piątek, 28 stycznia 2011

Transkrypcja konferencji prasowej ks. Keitha Newtona – cz. II/II

Przedstawiamy drugą część wywiadu prasowego, który miał miejsce w siedzibie Konferencji Episkopatu Anglii i Walii w związku z erygowaniem pierwszego anglikańskiego Ordynariatu NMP z Walshingham dn. 17 stycznia 2011 roku. Wywiadu udzielił nowo wyświęcony na kapłana katolickiego 15 stycznia b.r. ks. Keith Newton (pierwszy od lewej) oraz JE ks. bp Alan Hopes (drugi od lewej), papieski delegat ds. wdrażania Konstytucji Apostolskiej Anglicanorum coetibus, nawrócony na katolicyzm w 1994r.


Pytania i wypowiedzi bpa Hopesa podano kursywą. Resztę stanowią odpowiedzi ks. Keitha.

Q. Czy trudno będzie zarządzać diecezją rozproszoną po Anglii i Walii? Czy nie będzie problemów natury praktycznej?

To zależy od tego ile grup ostatecznie wejdzie do ordynariatu i powiem uczciwie, że moja misja nie różni się wiele od tej, którą zajmowałem się przez ostatnie 8,5 roku. Podróżowałem wiele po mniej więcej połowie południowej części kraju z Lincoln aż do [...] do Hampshire. Wiem, że zasięg terytorialny jest szerszy, ale jest też mniej grup, przynajmniej na razie. Nie uważam więc tego za niemożliwe. Jeżeli będzie 30 grup to nadzorowanie ich powinno być bezproblemowe. Wiadomo, że istnieją ograniczenia transportowe. Ale przecież nie wizytuje się parafii co dwa tygodnie, prawda? Trzydzieści grup mieści się dość swobodnie pod jednym nadzorem. Oczywiście jeżeli ordynariat będzie się rozwijał i osiągnie 200 kongregacji, sytuacja się zmieni. Ostatecznie w obszarze Konferencji Episkopatu można stworzyć dwa ordynariaty – to zależy od dynamiki rozwoju.

Q. Jak się to ma do ‘starej’ pracy biskupa? Nie ma Ksiądz teraz określonego terytorium, zaś duchowieństwo nie będzie otrzymywać uposażenia? Mam na myśli środki finansowe. Czy budżet będzie bardzo napięty?

Owszem, ale otrzymujemy pomoc. Słyszeli Państwo sobotni komunikat kard. Levady, w którym kardynał żywi nadzieję, że Kościół Katolicki Anglii i Walii pomoże nam nie tylko modlitwą lecz także materialnie. Już mieliśmy tego przykład i otrzymaliśmy pewne środki. Pomogą nam w zakwaterowaniu. Otrzymamy też pomoc w znalezieniu wystarczających środków do życia dla kapłanów. Nie mogę odpowiedzieć w tej chwili na te pytania. Jesteśmy na początku drogi. Niemniej już pojawili się ludzie, którzy podeszli i zaoferowali nam pomoc w znalezieniu pracy lub dali nam pieniądze i ufamy, że Bóg poprowadzi nas we właściwym kierunku.

Q. Co do nawrócenia dusz, które są obecnie w Kościele Anglii… do ordynariatu przyłączą się teraz ludzie z różnych parafii i grup. Trudno mówić o wzroście organicznym. Czy ordynariat będzie uzależniony od nawróceń anglikanów niezadowolonych z pewnych aspektów swego życia?

Może, ale jest wielu ludzi, którzy nie praktykują w tej chwili żadnej wiary. Mam nadzieję, że ordynariat będzie narzędziem ewangelizacji. Sądzę, że jest on częścią papieskiej wizji ewangelizacji Europy – jej bardzo małą cząstką. Mam nadzieję, że ordynariat nie będzie istniał sam dla siebie i wyjdzie poza swe granice, by ewangelizować. Przecież nie chodzi o to, by tak po prostu powiedzieć obecnym anglikanom w Kościele Anglii „chodźcie i zostańcie katolikami ordynariatu”. To wszystko przyjdzie i jestem tego pewny. Będziemy też wychodzić do ludzi niewierzących – musimy być ciepli, otwarci i misyjni.

Q. Nie sugeruję bynajmniej żadnych egoistycznych motywów, ale czy przyciągnięcie wiernych nie będzie trudne? Istnieje kwestia raczej skomplikowanej tożsamości [przynależności do danej „frakcji wyznaniowej”, nurtu, w sensie doktrynalnym i liturgicznym – red.]. Czy przyciągnięcie ludzi nie będzie trudne?

Przypuszczam, że będzie to bardzo angielska forma katolicyzmu. Może ją cechować szczególny sposób docierania do społeczeństwa, który prawdopodobnie jest dość nietypowy dla księży katolickich. Rozmawialiśmy o naszym patrymonium bardzo często i każdy zdaje się zajmować kwestią liturgii, gdy tymczasem jest wiele elementów, które będziemy wnosić, a które są charakterystyczne dla anglikanów. Zanim zaczniemy działać nie mogę – nie możemy — przewidzieć jak to będzie wyglądało. Pragniemy zjednać sobie szersze grono społeczeństwa, wyjść do ludzi, być misjonarzami – i to jest nasz wkład. Nie można przy tym mówić, jakoby Kościół Katolicki nie chciał działać w ten sposób, ale ze względu na [małą] liczebność jest to niemożliwe. Zupełnie inaczej wygląda posługa kongregacji liczącej 50, 60, 70 osób niż kongregacji dla jakiej ostatnio prowadziłem nabożeństwo, gdzie normalna liczba wiernych na mszy niedzielnej to 1 200 dusz. Niemniej sądzę, że anglikańscy duchowni, którzy wejdą do ordynariatu, będą mieli wizję więzi ze społeczeństwem, która – mam nadzieję – będzie darem dla Kościoła Katolickiego. Dopóki dzieło się nie rozwinie trudno powiedzieć. Na pewno nie chcę by było ono enklawą zamkniętą w sobie.

Q. Ksiądz jest już pełnym katolikiem. Dlaczego więc nie będzie Ksiądz utrzymywany przez Kościół Katolicki?

Bp Hopes: odpowiedź jest prosta. Każda diecezja zarządza swoimi finansami i innymi aspektami. Tak samo będzie z ordynariatem. Ordynariusz będzie odpowiedzialny za zdrowie finansów – o to by każdy kapłan otrzymał pieniądze, wyżywienie itp. Na chwilę obecną ordynariat wspierają katolickie diecezje w Anglii i Walii, ponieważ wiemy, że nie ma środków.

Grupy przechodzące do ordynariatu będą dokładać się finansowo, by utrzymać księdza. Może zaistnieć sytuacja, w której środki będą kumulowane z różnych regionów, by móc zapewnić kapłanowi środki do życia, jeżeli jest żonaty lub ma dzieci. Niektórzy księża będą musieli wykonywać jakąś pracę. Jednym z ciekawych aspektów Konstytucji Apostolskiej Anglicanorum coetibus jest to, że w razie konieczności zezwala się kapłanowi na pracę. To zależy raczej od tego na ile dana grupa jest w stanie utrzymać księdza, ile ksiądz zarobiłby pracując — od wielu rzeczy. Wszystkie te aspekty trzeba wypracować dla konkretnego duchownego. Należy pamiętać, że odchodzimy od sytuacji, w której anglikański ksiądz otrzymuje uposażenie na pewne rzeczy, i przechodzimy do sytuacji gdzie ksiądz katolicki otrzymuje wsparcie w zupełnie inny sposób. Powiedzą Państwo, że ksiądz otrzymuje uposażenie w tej a tej wysokości, a to jest bardzo mało. Ale z pewnością inne rzeczy są za niego opłacane w sposób, jaki nigdy nie był praktykowany w Kościele Anglii. Zatem przechodzimy do dwóch różnych sposobów opieki nad naszym duchowieństwem.

Na jak długo, Księdza zdaniem, wystarczy 250 tys. funtów?

Nie na długo. To zależy od przeznaczenia pieniędzy. Nie wyobrażam sobie, aby ćwierć miliona funtów było przeznaczonych ot tak po prostu na „wypłatę” dla księży. Nie na to mają być przeznaczone. [To, co] musimy wkrótce założyć, to fundusz, który wyrówna wynagrodzenie księży, jeżeli nie będziemy w stanie osiągnąć niezbędnej kwoty. Mamy nadzieję, że pieniądze spłyną z różnych regionów. Może zaistnieć sytuacja, w której ksiądz będzie pracował na pół etatu jako kapelan, co przyniesie 5 tys. funtów rocznie. Może jego mała grupa wiernych zbierze 5 tys. funtów rocznie — i wtedy to już mniej więcej prawie połowa drogi do normalnego uposażenia.

Bp Hopes: każdy z biskupów szuka możliwości na swoim terenie.

Q. Jakiego rodzaju będzie to praca?

Praca na stanowisku kapelana więziennego, szpitalnego lub szkolnego będzie jedną szczególną możliwością posługi. Są też inne organizacje — nie chciałbym mówić teraz jakie — które chcą nam pomóc oferując pracę na pół etatu. Będą to zadania w ramach Kościoła Katolickiego, które obecnie może wykonywać osoba świecka, a które osoba duchowna mogłaby realizować lepiej.

Q. Księże Biskupie, Jego Ekscelencja sam przebył podobną pielgrzymkę w przeszłości. Czy może Ksiądz dać jakąś radę nowym kapłanom?

Bp Alan: „Cały zeszły rok nie robiłem nic innego poza udzielaniem porad. Na bazie osobistego doświadczenia, nawrócenia jakieś 16-17 lat temu, mówię wszystkim „po prostu zaufaj Bogu a wszystko się ułoży”. I tak jest. Ksiądz Keith powiedział dziś rano, że uczynił wielki skok wiary wobec Boga. Właśnie o to chodzi. Jest to część pielgrzymki. Zawsze zapewniałem ks. Keitha i innych duchownym wchodzących na tę ścieżkę, że jeżeli są w stanie uczynić ten krok to znajdą ciepło, otwarte ramiona i doznają niesamowitego wsparcia i zachęty ze strony Kościoła Katolickiego”.

Q. Czy nie uważa Ksiądz, że sprawy potoczyły się zbyt szybko?

Nie, nie sądzę. Owszem bieg wypadków był bardzo szybki, ale zajmujemy się tą sprawą już od piętnastu miesięcy, od chwili ukazania się Konstytucji Apostolskiej Anglicanoru coetibus. Dlatego wiem, że Kongregacja Nauki Wiary jest głęboko przekonana, że pierwsi kapłani muszą się znaleźć w ordynariacie bardzo szybko, abyśmy mogli zbierać nowo przybyłych konwertytów i ich wspomagać. Dlatego też zostaliśmy wyświęceni w ciągu dwóch tygodni. Pozostali przejdą przez dłuższy proces. Będą formowani przez okres trwający od Środy Popielcowej do Uroczystości Zesłania Ducha Świętego. Podkreślam też, że formacja będzie kontynuowana po tym okresie. I nie chcę przez to powiedzieć, że ludzie ci otrzymają mniej niż inni duchowni przychodzący z Kościoła Anglii, którzy pragną zostać katolickimi kapłanami. Chodzi o to, że procedura będzie inna. Księża ci przejdą do swoich grup. Przed święceniami przejdą intensywne przygotowanie, które potrwa maksymalnie dwa lata.

Q. Jak przedstawia się sprawa zakwaterowania i kościołów – czy panuje w tym względzie niepewność?

Mam nadzieję, że będzie mniej niepewności.

Bp Hopes: nie będzie żadnej niepewności.

Q. Czy może Ksiądz oszacować liczbę nowych konwertytów?

Nie chciałbym czynić szacunków. Dopóki dana osoba nie powie że „to właśnie chcę uczynić” - wtenczas ma okazję powiedzieć „zdecydowałem/zdecydowałam, że nie zrobię tego kroku”. Dusze muszą być zdecydowane na nawrócenie na katolicyzm. I choć mówimy ogólnie o grupach, to w ramach grup każdy musi podjąć własną decyzję. Mój współbrat w kapłaństwie powiedział tak: „decyzja ta jest jak autokar do Walsingham. Trzeba zapłacić za bilet i wejść samemu na pokład, a potem autokar już jedzie dalej sam. Każdy człowiek musi złożyć wyznanie wiary, przyjąć sakrament bierzmowania i chryzmację (pomazanie krzyżmem). Ale to już [grupy] załatwią razem. Dopóki do tego nie dojdzie, nie mogę nic powiedzieć. Niektóre grupy mogą liczyć 12-20 dusz, inne 60 -70. Dopiero wtedy będzie można coś powiedzieć.

Q. Czy może Ksiądz dać jakąś radę osobom rozważającym przejście na katolicyzm?

Odwagi i zaufaj Bogu!

Q. Czy Ksiądz wie już gdzie Ksiądz będzie mieszkał? Gdzie będzie Kościół Pryncypalny?

Zapytano nas o to zanim Państwo przybyli i odpowiedź na oba pytania brzmi: NIE. Obecnie mieszkam w domu, w którym zamieszkiwałem jako biskup Richborough i pozostanę tam do końca marca. Do tego czasu, mam nadzieję i spodziewam się, że Kościół znajdzie mi odpowiednie miejsce. Obecnie nie wiem, gdzie ono będzie. Podejrzewam, że gdzieś w Londynie. A co do Kościoła Pryncypalnego — odbędą się rozmowy. Dekret erygujący (który będzie zamieszczony w internecie) mówi o konsultacjach z udziałem Kongregacji Nauki Wiary, Konferencji Episkopatu Anglii i Walii i ordynariuszem, o tym gdzie będzie Kościół Pryncypalny.

Tłumaczenie: Anna Kaźmierczak za: http://www.theanglocatholic.com