piątek, 10 października 2008

Redukcja rytu do przekazywania treści jest błędem

Tomasz Grabowski OP, dominikanin, z zamiłowania historyk rytu dominikańskiego oraz teologii liturgii, polemizuje na stronach internetowych Dominikańskiego Ośrodka Liturgicznego z pomysłem ks. abpa Stanisława Gądeckiego. Przypomnijmy, że abp Gądecki zamierzał zgłosić na odbywającym się aktualnie w Rzymie synodzie biskupów "nieśmiały projekt" zmian w zreformowanej liturgii, polegający na zamianie kolejności czytań z Pisma świętego. Propozycja polegała na zastąpieniu "dotychczasowego porządku, stawiającego na szczycie Ewangelię, na porządek chronologiczny, odzwierciedlający życie Kościoła, gdzie Ewangelia znajduje się – po czytaniu ze Starego Testamentu – w centrum czytań, a po niej następują pisma apostolskie". O. Grabowski komentując pomysł Arcybiskupa stwierdza:

"We wszystkich znanych mi źródłach historycznych dotyczących mszy świętej pierwszych chrześcijan lekcja Ewangelii znajduje się na końcu liturgii słowa. We wszystkich źródłach z okresu średniowiecza dotyczących zarówno liturgii rzymskiej jak i wschodniej sprawa ma się identycznie."

Opierając się na zupełnym braku punktu odniesienia propozycji abpa Gądecki w historii liturgii, Dominikanin wpisuje ją do szeregu "najdalej idących pomysłów reformatorskich". Dla o. Grabowskiego jest jasne, że podstawą pomysłu arcybiskupa jest jedynie źle rozumiane podporządkowanie układu obrzędów mszy względom dydaktycznym:

"Pomysł metropolity poznańskiego wynika z przekonania, że Słowo Boże a wraz z nim homilia stanowi podstawową treść jeśli nie całej Mszy św., to przynajmniej pierwszej z jej zasadniczych części."

Warto zauważyć, że tendencja, którą prezentuje abp Gądecki wyraźnie wpisuje się w teorię, którą całkiem niedawno poddali gruntownej krytyce ks. N. Bux i ks. S. Vitiello, poruszając temat wpływów biblicyzmu na liturgię. W dalszych słowach Dominikanin przedstawia odważną tezę, upatrując źródło propozycji abpa Gądeckiego w błędnych podstawach, na których opiera się zreformowana liturgia Novus Ordo Missae:

"Redukcja rytu do przekazywania treści jest błędem, który po części wynika z niezrozumienia jego roli, a po części z kompleksu wobec oświecenia. Pobożność posługująca się środkami oddziałującymi obok umysłu poprzez gest, emocję i zmysły na ciało była niejednokrotnie dyskredytowana. Szczególna krytyka tejże pobożności, a pośrednio rytu na niej opartego, znalazła wyraz w reformie prowadzącej do powstania Novus Ordo. Liturgię mszy podporządkowano sformułowaniu Konstytucji o świętej Liturgii - cytowanemu w oderwaniu od kontekstu - by wierni uczestniczyli [w czynnościach liturgicznych] świadomie, czynnie i owocnie (KL 11). Świadome uczestnictwo szybko przeformułowano na uczestnictwo w zrozumiałej liturgii. Czynne zaangażowanie - wbrew różnym próbom - sprowadzono do słuchania i wypowiadania zrozumiałych tekstów. Owocność tegoż uczestnictwa upatruje się przede wszystkim w zastosowaniu w życiu codziennym otrzymanego na liturgii pouczenia. W takim ujęciu dydaktyczna funkcja rytu jest nie tylko najważniejsza, ale wręcz jedyna."

O. Grabowski przypomina, jakie jest prawdziwe znaczenie rytu Mszy św.:

"Celem rytu nie jest przekazanie pouczenia, ale przemienienie osoby celebrującej. Przemienienie nie oparte na sile dydaktyki, ale na uczestnictwie w rzeczywistości duchowej. Ryt angażuje ciało, a więc zmysły i emocje, przez które dociera do intelektu. Słowo jest w nim kluczowym elementem, ale nie jedynym. Zaangażowanie wiary w końcu pozwala, by to co usłyszane, ale i zobaczone, dotknięte czy smakowane, "budziło" ducha. Dla uczestnika celebracji częstokroć ważniejsze jest to jak się mówi, w jakiej przestrzeni ma miejsce dany gest czy modlitwa, to, co się robi i jak się wykonuje obrzędy, niż to, co jest mówione. Treść dociera poprzez dramatyzm i dynamikę, piękno śpiewu, ciszę, a także gest. Dlatego kwestia kierunku, w którym się odprawia mszę, kolejności w procesji, kolor szat, zapach kadzidła czy też kolejności czytań ma istotne znaczenie. Podporządkowanie tych elementów dydaktycznej funkcji liturgii słowa jest błędem."

Widać wyraźnie w całym artykule, że w swoim podejściu do liturgii o. Grabowski sięga odważnie do jej tradycyjnych wzorów. W tym kontekście wskazuje on błędy i niedociągnięcia posoborowej reformy oraz prawidłowe znaczenie poszczególnych elementów liturgii. Wypada tylko wyrazić radość, że młodzi, polscy liturgiści zaczynają wgłębiać się w ducha liturgii, odczytując go zgodnie z wyraźnymi wskazaniami dawanymi całemu Kościołowi przez papieża Benedykta XVI.