobraz religijny kraju?

Nie mam szklanej kuli, ale mam nadzieję, że moja decyzja nie przyczyniła się w żaden sposób do nadszarpnięcia życia ekumenicznego Anglii. Mam nadzieję, że może z niej wyniknąć jakieś dobro, jak powiedział papież w Oscott College – że wymiana darów, elementów, które wynosimy z anglikanizmu i elementów otrzymywanych z Kościoła Katolickiego, będzie nas wzajemnie wspomagać. A to będzie małe ogniwo w kierunku wspólnej jedności, która musi być imperatywem dla każdego chrześcijanina.

Pierwotnie Kościół Anglii mówił o współdzieleniu kościołów. Czy będzie to teraz niemożliwe?

Nie wiem czy słowa te są już ostateczne. Nie znam odpowiedzi. Oczywiście będą miejsca, w których będzie najłatwiej sprawować kult — obiekty katolickie. Mogą być miejsca, gdzie obiekty katolickie są rzadko używane. Mogą też być miejsca współdzielone umownie. Nigdy nie było mowy o tym, że ordynariat przejmie budynki. To tylko domysły prasy. Jeden lub dwóch biskupów powiedziało mi o pozytywnym współdzieleniu. Oczywiście zależy to od liczebności kongregacji. Nie chcemy żadnych urazów ani niedobrych uczuć. Żywię nadzieję, że niektóre grupy ordynariatu będą współdzielić kościół, z którego korzystały poprzednio. Trzeba spojrzeć na to z perspektywy konkretnego przypadku.

[koniec cz. I]

Tłumaczenie: Anna Kaźmierczak
za: http://www.theanglocatholic.com/